Jakby piekło się wściekło

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak

|

Historia Kościoła 02/2024

publikacja 29.02.2024 00:00

Udręki, jakie ludzie zgotowali sobie w XX wieku, miały w sobie coś mistycznego. Bez uwzględnienia kryteriów duchowych nie da się tego zrozumieć.

Sowieccy żołnierze w 1925 r. wynoszą wyposażenie Monasteru Simonowskiego w Moskwie – prawosławnego klasztoru założonego w XIV wieku. Sowieccy żołnierze w 1925 r. wynoszą wyposażenie Monasteru Simonowskiego w Moskwie – prawosławnego klasztoru założonego w XIV wieku.
SMOLBATTLE.RU

Mroźną nocą z 24 na 25 stycznia 1938 roku nad pogrążoną we śnie Europą zaczęło jarzyć się czerwone światło. Płonąca na północnym niebie kurtyna oświetliła wsie i miasta, nadając wszystkiemu krwawą barwę.

Nazajutrz obserwatoria astronomiczne w różnych częściach świata informowały, że nocne światło było wynikiem powstania wyjątkowo silnej zorzy polarnej. Łucja, jedyna żyjąca wizjonerka z Fatimy, wiedziała, co to znaczy: nadchodziła kolejna wojna, jeszcze straszniejsza od poprzedniej.

Nieznane światło

Przenieśmy się wstecz o 21 lat. Był 13 lipca 1917 roku. Od trzech lat trwała wielka wojna, angażująca niemal cały świat w mordercze zmagania monstrualnych armii. 2 tysiące kilometrów na południowy zachód od koszmarnej linii okopów frontu zachodniego, w której ludzie urządzili sobie ziemskie piekło, troje dzieci zobaczyło piekło nadprzyrodzone. Matka Boża pokazała pastuszkom z Fatimy wizję potwornej rzeczywistości, „jakby morze ognia”, w którym wieczną karę ponoszą ci, którzy konsekwentnie i do końca odrzucali Boże miłosierdzie.

Wizja w najwyższym stopniu przeraziła dzieci, ale jednocześnie wzbudziła w nich determinację, żeby bez ustanku wypraszać dla grzeszników miłosierdzie Boże i pokutować za nich. O to też prosiła Niepokalana. Wezwała do poświęcenia Rosji Jej Niepokalanemu Sercu i do Komunii św. wynagradzającej w pierwsze soboty miesiąca.

„Wojna zmierza ku końcowi. Lecz jeżeli ludzie nie przestaną obrażać Boga, wybuchnie druga, jeszcze gorsza, w czasie panowania Piusa XI” – ostrzegła. Padły też zagadkowe słowa: „Gdy zobaczycie noc rozświetloną nieznanym światłem, wiedzcie, że jest to wielki znak, który da wam Bóg, iż nadchodzi kara dla świata za jego zbrodnie w postaci wojny, głodu i prześladowania Kościoła oraz Ojca Świętego”.

Wizja piekła i przytoczone słowa Maryi wchodzą w skład pierwszej i drugiej części tzw. tajemnicy fatimskiej, której dzieci miały na razie nie wyjawiać. W 1941 roku, za zgodą Matki Bożej i na polecenie biskupa Leirii, spisała je Łucja. Niebawem też zostały ujawnione. Trzecia tajemnica została spisana w 1944 roku i upubliczniona dopiero w roku 2000.

To zapowiada wiele krwi

Tajemnicze światło pojawiło się jeszcze raz, tuż przed wybuchem II wojny światowej, po drugiej w nocy 22 sierpnia 1939 roku. Zjawisko obserwował główny sprawca nadchodzącej wielkiej rzezi, Adolf Hitler, spędzający czas w swojej alpejskiej rezydencji Berghof. Źle sypiał, więc zwykle kładł się dopiero nad ranem. Okoliczności tamtej sierpniowej nocy opisał w swoich wspomnieniach współpracownik Führera Albert Speer, architekt, a później minister zbrojeń Rzeszy. „Staliśmy z Hitlerem na tarasie Berghofu i podziwialiśmy rzadkie zjawisko. Wyjątkowo jaskrawa zorza polarna przez całą godzinę zalewała czerwonym światłem położony po przeciwnej stronie legendarny Untersberg, podczas gdy niebo grało wszystkimi kolorami tęczy. Ostatni akt »Zmierzchu bogów« nie mógłby się rozgrywać w efektowniejszej scenerii. Nasze twarze i ręce były nienaturalnie zabarwione na czerwono. Widowisko to wywołało nastrój dziwnej zadumy” – wspominał Speer. Wtem Hitler, zwracając się do jednego ze swych adiutantów, powiedział: „To zapowiada wiele krwi. Tym razem nie obejdzie się bez użycia siły”.

