Wyśniona. Santa Maria Maggiore – pierwsza europejska świątynia poświęcona Maryi

Marcin Jakimowicz

|

GN 01/2024

publikacja 04.01.2024 00:00

To bazylika jak ze snu. Dosłownie. Śnieg w upale, Boże Narodzenie przez cały rok, ukochana ikona Rzymian… Witajcie w najstarszej świątyni Europy, w której króluje Maryja!

Ikona Salus Populi Romani. Ikona Salus Populi Romani.
henryk przondzino /foto gość

Z nieba lał się żar, więc młodzi oazowicze z trzeciego stopnia uciekli przed skwarem do krypty u Pijarów i, nie ruszając się z Krakowa, zaczęli wędrówkę… po Wiecznym Mieście. Rozsiedli się na krzesłach i w absolutnej ciszy przenieśli się o 1590 kilometrów na południe. Zwiedzali wirtualnie bazylikę Santa Maria Maggiore – pierwszą europejską świątynię poświęconą Maryi i jeden z czterech patriarchalnych kościołów Biskupa Rzymu. Pierwotnie ks. Franciszek Blachnicki chciał organizować trzeci stopień właśnie w Rzymie, bo bardzo zależało mu na tym, by młodzi odkryli początki Kościoła, dotknęli grobów pierwszych męczenników, chodzili ulicami, na których zaczęło bić serce zachodniego chrześcijaństwa.Tego dnia byłem na Pijarskiej. Słuchaliśmy opowieści o tym, jak 5 sierpnia 352 na sparzone upałem wzgórze Eskwilinu spadł śnieg, co odczytano jako potwierdzenie objawień Maryi.

Śnieg w środku lata

Miała Ona wówczas jednocześnie ukazać się zamożnemu rzymskiemu patrycjuszowi Janowi (zapowiedziała mu narodziny długo wyczekiwanego potomka) i papieżowi Liberiuszowi. Prosiła o wybudowanie świątyni w miejscu, które pokryje biały puch. Ojciec Święty odrysował kontury przyszłej świątyni…

Ponieważ w ostatnich latach śnieg na święta Bożego Narodzenia jest niemałym cudem, łatwiej nam wyobrazić sobie to, co działo się w Rzymie. Nawet gdy biały puch spadnie tu zimą, u mieszkańców Wiecznego Miasta wywołuje prawdziwą panikę. Odgarniają w popłochu śnieg parasolkami, drapiąc, czym się da, zmarznięte szyby samochodów. A co dopiero, gdy śnieg przydarzy się w sierpniu!

	Najwyższa w mieście 75-metrowa dzwonnica jest punktem orientacyjnym Rzymu.   Najwyższa w mieście 75-metrowa dzwonnica jest punktem orientacyjnym Rzymu.
henryk przondzino /foto gość

Forza Napoli

Maszerując w górę Via Merulana w stronę Santa Maria Maggiore, wspinam się na jedno z siedmiu wzniesień, na których po wschodniej stronie Tybru zbudowano Rzym. Mijam kawiarnię neapolitańską. W ścisłym centrum miasta zamieszkałym przez zagorzałych kibiców Romy espresso popija sobie ekipa w… koszulkach Napoli – aktualnego mistrza kraju. Jeden z T-shirtów z zamaszystym autografem Piotra Zielińskiego wisi na eksponowanym miejscu kawiarni. A ekipa w szalikach Romy wracająca właśnie ze zwycięskiego meczu z Udinese nie demoluje tego miejsca. Zdumiewające. Nie wyobrażam sobie u nas podobnych klimatów. W centrum Katowic kawiarnia „Niebieska”? Albo „Trójkolorowa” na słynnej chorzowskiej „Wolce”? Nie obyłoby się bez strat w ludziach. A tu, w Italii, gdzie futbol jest drugą religią, a ludzie obrażają się, gdy na pytanie: „Za kim idziesz?” nie jesteś w stanie udzielić żadnej odpowiedzi, okazuje się to możliwe...

