Rok 2023 na świecie: Niepewność

Andrzej Grajewski

|

GN 51/2023

Bilans mijającego roku nie jest optymistyczny. Wojna znów stała się głównym narzędziem prowadzenia polityki, a perspektywa globalnego konfliktu odżyła w wymiarze nieznanym od dziesięcioleci.

Rok 2023 na świecie: Niepewność Andrzej Grajewski

Obok wyzwań cywilizacyjnych, związanych m.in. z rozwojem sztucznej inteligencji i rozwojem cyfrowych technik inwigilacyjnych, zagrożeniami w 2024 r. będą wojny i niekontrolowana migracja. W minionym roku nie udało się zakończyć wojny w Ukrainie, a na domiar wybuchła nowa w Gazie, spowodowana barbarzyńskim atakiem Hamasu, która może zdestabilizować cały Bliski Wschód. Izrael jest zdeterminowany rozprawić się z terrorystami, a dopiero później rozmawiać o rozwiązaniach politycznych. Czy jednak po tak radykalnej i krwawej pacyfikacji znajdzie partnera, który siądzie z nim do rozmów?

Także wojna w Ukrainie daleka jest od zakończenia. Ukraińskie wojska przystąpiły ostatnio do budowy umocnień na zapleczu frontu, co oznacza, że będą chciały przede wszystkim utrzymać dotychczasowe pozycje. W naszym interesie jest, aby Rosja tej wojny nie wygrała. Jednak jej rozstrzygnięcie zależeć będzie od tak wielu czynników, że nikt obecnie nie jest w stanie przewidzieć, czym ona się skończy. Rosję w przyszłym roku czekają wybory prezydenckie i Putin z pewnością będzie dążył do osiągnięcia sukcesów, które będzie mógł przedstawić społeczeństwu w czasie kampanii wyborczej. Wynik wojny zależy także od rezultatu wyborów w Stanach Zjednoczonych. Już teraz decyzja o pomocy finansowej dla Ukrainy stała się kartą przetargową w sporach opozycji z administracją prezydenta Bidena. Prawdopodobnie w przyszłorocznych wyborach rywalem obecnie urzędującego prezydenta będzie Donald Trump. Wszystko wskazuje na bardzo wyrówną walkę, której wynik będzie zależał od wyborców z kilku stanów niemających stałych preferencji wyborczych. O tym więc, kto zostanie prezydentem supermocarstwa, może zadecydować relatywnie niewielka grupa licząca jakieś kilkudziesiąt tysięcy wyborców. Ich głosy rozstrzygną o zwycięstwie Bidena lub Trumpa, a poniekąd o losach świata.

Europa coraz mniej się liczy w światowej polityce, nie tylko dlatego, że Unia Europejska nigdy nie zajmowała się kwestiami bezpieczeństwa, gdyż była to domena NATO, ale i dlatego, że nie jest gotowa, aby przygotować swych obywateli do ewentualnego konfliktu zbrojnego. Siła NATO jest decydująca dla naszego bezpieczeństwa, ale tylko dlatego, że jego zasadniczą częścią jest armia Stanów Zjednoczonych. Trump wielokrotnie, często nie bez racji, krytykował europejskich sojuszników za to, że zbyt mało środków przeznaczają na bezpieczeństwo. Te koszty ponosiła Ameryka, a kraje unijne mogły dzięki temu rozwijać programy socjalne i cywilizacyjne dla swych obywateli. W pewnym momencie jednak Ameryka może powiedzieć, że Europa musi bardziej zadbać o własne bezpieczeństwo. Tym bardziej, że na horyzoncie tli się jej potencjalny konflikt z Chinami, w którym także my, jako sojusznicy USA, będziemy stroną.

Mijającego roku nie wykorzystano do rozwiązania kryzysu migracyjnego. Według różnych szacunków do zmiany miejsca zamieszkania szykuje się co najmniej 114 mln ludzi, a znaczna ich część skieruje się do Europy. Problem jest skomplikowany, a jednym z warunków jego rozwiązania jest stworzenie potencjalnym migrantom możliwości godnego życia we własnym kraju. Poza tym Europa się starzeje i potrzebuje nowych obywateli. Jednocześnie Unia nie stworzyła spójnej polityki migracyjnej. Przejawem fiaska dotychczasowej polityki przyjmowania migrantów były dramatyczne wydarzenia we francuskich miastach w czerwcu i lipcu, kiedy tłumy rozsierdzonych ludzi narodowości afrykańskiej czy azjatyckiej, często żyjących w tym kraju od pokoleń, demolowały ulice, atakując nawet posterunki policji, co nie zdarzało się podczas wcześniejszych protestów. Pretekstem było zastrzelenie przez policjanta młodego mężczyzny pochodzenia arabskiego, który nie chciał się poddać kontroli drogowej w podparyskim Nanterre, a podczas pościgu niemal rozjechał autem pieszego i rowerzystę. Podobne rozruchy, chociaż na mniejszą skalę, miały też miejsce w wielu miastach Belgii i Szwajcarii. Pomimo ogromnych środków przeznaczanych przez francuskie rządy na politykę wyrównywania szans, wyrastają tam kolejne pokolenia mające poczucie upośledzenia i nieidentyfikujące się z krajem, w którym żyją. Inną stroną tego zagadnienia jest wzrost znaczenia sił radykalnie prawicowych, czerpiących siłę z niezadowolenia zwykłych obywateli, borykających się z nierozwiązanymi problemami, jakie rodzi niekontrolowana migracja. Te nastroje, jak sądzę, będą miały wpływ na wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego, w którym znacznie silniej zabrzmi głos partii narodowych, domagających się zdecydowanego przeciwdziałania nielegalnej migracji.

Oznak nadziei na horyzoncie przyszłego roku raczej nie widać. Kiedy zawodne wydają się ludzkie kalkulacje, pozostaje modlitwa, do której nieustannie zachęca papież Franciszek: „o dar pokoju dla narodów, które cierpią z powodu wojny, w sposób szczególny dla udręczonej Ukrainy oraz dla Izraela i Palestyny”.

Rok 2023 na świecie: Niepewność   Betlejem. Roman Koszowski/Foto Gość
Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
TAGI: