Prof. Carl Anderson: W świecie zsekularyzowanym człowiek nie opiera się na miłości

GN 01/2024

publikacja 04.01.2024 00:00

– Miłość dyktuje nam, jak patrzeć na każdy aspekt życia, na cierpienie i wyzwania, z jakimi człowiek musi się zmagać – mówi prof. Carl Anderson, były Najwyższy Rycerz Zakonu Rycerzy Kolumba.

Prof. Carl Anderson pełnił funkcję Najwyższego Rycerza w Zakonie Rycerzy Kolumba od 2000 do 2021 roku. Pracował m.in. w gabinecie Prezydenta Ronalda reagana jako Dyrektor Białego Domu ds. Komunikacji Społecznej. Wykładał prawo rodzinne w Papieskim Instytucie Jana Pawła II dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną przy Papieskim Uniwersytecie Laterańskim. W grudniu ub. roku odebrał w Lublinie tytuł doktora honoris causa KUL. Prof. Carl Anderson pełnił funkcję Najwyższego Rycerza w Zakonie Rycerzy Kolumba od 2000 do 2021 roku. Pracował m.in. w gabinecie Prezydenta Ronalda reagana jako Dyrektor Białego Domu ds. Komunikacji Społecznej. Wykładał prawo rodzinne w Papieskim Instytucie Jana Pawła II dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną przy Papieskim Uniwersytecie Laterańskim. W grudniu ub. roku odebrał w Lublinie tytuł doktora honoris causa KUL.
Magdalena Dobrzyniak /foto gość

Magdalena Dobrzyniak: Kiedy odbierał Pan w Lublinie doktorat honoris causa, mówił Pan o dalekosiężnej wizji Jana Pawła II na temat przyszłości, która winna być „kształtowana przez Chrystusa, a nie definiowana przez Jego odrzucenie”. Co te słowa oznaczają w kontekście obecnej sytuacji Kościoła?

prof. Carl Anderson:
Jan Paweł II rozpoczął swój pontyfikat od słów: „Nie bójcie się, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi. (…) Chrystus wie, co nosi w swoim wnętrzu człowiek. On jeden to wie!”. To jest wezwanie dla każdego katolika do chrześcijańskiego życia, które opiera się na otwarciu na Jezusa, i to wezwanie dotyczy każdego z nas, dotyczy to także Kościoła i całego społeczeństwa. To pytanie skierowane do wszystkich chrześcijan: w jaki sposób pozwolić na transformację swojego życia, swojej rodziny i wspólnoty? Jesteśmy odpowiedzialni za to, jak na to wezwanie odpowiemy. Świat chciałby stworzyć takie przekonanie, że powinniśmy te drzwi otworzyć w niewielkim stopniu, tylko je uchylić, ale Jan Paweł II wzywał, by otwierać je szeroko. Również w naszym osobistym życiu jest taka pokusa, żeby otwierać Chrystusowi drzwi do małych, wydzielonych przestrzeni. Tymczasem trzeba odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób drzwi otwierać Mu szeroko.

Istnieje uniwersalna odpowiedź?

Praktyczną odpowiedź odnajdziemy w pontyfikacie Jana Pawła II. To są wszystkie jego sposoby działania, pielgrzymki, encykliki, homilie. Trzeba wrócić do jego wezwania, by otwierać Chrystusowi drzwi we wszystkich przestrzeniach życia społecznego: kultury, gospodarki, ekonomii, polityki, nauki. To wielkie wyzwanie w czasach sekularyzacji.

Czy na laicyzację winniśmy patrzeć z niepokojem, czy raczej jest ona tworzeniem przestrzeni dla różnorodności poglądów, tworzących mozaikę, w której jest miejsce zarówno dla chrześcijan, jak i dla ludzi wątpiących czy zobojętniałych?

Kultura jest holistycznym spojrzeniem na człowieka. Jest sposobem życia definiującym go w całości. Sekularyzacja stawia tezę, że kultura zeświecczenia jest pomysłem na całość życia ludzkiego, we wszystkich jego aspektach. A chrześcijaństwo jest przecież czymś, co dotyczy człowieka w pełni. Konflikt między tymi dwiema rzeczywistościami wydaje się więc nieunikniony. Zarówno sekularyzacja, jak i chrześcijaństwo chcą odnosić się do całości ludzkiego doświadczenia. Ta wizja, w której chrześcijaństwo jest tylko małym segmentem szerokiej kultury świeckiej, może być faktem natury socjologicznej, ale z punktu widzenia antropologicznego jest to zupełnie coś innego. Sekularyzacja dokonuje redefinicji religii. Zakłada ona, że wiara jest wyłącznie wąskim wycinkiem rzeczywistości, nie definiuje całego człowieka, jest tylko fragmentem jego doświadczenia. Oczywiście, musimy być realistami i naszym obowiązkiem jest szanowanie opinii innych ludzi, ale każdy z nas powinien żyć w takim przekonaniu, że właśnie chrześcijaństwo definiuje całe nasze życie, wszystkie jego przejawy. Znowu wzorcem jest tu Jan Paweł II. Kiedy mówi, że tylko Chrystus wie, co naprawdę jest w człowieku, to traktuje te słowa bardzo poważnie. A jednocześnie ten sam człowiek organizuje spotkania międzyreligijne w Asyżu, gdzie modli się ze światowymi liderami innych religii. Wszędzie, gdzie jest, podkreśla prawo każdego człowieka i każdej religii do wolności wyznania. Widzimy więc, że istnieje napięcie między szacunkiem dla innych religii a wezwaniem do tego, by chrześcijaństwo widzieć jako drogę, która definiuje całe życie. Jak żyć autentycznie życiem chrześcijańskim? Jak być ludźmi integralnymi? To, co jest kluczowe, to nie dopuszczać do sytuacji, w której osoby, które nie mają wiary, definiują, czym jest nasze życie wiarą.