Pokręcone kolumny

To właśnie w Neapolu urodził się ten, który swe życie związał z Rzymem. Hasło arcydzieła rzymskiej architektury sakralnej? Odzew Giovanni Lorenzo Bernini. Urodzony w 1598 pod Wezuwiuszem genialny rzeźbiarz, malarz i architekt zmarł w 1680 roku i na własne życzenie został pochowany w skromnym grobie w bazylice Santa Maria Maggiore. W Rzymie pozostawił po sobie fontanny (Czterech Rzek i Trytona), imponujące papieskie nagrobki i przede wszystkim wsparty na czterech potężnych brązowych kolumnach baldachim bazyliki św. Piotra (nawiązał w nim do kręconych „słupów” oplecionych wicią roślinną, które znajdowały się w świątyni Salomona, chcąc pokazać łączność Watykanu z najświętszym miejscem Izraela). Przebudował plac św. Piotra, obejmując go ramionami monumentalnej kolumnady.

Tabernakulum w kaplicy sykstyńskiej bazyliki.   Tabernakulum w kaplicy sykstyńskiej bazyliki.
henryk przondzino /foto gość

Najpiękniejsza

Widoczna z daleka najwyższa w mieście, 75-metrowa dzwonnica stała się od 1370 roku punktem orientacyjnym Rzymu. Ekipa robotników właśnie uwija się przy stawianej pod bazyliką choince.

Odkąd Franciszek został papieżem, odwiedził tę świątynię ponad sto razy. Po raz pierwszy tuż po wyborze (14 marca 2013 roku) i odtąd przed każdą pielgrzymką i tuż po jej zakończeniu. Za każdym razem modlił się przed ikoną Salus Populi Romani (Opiekunką ludu rzymskiego). Ten najpopularniejszy wizerunek Maryi pochodzi z XII wieku i czczony jest na całym świecie. Rzymianie wielokrotnie uroczyście nosili go w procesjach podczas klęsk żywiołowych czy dziejowych zawirowań. Jan Paweł II poprosił, by pod ikoną dzień i noc paliła się oliwna lampa. Maryja Śnieżna jest patronką kobiet oczekujących poczęcia, ludzi chorujących na oczy, sportowców i turystów. Przed miesiącem, w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP, papież Franciszek ofiarował ikonie złotą różę. Nie był pierwszy, gdyż taki kwiat ze złota przekazał patronce Rzymu w 1551 r. papież Juliusz III. Nic dziwnego, że Franciszek, który tyle razy modlił się w tej bazylice, postanowił, że tu, nieopodal ukochanej ikony, spoczną jego szczątki.

Bardzo długa jest poświadczona źródłami lista archiprezbiterów bazyliki: Rainiero (1127–1130), Matteo (1153), Paolo Scolari (1176–1187), aż po… kard. Stanisława Ryłkę, który urząd ten sprawuje od 2016 roku.

– Kiedy papież Franciszek powołał mnie na archiprezbitera tej bazyliki, pomyślałem, że jest to piękne ukoronowanie mojej pracy w służbie Piotra naszych czasów – opowiada urodzony w Andrychowie hierarcha. – To najstarsza świątynia maryjna nie tylko w Rzymie, ale i w całym chrześcijaństwie Zachodu. Papież Franciszek powiedział mi: „Ta bazylika musi pozostać wierna swojemu pierwotnemu powołaniu. Ma być wciąż pięknym sanktuarium maryjnym, matką wszystkich sanktuariów w Kościele katolickim”. Pochodzi z połowy IV wieku. Na tym miejscu Maryja odbiera cześć od szesnastu wieków! Wchodzę tu zawsze z drżeniem serca. Ile pokoleń tu Ją czciło! Dla ilu była przewodniczką do Chrystusa! Wedle tradycji sama upomniała się o to miejsce. Dla mnie ta bazylika jest prawdziwą kopalnią, w której coraz to odkrywam bogactwo chrześcijaństwa.

Do dziś zachwycają mozaiki z V wieku, z czasów Soboru w Efezie, który ogłosił dogmat o Maryi jako Matce Boga (Theotokos). Było to orzeczenie rozstrzygające spór dotyczący podwójnej (boskiej i ludzkiej) natury Chrystusa.

Bajecznie kolorowa mozaika, którą wykonał  Jacopo Torriti.   Bajecznie kolorowa mozaika, którą wykonał Jacopo Torriti.
henryk przondzino /foto gość

Lulajże, Jezuniu

Byłem tu przed miesiącem, gdy miasto ogarnęła przedświąteczna zakupokalipsa. Tłumy szturmowały sklepy skupione wokół bazyliki. Część ludzi przerywała zakupy, by zajrzeć do gigantycznego kościoła, zejść po schodkach w dół, do krypty pod ołtarzem, i paść na kolana przed niezwykłą relikwią: żłóbkiem, w którym swe pierwsze chwile na ziemi miał spędzić Syn Boga. To zejście w dół jest zresztą niezwykle symboliczne, ukazujące, co wydarzyło się w chwili Wcielenia.

