Co mówią o nas reakcje uczniów na zapowiedzi Jezusa dotyczące Jego męki?

ks. Rafał Bogacki

|

GN 08/2024

publikacja 22.02.2024 00:00

Ewangelie synoptyczne wspominają, że Jezus trzy razy zapowiedział swoją mękę. Marek zaznaczył, że po każdej zapowiedzi uczniowie pokazują, jak bardzo nie rozumieją Bożego planu…

Co mówią o nas reakcje uczniów na zapowiedzi Jezusa dotyczące Jego męki? istockphoto

Zbawiciel trzykrotnie zapowiada swoją mękę, a w każdej zapowiedzi można znaleźć inne akcenty. Najbardziej zaskakująca jest jednak reakcja uczniów na wiadomość o zbliżającej się męce Mistrza.

We wszystkich trzech Ewangeliach synoptycznych widać pewną prawidłowość. Tuż po wyznaniu Piotra, a krótko przed przemienieniem Jezus po raz pierwszy zapowiada swoją mękę. Przypadek? Raczej cenna wskazówka. Wspominając o nadchodzącym cierpieniu, chce On przygotować uczniów na konfrontację ze skandalem krzyża i dać im przedsmak zwycięstwa. Zabiera Piotra, Jakuba i Jana „na górę wysoką”, aby mogli zobaczyć Jego uwielbione ciało. Schodząc z góry, „rozprawiali między sobą, co znaczy powstać z martwych”, co wskazuje, że to doświadczenie było ważne, ale niezbyt pomocne w zrozumieniu tajemnicy mesjańskiej Jezusa.

Dalsze etapy drogi do Jerozolimy zwracają uwagę na inny problem – apostołowie idą za Jezusem, ale nie rozumieją Jego nauczania, zwłaszcza tego, które dotyczy męki i śmierci Mistrza. Każda kolejna zapowiedź spotyka się z niespodziewaną reakcją z ich strony. Przyjrzyjmy się im, biorąc za punkt odniesienia Ewangelię Marka.

Różnice, które są bogactwem

Do niedawna wśród komentatorów istniało przekonanie, że dzieło ewangelisty Marka stanowi zbiór luźno powiązanych ze sobą fragmentów. Wnikliwa lektura pozwala jednak zobaczyć, że najstarsza chronologicznie Ewangelia ma dobrze przemyślaną kompozycję. Uważny czytelnik, porównując sąsiadujące ze sobą opisy, dostrzeże, że ze związków poszczególnych scen wyłania się ciekawy obraz zarówno Jezusa, jak i Jego uczniów.

Ewangelie nie są biografiami Jezusa. To prawda, że u ich źródeł znajdują się historyczne fakty, jednak przedstawienie poszczególnych scen nie jest dokładnym odwzorowaniem chronologii wydarzeń. Nie taki był zamysł ewangelistów. Opisywali oni konkretne wydarzenia z perspektywy kilkudziesięciu lat – nic dziwnego zatem, że brakuje w nich historycznej dokładności. Ponadto osobiste wspomnienia oraz świadectwa innych przeszły przez „teologiczny filtr” każdego z ewangelistów, ich wrażliwość i wspomaganą przez Ducha Świętego pamięć. Wiedząc o tym, nie zabłądzimy w lekturze, miotając się pośród pytań i wątpliwości, a różnice pomiędzy poszczególnymi Ewangeliami nie będą stanowić dla nas problemu. Przeciwnie, zobaczymy w nich niezwykłe bogactwo i głębię.

Konieczna korekta myślenia

Jakie wskazówki chciał nam przekazać Marek, który opisując trzy zapowiedzi męki Jezusa, umieścił je w nieco innych miejscach niż pozostali ewangeliści? Pierwsza z nich miała miejsce w okolicach Cezarei Filipowej. Pan „w drodze pytał uczniów: »Za kogo uważają Mnie ludzie?«” (8,27). Po tym pytaniu padło kolejne: „A wy za kogo Mnie uważacie?”. W imieniu apostołów odpowiada Piotr, a jego wyznanie stanowi centralny punkt w Ewangelii Marka, podsumowanie działalności w Galilei. Odtąd Jezus rozpoczyna nowy etap formacji, a zasadnicza jej część odbywa się w drodze do Jerozolimy.

