Misterium spotkania na salezjańskiej scenie teatralnej

Małgorzata Gajos

|

Gość Niedzielny

publikacja 17.02.2024 16:55

17 lutego w Krakowie na deskach salezjańskiej sceny teatralnej widzowie mogli po raz kolejny zobaczyć nie tylko Misterium Męki Pańskiej, ale przypomnieć sobie swój własny chrzest i może na nowo odkryć i wejść w relację z Jezusem. 

Misterium spotkania na salezjańskiej scenie teatralnej Uzdrowienie niewidomego. Agnieszka Krzyształowicz

To już XII Misterium, które reżyseruje Marcin Kobierski – aktor teatru Bagatela w Krakowie. Po raz kolejny zabiera nas w niezwykłą podróż po śladach Mistrza, pomaga na nowo spotkać Go w najmniej czasem oczekiwanych momentach. To Misterium utkane jest ze spotkań i relacji. Jest również nieocenioną pomocą w przeżyciu Wielkiego Postu i przygotowaniu się do Świąt Wielkiej Nocy.

Reżyser przypomina również o tym, że jesteśmy w Jezusie zanurzeni poprzez chrzest. Gdy gasną światła, na nowo możemy uświadomić sobie, jak ważny jest ten sakrament. Jest przestrzeń na refleksję. I zaproszenie, by na te kilka sekund wrócić do dnia, w którym rodzice przynieśli nas do Kościoła, poprosili o chrzest, gdy czynili wraz z rodzicami chrzestnymi znak krzyża na naszym czole i gdy z ust kapłana padały te ważne słowa: „ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego….”.

Nie mogło więc zabraknąć postaci Jana Chrzciciela. Pierwsza scena, którą widzimy to nawiedzenie Elżbiety przez Maryję. Urzeka swoim plastycznym obrazem, a następnie pięknie przechodzi w kolejny obraz spotkania już ich dorosłych synów. 

Oprócz Jana Chrzciciela reżyser ukazuje historię dworzanina, którego syn był umierający, Marcusa – żołnierza, który wygrał szatę Jezusa, Salome, która nie potrafi poradzić sobie z wyrzutami sumienia. Nie brakuje oczywiście postaci, które niezmiennie mniej lub bardziej oglądamy na scenie – Piotra, Judasza, Heroda, Piłata, Maryję.

Matka dorosłego Syna

Wśród postaci szczególne ujmuje postać Maryi. To matka dorosłego już Jezusa, który dla niej przecież zawsze będzie dzieckiem. W postać Maryi wcielają się dwie aktorki ze wspólnoty Ziemia Boga. Emilia Kasprowicz, która gra Matkę Jezusa już po raz trzeci, snuje refleksję:

„Za każdym razem podchodzę do niej jak do zupełnie nowej osoby. Wynika to ze zmian, jakie zachodzą we mnie na przestrzeni lat - one sprawiają, że w kolejnych odsłonach patrzę na Maryję inaczej - mam nadzieję, że uważniej i z większą otwartością. W tym roku spotykam się przede wszystkim z jej macierzyństwem, a przez to i macierzyństwem we mnie. Wyjątkowo dotyka mnie w tej roli bycie matką dorosłego Syna, którego kocha się dokładnie tak samo jak wtedy, kiedy pierwszy raz poruszył się w łonie, czy kiedy urodził się na sianie. Ta bezwarunkowa i nierozerwalna więź przypomina mi siłę macierzyństwa, która jest w kobiecie, bez względu na to czy urodziła dziecko czy nie. Maryja bardzo konkretnie i szczerze pokazuje jak uszczęśliwiająca i jednocześnie pełna bólu jest rola matki, ale nie pozostawia wątpliwości, że warto”.

Misterium spotkania na salezjańskiej scenie teatralnej   Jezus i Maryja. Agnieszka Krzyształowicz

Aktorka zwraca również uwagę, że teatr ma w jej życiu szczególne miejsce, dlatego możliwość zagrania w Misterium Męki Pańskiej i „poznania się” z postaciami historii Zbawienia (znanymi i tymi „dopisanymi”) pomaga jej w przeżywaniu swojej wiary. 

„Dzięki temu, że historie, które widzimy na scenie, są przedstawione w sposób uniwersalny, co roku zabieram sobie jakieś przeżycie, które coś we mnie porusza. W tym roku jest to wątek rodzicielstwa - nie tylko w relacji Jezusa i Maryi, ale też Marcusa i jego ojca” - dodaje.

 

Misterium spotkania na salezjańskiej scenie teatralnej   Maryja i Jezus. Agnieszka Krzyształowicz

Rozdwojony Herod i Herodiada 

Postać Heroda, grana przez kl. Macieja Cendrowskiego, świetnie pokazuje, jak bardzo bywamy zmienni pod wpływem innych. Z jednej strony słyszymy słowa Heroda, który nie dba o pokłony poddanych, a po chwili jedno zdanie Herodiady, sprawia, że każe im się kłaniać. Zapytany o tę rolę kl. Maciej stwierdził, że ucieszył się z możliwości grania Heroda. Podzielił się też tym, czego uczy go ta rola.

„Myślę, że przede wszystkim uzmysławia mi, jak bardzo jestem zależny od względów ludzkich. Najprościej mówiąc, od tego, co ktoś o mnie myśli. Może nie zdradzam z tego powodu swoich wartości, tak jak zrobił to Herod, ale bardzo się tym przejmuję.”

Misterium spotkania na salezjańskiej scenie teatralnej   Herodiada, Herod i Salome. Agnieszka Krzyształowicz

Oprócz Maryi, czy króciutkiej sceny z Elżbietą, spotykamy postać Herodiady. To kobieta dumna, może nawet zagubiona we własnych uczuciach, taka, która chce postawić na swoim dla zasady. Faustyna Martyna-Mikołajczyk, wcielająca się w Herodiadę, zwraca uwagę, że to dosyć złożona postać.

„Nie przepadam za ludowymi powiedzeniami, ale chyba w tym przypadku rzeczywiście, gdzie diabeł nie może, tam babę pośle... ale nie dałabym się zwieść takim pozorom, myślę, że kryje się za tym dużo więcej. Ona kocha swoją córkę, może nawet kocha Heroda, nie rozumie fenomenu Jana i myślę, że jest trochę zazdrosna, nie tylko o Jana, ale i o Salome też. Brakuje jej czegoś w życiu, może poczucia własnej wartości, może miłości, a może po prostu nie umie inaczej spojrzeć na świat.”

Misterium spotkania na salezjańskiej scenie teatralnej   Herod i poddani. Agnieszka Krzyształowicz

Faustyna stwierdza, że Herodiada nie jest aż tak zaskakująca, choć może trochę zagadkowa. „Nie wiem, jak potoczyły się jej losy, tak samo, jak nie wiem, co się stało z Judaszem, który dla mnie zawsze był najbardziej fascynująca postacią w Misterium” - mówi aktorka. Nie jest to jej pierwsze Misterium. Zagrała kilka ról u Marcina Kobierskiego i każda była dla niej wyjątkowa.

„Myślę, że uwalniały u mnie bardzo dużo różnych emocji i na scenie i poza nią, ale wspólnie uczą mnie dyscypliny, akceptacji siebie, miłości i służby innym ludziom. Niektóre z nich otworzyły we mnie niedokończone sprawy, ale nie da się wszystkiego zamknąć. Życie to praca nad sobą i cieszę się, że mogę to robić u Salezjanów, oni naprawdę są jak rodzina dla tych, którzy jej nie mieli” - opowiada.

Taniec, który prowadzi do obłędu

Wśród ról kobiecych zwraca na siebie uwagę także Salome. Córka Herodiady, która z jednej strony próbuje wyrwać się spod skrzydeł matki czy nawet w jakiś sposób buntować, a z drugiej strony pozwala jej się wykorzystać, gdy zgadza się poprosić o głowę Jana Chrzciciela. Nie jest to łatwa rola, którą gra m.in. Marta Dutczak. Aktorka wskazuje, że nigdy nie zastanawiała się nad losami Salome po śmierci męczeńskiej Jana Chrzciciela:

„Historia Salome w Misterium kończy się sceną obłędu, w której córka Herodiady nie może sobie poradzić z wyrzutami sumienia spowodowanymi mordem na proroku. Czuje się winna. Można powiedzieć, że stała się ofiarą żądz własnej matki, która potraktowała ją instrumentalnie. Z jednej strony ta sytuacja jeszcze bardziej uświadamia mi, że wszystkie nasze czyny, zarówno te dobre, jak i te złe mają swoje konsekwencje. Ojciec Pio powiedział, że w życiu duchowym zarówno za dobro jak i za zło się płaci”. 

Misterium spotkania na salezjańskiej scenie teatralnej   Jan Chrzciciel. Agnieszka Krzyształowicz

Z drugiej strony Marta widzi ogromny rozdźwięk pomiędzy dworem Heroda, jego zepsuciem i upadkiem moralnym, a ascetycznym i świątobliwym życiem proroka, który traci życie z tak niskich pobudek - uległości wdziękom Salome i nienawiści jej okrutnej matki, która wolała zabić prawdę niż za nią podążyć. 

„Ta sytuacja oddaje również rzeczywistość obecnego świata, w którym dla fanaberii i żądzy władzy niewinni tracą życie czy też płacą wysoką cenę niesprawiedliwości społecznej” - dodaje.

Dla Marty nie jest to pierwsze Misterium, w którym gra. W zasadzie nie wraca do poprzednich ról, oczywiście pozostaje w pamięci wspomnienie i przeżycie, jednak w każdym roku na nowo podejmuje przygodę i żyje aktualną rolą, która często koresponduje z tym co na bieżąco dzieje się w jej życiu albo z tym, co akuratnie jest w danym momencie przedmiotem jej głębszej refleksji w szerszym kontekście. 

Misterium spotkania na salezjańskiej scenie teatralnej   Taniec Salome. Agnieszka Krzyształowicz

„Z pewnością największym wyzwaniem była dla mnie kilka lat temu rola Fatimy, młodej dziewczyny z Arabii Saudyjskiej, która przyjęła chrześcijaństwo, za co została w okrutny sposób zamordowana przez własnego brata. W niedługim monologu, bez patosu, w przekonujący sposób miałam przekazać historię jej krótkiego, lecz pięknego życia zakończonego dramatycznym męczeństwem. Wychodząc na scenę, czułam się dość nieporadnie w tej roli i…nigdy nie miałam aż tylu głosów od widzów, że poruszyła ich ta scena. I chyba o to właśnie chodzi, żeby pozwalać Panu Bogu działać przez nas w taki sposób jak On chce. Na tej scenie to Pan Bóg jest reżyserem, teatr ma być medium przez które On mówi, porusza serca, a naszym zadaniem jest Mu to umożliwiać współpracując z Nim w twórczy sposób” - podkreśla.

Nie można zapominać też o przygotowaniu do roli. Marta wskazuje, że na pierwszych próbach reżyser rysuje niejako postaci, które grają. Aktorzy wyobrażają sobie ich historię, relacje, jakie mają z innymi. Można powiedzieć, że tworzą ich portret psychologiczny. Później, z czasem ten zarys nabiera coraz wyraźniejsze kształty, które wypełniają tak, jak umieją swoją wrażliwością emocjonalną.

Czytaj dalej na kolejnej stronie

Ojciec, który prawie traci dziecko

W Misteriach, które tworzy Marcin Kobierski, zawsze znajdzie się postać, na którą może my czytający Nowy Testament nie zwracamy uwagi. Albo zatrzymujemy się nad nią krótko, bo na przykład nie znamy jej imienia. Tym razem reżyser zwraca uwagę na dworzanina, którego synek był bliski śmierci. Ukazuje rozpacz ojca, który nie radzi sobie z tym, że może stracić dziecko, który chwyta się wszystkiego, byle tylko jego synek wrócił do zdrowia. Jezus zdaje się być dla niego ostatnią deską ratunku. Nic mu już nie pozostaje. Bo i w taki czasem sposób działa Bóg, zostaje dla nas ostatnią szansą i chce byśmy się do Niego zwrócili. Dworzanina gra kl. Aleksander Ficek. Podkreśla, że w Misterium bardzo mocno przemawiają do niego sceny, które „gra”. Kolejny raz widzi, jak Bóg dotyka go przez te sceny, jak mu pokazuje pewne osobiste rzeczy.  

Misterium spotkania na salezjańskiej scenie teatralnej   Słudzy Heroda, po prawej ojciec umierającego dziecka. Agnieszka Krzyształowicz

„Ojciec i chorujący syn – jak dla mnie jest to obraz nie tylko dla rodziców, którzy mają dzieci – ja patrzę na to szerzej – może być to obraz osoby, która coś stworzyła/coś posiada i nagle zaczyna się to rozsypywać… jak to uzdrowić/naprawić? Tylko spotkanie z Jezusem daje nowe życie i nową szansę”.

Jedną z jego ulubionych scen jest modlitwa - rozmowa Luciusa (ojca Marcusa) z Jezusem. 

„Jest ona niesamowita i bardzo mnie porusza... Jego słowa skierowane do Jezusa: Opiekuj się nimi, dla mnie bardzo mocno łączą się z tematem przewodnim tegorocznego misterium – kiedy rodzice przynoszą dziecko do chrztu, wyobrażam sobie, że również z taką troską mówią Jezu – opiekuj się nim”.
 
Rola ojca, którą gra, nie jest łatwa. Przeżywa on chorobę syna, bezsilność wobec jego cierpienia, nie ma on nadziei, bo skąd ma ją mieć? Wszystko zawodzi… Do tego wszystkiego musi się odnaleźć w pracy, nie może pokazywać swoich słabości, lecz trzymać się twardo.

Kl. Aleksander zauważa, że bardzo ciekawa jest też relacja przyjaźni między dworzanami Heroda – to jak próbują się w tej trudnej sytuacji wspierać, choć nie raz nawet dochodzi do kłótni, niezrozumienia. Kleryk zwraca również uwagę na to, że o Jezusie ojciec chorującego dziecka dowiaduje się od niewierzącego przyjaciela, który widząc jego cierpienie – zachęca go, aby spróbował spotkać się z Jezusem. Co ciekawe sam nie potrafi przyjąć tego, co się wydarzyło i zrozumieć tego, dlaczego broni on tak bardzo Jezusa.

„Postać ta jest też dla mnie inspiracją – jego doświadczenie uzdrowienia syna – pozwoliło mu w pełni uwierzyć (na 100 proc.!) w Jezusa! Od tego czasu, nie ma dla niego barier, które miałby go zatrzymać przed obroną Jezusa. Nie potrafi on zgodzić się na ten niesprawiedliwy wyrok…”
 
Dla kl. Aleksandra udział w Misterium to przygoda, w której nie tylko uczy się tekstu, czy danej postaci. Nie tylko gra dla innych. To też dla niego samego osobiste spotkanie z Jezusem, który mówi przez konkretne dialogi, postaci, a szczególnie rolę kl. Aleksandra. 

„Niesamowite jest to, kiedy słysząc pewne teksty już kolejny, nawet dwudziesty któryś raz – potrafi mnie coś z niego tak dotknąć, że nawet zwalić na kolana. Po prostu jest w tym obecny Duch. Oczywiście Duch Święty!” – dodaje.

„Ten Człowiek…”

Marcusa może nie do końca kojarzymy albo bardzo pobieżnie. Reżyser pokazuje rzymskiego żołnierza, który w losach wygrywa tunikę Jezusa i przeżywa „wstrząs”. Marcin Kobierski nie zatrzymuje się jednak tylko na scenie otrzymania szaty, ale pokazuje dalszą historię żołnierza, jego rodziny. Dla Marcusa spotkanie z Jezusem jest punktem zwrotnym, można powiedzieć, że nie daje mu to spokoju. W postać żołnierza wciela się kl. Norbert Rosiński, któremu reżyser powiedział: „Norbert w tym momencie już patrz na Jezusa, jesteś jego głodny”. To najbardziej do niego przemawia z tej postaci, że jest głodny Jezusa. Podobnie było w jego osobistym nawróceniu sprzed 9 lat. 

„Granie tej postaci pozwala mi spojrzeć wstecz do mojego nawrócenia, gdy bliscy wmawiali mi, że ześwirowałem. Chciałem nawracać pół świata, widziałem tylko Jezusa przed sobą, a teraz gram podobną postać na scenie”. 

Misterium spotkania na salezjańskiej scenie teatralnej   Jezus przed Piłatem. Agnieszka Krzyształowicz

Kl. Norbert wskazuje również, że obecna już długa praktyka adoracji Jezusa w ciszy przed Najświętszym Sakramentem pozwala mu wejść w skupienie się na Jezusie na scenie, myślami ma być na Golgocie z daleka od otaczającego blichtru czy prób przywrócenia go do starego życia. 

„Osoba zakochana raz w Jezusie doskonale zrozumie ten stan. Myślę, że pan Marcin idealnie dobrał tę postać do mnie, widać zdążył poznać aktorów. Myślę, że nie dzieje się to dobieranie ról bez natchnienia Ducha Świętego, bo przez te lata wielu mi mówiło, że role które grają, odpowiadają ich wewnętrznemu życiu. Czasem mówią coś o nas, dzieło Misterium jest zresztą omodlone. Gra tej postaci jest dla mnie doświadczeniem niemalże stykającym się z adoracją. Pierwsze sceny, w których jestem pełen temperamentu, zabawy, agresji, są dla mnie łatwiejsze do grania i również mogę się odnaleźć te elementy w swoim życiu teraz, czy patrząc wstecz”.

Misterium spotkania na salezjańskiej scenie teatralnej   Żołnierze z tuniką Jezusa. Agnieszka Krzyształowicz

W zeszłym roku kleryk Rosiński grał dobrego łotra. W tych postaciach widzi pewną analogię. Jeden i drugi przeżywają metanoię, zmianę myślenia. Są zbrodniarzami i pod wpływem spotkania z Jezusem nawracają się. 

