Wspólnota „Sychar”. Małżonkowie wierni i kochający do końca…

Zenon Cieślak

publikacja 15.12.2023 08:45

15 grudnia 2003 r. grupka wiernych, rozwiedzionych małżonków stała się pierwszym ogniskiem Wspólnoty.

Wspólnota „Sychar”. Małżonkowie wierni i kochający do końca… Rozwój Wspólnoty „Sychar” zaowocował powstaniem w ciągu dwudziestu lat 68 ognisk, w tym kilku poza Polską. ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość

Wspólnota Trudnych Małżeństw „Sychar” obchodzi w tym roku 20. rocznicę swego istnienia. Jest w pewnym sensie fenomenem, bo powstała jako zupełnie oddolna inicjatywa kilku małżonków, którzy byli świeżo po rozwodach. Pomimo orzeczonych rozwodów, postanowili żyć dalej w wierności złożonej przysiędze małżeńskiej, wierząc w dozgonną trwałość ich sakramentalnego węzła małżeńskiego.

Pod skrzydłami Księdza Jana Pałygi

Tę pierwszą, kilkuosobową grupkę przygarnął wtedy ks. Jan Pałyga SAC z pallotyńskiego Centrum Pomocy Duchowej w Warszawie przy ulicy Skaryszewskiej. Pierwsze spotkanie odbyło się 15 grudnia 2003 r. Wśród świeckich założycieli znalazł się m. in. Andrzej Szczepaniak, który do dziś z wielkim zapałem i niezwykłą wiarą stara się rozwijać i umacniać Wspólnotę jako jej pierwszy i główny lider.

Ta grupka wiernych, rozwiedzionych małżonków stała się pierwszym ogniskiem Wspólnoty. Ogniskiem, a więc miejscem spokojnego spotkania, wytchnienia, dzielenia się i duchowego wspierania, zawsze rozpoczynanego i kończonego modlitwą, w ciepłej, serdecznej atmosferze. Wnet dołączyli także ci, którzy byli już w głębokich kryzysach małżeńskich i szukali pomocy. Po kilkunastu miesiącach powstało drugie ognisko, w Poznaniu. Zyskały one nazwę Ognisk Wiernej Miłości Małżeńskiej „Sychar”. Nazwa historycznego miasta Sychar znalazła się także w nazwie Wspólnoty i do dziś jest w niej obecna.

Sychar – spotkanie dwóch pragnień

Dlaczego właśnie Sychar? Przypomnieć należy ewangeliczny opis spotkania Jezusa z Samarytanką przy studni Jakuba właśnie w okolicy tego miasta. Trudny los Samarytanki, która pięć razy była żoną i nie ma wzmianek, by zostawała wdową, a potem związała się po raz szósty z mężczyzną, który nie był już jej mężem, wykorzystał Jezus, aby pouczyć o normie moralnej i wskazać na siebie, jako Tego, który dać może uzdrowienie relacji i zdrowe, prawe życie. Wskazał na siebie jako tego, który jest dla nas „Wodą Żywą” wytryskującą ku życiu wiecznemu. To spotkanie i przyjęcie słów Jezusa było dla Samarytanki początkiem nawrócenia i nowego, szczęśliwego życia. Było to w istocie spotkanie dwóch pragnień. Ludzkie pragnienie zdobycia wody niezbędnej dla życia doczesnego, realizowane przez Samarytankę, spotkało się z pragnieniem Jezusa obdarowania jej wodą żywą, niezbędną dla życia duchowego i przeznaczenia ku życiu wiecznemu.

Ogniska – miejsce dzielenia, wsparcia i formowania

Na początku, ogniska miały charakter spontanicznego ruchu, ale w miarę przybywania kolejnych, rozwinął się kształt organizacyjny wspólnoty i dziś łączy ona w sobie elementy ruchu i organizacji. Z jednej strony tworzy ją zamknięta i sformalizowana grupa liderów, moderatorów i opiekunów duchowych, a z drugiej jest ruchem małżonków, którzy wzajemnie wspierają się w przeżywanym kryzysie. Wspólnota posiada swoją Radę i osiem wyspecjalizowanych zespołów.

Spotkania w ogniskach są regularne i dają nie tylko możliwość wypowiedzenia swoich problemów, ale służą także głoszeniu charyzmatu i pracy formacyjnej. Każde ognisko ma swojego lidera i osobę duchowną jako opiekuna z ramienia Kościoła. Całą Wspólnotę reprezentuje zaś duszpasterz krajowy, którym przez pierwsze kilkanaście lat był ks. Jana Pałyga, a jego następcą mianowany został ks. Paweł Dubowik, pełniący tę funkcję już kolejną, drugą kadencję.

