Instytut Książki w akcji – popularyzacja polskiej literatury i promocja czytelnictwa

Szymon Babuchowski

|

GN 02/2024

publikacja 11.01.2024 00:00

Wbrew temu, co próbują nam wmówić lewicowe media, Instytut Książki przez ostatnie prawie osiem lat zintensyfikował swoje działania w zakresie popularyzacji polskiej literatury i promocji czytelnictwa.

Siedziba Instytutu Książki w Krakowie. Siedziba Instytutu Książki w Krakowie.
Roman Koszowski /Foto Gość

Kiedy w 2016 r. Dariusz Jaworski i Krzysztof Koehler obejmowali stanowiska dyrektora i zastępcy dyrektora ds. programowych w Instytucie Książki, mainstreamowe media biły na alarm, że oto w tej instytucji dokonuje się jakiś niebezpieczny prawicowy zwrot; że będzie ona teraz jedynie rzecznikiem „dobrej zmiany” w kulturze, pomijając w niej te wszystkie zjawiska, które nie są na rękę nowej władzy. Po odwołaniu poprzedniego dyrektora Instytutu, Grzegorza Gaudena, nieżyjący już poeta i eseista Adam Zagajewski w liście do komisji senackiej pisał o „niedowierzaniu, oburzeniu i zaraz potem protestach najważniejszych autorów”. „Literatura polska to wielka orkiestra, w której są różne głosy i instrumenty. Nie chciałbym, i nie jestem w tym odosobniony, by faworyzować teraz wyłącznie instrumenty perkusyjne, bębny, werble i tam-tamy aktualnej propagandy” – pouczał.

Równowaga i różnorodność

Czas pokazał, jak bardzo nieuzasadnione to były obawy. Wystarczy prześledzić listę rodzimych autorów zapraszanych przez Instytut Książki na największe imprezy targowe na świecie, by dostrzec ogromną różnorodność. Warto podkreślić, że za kadencji nowych szefów Polska była gościem honorowym targów w Londynie, Abu Dhabi, Tajpeju i Madrycie. Miałem okazję przyglądać się z bliska targom w Londynie w 2017 r. i w Abu Dhabi w 2018 r. Podczas obu tych imprez polskie stoiska były zorganizowane z wielkim rozmachem. Zaraz po wejściu do londyńskiej hali Olympia rzucał się w oczy ogromny napis „Poland”, zachęcający do odwiedzenia naszego pawilonu. Oprócz stoisk poszczególnych wydawnictw zostały tam wyeksponowane książki rodzimych autorów. Była półka poświęcona polskim noblistom i cała ściana przetłumaczonych pozycji dwanaściorga autorów reprezentujących Polskę. Duże wrażenie robił zbiór kilkudziesięciu międzynarodowych wydań powieści Olgi Tokarczuk, która – na rok przed Noblem – stała się główną bohaterką jednego z targowych dni. Ba, można było nawet mówić o nadreprezentacji lewicowo zorientowanych pisarzy, skoro w polskiej ekipie byli także m.in. Jacek Dehnel czy Zygmunt Miłoszewski, a pisarze zorientowani bardziej tradycyjnie mieli swoich przedstawicieli niemal wyłącznie w dziedzinie eseju (Andrzej Nowak, Dariusz Karłowicz). Po części wynikało to z wytycznych podpisanej jeszcze przez poprzednie kierownictwo umowy, ale przecież na kolejnych targach też nie było widać jakiegoś szczególnego „prawicowego” wychylenia. Pół roku później w Abu Dhabi panowała raczej równowaga i, przede wszystkim, różnorodność gatunkowa: Małgorzata Lebda, Wioletta Grzegorzewska, Antoni Libera, Andrzej Sapkowski – to tylko niektóre nazwiska reprezentujące Polskę podczas tej, niewątpliwie ważnej, imprezy. Honorową obecność na targach, w których uczestniczy ok. 1300 wystawców z kilkudziesięciu krajów świata, trudno przecenić. Arabskim posługuje się bowiem obecnie blisko 300 mln ludzi na świecie i jest on językiem urzędowym w aż 24 państwach. Książka, która zostanie przetłumaczona na arabski, ma więc – przynajmniej teoretycznie – szansę, by zaistnieć w każdym z nich. A właśnie na tego typu imprezach, które mają przede wszystkim charakter branżowy, sprzedaje się prawa do największych wydawniczych bestsellerów.

