Papież baranek

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak

|

Historia Kościoła 02/2024

publikacja 29.02.2024 00:00

W filmie „Napoleon” Ridleya Scotta widzimy papieża, który po koronacji Napoleona wznosi gromki okrzyk ku jego czci. W rzeczywistości Piusowi VII daleko było do entuzjazmu. Był wstrząśnięty arogancją cesarza. A potem było tylko gorzej.

Koronację Napoleona i Józefiny uwiecznił Jacques-Louis David. W rzeczywistości przygnębiony Pius VII siedział bez ruchu – gest błogosławieństwa kazał namalować cesarz. Koronację Napoleona i Józefiny uwiecznił Jacques-Louis David. W rzeczywistości przygnębiony Pius VII siedział bez ruchu – gest błogosławieństwa kazał namalować cesarz.
WIKIMEDIA

Ależ to była gala! Paryska katedra Notre Dame widziała już wiele koronacji, ta jednak miała przewyższyć wszystkie. Bo też nie królewska głowa miała być uwieńczona złotym znakiem władzy, lecz cesarska.

O królach porewolucyjna Francja nie chciała już słyszeć. Korona Ludwika XVI spadła na paryski bruk razem z jego głową. Napoleon Bonaparte miał zresztą większe ambicje. Dzięki swojemu wojennemu geniuszowi i dyplomatycznej zręczności zawładnął krajem i rzucił na kolana pół Europy. Chciał być następcą i kontynuatorem Karola Wielkiego, którego skronie 1004 lata wcześniej przyozdobiła korona cesarza Zachodu, nałożona w Rzymie przez samego papieża. Francuski władca nie zamierzał się jednak fatygować do Rzymu – sprowadził następcę św. Piotra do Paryża.

Pius VII nie mógł odmówić. W razie oporu Napoleon użyłby siły, a papież wiedział, że ten człowiek nie cofnie się przed niczym. Arogancji francuskiej władzy rewolucyjnej, której Bonaparte był elementem, doświadczył jego poprzednik Pius VI, który w konsekwencji zmarł w niewoli z dala od Rzymu. Poza tym papież nie chciał zadrażniać relacji z człowiekiem, który, bądź co bądź, zakończył we Francji rewolucję i przywrócił Kościół do istnienia po okresie jego formalnej likwidacji.

Ojciec Święty zatem, choć z ciężkim sercem, przybył, aby osobiście koronować cesarza. To znaczy… tak sądził.

Arogancja i upokorzenie

Rankiem 2 grudnia 1804 roku cały Paryż rozbrzmiał dźwiękiem dzwonów – tych, których rewolucjoniści nie zdążyli przetopić na armaty. Wspaniały orszak wyruszył z pałacu Tuileries do katedry Notre Dame. W świątyni, przyklęknąwszy na klęczniku, oczekiwał papież. Okazało się, że musiał tak czekać… półtorej godziny. Po nałożeniu cesarskich strojów Napoleon i jego żona Józefina, wśród wiwatów tłumu, wkroczyli wreszcie do kościoła wypełnionego ośmioma tysiącami znakomitych gości. Ogromny czerwony płaszcz Napoleona, podbity gronostajami, trzymali dwaj jego bracia, a jego dwie siostry podtrzymywały płaszcz Józefiny.

Rolę papieża w najdrobniejszych szczegółach ustalono w przygotowanym wcześniej ceremoniale. Zgodnie z planem Pius VII odebrał od Napoleona przyrzeczenie, że będzie chronił Kościół, po czym nowy władca przyjął namaszczenie. Na życzenie Bonapartego miało to miejsce w ustronnej części katedry, aby nie sugerować, że cesarz jest poddanym Kościoła. Potem papież poświęcił insygnia cesarskie. Gdy jednak miało nastąpić nałożenie korony na głowę nowego imperatora, ten podszedł do ołtarza, odwrócił się tyłem do papieża i stojąc naprzeciw zebranych… ukoronował się sam. Następnie, również osobiście, nałożył koronę na głowę klęczącej Józefiny.

