Miecze boleści

ks. Adam Pawlaszczyk ks. Adam Pawlaszczyk

|

Gość Extra nr 8

publikacja 08.02.2024 00:00

Matka Boża współcierpiała ze swoim synem z powodu grzechów ludzi. Zapowiedziany przez Symeona miecz, który przeniknął jej serce, od wieków jest dla jej czcicieli symbolem tego bólu. To dlatego ci z chrześcijan, którzy pragną ulżyć jej w cierpieniu, podejmują się dzieła pokuty i modlitwy.

Poliptyk „Siedem Boleści Maryi” z warsztatu Quentina Metsysa, z lat 1509–1511, pierwotnie znajdował się w klasztorze klarysek Madre de Deus w Lizbonie (8 obrazów olejnych na dębowych deskach). Obecnie rozproszony. Centralny panel – „Matka Boska Bolesna” i pięć obrazów bocznych: „Ofiarowanie w Świątyni”, „Jezus wśród uczonych w Piśmie”, „Chrystus na drodze na Kalwarię”, „Ukrzyżowanie”, „Apostoł Jan i Święte Kobiety przy grobie Chrystusa” – znajdują się w Museu Nacional de Arte Antiga (MNAA) w Lizbonie, „Opł… Poliptyk „Siedem Boleści Maryi” z warsztatu Quentina Metsysa, z lat 1509–1511, pierwotnie znajdował się w klasztorze klarysek Madre de Deus w Lizbonie (8 obrazów olejnych na dębowych deskach). Obecnie rozproszony. Centralny panel – „Matka Boska Bolesna” i pięć obrazów bocznych: „Ofiarowanie w Świątyni”, „Jezus wśród uczonych w Piśmie”, „Chrystus na drodze na Kalwarię”, „Ukrzyżowanie”, „Apostoł Jan i Święte Kobiety przy grobie Chrystusa” – znajdują się w Museu Nacional de Arte Antiga (MNAA) w Lizbonie, „Opł…
reprodukcja Wikimedia

Oczy Jej serca skupiły się na Nim już przed narodzeniem. W kolejnych tygodniach i miesiącach zaczęła odczuwać Jego obecność. Może nawet domyślać się rysów. Relacji matki z dzieckiem, które nosi w sobie, nie można porównać z żadną inną. Bezsenne noce, przeplatane delikatnymi ruchami ciała żyjącego w innym ciele… Nie wydaje się, by ktokolwiek mógł to sobie adekwatnie wyobrazić. Ta więź nie ma sobie równych.

Spojrzenie rodzącej

Te słowa o „oczach serca” i odczuwaniu obecności nienarodzonego dziecka dotyczą zapewne wszystkich matek na tym świecie. W rzeczywistości są jednak prawie cytatem. I dotyczą Matki Bożej oraz Jezusa. Napisał je Jan Paweł II w swoim liście apostolskim Rosarium Mariae Virginis, w którym stwierdził, że Maryja jest niedoścignionym wzorem kontemplacji Chrystusa: „Oblicze Syna należy do Niej ze szczególnego tytułu. To w Jej łonie ukształtowało się, biorąc od Niej również ludzkie podobieństwo, które wskazuje na jeszcze większą z pewnością bliskość duchową. Nikt nie oddawał się równie pilnie kontemplowaniu Chrystusowego oblicza, jak Maryja. (…) Kiedy wreszcie wydała Go na świat w Betlejem, również Jej oczy cielesne spoglądały czule na oblicze Syna, którego »owinęła w pieluszki i położyła w żłobie« (Łk 2,7). Odtąd Jej spojrzenie, zawsze pełne adorującego zadziwienia, już nigdy się od Niego nie odwróci. Czasem będzie spojrzeniem pytającym, jak po Jego zaginięciu w świątyni: »Synu, czemuś nam to uczynił?« (Łk 2,48); będzie to zarazem zawsze spojrzenie przenikliwe, zdolne do czytania w głębi duszy Jezusa, aż do pojmowania Jego ukrytych uczuć i odgadywania Jego decyzji, tak jak w Kanie (por. J 2,5). Kiedy indziej będzie spojrzeniem pełnym bólu, zwłaszcza pod krzyżem, gdzie będzie to jeszcze w pewnym sensie spojrzenie »rodzącej«, skoro Maryja nie ograniczy się tylko do współudziału w męce i śmierci Jednorodzonego, ale przyjmie nowego syna powierzonego Jej w osobie umiłowanego ucznia (por. J 19,26-27)”.