Ten etap zarezerwowany jest dla uczniów. To im Jezus tłumaczy, na czym polega istota Jego misji. Odwołując się do postaci Syna Człowieczego, zapowiada, że będzie cierpiał, przepowiada swoją śmierć, mówi też o zmartwychwstaniu: „Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie” (8,31). Marek notuje, że Jezus „mówił zupełnie otwarcie te słowa”, a chwilę później zwraca uwagę na postawę Piotra, który „wziął Go na bok i zaczął Go upominać”. Reakcja apostoła ujawnia głębokie niezrozumienie. Jakie jest jego źródło?

„Tajemnica pozostaje tajemnicą w całej swojej rozciągłości, co natychmiast rodzi w Dwunastu uczucie przerażenia i zagubienia. Zaraz też wyraża się ono w wystąpieniu Piotra. To reakcja zwykłego człowieka, każdego z nas: tak nie powinno być, tak nie można, to nie ma sensu. W słowach Piotra odbija się i nasza niezdolność do zrozumienia tajemnicy Boga, tajemnicy rzeczywiście i prawdziwie objawiającej się w Jezusie Chrystusie” – pisze kard. Carlo Maria Martini w medytacjach do Ewangelii Marka. Zauważa też, że przejście od powierzchownego postrzegania tajemnicy Boga ukrytej w Chrystusie do jej prawdziwego zrozumienia oznacza przyjęcie Pana odrzuconego, wejście na drogę pokory; rodzi też naturalny opór i lęk.

„Przyszłość Dwunastu nie przedstawia się różowo. Cały horyzont pokrywa się chmurami i ciemnieje. Prawdopodobnie Dwunastu dobrze rozumie, że jeśli coś takiego przytrafi się Mistrzowi, to ich los będzie podobny” – kontynuuje kardynał. Ta niezgoda będzie towarzyszyła apostołom przez całą drogę do Jerozolimy. Pójdą za Jezusem, będą stawiać za Nim kolejne kroki, jednak by zrozumieć tajemnicę, koniecznie będą potrzebowali wyjaśnienia.

Kto pierwszy, ten… dalej od Jezusa

Tuż po scenie uzdrowienia epileptyka Jezus zapowiada po raz drugi swoją mękę. Wszyscy trzej ewangeliści relacjonują tę zapowiedź w bardzo zwięzły sposób. Marek opisuje ją tak: „Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie” (9,31). To najdłuższa, na tle relacji Mateusza i Łukasza, wypowiedź Jezusa. Jak reagują uczniowie? „Nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać”.

Reakcja uczniów jest zaskakująca – ten, kto nie rozumie, zazwyczaj pyta. W ich przypadku głuchota idzie w parze z milczeniem. Sam ewangelista podkreślił, że tajemnica jest trudna i wciąż trzeba do niej powracać. Nowe okoliczności stawiają ich w nowych sytuacjach, z którymi związane są inne duchowe zmagania. Propozycja Jezusa jest absolutnie nowa i nic dziwnego, że wywołuje przeżywany w milczeniu lęk: „Żaden człowiek nie ośmieliłby się zaproponować śmierci i zmartwychwstania: stajemy tu w samym sercu pełnej i czystej wiary wymaganej od ucznia” – komentuje kard. Martini.

Nie przez przypadek krótko po drugiej zapowiedzi męki Marek notuje, że uczniowie posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy” (9,34). Pierwsza zapowiedź ujawniła niezrozumienie Bożego planu, dotyczyła też relacji uczeń–Mistrz. Druga zawiera nieco inny aspekt – projekt wspólnoty Kościoła i panujących w nim relacji. Na jaw wychodzą niezdrowe ambicje, walka o pozycję, próba ustalenia hierarchii bez odniesienia do tajemnicy cierpiącego Mesjasza i związanej z tym konieczności zaparcia się siebie.