Następnego dnia nazistowska gazeta „Volkischer Beobachter” donosiła: „We wtorek rano (22.8), począwszy od godz. 2.45, w obserwatorium astronomicznym Sonnenberg obserwowano na północno-zachodniej i północnej części nieba bardzo silną zorzę polarną”.

Marksistowskie żądło

Dziesięć dni później niemieckie dywizje runęły na Polskę. 17 września z drugiej strony wkroczyła Armia Czerwona. Zaczęła się wojna, która już wkrótce rzeczywiście okazała się jeszcze gorsza od poprzedniej. O ile w pierwszej wojnie ginęli głównie żołnierze, o tyle tym razem mordowano także cywilów – metodycznie i na skalę przemysłową. Udręczone narody doświadczyły bestialstw, które, wydawałoby się, nie są już możliwe w „nowoczesnym społeczeństwie”. A jednak XX wiek, który zaczął się w okresie zwanym piękną epoką, okazał się czasem ludobójstwa o niewyobrażalnych rozmiarach.

Gdy po sześciu latach ustały walki, okazało się, że wojna pochłonęła życie ponad 55 milionów ludzi, z czego większość stanowili bezbronni mieszkańcy miast i wsi.

Koniec wojny nie oznaczał jednak końca czasu wielkiego ucisku. To także zapowiedziała Maryja w Fatimie: „Jeżeli ludzie me życzenia spełnią, Rosja nawróci się i zapanuje pokój. Jeżeli nie, Rosja rozszerzy swoje błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła. Dobrzy będą męczeni, Ojciec Święty będzie bardzo cierpieć, wiele narodów zostanie zniszczonych”.

Słowa te wybrzmiały w chwili, gdy Rosja zaczynała pogrążać się w ogniu rewolucji bolszewickiej. Błędną nauką okazał się komunizm, który po I wojnie sterroryzował całą Rosję, a po II wojnie zawładnął państwami ościennymi, sięgając swoimi wpływami w różne części świata. Wspólną cechą wszystkich reżimów komunistycznych, które jak zaraza opanowały wiele państw, była nienawiść do religii.

Wydawany w Związku Sowieckim dziennik „Bezbożnik przy pracy” z 1929 r.; Robotnicy wyrzucają „Spasa”, czyli Zbawiciela, i rozbijają cerkiewny dzwon.   Wydawany w Związku Sowieckim dziennik „Bezbożnik przy pracy” z 1929 r.; Robotnicy wyrzucają „Spasa”, czyli Zbawiciela, i rozbijają cerkiewny dzwon.
SMOLBATTLE.RU

„Nienawidzę wszystkich bogów, ponieważ istnienie jakiegokolwiek boga jest tym, co ogranicza człowieka i jego ludzką zdolność myślenia, ludzką zdolność działania i tak naprawdę jest czymś, co nas pęta i czyni z nas niewolników” – pisał Marks. Komuniści, w myśl tezy niemieckiego filozofa o religii jako „opium ludu”, bezwzględnie niszczyli wszelkie przejawy religijności. W chwili wybuchu rewolucji październikowej w 1917 roku rosyjska Cerkiew liczyła ponad 110 milionów wiernych. Duchownych prawosławnych było 65 tys., a mnichów i mniszek 90 tys. Po ziemi rosyjskiej rozsianych było 48 tysięcy cerkwi parafialnych. Cała ta potęga została w dwie dekady niemal całkowicie unicestwiona. U progu II wojny światowej duchownych było już tylko 5665. Obiektów sakralnych ocalało jedynie tysiąc. Kto zachował wiarę, ten skrzętnie ją ukrywał, żeby nie stracić życia.