Dynamiczny rozwój Wspólnoty „Sychar” zaowocował powstaniem w ciągu dwudziestu lat 68 ognisk, w tym kilku poza Polską – w USA, w Niemczech, w Austrii i na Ukrainie. W rejonie warszawskim jest ich pięć – na Pradze Południe, na Pradze Północ, na Ursynowie, w Markach oraz w Piasecznie. W listopadzie 2023 r. powstało kolejne ognisko – w Warce, przy Parafii św. Mikołaja Biskupa w Diecezji Warszawsko-Praskiej. Ogniska funkcjonują przy parafiach. Pełną listę adresową ognisk można znaleźć na stronie Wspólnoty – www.sychar.org. Warto zasygnalizować, że w odpowiedzi na rozsiane po świecie głosy wołania o pomoc w kryzysach, Wspólnota uruchomiła także ognisko wirtualne, dostępne poprzez Skype-a.

Charyzmat, który łączy i rodzi niegasnącą nadzieję

Członków tej wspólnoty, nazywanych często „Sycharkami”, łączy wiara w jasno sformułowany charyzmat, wyrażony zdaniem: „Każde trudne sakramentalne małżeństwo, przeżywające kryzys, jest do uratowania”. Każde bez wyjątku i na każdym etapie kryzysu! „Sycharki” wierzą, że każde sakramentalne małżeństwo (nawet po rozwodzie i gdy współmałżonek jest w pozamałżeńskim związku) ma szansę odrodzić się, gdyż każdy sakramentalny małżonek może otworzyć się na łaskę nawrócenia i zarazem wypełnienia przysięgi małżeńskiej, wchodząc na drogę pojednania, wzrastania w miłości do Boga i sakramentalnego małżonka.

Droga to trudna, ale realna. Bóg jest gwarantem małżeńskiego przymierza sakramentalnego, On zawsze widzi małżonków jako jedność i dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych. Wyznajemy to wszak, jak podkreślają, już w pierwszym zwrocie modlitwy Credo: „Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego…”. Ta wiara rodzi piękne owoce, z roku na rok przybywa uzdrowionych, pojednanych ze sobą małżonków.

Tego wzrastania w miłości do Boga i współmałżonka uczą się „Sycharki” na różne sposoby. Istotnym rysem tak pojmowanej działalności formacyjnej są m. in. ogólnopolskie rekolekcje w edycjach wiosennych i jesiennych, odbywające się regularnie od kilkunastu lat. Okazjonalnie odbywają się także rekolekcje lokalne, organizowane przez niektóre ogniska.
Codziennym zaś wsparciem są sycharowe grupy modlitewne, wieczorne i ranne, których członkowie łączą się w modlitwie poprzez Skype-a.

Twarde „Nie” dla rozwodów

Przyjęcie wyrażonego wyżej charyzmatu na indywidualnej drodze wiary przejawia się w praktyce życia w sprzeciwie wszelkim postaciom mentalności rozwodowej. Członkowie wspólnoty nie zgadzają się na rozwody, nie występują o nie, ani też nie pomagają w nich, gdyż nie wolno nikomu proponować i akceptować łamania przysięgi małżeńskiej, złożonej wobec Boga i człowieka – „Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela” (Mt 19,6). Co więcej, demaskują rozwodowe mity... Na sycharowej stronie internetowej znaleźć można bardzo wartościową broszurę – „Katolik wobec rozwodu” – prezentującą dwadzieścia pięć najpopularniejszych mitów rozwodowych z krytycznymi komentarzami do każdego z nich – www.mity.sychar.org

„Sycharki” nie chcą ponownie układać sobie życia z kimś nowym, jak podpowiadają ludzie tego świata, bo nie chcą życia w grzechu… Gdy miłość jest chora, nie zabija się jej, lecz leczy. Gdy sytuacja tego wymaga – na przykład w obliczu różnych form przemocy i uzależnień, prowadzących do poważnych zagrożeń zdrowia, życia czy potrzeb materialnych – decydują się na prawną separację. Separacja to przejaw twardej miłości z nadzieją na uzdrowienie relacji i odrodzenie małżeństwa, a rozwód to przejaw zgorszenia i niszczenia więzi. Wiele wskazuje na to, że zapomina się dziś o tym w naszym Kościele...

