Święta racja

Marcin Jakimowicz

Do czego służy ci religia? Do tropienia herezji? Udowadniania innym swej świętej racji? Poniżania? Sceptycznych uwag: „Oni modlą się inaczej niż my?”.

Święta racja

„Kiedy diabeł jest naprawdę wystraszony, posyła religijnych ludzi. Tak było zawsze, więc nie powinno nas to zaskakiwać. Do Jezusa przysyłał faryzeuszy, saduceuszy, herodian i stróżów świątynnych - pisał Ulf Ekman - Bez względu na to, co Jezus zrobił, byli oni przeciwko Niemu. Szabat był cudownym dniem, aby czynić dobrze, więc Jezus chodził, czyniąc dobrze i uzdrawiając chorych, również w tym dniu. Raz znalazł się człowiek z uschłą ręką, do którego Jezus powiedział: «Wyciągnij swoją rękę». Człowiek został uzdrowiony, a reakcja była taka: «Nie wolno ci czynić takich rzeczy w Szabat!». Z taką samą reakcją możemy się spotkać dzisiaj w wielu kościołach. Uczniom Jezusa nie było łatwiej. Często napotykali podobne sytuacje, doświadczali tej samej konfrontacji z religijnością, z jaką spotkał się Jezus. Wszystkie te ataki miały na celu zduszenie życia, które w nich było. Ciemność nie miała jednak mocy nad Jezusem ani nad Jego uczniami”.
„Jeśli religia nie przenosi ludzi na mistyczny lub niedualistyczny poziom świadomości, sama staje się częścią problemu, a nie jego rozwiązaniem. Wzmacnia gniew, tworzy wrogów i niemal zawsze wyklucza tych, których określa mianem «grzeszników» - diagnozował franciszkanin Richard Rohr - Na takim poziomie nie jest w stanie spełniać swoich nadrzędnych zadań: uzdrawiania, przebaczania, jednoczenia i czynienia pokoju. Religia, która nie oferuje ludziom życia wewnętrznego albo prawdziwego życia modlitwy, mija się ze swoim podstawowym powołaniem”.


Tak, religia odarta z radykalizmu Ewangelii może być śmiercionośnym narzędziem, rodzajem straszaka. Jak celna jest diagnoza przyglądającego się Kościołowi nad Wisłą znad Wełtawy ks. Tomáša Halika: „Tym co młodą generację Polaków prowadzi do szybkiego odwrotu od Kościoła, jest katolicyzm bez chrześcijaństwa (…) Religia «widzących», faryzejska, grzesznie pewna siebie, niezraniona religia zamiast chleba daje kamień, zamiast wiary ideologię, zamiast świadectwa teorię, zamiast pomocy pouczanie, zamiast miłosierdzia tylko nakazy i zakazy. ​Gdy niektórzy chrześcijanie widzą, że świat nie zmierza tam, dokąd by chcieli, ich wiara słabnie i wtedy rośnie w nich pokusa, aby Boga miłości, wiary i nadziei zamienić w mściwego starca karzącego swoje dzieci okrutnymi karami, za które każdy normalny rodzic słusznie stanąłby przed sądem. Ci wierzący ludzie robią z Boga wykonawcę własnej żądzy zemsty, Boga zsyłającego kary na tych, których nienawidzą za czyny potępiane tylko przez nich samych. Ich kazania są grzechem nadużywania imienia Bożego. Kiedy przychodzi jakieś nieszczęście, wszyscy uśpieni agenci złego, mściwego Boga budzą się i z radością rozkładają swoje stragany, na których handlują strachem i podejrzanymi medykamentami. Nadużywają oni nieszczęścia i nadużywają religii. Używają Boga jako psychologicznego narzędzia, którym posługuje się ich własna nienawiść. Ze swoich wyobrażeń o mściwym i mszczącym się Bogu czynią własną broń, aby się porachować ze swoimi przeciwnikami”.