Cunabulum Domini (Kołyskę) wykonano z drewna klonu palestyńskiego. Jak zwykle, jeśli chodzi o znaleziska z Ziemi Świętej, w grę wchodzi jedno imię – Helena. To cesarzowa miała odnaleźć żłóbek przechowywany przez mieszkańców Betlejem. Ponieważ na terenach dzisiejszej Palestyny zaczęło się robić coraz bardziej niespokojnie, patriarcha Sofroniusz przekazał relikwię papieżowi Teodorowi, do Rzymu. Ostatecznie spoczęła w kryształowej urnie w krypcie pod ołtarzem głównym bazyliki Matki Bożej Większej.

– To dlatego świątynię tę nazywano przez wieki „Betlejem rzymskim”. To tu zrodziła się tradycja odprawianej o północy pasterki – wyjaśnia kard. Stanisław Ryłko. – Śmiało można powiedzieć, że tu Boże Narodzenie trwa przez cały rok. Proszę sobie wyobrazić, że od siódmego wieku w Betlejem nie było relikwii Żłóbka i dopiero z inicjatywy papieża Franciszka część kołyski Jezusa wróciła do tego miasta. Ojciec Święty Franciszek polecił, by podarować kustoszowi Ziemi Świętej relikwiarz z cząstką relikwii. Przyjechała po niego delegacja z Ziemi Świętej, by po 1300 latach przewieźć ją z powrotem w rodzinne strony.

Do naszych czasów przetrwało pięć deseczek, które pozostały z najsłynniejszego żłóbka świata (cztery siedemdziesięciocentymetrowe i jedna dłuższa o 10 centymetrów). Według naukowców mają rzeczywiście dwa tysiące lat.

Głowa do góry!

Dzisiejszy imponujący budynek sięga korzeniami V wieku. Wzniósł go Sykstus III (432–440) na miejscu wcześniejszej świątyni papieża Liberiusza, upamiętniając jednocześnie ogłoszenie w tym samym roku dogmatu o Bożej Rodzicielce. Jest jedyną z czterech bazylik patriarchalnych Rzymu, która zachowała oryginalną późnostarożytną strukturę. Obecną bazylikę św. Piotra wzniesiono w XVI wieku, bazylikę św. Pawła za Murami odbudowano od podstaw po pożarze w 1823 roku, a Lateran przerabiano tyle razy, że trudno dziś odnaleźć w nim oryginalnego ducha.

Turyści zerkają na Święte Drzwi, otwierane wyłącznie z okazji jubileuszów i szczególnych uroczystości, a po wejściu do świątyni podziwiają łuk triumfalny pochodzący z czasów Sykstusa i bajecznie kolorową mozaikę, którą na zlecenie papieża Mikołaja IV (1288–1292) wykonał franciszkanin Jacopo Torriti. Majstersztyk, feeria barw, artystyczna realizacja słów, że to Pan Bóg tkwi w szczegółach. Na tronach siedzą Maryja z Jezusem. Poniżej cztery okna – najwcześniejsze przykłady gotyku w Rzymie.

W kościele czczone są od wieków relikwie świętego Hieronima. 

Królowa śniegu

W Polsce również możemy odwiedzić Matkę Boską Śnieżną. By to uczynić, trzeba wspiąć się na wysokość 845 metrów do przepięknego sanktuarium na Górze Iglicznej. Usłyszymy pełne zachwytu: „Piękne!”, „Výborné!”, „Schöne!”. Za oknami zapierający dech w piersiach widok na masyw Śnieżnika. Rzymu nie widać, ale i tak jesteśmy zanurzeni w sercu stolicy Imperium Romanum – czasów papieża Liberiusza. W 1782 roku podczas poświęcenia kościół na Iglicznej otrzymał wezwanie nawiązujące do Santa Maria Maggiore.

Wracamy do Rzymu. – Bez wątpienia największym skarbem tej świątyni jest ikona Salus Populi Romani – podsumowuje kard. Stanisław Ryłko. – Nie tylko my na Nią patrzymy, ale i Ona patrzy na nas. A my przychodzimy do bazyliki po to, by nasze spojrzenia się spotkały.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.