Kanonizacja Mamy Antuli – święta ewangelizatorka Argentyny

Beata Zajączkowska

|

GN 06/2024

publikacja 08.02.2024 00:00

Pierwszą argentyńską świętą zostaje niezłomna kobieta, która zachowała dziedzictwo rekolekcji ignacjańskich po wypędzeniu jezuitów z Ameryki Południowej. Maria Antonia de Paz y Figueroa nazywana jest matką duchową Argentyńczyków.

Kanonizacja Mamy Antuli – święta ewangelizatorka Argentyny wikipedia

W czasach, gdy kobiety nie miały głosu, ona znalazła odwagę, by wystąpić przeciwko zasadom patriarchatu i życia społecznego w kolonialnej Argentynie. Odważnie sprzeciwiła się decyzjom ówczesnej władzy, pragnąc zachować dziedzictwo jezuitów, którzy zostali brutalnie wygnani z tego kraju – mówił Andrea Tornielli, prezentując w Watykanie pierwszą biografię Mamy Antuli (Antosi), jak popularnie jest nazywana. Książka pt. „Wiara kobiety niezłomnej” odkrywa mocno zakurzoną postać nieustraszonej buntowniczki, prekursorki praw kobiet i zaangażowania świeckich w Kościele oraz obrończyni praw człowieka. Jej życiowym mottem były słowa: „Iść wszędzie tam, gdzie Bóg nie jest jeszcze znany, by dać Go poznać”. – Dziś możemy ją nazwać świętą ewangelizatorką Argentyny, a wyjątkowym zrządzeniem Opatrzności jest fakt, że pierwszą świętą urodzoną w tym kraju wynosi do chwały ołtarzy papież z jej ojczyzny, i to jezuita – mówi Nunzia Locatelli, która przez sześć lat badała życie Mamy Antuli.

Buntowniczka

Maria Antonia de Paz y Figueroa urodziła się w 1730 r. w wiosce Silipica koło Santiago del Estero na północy Argentyny. – Niewiele wiadomo o jej dzieciństwie, nie zachował się nawet akt chrztu. Rodzina należała do średniej szlachty, posiadała dużą farmę. Już jako dziecko nauczyła się czytać, pisać i liczyć, co w tamtych czasach było wyjątkowe. Nauczyła się też typowo kobiecych prac, jak haft, gotowanie czy prowadzenie domu – opowiada Nunzia Locatelli. Gdy ojciec szukał dla niej kandydata na męża, Maria Antonia poznała działających w regionie jezuitów. – Jako 15-latka postanowiła porzucić komfort rodzinnego domu, by służyć najbardziej potrzebującym. Została uznana za buntowniczkę, a rodzina nie chciała pogodzić się z tym, że wybrała życie w niedostatku – mówi Cintia Daniela Suárez, współautorka książki o Mamie Antuli. Przypomina, że ówczesna Argentyna naznaczona była ogromnymi podziałami społecznymi. – Kolonizatorzy i ludzie bogaci chodzili jedną stroną drogi, a wieśniacy, niewolnicy i ubodzy drugą. Nowej świętej udało się te podziały znosić – mówi.

Po opuszczeniu rodzinnego domu Maria Antonia złożyła prywatny ślub czystości. Nosiła ciemną suknię, przerobioną z jezuickiego habitu, i zamieszkała w Santiago del Estero z innymi kobietami, zarówno dziewicami, jak i wdowami, w tzw. beaterium, czyli domu, w którym mogły nie tylko żyć, ale też odprawiać rekolekcje. Ich kierownikiem duchowym był jezuita o. Gaspar Juárez. Pomagały kapłanom, wychowywały dzieci, gotowały, haftowały, opiekowały się chorymi i rozdawały jałmużnę. Realizowały te zadania, jakimi w Europie zajmowały się czynne zakony i zgromadzenia zakonne, których w Argentynie w owym czasie nie było. Przyszła święta wybrała na duchowego opiekuna św. Józefa i przyjęła imię Maria Antonia od św. Józefa. Poznała także duchowość św. Ignacego Loyoli, która naznaczyła całe jej dalsze życie.