Symbole rewolucji – sierp i młot, czerwona gwiazda – oraz zdjęcia bolszewickich przywódców, w tym Lenina – w świątyni, w miejscu usuniętych wizerunków Jezusa i świętych.   Symbole rewolucji – sierp i młot, czerwona gwiazda – oraz zdjęcia bolszewickich przywódców, w tym Lenina – w świątyni, w miejscu usuniętych wizerunków Jezusa i świętych.
SMOLBATTLE.RU

Jako że natura nie znosi próżni, komunizm zaczął sakralizować własne bożki, którymi stali się przywódcy czerwonych państw. Ich kult, tyleż karykaturalny, co przerażający, był przeciwieństwem kultu prawdziwego Boga. Terror, zastraszenie połączone z przymusowym uwielbieniem – wszystko to na niespotykaną skalę zaczęło się w Związku Sowieckim, a później rozlało się na Chiny i inne kraje. Przymusowej ateizacji doświadczyły też państwa „demokracji ludowej”, które, jak Polska, po wojnie znalazły się w strefie sowieckiej. Polacy, dzięki wyjątkowo silnemu katolicyzmowi, nie pozwolili komunistom podporządkować sobie Kościoła, ale sąsiednie państwa nie miały już takiego szczęścia. W Czechosłowacji biskupi zostali internowani, zakony rozwiązane, Kościół stracił wszystkie szkoły, zakazano działalności wszystkim organizacjom kościelnym, zamknięto większość pism katolickich. Duchowni zostali poddani ścisłej kontroli, z cenzurą kazań i wydawaniem zgody na odprawianie nabożeństw. Księża szli do więzień na przykład za duszpasterstwo, na które nie mieli zgody.

Coraz silniejsze zaciskanie pętli przepisów miało docelowo całkowicie zdusić chrześcijaństwo, co w pewnej mierze przyniosło skutek w postaci wyjałowienia duchowego w społeczeństwach niektórych państw.

Czy to nawrócenie?

„Na koniec zatriumfuje moje Niepokalane Serce. Ojciec Święty poświęci mi Rosję, która się nawróci, a dla świata nastanie okres pokoju” – mówiła Maryja w Fatimie.

Znaczące, że Jan Paweł II padł pod kulami zamachowca w rocznicę pierwszego objawienia fatimskiego – 13 maja 1981 roku. Rok później był już w Fatimie, żeby podziękować Maryi za cudowne ocalenie. 25 marca 1984 roku, w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, poświęcił Rosję i całą ludzkość Niepokalanemu Sercu Maryi.

Wkrótce zaczął się rozpadać Związek Radziecki. Polska, jako pierwszy z krajów rządzonych przez komunistów, w 1989 roku odzyskała niepodległość. Po niej jarzmo niewoli zaczęły zrzucać kolejne kraje. W każdym z nich natychmiast też przywracano wolność religijną.

W uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, 8 grudnia 1990 roku, przywódcy istniejących jeszcze republik sowieckich podpisali „układ białowieski” o likwidacji Związku Radzieckiego. Wszystko te wydarzenia przebiegały nieomal bez rozlewu krwi, choć jeszcze kilka lat wcześniej wydawało się to niemożliwe.

Czy Rosja to dziś kraj nawrócony? Choć wolność religii została tam przywrócona, w świetle agresji na Ukrainę i powszechnego przyzwolenia na to rosyjskiego społeczeństwa można mieć wątpliwości. Znów, jak za cara, religia staje się tam narzędziem władzy. Nawrócenie jednak nigdy nie jest procesem zakończonym ani – dopóki toczy się życie – nieodwracalnym. Widać to także w państwach cywilizacji zachodniej, które dziś, jak się zdaje, raczej wywracają się niż nawracają. Trudno się temu jednak dziwić – podobno ludzki egoizm umiera trzy godziny po śmierci właściciela.

Jedno pozostaje faktem: taka systemowa nienawiść wobec religii i zajadłość w walce z nią, jaką przyniósł komunizm, już się nie powtórzyła. Choć Rosja wciąż sieje niepokoje i wzmaga zamęt, to Związek Radziecki – „mistyczne ciało szatana” (określenie sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego) – utracił już swoją moc „rozszerzania błędów” natury duchowej. A te są najgorsze, bo zabijają nie tylko ciało.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.