Święta misja

Leszek Śliwa Leszek Śliwa

|

Historia Kościoła 02/2024

publikacja 29.02.2024 00:00

Czasem mówimy o jakiejś postaci historycznej, że „wyprzedziła swoją epokę”. W pełni na to określenie zasługują twórcy tzw. redukcji – osiedli ewangelizacyjnych w Ameryce. Aż trudno uwierzyć, że żyli oni setki lat temu.

Kadr z filmu „Misja” z 1986 r. – chwila przed masakrą. Mieszkańcy redukcji wychodzą w procesji naprzeciw żołnierzom portugalskim. Kadr z filmu „Misja” z 1986 r. – chwila przed masakrą. Mieszkańcy redukcji wychodzą w procesji naprzeciw żołnierzom portugalskim.
BRIDGEMAN IMAGES /FORUM

Żyjące w podbitej przez Hiszpanów Ameryce społeczności indiańskie znajdowały się na bardzo różnych etapach rozwoju. Były wśród nich liczne plemiona koczowników, żyjące jak ludy europejskie w okresie paleolitu. Na przykład plemię Guaraní, zamieszkujące lasy dzisiejszych Paragwaju, Argentyny i Brazylii, nie znało nawet rolnictwa, własności indywidualnej czy pojęcia rodziny. Guaraní żyli w kilkusetosobowych grupach rodowych, zajmując się łowiectwem i zbieractwem, nie mieli stałych osiedli. Misjonarze, którzy dotarli do nich w II połowie XVI w., musieli zmierzyć się z wyzwaniem dostosowania ich do życia w nowoczesnej cywilizacji, przy jednoczesnym ukształtowaniu ich moralności w duchu Ewangelii.

Powstały wówczas pierwsze misjonarskie osady, zwane redukcjami. Słowo to (hiszp. reducción) pochodzi od czasownika reducir, który w języku hiszpańskim oznacza m.in. „przekształcać”. Misjonarze przekształcali Indian, przekazując im zdobycze cywilizacji, zarówno duchowe, jak i materialne. Każdą wspólnotę, w której to robili, nazywali redukcją, czyli przekształceniem.

W 1943 r. austriacki dramaturg Fritz Hochwälder nazwał to przedsięwzięcie „świętym eksperymentem”. Na podstawie jego dramatu w 1986 r. nakręcono film „Misja”. Ten znakomity obraz dobrze ilustruje istotę działania redukcji, w niektórych sprawach wymaga jednak uzupełnienia. Czego zatem nie pokazano w „Misji”?

Mapa Ameryki Południowej z zaznaczonym i powiększonymobszaremdzisiejszegoParagwaju.   Mapa Ameryki Południowej z zaznaczonym i powiększonymobszaremdzisiejszegoParagwaju.
STUDIO GN

Pomysł franciszkanów

Akcja „Misji” toczy się pod koniec istnienia redukcji, w połowie XVIII wieku. Tymczasem pomysł tworzenia tych osiedli powstał prawie dwieście lat wcześniej. Jego autorami byli nie – jak zwykle się sądzi – jezuici, lecz franciszkanie. Pierwszą redukcją było założone 8 lutego 1580 roku przez braci Luisa de Bolañosa i Alonso de San Buenaventurę osiedle San Lorenzo de los Altos. Eksperyment przyniósł zaskakujący sukces i w kolejnych latach franciszkanie założyli następne redukcje na terenach dzisiejszych Paragwaju, Argentyny i Brazylii.

Co zdecydowało o sukcesie? Zakonnicy rozumieli, że „przekształcanie” musi odbywać się w sposób stopniowy i oddolny, uzgodniony z „przekształcanymi”. „Przekształcani” muszą też uczyć się sami zarządzać swoją społecznością, należy więc im przyznać samorządność. Misjonarze zaczęli od dogłębnego poznania języka i kultury nawracanych ludów, Bolaños, zanim założył pierwszą redukcję, opracował katechizm w języku guaraní.

Jak to działało?