Katolicy, wbrew doktrynie, opowiadają się za rozwodami – wielki kryzys wiary

Badania CBOS-u z 2018 roku („Stosunek Polaków do rozwodów”) pokazują, że przytłaczająca większość polskiego społeczeństwa, bo aż 94 proc. ankietowanych Polaków mniej lub bardziej jest za rozwodami. To daje do myślenia. Wskaźnik ten jest jeszcze większy, gdy w małżeństwie ma miejsce brutalna przemoc – wówczas przyzwolenie na rozwód sięga aż 96 proc. Statystycznie patrząc, co trzecie polskie małżeństwo rozwodzi się, a statystycy mówią o wyraźnych tendencjach wzrostowych. Tragiczny to obraz naszej wiary, jeśli uwzględnimy fakt, że zdecydowana większość Polaków identyfikuje się z Kościołem. Nasuwa się konstatacja: wierzymy w Boga, a jednocześnie nie dowierzamy Bogu…

Dlatego Wspólnota „Sychar” wskazuje na stanowisko Kościoła Katolickiego wobec rozwodu i separacji, określone nie tylko w oficjalnych dokumentach prawnych, jak Kodeks Prawa Kanonicznego czy Katechizm Kościoła Katolickiego. Krzewi też normę moralną w tym zakresie, klarownie i jednoznacznie podaną m. in. przez ks. prof. Augusto Sarmiento w książce „Małżeństwo chrześcijańskie. Podręcznik teologii i rodziny” (Wydawnictwo „M”, Kraków 2002). Owa norma moralna określona jest następująco: „Jeśli legislacja cywilna dopuszcza możliwość separacji i rozwodu, wierni nie mogą prosić o rozwód. Przy takim założeniu godziwe jest jedynie odwołanie się do separacji. Prócz tego, że rozwód bardzo trudnym uczyniłby ponowne zawiązanie współżycia małżeńskiego, do którego małżonkowie byliby zobowiązani – po ustaniu powodów separacji – prośba o rozwód wywołałby też poważne zgorszenie”. W Polsce instytucja separacji istnieje w prawie cywilnym od 1999 r. Jak już wspomniałem, pozwala ona w stopniu znacznie lepszym niż rozwód, zabezpieczyć wszystkie istotne potrzeby małoletnich dzieci i krzywdzonych małżonków.

Charyzmat trzeba przyjąć, bronić go i dzielić się nim  

Wspólnota „Sychar” wspiera, ubogaca i uzdalnia swoich członków. Można w niej dostrzec potrójne dojrzewanie i owocowanie. Pierwszym etapem jest osobiste przyjęcie charyzmatu, świadomy akt wiary. Nie u wszystkich jest on łatwy. Czasami, na początku drogi, ktoś nie dowierza – innym się udaje, ale mnie nie uda się… To fałszywy mit – Bóg pochyla się nad każdym i każdego wspiera. Kiedy uwierzą w charyzmat, od razu pojawia się etap drugi – potrzeba jego obrony. I często bywa ona bolesnym doświadczeniem, szczególnie wtedy, gdy bronić go muszą w konfrontacji z opiniami osób najbliższych – współmałżonków, dzieci, rodziców czy przyjaciół. A kiedy przyjęcie charyzmatu i umiejętność jego obrony staje się treścią życia, przychodzi czas na trzeci etap – dzielenia się charyzmatem ze światem, a więc podjęcie misji głoszenia ewangelicznej prawdy o sakramentalnym małżeństwie.

Na początku była broszura, a dziś forum, książki i media

Wspólnota prowadzi też działalność wydawniczą. Każdy nowy członek, który trafi do ogniska, otrzymuje bezpłatny egzemplarz podstawowej sycharowej Broszury WTM „Sychar”. To małe kompendium informacji o Wspólnocie, jej charyzmacie i biblijnych podstawach małżeństwa. Taki mały przewodnik w małżeńskim kryzysie. A poza tym może się też pochwalić kilkoma znakomitymi pozycjami książkowymi, autorstwa m. in. Anny Jednej, o. Jacka Salija, ks. Marka Dziewieckiego czy Jacka Pulikowskiego. W planach są kolejne.

Niezwykle cennym źródłem wsparcia jest też internetowe Forum Pomocy, dostępne pod adresem www.kryzys.org. Na forum można anonimowo przedstawić swoją historię kryzysową i otrzymać nie tyle konkretnie dedykowane rady, co świadectwa radzenia sobie w takich sytuacjach od tych, którzy szli podobną drogą. Sycharowe Forum na bieżąco informuje też o rekolekcjach, konferencjach, spotkaniach ogniskowych i zorganizowanych formach pomocy rodzinom, by wspomnieć choćby regularne, coroczne akcje „Zimowisko z Sycharem” i „Wakacje z Sycharem”. Znaleźć też można kilka cennych „kącików”. Nie sposób nie wspomnieć też o udziale w mediach społecznościowych, własnym kanale na YouTube czy profilach na Facebooku.

„Sycharki” od lat biorą udział w programach radiowych i telewizyjnych. Dokumentowane są też i popularyzowane na różne sposoby świadectwa powrotów sakramentalnych małżonków do siebie. Znacząco ich przybywa. To piękne spełnienie słów św. Pawła z listu do Rzymian: „Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru (Rz 8,28). Niezwykle wymowne są świadectwa w cyklu „Małżeństwo – projekt na całe życie”, dostępne pod adresem www.projekt.sychar.org.

