Rozum i ideologie

ks. Adam Pawlaszczyk ks. Adam Pawlaszczyk

|

GN 03/2024 Otwarte

publikacja 18.01.2024 00:00

O chaosie, jaki zapanował w naszym rodzimym wymiarze sprawiedliwości, napisano już miliony tekstów, nie mam więc żadnych złudzeń: Ameryki nie odkrywam. A jednak każdy kolejny dzień przynosi tak wiele zmian, że człowiek za głowę się łapie.

Rozum i ideologie

No bo jak inaczej reagować, kiedy nowy minister sprawiedliwości, który zapowiadał „przywracanie praworządności”, cofając ponad stu prokuratorów z ich delegacji, robi to wobec osób o naprawdę wyjątkowych kompetencjach i doświadczeniu zawodowym, prowadzących poważne śledztwa, w tym międzynarodowe? A potem – zdając sobie sprawę z tego, że to bardzo poważna decyzja – przedstawiciele kierowanego przez niego ministerstwa przyznają, że cofnięci z delegacji prokuratorzy będą mogli prowadzone sprawy zabrać „ze sobą”, czyli do ich jednostek macierzystych. Tak, rozumiem; tak, słyszę: minister Bodnar twierdzi, że są to decyzje niezbędne i przemyślane przez niego i przez zespół współpracujących z nim prokuratorów. A jednak biorąc pod uwagę nastroje panujące w Polsce, mocno bym się zastanowił, czy rzetelni ludzie, pracujący na przykład nad międzynarodowym śledztwem w sprawie oszustw na platformach inwestycyjnych albo badający oszustwa w tzw. darknecie, w tym kradzieże tożsamości, powinni być wciągani do tych chaotycznych podrygów w rytm politycznego walca. Ten walc za bardzo pachnie i brzmi walcem (od: walec). Sporo tym dramatycznym wydarzeniom w Polsce poświęcamy miejsca w bieżącym numerze (A. Grajewski, „Niebezpieczny dualizm”, s. 24–25; B. Łoziński, „Demokracja na ostrym wirażu”, s. 18–21). Staramy się je komentować jak najobiektywniej i skrupulatnie analizując fakty. Bo łatwo się wśród nich pogubić, zwłaszcza że bitewny pył usiłują w charakterze mgły taktycznej rozegrać niektórzy politycy.

À propos mgły, i to taktycznej: wszyscy wiemy, że rozum i wolna wola to zazwyczaj para nierozłączna. Mają tego świadomość marzący o rządzie dusz ideologowie, którzy do perfekcji opanowują robienie ludziom wody z mózgu, po to, by mieć ich w potrzasku. Albo rozpylający im wokół głowy ideologiczną mgłę, by za dobrze nie widzieli, jakiemu eksperymentowi są właśnie poddawani. Jako że mija 100. rocznica śmierci Lenina, warto o tym przypomnieć. Profesor Andrzej Nowak, nasz „As z rękawa”, przypomina z tej okazji, czym w istocie jest tzw. homo sovieticus, pomimo upływu wielu lat wciąż obecny wśród nas i mający się całkiem nieźle („Od Dostojewskiego do Lenina i z powrotem”, s. 47–49). A jest zjawą ponurą, bytem nieokiełznanym i parodiującym wszelkie dobre sprawy, ubierającym je równocześnie w szatki uprawnień ludzi prawdziwie wolnych. Jak bardzo – wystarczy wspomnieć kilku poetów czasów stalinizmu (przywołuje ich niechlubną twórczość Szymon Babuchowski – „Towarzysze do piór”, s. 60–61). Pamiętają to Państwo – „Pędzi pociąg historii,/ błyska stulecie-semafor./ Rewolucji nie trzeba glorii,/ nie trzeba szumnych metafor./ Potrzebny jest Maszynista,/ którym jest On:/ towarzysz, wódz, komunista –/ Stalin – słowo jak dzwon!”? Otóż ja się z panem Broniewskim nie zgadzam – rewolucja koniecznie potrzebuje glorii, bo bez niej sobie nie poradzi. Swoich wybrańców, którym niedługo potem zetnie głowy, jak pokazuje historia. I szumnych metafor też potrzebuje. One najczęściej rozmywają rzeczywistość, pozwalając na dowolną liczbę dowolnych interpretacji.