Tworzenie redukcji rozpoczynano od rozmów z kacykami stojącymi na czele kilku rodów. Przekonywano ich, by spróbowali jakiś czas żyć ze swoimi ludźmi w inny sposób, a jeśli uznają, że to im nie odpowiada, będą mogli się wycofać. Kacykowie utrzymywali swą władzę, misjonarze byli tylko ich doradcami. Starszyznę rodową organizowano na wzór ówczesnego hiszpańskiego miasta. Stawała się jego radą, tzw. cabildo, z uprawnieniami administracyjnymi i sądowniczymi. Zakonnicy i cabildo wspólnie wytyczali teren redukcji, ogradzali go i budowali domy w osiedlu, zawsze według jednego i tego samego planu. Wszystko było głęboko przemyślane. Indianie mieszkali w domkach szeregowych, z podziałem na poszczególne rodziny, ale mając łączność z mieszkającymi w tym samym szeregu pozostałymi członkami rodu. W ten sposób stopniowo tworzyły się rodziny indywidualne. Każda z nich miała własny ogródek, bo misjonarze w ten sposób uczyli Indian świadomości prywatnej własności i konieczności codziennej pracy na własne utrzymanie. Tę część plonów, której rodzina nie mogła wykorzystać na własne potrzeby, przekazywano do spichlerzy jako dobro całej wspólnoty, a następnie sprzedawano. W zyskach partycypowali wszyscy. Zakonnicy opracowali też uniwersalny porządek dnia. Dużą rolę odgrywały w nim edukacja i praca, której owoce pozwalały Indianom odczuwać poprawę swego bytu. Wkrótce okazywało się, że Indianie byli zachwyceni życiem w redukcji i traktowali ją jako coś własnego, przedmiot dumy. W sposób naturalny szybko przyjmowali wiarę katolicką i katolicką moralność jako sposób na życie, które nabrało dla nich nowych treści.

Kadr z filmu „Misja”. Pierwsze, śmiertelnie niebezpieczne spotkanie w dżungli białego jezuity z Indianami i porozumienie w zrozumiałym dla obu stron języku – muzyce.   Kadr z filmu „Misja”. Pierwsze, śmiertelnie niebezpieczne spotkanie w dżungli białego jezuity z Indianami i porozumienie w zrozumiałym dla obu stron języku – muzyce.
MATERIAŁY PRASOWE

Jezuici wkraczają do akcji

Franciszkanie niestety nie działali w społecznej próżni. Skłonieni do pracy na roli Indianie stali się „łakomym kąskiem” dla właścicieli majątków świeckich, których podstawą funkcjonowania była tzw. encomienda, system półniewolniczego wykorzystania tubylców. Polegał on na tym, że encomendero (właściciel encomiendy) miał prawo ściągania od określonej grupy Indian daniny w zamian za zapewnienie im opieki i szerzenie wśród nich chrześcijaństwa. Zależność Indian od encomenderos przypominała trochę zależność chłopów pańszczyźnianych od szlachty folwarcznej w Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Zaczęły się więc poważne naciski ze strony właścicieli ziemskich, którzy chcieli partycypować w zyskach misji. Wtedy do akcji wkroczył zakon jezuitów, który przejął inicjatywę w tworzeniu redukcji. W XVII wieku większość redukcji należała już do tego zakonu.

Popularność filmu „Misja” sprawiła, że dziś postrzega się powszechnie redukcje jako niemal niepodległe państwa, stworzone wbrew rządom świeckim. Nic bardziej błędnego. Jezuici mieli poważne wpływy zarówno na dworze królewskim w Hiszpanii, jak i w otoczeniu wicekróla w Limie. Umiejętnie wykorzystali to, że królowie Hiszpanii uznawali Indian za swoich pełnoprawnych poddanych, na równi z Hiszpanami. Zarządzenia królewskie określały ich jako ludzi wolnych, których nie wolno wykorzystywać do niewolniczej pracy. Redukcje powstawały więc nie tylko za zgodą władzy świeckiej, ale także pod jej ochroną, cieszyły się też zwolnieniami od podatków. Kolejni królowie zabraniali wstępu do redukcji świeckim Hiszpanom.