Czy pierwszeństwo powołania było powodem sporu o pozycję? Niewykluczone. Ważniejsze jednak jest to, że ci, którzy chcą być pierwsi, powinni przyjąć postawę służby, a także przewartościować własne pojmowanie wielkości, porzucić ducha rywalizacji i przez gotowość udziału w trudach Jezusa przyjąć postawę ufności.

Refren niezrozumienia

Trzecia zapowiedź męki powraca jak refren w następnym rozdziale Ewangelii. Nieprzypadkowo Marek umieścił ją w tym miejscu, chcąc stworzyć pewną klamrę. Słowa o męce pojawiły się na początku formacji uczniów. One też znajdują się na ostatnim odcinku drogi do Jerozolimy, tuż przed wejściem do Jerycha. Ewangelista zwraca uwagę na motyw drogi, informując czytelnika, iż „Jezus wyprzedzał ich, tak że się dziwili; ci, którzy szli za Nim, byli strwożeni” (10,32).

Wędrówka do Jerozolimy budzi trwogę i przerażenie. Apostołowie przeczuwają, że to, co zapowiedział Jezus, zbliża się nieubłaganie, dlatego ich kroki stają się coraz bardziej ospałe. Ich obraz Mesjasza legnie w gruzach, a zwiększającą się odległość pomiędzy Jezusem i idącymi za Nim uczniami można traktować jako metaforę niezrozumienia, wewnętrznych oporów, dystansu wobec tajemnicy cierpiącego Pana i niezgody na Boże plany.

Trzecia zapowiedź jest najbardziej rozbudowana: „Oto idziemy do Jerozolimy. Tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą poganom. I będą z Niego szydzić, oplują Go, ubiczują i zabiją, a po trzech dniach zmartwychwstanie” (10,33-34). Po niej „podeszli do Niego synowie Zebedeusza, Jakub i Jan, i rzekli: »Nauczycielu, pragniemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy«”. Dalej pada prośba o to, by mogli zasiadać po prawicy i lewicy w królestwie Jezusa, a po Jego słowach, które wskazują na konieczność cierpienia i udziału w kielichu Jego męki, pozostali uczniowie dają wyraz swemu oburzeniu.

Także tutaj widać wyraźnie, że apostołowie nie rozumieją, na czym polega tajemnica mesjańskiej drogi Jezusa. Wciąż nie dociera do nich to, że obejmuje ona mękę i śmierć. Nie przyswoili też nauczania o służbie, wikłają się w jałowe spory o pozycję. Zajmują się sobą, a nie tym, o co prosił ich Mistrz. Dają się uwieść iluzji, traktując królestwo Jezusa jako środek do osiągnięcia własnych korzyści. Nadal na pierwszym miejscu stawiają nieuporządkowane potrzeby. Szukają wielkości, która nie ma nic wspólnego z wymaganiami Ewangelii.

Co mówi o nas reakcja uczniów na zapowiedzi męki? Jakie postawy piętnuje, a jakie promuje? Wróćmy do kard. Martiniego, który wskazał na trzy postawy: prośbę, adorację i dziękczynienie. Wobec trudnych do zrozumienia planów Bożych konieczna jest prośba o to, by Pan „wyprowadził nas na głębię”. Kluczowe jest także trwanie przed Bogiem, rozważanie Jego zamysłów. I w końcu dziękczynienie za to, że Jezus objawił swą tajemnicę, nie pozostawiając żadnych złudzeń. Kardynał pisze: „W przyszłości powinniśmy także dziękować, kiedy objawi się On w nas w rzeczywistości śmierci i zmartwychwstania, ponieważ wtedy będziemy znajdować się w centrum Ewangelii. Albowiem wszystkie sytuacje, które na pierwszy rzut oka wydają się niepojęte i nie do przyjęcia, które budzą w nas krzyk: »wszystko, tylko nie to« – są tak naprawdę furtkami otwierającymi nam dostęp do wnętrza Bożej tajemnicy”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.