Wszystkie boleści Bolesnej

Święty Jan Paweł II finezyjnie szkicował teologiczne szczegóły, temu zaprzeczyć nie sposób. Genialna to intuicja – „bolesna” jest jednocześnie „rodzącą”. Śmierć Jej naturalnego Syna staje się narodzinami Jej dzieci duchowych. W chwilę potem złożą Go na Jej łono, na chwilę ostatniego pożegnania i przygotowania do pochówku. Najczęściej obrazowana scena, w której Maryja cierpi, to pieta. Ta najsłynniejsza, Michała Anioła z watykańskiej bazyliki Świętego Piotra, ma wyraz twarzy poważny, ale nie tragiczny. Jakby w powadze sytuacji – oto dokonało się zbawienie ludzkości – wiedziała, że jest jednym z najważniejszych uczestników tego dramatu, a wszystkie Jej cierpienia mają głęboki sens. Wszystkie, bo było ich więcej niż tylko to pod krzyżem. Pobożność chrześcijańska ujęła je w postać pięciu, a następnie siedmiu mieczy boleści wbitych w Jej serce. Nie wszystkie opisane są w Ewangeliach.

Miecz pierwszy

Proroctwo Symeona o Jezusie: „Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: »Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu«” (Łk 2,34-35).

Miecz drugi

Ucieczka Świętej Rodziny do Egiptu: „Gdy oni się oddalili, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: »Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę, i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić«. On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: »Z Egiptu wezwałem Syna mego«” (Mt 2,13-15)

Miecz trzeci

Zaginięcie dwunastoletniego Jezusa w świątyni: „Rodzice Jego chodzili co roku do Jeruzalem na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został młody Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. (…) Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: »Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie«” (Łk 2,41-48).

Miecz czwarty

Spotkanie Maryi i Jezusa na drodze krzyżowej. Wspominamy je jako czwartą stację, praktycznie na samym początku. I trudno wątpić, że faktycznie miało miejsce, choć Ewangelie o nim milczą. Kto wie, czy to nie był miecz przeszywający Jej serce najboleśniej. Wiedziała, co i dlaczego się dzieje. Z pewnością miała świadomość pewnej kulminacji – wypełniania się Jej własnej deklaracji z momentu zwiastowania: „Oto ja, Służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”.

Miecz piąty

Ukrzyżowanie Jezusa: „A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: »Niewiasto, oto syn Twój«. Następnie rzekł do ucznia: »Oto Matka twoja«. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19,25-27).

Miecz szósty

Zdjęcie z krzyża. Maryja trzyma w ramionach martwego Jezusa. Ani tej, ani następnej sceny nie opisano w Ewangeliach. To mogło się zdarzyć, skoro skazańcom jak najszybciej chciano odebrać życie, by nie kalać dnia świątecznego. Powtarza się betlejemska noc. Ciało, które trzyma w ramionach, jest tym samym ciałem. A jakże innym!

Miecz siódmy

Maryja uczestniczy w pogrzebie Jezusa. Pośpiech, który temu towarzyszył, z pewnością nie sprzyjał ukojeniu emocji przez właściwe pożegnanie. Ostatni miecz przez następne dni wciąż będzie naruszał ranę, zdałoby się, nie do zagojenia.