„Właściwie to teraz zorientowałem się, że oprócz nawrócenia to łączy ich również miejsce – Golgota. Dobry łotr nawraca się na krzyżu, a Marcus po przebiciu serca zmarłego Jezusa rozpoznaje w Nim Syna Bożego. Od tej pory nie żyje niczym innym, powtarzam jak mantrę Ten człowiek, naprawdę był Synem Bożym jakby to powiedział autor Quo Vadis: Oni żyją tylko tym imieniem”. 

Misterium spotkania na salezjańskiej scenie teatralnej   W domu Luciusa. Agnieszka Krzyształowicz

W tym Misterium są ukazane relacje między dziećmi a rodzicami. Pojawia się tu wątek ojca Marcusa. Jest to człowiek trzeźwo myślący i zarazem czuły. Kleryk Norbert wskazuje, że choć nie buduje z nim relacji na scenie, to jednak odczuwa jego troskę.

„Myślę, że wzorzec troskliwego ojca jest potrzebny wielu mężczyznom, których męskość nie musi wyrażać się w byciu oschłym, bez dialogu, zrozumienia. Widać, że mojemu scenicznemu ojcu zależy na dobru swojego syna, ojciec z ciekawości chce poznać historię tego Jezusa, o którego wszystko się rozchodzi”.

Jak się tworzy pomysł na Misterium?

„To zawsze jest, jakiś rodzaj światła, natchnienia, które - jak wierzę - Góra do mnie przysyła” - stwierdza Marcin Kobierski. W tym roku długo zmagał się z koncepcją Misterium. Zamknął się w klasztorze sióstr, żeby lepiej rozeznać temat. Pomysł związany z chrztem przyszedł w czasie adoracji. „Gdy dotarłem do słów świętego Pawła, że my wszyscy, którzy otrzymaliśmy chrzest zostaliśmy zanurzeni w śmierć Jezusa, zostaliśmy z Nim pogrzebani, ale też i żyć będziemy wiecznie, to już wiedziałem, że to jest dobry trop” (por. Rz 6,3-4).
 
Warto dodać, że tegoroczna scenografia i kostiumy są po prostu piękne i w dodatku reżyser sam je robi. W tym roku to było duże wyzwanie, ponieważ gra spora ilość kleryków. Niektórzy grają po dwie rolę, więc w sumie potrzebne było ponad 60 kostiumów, jeśli nie więcej. 

„Rzeczywiście nigdy tak długo nie pracowałem nad scenografią i kostiumami. To bardzo duże wyzwanie. Godzinami chodziłem po ciucholandach. Mamy tu świat Heroda, więc chciałem, żeby to był taki świat blichtru, świecący, kolorowy” - wyjaśnia.

Jeśli chodzi o postać Marcusa, Marcin Kobierski stwierdził, że pomimo klasycznej formy Misterium, warto coś dodać, co nie będzie takie oczywiste. „No i tak sobie pomyślałem, że będzie ciekawie spojrzeć na Misterium i Mękę Jezusa z perspektywy Rzymianina”.  

Misterium spotkania na salezjańskiej scenie teatralnej   Apostołowie i Maryja. Agnieszka Krzyształowicz

Dać się znaleźć Jezusowi 

W tym Misterium serca dotyka wiele scen, bo w wielu z nich Jezus jest blisko. Towarzyszy. Choć mogłoby się wydawać, że to my powinniśmy Mu towarzyszyć, to w przedziwny sposób reżyserowi udało się osiągnąć odwrotny efekt. Jezus nam towarzyszy. W tych wszystkich postaciach, z którymi przecież i my możemy się w jakiś sposób utożsamiać. 

Reżyser po raz kolejny w genialny sposób pracuje na obrazach. Wiele scen na długo pozostanie w sercach widzów. Chociażby ta, w której Maryja dowiaduje się o śmierci Jana, a także scena ośmiu błogosławieństw i uzdrowienia niewidomego. 

Pomimo tematu, jaki to Misterium porusza, nie brakuje też scen, które wywołują uśmiech. Dzięki temu łatwiej i nam wejść w tę rzeczywistość. Reżyser próbuje nasze oczy zwrócić ku Jezusowi, byśmy Go szukali. Bo może się okazać, że w tym zabieganym życiu i zgiełku nie potrafimy Go usłyszeć. 

Misterium spotkania na salezjańskiej scenie teatralnej   Lucius i Jezus. Agnieszka Krzyształowicz

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.