Niestety, osiedla były narażone na napady ze strony handlarzy niewolników, którzy porywali Indian. Czasami były też rozbijane przez koczownicze plemiona tubylców. Ani razu w żadnej redukcji nie doszło jednak do najmniejszego nawet buntu przeciwko jezuitom, choć w każdej wiosce mieszkało tylko dwóch, najwyżej trzech bezbronnych zakonników. W żadnej też Indianie nie zażądali powrotu do dawnego stylu życia. W żadnej wreszcie nie doszło do nadużyć ze strony zakonników. Indianie w redukcjach żyli dostatnio, przestępczość była znikoma, analfabetyzm nieznany. Każde z osiedli utrzymywało się samo, bez żadnych dotacji.

U szczytu potęgi

W XVIII wieku jezuici udoskonalili funkcjonowanie redukcji, co możemy częściowo zaobserwować w filmie „Misja”. Warto zauważyć, że Indianie żyjący pod opieką jezuitów byli o wiele lepiej wykształceni niż ówcześni europejscy chłopi. Edukacją były objęte także dziewczynki, które na równi z chłopcami uczono czytania i pisania. Wielu z Indian wychowanych w redukcjach robiło później karierę w kolonialnych miastach, będąc rzemieślnikami, nauczycielami bądź nawet naukowcami.

Każda redukcja zajmowała się rolnictwem, hodowlą i rzemiosłem, ale też specjalizowała się w produkcji różnych rzeczy „na eksport”. W redukcjach istniały więc np. „fabryki” instrumentów muzycznych albo drukarnie. Indianie z redukcji produkowali też najlepsze na kontynencie mieszanki ziół tradycyjnego napoju yerba mate. Eksport i import odbywał się jednak drogą wymiany towarowej, bo jezuici nie wprowadzili do redukcji pieniędzy. Wykształceni przez jezuitów najzdolniejsi Indianie prowadzili obserwacje przyrody albo etnograficzne, a wyniki swych przemyśleń publikowali w europejskich czasopismach naukowych. W jednej redukcji powstało nawet obserwatorium astronomiczne. Wszędzie działały indiańskie teatry i zespoły muzyczne.

Redukcje jezuickie zlokalizowane były na terenach obecnychBrazylii,Argentyny i Paragwaju.   Redukcje jezuickie zlokalizowane były na terenach obecnychBrazylii,Argentyny i Paragwaju.
STUDIO GN

Upadek

W połowie XVIII wieku redukcje prosperowały znakomicie, przynosząc znaczne dochody, praktycznie zmonopolizowały produkcję i handel yerba mate na kontynencie. Znaczenie jezuitów rosło. Doszło do tego, że w praktyce decydowali oni o tym, kto ma objąć władzę gubernatora prowincji. W połowie XVIII w. Towarzystwo Jezusowe miało na całym świecie około 700 kolegiów, 170 seminariów, 270 misji, 1500 kościołów i ponad 24 tys. zakonników. Ta sytuacja zaczęła niepokoić królów państw katolickich. W XVIII w. święcił wszak triumfy nowy typ państwa: scentralizowana, rządzona w sposób absolutystyczny monarchia. W takim państwie nie było miejsca na nic, co byłoby niezależne od władcy. Jezuitów więc najpierw usunięto z Portugalii, Francji i Hiszpanii, a potem zlikwidowano cały zakon. W poszczególnych krajach atak wyglądał podobnie. Wszędzie posłużono się policyjną prowokacją. W Portugalii sfingowano nieudany zamach na króla, w który rzekomo mieli być zamieszani jezuici. W Hiszpanii oskarżono ich o sprzyjanie rozruchom i chęć odsunięcia króla od władzy, we Francji o malwersacje finansowe. Nawet niechętni jezuitom historycy nie mają wątpliwości, że wszystkie te zarzuty były fałszywe. Jezuici nie spiskowali przeciwko królom. Nie ma też między uczonymi sporów o prawdziwą przyczynę likwidacji zakonu. Była nią potęga jezuitów. Ponadpaństwowa i ponadnarodowa organizacja wzbudzała obawy monarchów.

