Pod presją

Iza Paszkowska

|

GN 20/2011

publikacja 21.05.2011 14:46

Potem następuje lista argumentów, jakim to dobrem jest przedszkole dla dzieci. Mam wrażenie, że próbują mnie na siłę przekonać, ile traci moje dziecko, będąc w domu.

Iza Paszkowska, polonistka, matka 4 dzieci Iza Paszkowska, polonistka, matka 4 dzieci

Uważam, iż nikt nie zajmie się dziećmi lepiej niż rodzice. Przebywanie z dziećmi sprawia mi ogromną radość. Nie uważam, że pobyt w przedszkolu jest czymś złym, a bycie z mamą w domu czymś dobrym. Myślę raczej, że jest to wybór między dobrem i większym dobrem. Mama w domu

List cytowany w numerze z 1 maja wywołał dyskusję. Jedna z czytelniczek napisała: „Tu chodzi o parcie na rozwój dziecka we wszystkich kierunkach. Przedszkole jest postrzegane prawie tylko pozytywnie, toteż wszystkich dziwi, że pozbawia się dziecko możliwości rozwoju. Zahukana mama zaczyna się obawiać, że może rzeczywiście pozbawia swoje dziecko życiowej szansy, a tego oczywiście nie chce”. Inna z młodych matek napisała, że gdy podjęła dyskusję w obronie swojej decyzji, usłyszała, że „życie jest ciężkie i niech się dziecko przyzwyczaja do walki o przetrwanie”. Kolejna czytelniczka zauważyła, że większość matek raczej musi wrócić do pracy z powodów ekonomicznych, więc mocno trzymają się teorii, że przedszkole to najlepsze, co można dziecku zapewnić.

Myślę, że dyskusja powinna iść w zupełnie innym kierunku – wzmocnienia matek, które zostają w domu, bo brakuje im pewności. Matki przebywające w domu zapewniają dziecku kilka lat bez życia bez pośpiechu, bez rannego budzenia, nieustannego poganiania. Ich dzieci nie muszą w sporej gromadce robić tego, co każe pani. Ciesząc się z wysokiego poziomu przedszkoli, kompetencji nauczycielek, z ciekawej oferty zajęć, nie wprowadzajmy w kompleksy matek, które chcą i potrafią zająć się dziećmi. W wychowaniu nie powinien obowiązywać jeden słuszny model.

W listach młode mamy żalą się też, że podczas spotkań w rodzinnym gronie z przykrością wysłuchują uwag, że to lub tamto robią zdecydowanie źle. Może należałoby się uśmiechnąć i podziękować, że wreszcie zrozumiałyście, iż Wasz błąd polega tylko na niepewności. Bo jeśli zdenerwowani rodzice idą na spotkanie ze swoim 3-latkiem, a on tam głównie płacze i błaga, by mógł siedzieć na kolanach, to może oznaczać, że wyczuł niechęć rodziców i lęki mamy. Nie dajcie sobie wmówić, że wychowujecie maminsynka. Jeśli wybrałyście pewien model, to bądźcie pewne swojej decyzji.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.