Co w tym kontekście wydaje się postawą właściwą dla chrześcijan? Konfrontacja czy dialog?

Odpowiem tak: jesteśmy wezwani, by okazywać szacunek inaczej myślącym, a jednocześnie mówić jasno o tym, że posiadamy prawdę. Jan Paweł II walczył o prawdę, o wolność sumienia i wolność religijną nie tylko dla katolików oraz chrześcijan innych wyznań. Jako Rycerze Kolumba wspieraliśmy jego inicjatywę koncertu pojednania po atakach 11 września. Papież zaprosił na to wydarzenie zarówno imama, jak i głównego rabina Rzymu. Pokazał, że powinniśmy być wierni i wytrwali w swojej wierze, a jednocześnie okazywać szacunek innym, inaczej wierzącym czy poszukującym.

Stawia Pan tezę, która brzmi dziś odważnie nawet w ojczyźnie Jana Pawła II. Mówi Pan, że doniosłość jego dzieła jest obecnie najwyższa, gdy tymczasem trwa dyskusja, w której słyszymy o anachroniczności pewnych wątków jego nauczania, zwłaszcza tych dotyczących moralności i rodziny. Na czym więc ta doniosłość polega dzisiaj?

Być może powinienem to doprecyzować. W czasie pontyfikatu Jana Pawła II jego nauczanie było niezwykle ważne, ale w Stanach Zjednoczonych, w krajach zachodniej Europy, które mają do czynienia z globalizacją, być może jest tak, że dziś z większą jasnością widzimy jego nauczanie, bo doświadczamy niedoskonałości modelu społeczeństwa zsekularyzowanego i demokratycznej rzeczywistości. Dlatego dziś to nauczanie odczytywane jest poważniej niż lata temu. Kiedy wspominamy homilię Ojca Świętego wygłoszoną na placu Zwycięstwa w Warszawie w 1979 roku i inne jego homilie z tej pielgrzymki, to odkrywamy, że papież przeciwstawiał się naciskom komunistów, którzy chcieli zmusić Polaków do zarzucenia tożsamości chrześcijańskiej. Kiedy patrzymy na Polskę dzisiaj i jej przyszłość w relacji z Europą Zachodnią, widzimy, że wasz kraj doświadcza takich samych nacisków do porzucenia chrześcijańskiej tożsamości, zwłaszcza w takich przestrzeniach jak świętość życia, nierozerwalność małżeństwa. Słowa Jana Pawła II z pierwszej pielgrzymki mogą być więc równie ważne dzisiaj, jak były wówczas.

I równie aktualne?

Mówiłem w Lublinie o micie sekularyzacji, ale istnieje również inny mit. To mit ciągłego rozwoju. Jan Paweł II mówił o dramacie historii i wolności, o przekonaniu, że jesteśmy zdeterminowani ciągłym rozwojem, które powoduje, że część dawnego nauczania wydaje się nieaktualna. Kluczowe jest tu zrozumienie, że każdy z nas jest zobowiązany do wyboru między ideą wolności a pewnym determinizmem. Jeżeli dziś mówi się, że nauczanie Jana Pawła II jest nieaktualne, to jeśli chcemy wygrać tę debatę, chodzi o to, żeby pokazać, że człowiek jest wolny w każdym wymiarze i w każdym pokoleniu. Nie jest zdeterminowany, może wybierać.

Batalia, o której Pan mówi, dotyczy zwłaszcza tego, co Jan Paweł II nazywał cywilizacją życia. A może jest to pojęcie, które powinno ulec przedefiniowaniu?

Jan Paweł II używał dwóch pojęć: kultury życia i cywilizacji miłości, ale one splatają się nierozerwalnie, bo miłość i życie idą razem. Warto tu przypomnieć adhortację Familiaris consortio czy pierwszą encyklikę Redemptor hominis, w których Jan Paweł II mówił o antropologii miłości, o tym, że człowiek został stworzony z miłości ku miłości. Taki jest punkt wyjścia. To zupełne inny poziom. To nie jest perspektywa kultury konsumeryzmu czy jakiejś nieograniczonej wolności. Fundamentem jest postawa odpowiedzialności, wdzięczności i gotowości, by wychodzić ku drugiemu człowiekowi. Lew Tołstoj powiedział kiedyś: „Wszystko istnieje tylko dlatego, że kocham”. Jan Paweł II wychodzi z innej perspektywy: „Wszystko istnieje, bo zostałem najpierw pokochany”. To jest różnica. Człowiek jest powołany do miłości. Miłość daje nam szansę zupełnie innego przeżywania relacji, wspólnoty, miłosierdzia, szacunku dla innych, również sprawiedliwości dla innych. Ta perspektywa antropologiczna zmienia wszystko w społeczeństwie. Dzięki niej tworzy się cywilizacja miłości. Naszą misją jest uczyć szacunku dla godności drugiego człowieka. Miłość dyktuje nam, jak patrzeć na każdy aspekt życia, od jego początku aż do śmierci, na każdy jego etap, na cierpienie i wszystkie wyzwania, z jakimi człowiek musi się zmagać. W jaki sposób poznać miłość? Jan Paweł II odpowiada: w Chrystusie. Oto różnica. Chrześcijanie uczą się miłości od Chrystusa. W świecie zsekularyzowanym człowiek nie opiera się na miłości, ale szuka własnego interesu. Czy więc powinniśmy porzucić wizję, którą wskazywał Jan Paweł II – Chrystusa jako źródła miłości – i zastosować fundamentalnie inną perspektywę?

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.