Tę właśnie scenę uwiecznił na potężnym obrazie malarz Jacques-Louis David. To wybitne malowidło z fotograficzną dokładnością dokumentuje rzeczywistą scenę koronacji, pewne szczegóły jednak fałszuje. Na obrazie widać papieża błogosławiącego parę cesarską. W rzeczywistości Pius VII po samokoronacji cesarza siedział bez ruchu, przygnębiony arogancją władcy. To Napoleon, oglądając powstające dzieło, kazał artyście przedstawić Piusa VII z ręką uniesioną w geście błogosławieństwa. „Nie po to sprowadzałem papieża z Rzymu, żeby nic nie robił” – miał powiedzieć.

Napoleon sam nakłada sobie koronę w obecności papieża – rysunek Davida.   Napoleon sam nakłada sobie koronę w obecności papieża – rysunek Davida.
WIKIMEDIA

Dam się porąbać

Pius VII zaznał od Napoleona wielu upokorzeń. Bonaparte nie raczył go nawet w godny sposób przyjąć, gdy papież zbliżał się do Paryża. Przywitał gościa w stroju myśliwskim, bo „przypadkiem” akurat polował. I tak, w otoczeniu sfory psów, towarzyszył Ojcu Świętemu do miejsca jego pobytu.

Pomysł cesarza Francuzów na papieża był prosty – chciał z niego uczynić swojego wasala. Głowa Kościoła miała służyć potędze Francji, a przede wszystkim jego własnej sławie. Zaraz po koronacji złamał wiele obietnic, do których się zobowiązał. Chciał mieć wpływ na wszystkie ważne decyzje Kościoła, nie oddał też zagarniętych przez Francję terenów Państwa Kościelnego. Irytowały go oznaki czci, jakie okazywali Piusowi ludzie, gdziekolwiek ten się zjawił. Kazał go pilnować i ograniczać kontakty ze światem zewnętrznym. Nie pozwalał nawet na publiczne odprawianie przez niego Mszy i nabożeństw. Nie zgadzał się też na powrót papieża do Rzymu. Miał plan: chciał, jak w średniowieczu, osadzić papieża w stolicy bądź w Awinionie i w ten sposób kontrolować Kościół.

Tu się jednak przeliczył. Pius VII był na to przygotowany. „W Paryżu zatrzymacie jedynie biednego mnicha Barnabę Chiaramontiego, bo na wypadek zatrzymania mnie tu złożyłem rezygnację” – powiedział.

W tej sytuacji papież odzyskał wolność i powrócił do Rzymu. Ale i tam sięgała długa ręka Napoleona, który po zwycięstwie pod Austerlitz traktował Italię jak część swojego władztwa. Wojska francuskie obsadziły wszystkie strategiczne miejsca, a sam Bonaparte zażądał, żeby papież uznał przeciwników cesarstwa za własnych wrogów. Oczekiwał też, że co najmniej jedną trzecią kolegium kardynalskiego będą stanowić Francuzi. Z podpisanym konkordatem, który i tak zawierał sporo ustępstw na rzecz Francji, praktycznie przestał się liczyć. Papież w jego koncepcji stawał się jednym z książąt cesarstwa, a Państwo Kościelne miałoby stać się częścią państwa federacyjnego.

Pius VII, rodowe nazwisko Luigi Barnaba Chiaramonti,urodził się w 1742 roku w Cesenie, w rodzinie szlacheckiej. W 1758 roku wstąpił do benedyktynów. Zakonnikami zostali także czterej jego bracia, a i matka po śmierci męża wstąpiła do Karmelu. W 1782 roku papież mianował go biskupem Tivoli. Trzy lata później został kardynałem i objął diecezję Imola. Na papieża został wybrany w 1800 roku. Dał się poznać jako człowiek delikatny i obdarzony zdolnością łagodzenia konfliktów. Ta cecha przydała mu się w obliczu a…   Pius VII, rodowe nazwisko Luigi Barnaba Chiaramonti,urodził się w 1742 roku w Cesenie, w rodzinie szlacheckiej. W 1758 roku wstąpił do benedyktynów. Zakonnikami zostali także czterej jego bracia, a i matka po śmierci męża wstąpiła do Karmelu. W 1782 roku papież mianował go biskupem Tivoli. Trzy lata później został kardynałem i objął diecezję Imola. Na papieża został wybrany w 1800 roku. Dał się poznać jako człowiek delikatny i obdarzony zdolnością łagodzenia konfliktów. Ta cecha przydała mu się w obliczu a…
WIKIMEDIA

