Czy większość ma zawsze rację? Przestroga Benedykta XVI

Andrzej Grajewski

|

GN 06/2024

publikacja 08.02.2024 00:00

Czy większość w parlamencie ma moralne prawo, aby przegłosować każdą ustawę? Benedykt XVI przestrzegał, że są sytuacje, w których przy podejmowaniu decyzji należy odwołać się do prawa naturalnego.

Chrześcijaństwo zawsze odwołuje się do natury i do rozumu jako prawdziwych źródeł prawa – mówił w Bundestagu Benedykt XVI. Chrześcijaństwo zawsze odwołuje się do natury i do rozumu jako prawdziwych źródeł prawa – mówił w Bundestagu Benedykt XVI.
Soeren Stache /dpa/pap

Kwestia rozliczania zbrodni popełnianych w majestacie prawa znalazła się w centrum procesu funkcjonariuszy niemieckiej III Rzeszy, sądzonych przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze. Aby przełamać impas wywołany wątpliwościami co do prawomocności Trybunału oraz obalić linię obrony oskarżonych, powołujących się na obowiązujące wówczas prawo i konieczność wykonywania wynikających stąd rozkazów, sędziowie Trybunału odwołali się do prawa naturalnego, będącego normą zapisaną w ludzkich sumieniach i wyższą aniżeli wszelkie inne normy zapisane w systemie prawnym III Rzeszy.

Później przy stanowieniu prawa nie odwoływano się już do prawa naturalnego. Rozwój zachodniej liberalnej demokracji zdecydowanie odrzucił tę kategorię, uznając, że większość może ustanawiać dowolne prawo, bez oglądania się na jego moralne skutki. W ten sposób doszło do powszechnej akceptacji aborcji oraz eutanazji. Problemem prawa większości do stanowienia prawa zajmowali się w swym nauczaniu kolejni papieże, od Piusa XII. Ważny rozdział tych rozważań zapisał Jan Paweł II, m.in. przemawiając w Sejmie, ale najpełniejszą wykładnię owej kwestii przedstawił – moim zdaniem – papież Benedykt XVI 22 września 2011 r. w Bundestagu. Byłem świadkiem tego wystąpienia i pamiętam, jaki oddźwięk wywołało ono w niemieckich mediach. Nawet przeciwnicy papieża mówili, że poruszył on zagadnienia będące stale w centrum debaty politycznej. Jego przemyślenia mają charakter ogólny i powinny być traktowane jako ponadczasowa wskazówka, a zarazem przestroga dla wszystkich stanowiących prawo.

Prośba króla Salomona

Benedykt XVI podkreślił, że przybywa do parlamentu demokratycznie wybranego przedstawicielstwa narodu niemieckiego jako biskup Rzymu, na którym spoczywa „najwyższa odpowiedzialność za chrześcijaństwo katolickie”. Z tej perspektywy chciał przedstawić „kilka myśli dotyczących podstaw wolnego państwa prawa”. Śledząc obecny chaos i zamieszanie w polskiej polityce, związane właśnie z kwestią stanowienia prawa albo próbami rządzenia poza ustawowymi normami, warto przypomnieć najważniejsze myśli tej przemowy. Benedykt XVI nawiązał do fragmentu Pierwszej Księgi Królewskiej, kiedy Bóg z okazji wstąpienia na tron młodego króla Salomona daje mu możliwość spełnienia jego każdej prośby. Władca, podkreśla papież, nie prosi o powodzenie, bogactwo, długie życie, o uwolnienie od nieprzyjaciół. Prosi natomiast: „Racz (...) dać Twemu słudze serce rozumne do sądzenia Twego ludu i rozróżniania dobra od zła” (1 Krl 3,9). W tym kontekście papież definiuje, co powinno być najważniejszym celem działalności politycznej. „Ostatecznym kryterium i podstawą pracy polityka nie powinien być sukces ani tym bardziej korzyść materialna. Polityka musi być działaniem na rzecz sprawiedliwości i tworzeniem w ten sposób podstawowych przesłanek dla pokoju”. Przypomniał również słowa św. Augustyna: „Czymże są więc wyzute ze sprawiedliwości państwa, jeśli nie wielkimi bandami rozbójników?”. W tym kontekście odwołał się do okresu III Rzeszy, kiedy Niemcy przeżywali „odłączenie się władzy od prawa, przeciwstawienie się władzy prawu, podeptanie przez nią prawa, tak iż państwo stało się narzędziem niszczenia prawa – stało się bardzo dobrze zorganizowaną bandą złoczyńców, która mogła zagrozić całemu światu i zepchnąć go na skraj przepaści”. Jak się wydaje, niebezpieczeństwo „odłączenia władzy od prawa” istnieje nie tylko w systemach totalitarnych. Występuje także wtedy, gdy państwo, posługując się pozornie demokratycznymi procedurami, staje się narzędziem niszczenia prawa. Chaos prawny, w którym znajdujemy się od kilku tygodni, to niebezpieczeństwo w oczywisty sposób przybliża.