Zdobywanie czytelników

Promocja polskiej literatury za granicą to jednak tylko jeden z celów, jakie stawia sobie Instytut Książki. Równie ważna jest bowiem promocja czytelnictwa w kraju, zwłaszcza w czasach, gdy statystyki dotyczące tego tematu są alarmujące. Dariusz Jaworski i Krzysztof Koehler podkreślają, że w momencie przejmowania przez nich kierownictwa brakowało atrakcyjnych projektów proczytelniczych realizowanych na poziomie ogólnopolskim, które wychodziłyby poza grupy i tak zainteresowane książką. I to się zdecydowanie zmieniło. Flagowym projektem Instytutu okazała się kampania „Mała książka – wielki człowiek”, dzięki której w szpitalach położniczych, bibliotekach i szkołach podstawowych przekazano już łącznie 5 mln egzemplarzy wyprawek czytelniczych, zawierających pięknie ilustrowane książki ze znakomitym wyborem tekstów przeznaczonych dla małych odbiorców. Uzupełnienie tych działań stanowiła akcja „Upoluj swoją książkę”, stworzona z myślą o czytelnictwie młodzieży. Dzięki specjalnym kodom QR uczniowie szkół, biorących udział w akcji, mogli pobrać bezpłatną aplikację i zyskać darmowy dostęp do kilkunastu bestsellerowych tytułów. Z myślą o nieco starszych czytelnikach Instytut rozwijał Dyskusyjne Kluby Książki. Wyrastają one w całej Polsce jak grzyby po deszczu. Ich liczba wynosi obecnie 1904 – to o 492 więcej niż w roku 2015. Kluby działają pod opieką bibliotek, ale spotkania mogą odbywać się w dowolnych miejscach: w szkole, kawiarni, domach uczestników, a nawet przy parafii. I co najważniejsze – taki klub założyć może każdy. Nie potrzeba tu żadnego specjalnego wykształcenia, a nawet nie trzeba być znawcą literatury. Wystarczy pasja czytania i chęć dzielenia jej z innymi.

Ważną gałęzią działalności Instytutu Książki jest wspieranie bibliotek i księgarń. Np. program „Infrastruktura bibliotek” został zaprojektowany z myślą o pełnym wykorzystaniu funkcji, jakie w życiu społeczności lokalnych pełnią lub mogą pełnić biblioteki publiczne w gminach wiejskich, gminach miejsko-wiejskich oraz gminach miejskich do 100 tys. mieszkańców. – Chodzi o to, by nie były one wyłącznie wypożyczalnią książek, ale także centrami integrującymi lokalną społeczność – zaznacza Krzysztof Koehler. W edycji z lat 2016–2020 można było składać wnioski na zadania związane z remontem, przebudową, rozbudową i budową oraz wyposażeniem budynków. Biblioteki mogły ubiegać się w Instytucie o dofinansowanie konkretnych zadań kwotą od 50 tys. do 2 mln zł, przy czym dofinansowanie nie mogło przekroczyć 75 proc. kosztów zadania.

Na ratunek księgarniom

Podobną rolę, jak biblioteki, mogą odgrywać w promocji czytelnictwa małe, niezależne księgarnie, najczęściej prowadzone przez prawdziwych miłośników książek. Niestety, wiele takich sklepów zniknęło w ostatnich dekadach z mapy Polski. Odpowiedzią na kryzys branży księgarskiej, pogłębiony jeszcze przez pandemię koronawirusa, stał się program „Certyfikat dla małych księgarni”, dzięki któremu księgarnie mogą uzyskać wsparcie w wysokości do 40 tys. złotych na promocję, dofinansowanie kosztów utrzymania i wyposażenia, konsulting, doradztwo, a przede wszystkim realizację działań proczytelniczych. Dyrektorzy Instytutu Książki podkreślają, że projekt został doskonale przyjęty przez środowisko księgarskie i realnie przyczynił się do zahamowania spadku liczby księgarni, wspierając ponad 300 podmiotów.

Nie sposób wymienić w jednym tekście wszystkich działań Instytutu w ostatnich ośmiu latach. Trzeba jednak zaznaczyć jego regularną obecność na największych w Polsce targach książki – w Warszawie i Krakowie, a także na licznych festiwalach, nie tylko literackich. Spośród najnowszych inicjatyw wymienić koniecznie trzeba stworzenie Festiwalu Rymkiewiczowskiego, którego pierwsza edycja niedawno się zakończyła. Twórczość autora „Zachodu słońca w Milanówku” ma podczas każdego festiwalu stanowić punkt wyjścia do podejmowania aktualnych wątków z różnych dziedzin życia i sztuki. Za nami już także dwie edycje festiwalu „Literatura buduje świat” zorganizowanego przez Instytut Książki w ramach Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Jeśli dodać do tego współpracę przy realizacji licznych programów telewizyjnych i radiowych, wydawanie czasopism (m.in. przejęcie zasłużonego „Toposu”, zagrożonego likwidacją po wstrzymaniu wsparcia finansowego przez władze Sopotu), programy translatorskie czy działania na rzecz kulturalnego wsparcia Ukrainy – dorobek ostatnich lat okaże się naprawdę imponujący. Mówią o tym zresztą już same liczby: w 2015 r. wydatki inwestycyjne Instytutu wyniosły 3 mln zł, a w 2022 r. – ponad 53 mln zł. Sam zaś budżet został w tym czasie więcej niż potrojony. W tym kontekście opowieści jednego z lewicowych portali, jakoby w ostatnich latach „Instytut Książki już tylko tracił markę” wydają się wyssane z palca. Analiza jego działań pokazuje coś zupełnie przeciwnego.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.