Rzym jest mój!

Po każdym papieskim ustępstwie Napoleon stawiał nowe żądania. Papież miał więc zamknąć porty przed Anglikami i wziąć udział w blokadzie kontynentalnej. Ponieważ namiestnik Piotrowy nie kwapił się z realizacją tych żądań, 2 lutego 1808 roku wojsko francuskie wkroczyło do Rzymu. Na Kwirynale stanęły działa wycelowane w rezydencję papieską. Wreszcie Pius VII, człowiek z natury łagodny i skłonny do dialogu, powiedział posłowi francuskiemu: „Powiedz pan w Paryżu, że dam się porąbać na kawałki, ale do systemu federalnego nie przystąpię”. W odwecie Francuzi aresztowali wszystkich współpracowników papieża, a w końcu jego samego. Przewożono go z miejsca na miejsce, a funkcjonariusze cesarza maltretowali go psychicznie. Z początku pozwolono mu wystawiać dokumenty, ale gdy Pius VII nazwał uzurpacją próby samowolnego mianowania przez cesarza biskupów, odebrano mu książki, przybory do pisania i pierścień Rybaka.

Najbardziej zależało Napoleonowi na skłonieniu papieża do zrzeczenia się władzy świeckiej nad Państwem Kościelnym.

„Będzie Pan miał dość zajęcia, jeśli się Pan ograniczy do kierowania duszami” – pisał złośliwie Bonaparte do Piusa VII. „Już od dawna papieże mieszali się do tego, co ich nie powinno obchodzić, a co za tym idzie, zaniedbywali prawdziwe interesy Kościoła. Uznaję Pana za głowę w sprawach dotyczących religii, ale ja jestem cesarzem. Rzym jest nieodwołalnie częścią mego cesarstwa” – deklarował.

Paradoksalnie – mimo arogancji autora i jego złych intencji – było to swoiste proroctwo, ale to jeszcze nie był ten czas. To miało się spełnić za 60 lat, ale na razie Państwo Kościelne wciąż jeszcze dawało Kościołowi względną niezależność wobec wielkich tego świata. Pius VII więc, a także kilku jego następców nie wyobrażali sobie innej możliwości.

Wobec nieprzejednanej postawy papieża w lutym 1810 roku francuski senat uchwalił oficjalne przyłączenie Państwa Kościelnego. Francuzi znieśli wszystkie klasztory i 17 biskupstw, a mianowany przez cesarza książę miał rządzić jako król Rzymu. Papież, według planów Napoleona, miał złożyć mu przysięgę wierności i rezydować na przemian w Rzymie i w Paryżu – przy czym kuria papieska miała urzędować w stolicy Francji. W tym celu już od roku ściągano do Paryża wszystkich kardynałów, likwidowano rzymskie biura kurialne i przewożono archiwa watykańskie – a przy okazji i dzieła sztuki. Wierność cesarzowi mieli też przysiąc wszyscy duchowni. Większość to uczyniła. Opornym groziło więzienie.

W tym samym czasie cesarz, pragnąc mieć legalnego potomka, rozwiódł się z Józefiną i poślubił Marię Ludwikę, Habsburżankę. Francuskie władze kościelne na rozkaz Napoleona orzekły nieważność jego poprzedniego związku. 13 spośród 29 obecnych w Paryżu kardynałów nie zjawiło się na ślubie, za co zostali ukarani utratą dochodów i zakazem używania stroju kardynalskiego.