Film „Misja” pokazuje epizod poprzedzający ostateczne odebranie jezuitom wszystkich redukcji. W 1750 r. Hiszpania i Portugalia zawarły w Madrycie traktat, który zmieniał granicę między tymi państwami w Ameryce. Hiszpania zyskiwała ważne strategicznie miasto Colonia del Sacramento u ujścia rzeki La Plata (dziś w Urugwaju), a oddała portugalskiej Brazylii pas dżungli, w której znajdowało się siedem jezuickich redukcji. Trzeba było więc wyegzekwować postanowienia traktatu. Wielkie interesy mocarstw stały się ważniejsze od „świętego eksperymentu”. Niektóre redukcje zdecydowały się na zbrojny opór, co pokazuje film. Wojna ta przeszła do historii jako wojna siedmiu redukcji lub wojna guarańska.

Zachowane do dzisiaj w Paragwaju ruiny jezuickich redukcji.   Zachowane do dzisiaj w Paragwaju ruiny jezuickich redukcji.
EPA/PAP

Wbrew temu, co sugeruje film, wojna ta nie oznaczała końca redukcji. Pozostałych kilkadziesiąt osiedli funkcjonowało znakomicie nadal. Mało tego, w latach 60. XVIII wieku powstawały jeszcze nowe redukcje. Nawet likwidacja Towarzystwa Jezusowego nie skutkowała natychmiastowym upadkiem misji. Redukcje jezuickie przejęły wtedy inne zakony (dominikanie i mercedarianie), a także władze świeckie. Utworzono nawet cieszącą się autonomią prowincję Misje Paragwaju (Misiones del Paraguay). Do dziś jedna z prowincji Argentyny nosi nazwę Misiones.

Niestety w świeckich redukcjach Indianie byli masowo okradani i wykorzystywani przez państwowych urzędników, którzy zastąpili zakonników. Szybko więc popadali w nędzę. Nawrócone społeczności okazały się mało odporne w zetknięciu z „realnym” światem i Indianie sami zaczęli opuszczać osiedla. Ostatnie redukcje opustoszały w pierwszym i drugim dziesięcioleciu XIX wieku. Po wyzwoleniu Ameryki Południowej spod władzy Hiszpanii krwawe wojny pomiędzy Brazylią, Argentyną i Paragwajem w XIX w. zrujnowały bezpowrotnie indiańskie osiedla. Ale czy rzeczywiście wszystko przepadło?

 

Zachowane do dzisiaj w Paragwaju ruiny jezuickich redukcji.   Zachowane do dzisiaj w Paragwaju ruiny jezuickich redukcji.
ISTOCKPHOTO

Czy coś pozostało?

Święty eksperyment miał o wiele większy zasięg, niż sugeruje to film „Misja”. W sumie przez ponad 200 lat działało 58 osiedli na dzisiejszym terytorium czterech państw: Paragwaju, Brazylii, Argentyny i Boliwii. Niektóre misje istniały krótko, ale mniej więcej połowa z nich działała przez wiele lat. Każde z tych osiedli liczyło od 3 do 6 tys. mieszkańców, nie tylko z plemienia Guaraní, ale i z kilku innych. Łącznie więc w szczytowym okresie rozwoju w pierwszej połowie XVIII w. misje obejmowały jednocześnie ponad 150 tys. ludzi, a przez ponad 200 lat trwania – setki tysięcy, zapewne w sumie około miliona.

Dziś potomkowie Indian Guaraní współtworzą kulturę Ameryki Łacińskiej. W Paragwaju język guaraní jest na równi z hiszpańskim – językiem oficjalnym kraju. Również katolicyzm w państwach, na których terenie istniały redukcje, zakorzenił się bardzo mocno. Wciąż pozostają one krajami, w których procent katolików należy do największych na świecie.

 

Korzystałem m.in. z książek: Jan Gać, Raj utracony, Kraków 2006; Marcin Florian Gawrycki, Historia Paragwaju, Warszawa 2017.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.