Stała matka

Nabożeństwo do Matki Bożej Bolesnej, czy – inaczej to ujmując – do Jej „boleści”, pojawiło się w Kościele wcześnie, około XI wieku. Z XII wieku pochodzi najsłynniejszy maryjny hymn o tematyce pasyjnej: Stabat Mater. Z jego domniemanym twórcą, Jacopone da Todim, wiąże się legenda, jakoby słynący z nowatorskich metod nawracania ludzi mnich któregoś dnia wybiegł prawie nagi na rynek i zaczął biegać na czworakach. Gromadzący się tłum skandował obelgi, przyrównując go do zwierzęcia. „A wy jak żyjecie?” – miał zapytać, zatrzymawszy się. Stabat Mater w łacińskiej wersji brzmi o wiele lepiej, do dziś w czasie Drogi Krzyżowej odprawianej w rzymskim Koloseum wykonuje je chór. Śpiewa: Stabat Mater dolorósa iuxta Crucem lacrimósa, dum pendébat Fílius. Cuius ánimam geméntem, contristátam et doléntem pertransívit gládius („Stała Matka Boleściwa obok krzyża ledwo żywa, gdy na krzyżu wisiał Syn. Duszę Jej, co łez nie mieści, pełną smutku i boleści, przeszedł miecz dla naszych win”). Miecz w tym hymnie występuje w liczbie pojedynczej, ale przyczyna cierpienia Matki Bożej jest jasno określona: grzechy ludzi. Pokuta i modlitwa stały się zatem logicznym wyborem dla tych, którzy Bolesnej chcieli ulżyć. Podobno w 1233 r. siedmiu florenckich szlachciców z pewnego bractwa było świadkami cudu: zobaczyli, jak wizerunek Maryi, namalowany na ścianie domu przy jednej z ulic, ożywa. Madonna była pogrążona w smutku, ubrana w żałobne szaty. Młodzi szlachcice zinterpretowali tę wizję jako oznakę bólu, jaki odczuwała Maryja z powodu nienawiści dzielącej florenckie rodziny. Postanowili więc założyć żałobne stroje, porzucić broń, pokutować i modlić się oraz założyć nowe bractwo: Serwitów. Bractw takich powstało na przestrzeni wieków wiele, wszystkie zorientowane na jeden cel: zadośćuczynić, pomóc cierpiącej Matce Bożej, wesprzeć Ją, aby nie cierpiała sama.

Medytacja o cierpieniu Matki Bożej

W dziewiątym roku swojego pontyfikatu Jan Paweł II napisał w encyklice Redemptoris Mater: „Maryja jest doskonale zjednoczona z Chrystusem w Jego wyniszczeniu. Wszak »On (Jezus Chrystus), istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał (...), aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi«. A oto teraz, na Golgocie, »uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej« (Flp 2,5-8). U stóp Krzyża Maryja uczestniczy przez wiarę we wstrząsającej tajemnicy tego wyniszczenia. Jest to chyba najgłębsza w dziejach człowieka »kenoza« wiary. Przez wiarę Matka uczestniczy w śmierci Syna – a jest to śmierć odkupieńcza. W przeciwieństwie do uczniów, którzy uciekli, była to wiara pełna światła. Jezus z Nazaretu przez Krzyż na Golgocie potwierdził w sposób definitywny, że jest owym »znakiem, któremu sprzeciwiać się będą«, wedle słów Symeona. Równocześnie zaś spełniły się tam jego słowa skierowane do Maryi: »A Twoją duszę miecz przeniknie«”.

_

Zapraszam cię do chwili skupienia i medytacji nad cierpieniem Matki Bożej – Matki, która z najgłębszym oddaniem nosiła ciężar bólu i troski. W naszym życiu, pełnym zawirowań, czasem warto zatrzymać się, aby zanurzyć się w refleksji nad matczynym sercem, które zaznało bólu i trudności.

Zamknij oczy i uspokój umysł. Pomyśl o twarzy Matki Bożej – Matki, która patrzy na świat z miłością, ale także zrozumieniem bólu, jaki towarzyszy życiu ludzi. Jako Matka Cierpiąca stała się ikoną współczucia dla każdego z nas.

Matka Boża w swoim cierpieniu zjednoczyła się z każdym, kto doświadcza bólu. Jej serce było miejscem, w którym zebrały się wszystkie łzy i zranienia, a jednocześnie było źródłem niezgłębionej siły i miłości. W Jej cierpieniu tkwiła moc przemiany i uzdrowienia.

Przeżywając cierpienie Matki Zbawiciela, zastanów się nad własnym bólem i trudnościami, które przeżywasz. Czy możesz dostrzec w swoim sercu miejsce, gdzie Ona pragnie być obecna? Pozwól Jej dotknąć tego obszaru swojego życia, który wymaga uzdrowienia. Niech Jej miłość i współczucie wnikają głęboko, przynosząc pokój i pocieszenie.

Rozważ również to, jak możesz podzielić się swoim cierpieniem z Matką Bożą. Otwórz swoje serce na Nią, dzieląc z Nią swoje radości i zmartwienia. W Jej matczynym sercu znajdziesz zrozumienie i wsparcie. Wspólna modlitwa, rozmowa z Nią, może być źródłem otuchy i siły w trudnych chwilach.

Zanim zakończysz tę medytację, podziękuj Matce Bożej za Jej obecność i miłość. Oddaj Jej wszystkie swoje troski, wiedząc, że Ona jako Matka Cierpiąca dzieli z tobą każdy ból. Otwórz się na Jej miłość i pozwól, aby Jej matczyna opieka towarzyszyła ci w każdej chwili życia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.