Francuski generał Étienne Radet aresztuje i wywozi Piusa VII z Rzymu w 1809 roku.   Francuski generał Étienne Radet aresztuje i wywozi Piusa VII z Rzymu w 1809 roku.
WIKIMEDIA

Czas na refleksję

Wobec dalszego oporu uwięzionego papieża cesarz kazał zwołać w Paryżu sobór narodowy. Posłuszni duchowni zorganizowali obrady tego dziwnego gremium, które ruszyły w kwietniu 1811 roku. Ku zaskoczeniu władcy znaczna część obecnych tam kardynałów i biskupów stanowczo opowiedziała się po stronie następcy Piotra. W końcu poirytowany cesarz anulował wszystkie konkordaty, których zresztą i tak się rzadko trzymał. W 1812 roku kazał przewieźć papieża w pobliże stolicy. W obawie przed rozpoznaniem tak niezwykłego podróżnego i zdemaskowaniem miejsca jego pobytu namiestnik Chrystusowy został ubrany dla niepoznaki w czarną sutannę i pofarbowane czarnym atramentem buty. Tak trafił do Fontaineblau. Napoleon chciał mieć papieża bliżej siebie, żeby móc na niego wpływać.

Czas cesarza dobiegał jednak końca. Jego gwiazda mocno przybladła po porażce Wielkiej Armii w Rosji, a po klęsce pod Lipskiem całkiem przygasła. W styczniu 1814 roku Napoleon kazał papieża przewieźć do Sawony, a dwa miesiące później zupełnie go uwolnił. Pius VII wrócił do Rzymu. Nie przypuszczał, że czeka go jeszcze jedno wygnanie – choć krótkie. W czasie „stu dni” Napoleona musiał uciekać do Genui. Bonaparte jeszcze raz próbował zmusić papieża do zrzeczenia się władzy świeckiej. Oczywiście bezskutecznie. Po 78 dniach Ojciec Święty znów był w Rzymie.

Zdetronizowany i pokonany imperator miał na Wyspie św. Heleny czas na rozmyślania. Docenił wtedy wyjątkowość Piusa VII, który zatroszczył się o niego, przysyłając mu księdza, żeby go wspierał duchowo. Co więcej, papież przygarnął w Rzymie matkę Bonapartego, Letycję, i Fescha, jego wuja, który wyrządził następcy Piotra wiele krzywd. Zaopiekował się też siostrzeńcem Napoleona Lucjanem, dając mu nawet tytuł senatora rzymskiego. Wszyscy oni znaleźli u papieża schronienie przed zemstą ze strony Burbonów. Zdumiony taką ewangeliczną postawą Bonaparte nazwał go barankiem.

Pius VII mimo olbrzymich przeciwności zachował równowagę ducha do śmierci. Ta nastąpiła nad ranem 20 sierpnia 1823 roku. Dzień wcześniej poprosił o Wiatyk, otrzymał też ostatnie namaszczenie. W agonii powtarzał słowa: „Fontaineblau, Sawona”. Były to miejsca jego niewoli. W chwili śmierci Pius VII miał 81 lat. Przeżył Napoleona o dwa lata.

Benedykt XVI zatwierdził otwarcie jego procesu beatyfikacyjnego.

Papież Franciszek, z okazji 200. rocznicy śmierci Piusa VII, tak mówił o tym niezwykłym człowieku: „Pomimo politycznego i społecznego zamieszania, które naznaczyło wiek XIX, z ufnością oddał się woli Bożej, przyjął upokorzenie wygnania z przykładną uległością, ofiarując wszystko Panu dla dobra Kościoła”.

Cesarz na obrazie Davida z 1803 r.   Cesarz na obrazie Davida z 1803 r.
HENRYK PRZONDZIONO /FOTO GOŚĆ

Korzystałem m.in. z książki ks. Z. Zielińskiego „Papiestwo i papieże dwóch ostatnich wieków”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.