Większość nie zawsze ma rację

Czy demokratycznie wybrana większość ma prawo do stanowienia dowolnego prawa? – zastanawiał się Benedykt XVI i przyznał, że w wielkiej części spraw, które należy regulować, kryterium większości może być wystarczające. Jednak w kwestiach, w których stawką jest godność człowieka i ludzkości, „zasada większości nie wystarcza: w procesie tworzenia prawa każda osoba poczuwająca się do odpowiedzialności winna sama poszukiwać kryteriów, którymi się będzie kierować”. Chrześcijaństwo nigdy nie narzucało państwu i społeczeństwu uregulowań prawnych wywodzących się z prawa objawionego, ale odwoływało się do natury i rozumu jako prawdziwych źródeł prawa. Niestety prawo naturalne zostało w demokracji liberalnej zupełnie zarzucone. „Tam zaś, gdzie panuje wyłącznie rozum pozytywistyczny – a tak dzieje się w znacznym stopniu w naszej świadomości publicznej – nie dopuszcza się do głosu klasycznych źródeł wiedzy o etosie i prawie” – mówi papież. Jego słowa nie odnosiły się do konkretnej sytuacji, a jednak precyzyjnie wskazywały okoliczności, w których politycy, sprawując demokratycznie otrzymany mandat, stają w sytuacji wymagającej odwołania się do prawa naturalnego.

Głosowanie, w którym stawką jest godność człowieka, odbędzie się niebawem w Sejmie, gdy rozpatrywane będą projekty ustaw dotyczących aborcji, zgłoszone przez PO oraz Lewicę. W praktyce, pod hasłami ochrony praw kobiet, prawa do wyboru oraz do ochrony zdrowia i życia, mają legalizować aborcję na życzenie. Czytając te projekty, trudno nie zauważyć, że pierwszą ofiarą owej legislacji stał się język, gdyż żaden z nich nie oddaje istoty tego, czego dotyczą. Gdyby w projektach, w których w ogólnych sformułowaniach jest mowa o dostępie kobiet do usług związanych ze zdrowiem reprodukcyjnym, zgodnie ze stanem faktycznym wprost napisano o legalizacji zabijania dziecka poczętego, wsparcie dla nich byłoby znacznie mniejsze. A nie ulega wątpliwości, że wynikiem zalegalizowania tego prawa będzie masowe zabijanie poczętego życia, które paradoksalnie w innych kwestiach już na etapie prenatalnym nabywa wielu istotnych praw. Okazuje się jednak, jak wynika ze zgłaszanych projektów, że nienarodzone dziecko nie nabywa zasadniczego prawa – do życia. Posłowie wszystkich ugrupowań staną więc wkrótce przed wyborem: podporządkować się dyscyplinie partyjnej, a być może także woli części wyborców, czy opowiedzieć się za życiem, gdyż tak nakazuje prawo naturalne, dla którego życie człowieka jest podstawowym punktem odniesienia.

Próba sumienia

Głęboko zawstydzający jest fakt, że część posłów, którzy zagłosują za przyjęciem tych rozwiązań, deklaruje się jako katolicy. Tak się dzieje nie tylko w Polsce. Przykładem może być prezydent Joe Biden, wspierający aborcję i regularnie przystępujący do Komunii Świętej. Takie postawy są owocem pracy całego pokolenia liberalnych teologów, propagujących od Soboru Watykańskiego II nową hermeneutykę wiary chrześcijańskiej, zmieniającą kościelną konstytucję, liturgię, katechezę i postawę moralną, także w odniesieniu do życia. W ostatnich latach wielokrotnie dochodziło do starcia przedstawicieli tych poglądów z obrońcami tradycyjnie rozumianych wartości moralnych na rozmaitych forach kościelnych. Decydujące dla tej kwestii jest ciągle stanowisko papieża, a Franciszek, podobnie jak jego poprzednicy, jest zdeklarowanym obrońcą życia. Wielokrotnie apelował do ludzi dobrej woli, nie tylko wierzących, aby dzieci nienarodzone objęli szczególną troską. To stanowisko nie wynika jedynie z depozytu wiary, ale i poszanowania prawa naturalnego, które życiu człowieka zawsze daje pierwszeństwo. Jednocześnie jako społeczeństwo jesteśmy poddawani niezwykle intensywnej obróbce medialnej, w której słowom odbiera się pierwotne znaczenie i sens, a doraźne interesy polityczne bądź grupowe stawia się ponad poszanowaniem podstawowych praw człowieka. Pod medialnym pręgierzem oraz politycznym naciskiem staną wszyscy parlamentarzyści, sprzeciwiający się woli aktualnie rządzącej w Polsce większości. Czy zdadzą egzamin w tej próbie sumienia? Nie ulega wątpliwości, że głosowanie to będzie miało daleko idące konsekwencje. Jeśli złamanie podstawowych praw człowieka nastąpi w tej fundamentalnej kwestii, kolejne niegodziwości będą tylko kwestią czasu i okoliczności.

Jeśli polityka – jak stwierdził Benedykt XVI – ma być działaniem na rzecz sprawiedliwości, powinno się to wyrażać w stanowieniu prawa. A zgodne ze sprawiedliwością są jedynie prawa, które chronią życie ludzkie, odrzucają aborcję, eutanazję oraz niekontrolowane eksperymenty genetyczne. W przeciwnym razie, jak mówił Benedykt XVI, grozi nam dyktatura relatywizmu, która „nic nie uznaje za ostateczne i pozostawia jako najwyższą miarę jedynie własne ja i swoje zachcianki”.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.