Beatyfikacja Mamy Antuli (na zdjęciu u góry) odbyła się 26 sierpnia 2016 roku w jej rodzinnym mieście Santiago del Estero.   Beatyfikacja Mamy Antuli (na zdjęciu u góry) odbyła się 26 sierpnia 2016 roku w jej rodzinnym mieście Santiago del Estero.
Emilio Rapetti /epa/pap

Misja Antuli

Swoistą cezurą czasową stał się rok 1767, gdy Karol III Burbon nakazał wygnanie jezuitów zarówno z Hiszpanii, jak i z wszystkich, w tym południowoamerykańskich, kolonii tego kraju. – Decyzja ta miała podłoże masońskie, a jej celem było pozbawienie Indian możliwości godnego życia i rozwoju w redukcjach jezuickich, osłabienie Kościoła, a jednocześnie usunięcie ogromnej siły duchowej, jaką była duchowość ignacjańska – mówi Nunzia Locatelli. Z tej wyrwy w sercach Argentyńczyków zdała sobie sprawę 37-letnia wówczas Mama Antula. W jednym z listów napisała: „Miałam wewnętrzne poruszenie: ty będziesz kontynuowała to dzieło. Uznałam to za głos błogosławieństwa i poszłam za nim”. Zwierzyła się ze swych zamiarów o. Diego, który po jezuitach przejął opiekę duchową nad beatarium. Zakonnik nie tylko ją poparł, ale i zaoferował współpracę. Tak rozpoczął się nowy etap w życiu Kościoła w Argentynie. Przyszła święta zainicjowała rekolekcje oparte na zasadach stosowanych przez jezuitów ćwiczeń duchowych początkowo w swoich rodzinnych stronach, a później w innych miastach Argentyny. Przyjmowano ją na ogół dobrze, w Córdobie zyskała wielki szacunek, a głoszone przez nią nauki i zapał misyjny, jaki okazywała, przyniosły wielkie owoce w postaci licznych nawróceń. W ciągu niespełna roku zorganizowała tam 8 zespołów po 200–300 osób, zaangażowanych w pracę duchową i ewangelizację. Boso pokonywała tysiące kilometrów przez argentyńską pampę. Niosła ze sobą wielki drewniany krzyż i obrazek Matki Bożej Bolesnej. Z jej rekolekcji skorzystało ponad 70 tys. kobiet i mężczyzn z różnych klas społecznych.

W 1779 r., po pokonaniu pieszo 1400 km, Mama Antula w towarzystwie innych kobiet dotarła do Buenos Aires. Nie została dobrze przyjęta. – Gdy zmęczone weszły do miasta, w ich stronę poleciały kamienie. Ludzie byli oburzeni faktem, że Maria Antonia przybyła do miasta z 200 niewolnikami, których sprowadziła ze swego Santiago do pomocy – opowiada Maria Fernanda Silva, ambasador Argentyny przy Stolicy Apostolskiej. Dodaje, że ta, którą dziś uznaje się za matkę duchową Argentyny, wówczas uważana była za kobietę szaloną, pijaczkę, fanatyczkę, a nawet za czarownicę. Biskup dopiero po jakimś czasie przekonał się do jej metod głoszenia Ewangelii i wtedy wystarał się u papieża o zgodę na jej działalność. Poparł też ideę wybudowania Świętego Domu Rekolekcyjnego. Mama Antula, która nie miała żadnych własnych pieniędzy, ufając Opatrzności i chodząc od drzwi do drzwi „po prośbie”, zdołała uzyskać niezbędne środki, aby postawić „dom Boga i dla Boga”. Była też wielką czcicielką św. Kajetana z Tieny, który dzięki jej wysiłkom stał się w Argentynie bardzo popularny. Jej duchowy wpływ u schyłku XVIII w. był tak wielki, że konsultowano z nią nawet kwestie dotyczące kandydatów do kapłaństwa (do święceń byli dopuszczani dopiero po odbyciu u niej rekolekcji), z ćwiczeń duchowych i jej rad korzystali członkowie pierwszego patriotycznego rządu, ministrowie, sędziowie i biskupi, a dzięki jej listom doszło we Francji do reformy niektórych klasztorów. – Jednocześnie walczyła o to, by kobiety miały odpowiednie znaczenie w społeczeństwie – mówi C.D. Suárez. Opiekowała się więźniarkami, prostytutkami, młodymi kobietami, które zaszły w ciążę i nie zostały zaakceptowane przez swoje rodziny.

Antula prowadzi do papieża

Maria Antonia od św. Józefa zmarła w opinii świętości w swym Świętym Domu w Buenos Aires w 1799 roku. W jej pogrzebie uczestniczyli ludzie z różnych klas społecznych. Proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 1905 roku. Przerwały go dwie wojny światowe, wznowiony został dopiero w 1999 roku. W 2010 roku Benedykt XVI zatwierdził dekret o heroiczności cnót, a w 2016 roku w rodzinnym mieście Mamy Antuli odbyła się jej beatyfikacja, na którą pozwolił papież z krańca świata. Teraz on sam w Watykanie wyniesie ją do chwały ołtarzy.

Cud potrzebny do kanonizacji dotyczy uzdrowienia mężczyzny, który w 2017 roku doznał rozległego udaru mózgu. – Pielęgniarka przyniosła mi zegarek i ubrania męża i powiedziała: niech się pani z nim pożegna – wspomina żona Claudia Perusiniego. Wtedy do szpitala w Santa Fe przyjechał zaprzyjaźniony jezuita i przywiózł obrazek z modlitwą do Mamy Antuli. – Za jej przyczyną wraz z dziećmi i całą rodziną zaczęłam prosić o cud – opowiada Maria Laura. – Po kilku tygodniach Claudio otworzył oczy i zaczął odpowiadać na nasze pytania. Po intensywnej rehabilitacji wyzdrowiał i dziś prowadzi normalne życie. Wraz z rodziną będzie na kanonizacji.

Jorge Bergolia Claudio poznał w 1976 roku jako uczeń szkoły średniej. Wspomina pierwsze spotkanie: – Był prowincjałem jezuitów w Santa Fe, gdzie odwiedziłem go z zaprzyjaźnionym księdzem. Przyjął nas serdecznie, usmażył dla nas omlet ziemniaczany i długo z nami rozmawiał.

Pod wpływem tego spotkania Claudio wstąpił do jezuitów, a Bergolio został jego kierownikiem duchowym. – Pamiętam rozczarowanie, gdy powiedział, że nie będę szczęśliwy w zakonie. Na koniec rozmowy poklepał mnie po ramieniu, mówiąc, że chętnie ochrzci w przyszłości moje dzieci – wspomina mężczyzna, który rzeczywiście nie został jezuitą. Wyznaje, że nigdy nie przypuszczał, że ich drogi ponownie skrzyżują się dzięki Mamie Antuli.

Ksiądz Eduardo Pérez dal Lago stworzył pierwszą ikonę przyszłej świętej. – Skupiłem się na jej twarzy, ponieważ wszystkie kroniki z tamtych czasów mówią, że była bardzo piękną kobietą i że patrzenie na nią było przyjemnością – podkreśla. W tle umieścił stworzony przez nią dom rekolekcyjny. – W coraz mocniej zsekularyzowanym świecie Mama Antula przypomina nam znaczenie relacji z Bogiem, a ocalone przez nią ćwiczenia duchowe są doskonałą drogą nawrócenia – mówi argentyński kapłan. Wyznaje, że gdy pisał ikonę, wyobrażał sobie przyszłą świętą idącą boso przez stepy, zbierającą drewno na opał i szukającą funduszy na rekolekcje. – Tego zaufania i prostoty nadal potrzebujemy w Kościele, podobnie jak odwagi głoszenia – mówi ks. Pérez.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.