„Czekają, nie czekając…”

Członkowie Wspólnoty „Sychar” mają jedną wspólną „strategię”: „Czekamy, nie czekając…” Tak oto, pozornie przewrotnie, mówią o swojej postawie w kryzysie, oczekując z nadzieją na pojednanie w małżeństwie. Chodzi o to, że nie czekają biernie, lecz aktywnie pracują nad sobą, nad swoim rozwojem – emocjonalnym, intelektualnym i duchowym. Pamiętają bowiem o tym, że tak naprawdę mają bezpośredni wpływ jedynie na siebie i siebie mogą zmieniać… Próby stanowczych zmian postawy współmałżonka najczęściej prowadzą do manipulacji. Chodzi więc o to, aby poprzez to aktywne czekanie dać przykład pozytywnej przemiany siebie. Jak bowiem twierdzi znany amerykański terapeuta chrześcijański Gary Chapman, nie można zmienić drugiego człowieka, ale można mieć na niego wpływ pośredni i nigdy nie powinno się tych dwóch rzeczy oddzielać od siebie…

Form pomocy jest wiele. Przede wszystkim Program 12 Kroków

Aby przemieniać siebie, Wspólnota „Sychar” proponuje sprawdzone narzędzia pomocowe. Jednym z pierwszych stał się Program 12 Kroków dla Chrześcijan i wprowadzające do niego warsztaty. W trybie stacjonarnym warsztaty trwają zwykle nieco ponad dwa lata. Prowadzą je w kraju różne instytucje. W wydaniu wirtualnym swoje grupy 12-krokowe i warsztaty trwające rok prowadzą także niektórzy liderzy Wspólnoty. Praca warsztatowa i późniejsze życie zasadami Programu są umacniane i rozwijane rekolekcjami dla uczestników i absolwentów Programu. Program opiera się na uznaniu swojej bezsilności, uznaniu Boga i powierzeniu się mu. To pierwsze trzy kroki. A potem kolejny, trudny krok czwarty, w którym trzeba się rozprawić ze swoją trudną przeszłością, szczególnie okresem dzieciństwa i młodości, zrozumieć ją.

Odnotować też należy prowadzone przez niektórych liderów warsztaty poświęcone porozumieniu i przebaczeniu, by wspomnieć działającą przez kilka ostatnich lat Weekendową Szkołę Porozumienia i Przebaczenia „Sychar”. Dziś organizowane są także liczne warsztaty poświęcone obronie przed przemocą w małżeństwie i w rodzinie, z ukierunkowaniem na przebaczenie i pojednanie.
Liderzy Wspólnoty odkrywają też i weryfikują nowe narzędzia pomocowe. Przykładem z ostatnich latach jest zaszczepiona i popularyzowana koncepcja Porozumienia bez Przemocy (NVC) Marshalla B. Rosenberga. Nazywana jest ona też komunikacją empatyczną, komunikacją konstruktywną lub językiem serca. Chodzi w niej o to, aby nawiązać ze sobą kontakt oparty na zrozumieniu i szacunku, w sposób pokojowy.

A jednym z ostatnich, najnowszych narzędzi staje się odtwarzana z kilku pozycji książkowych Gary Chapmana, autora „5 języków miłości” chrześcijańska koncepcja ratowania małżeństw w kryzysie, oparta na Biblii, wykorzystująca sprawdzony w jego kilkudziesięcioletniej pracy terapeutycznej z małżeństwami  model przejścia od życia w kryzysie do życia w Bożej prawdzie i wybór odpowiedniej strategii uzdrawiającej.

Abp Hoser mawiał: „Mój Sychar”
 
Nieżyjący już wielki przyjaciel Wspólnoty, abp Henryk Hoser, podczas spotkania opłatkowego w 2011 zauważył, że Wspólnota „Sychar” odpowiada wszystkim kryteriom ewangelicznego wzrostu, a szczególnie tym z przypowieści o ziarnie gorczycy, które staje się po posianiu dużym drzewem z wielką koroną, dającą wielu ptakom schronienie. Ksiądz Arcybiskup podkreślił, że „sycharowe drzewo” posiada wiele wyspecjalizowanych gałęzi, które pozwalają odkrywać wielką różnorodność kryzysowych losów małżonków, docierać do nowych obszarów i nieść różnoraką pomoc. To drzewo ma moc, bo czerpie Wodę Żywą ze studni Jakuba, o której mówił Jezus w rozmowie z Samarytanką (…) Jesteście w samym centrum problemów człowieka, bo zajmujecie się małżeństwem i rodziną, a rodzina powstała wraz ze stworzeniem człowieka, nie jest późniejsza niż jego stworzenie, jest równoczesna. Pan Bóg stworzył człowieka w relacjach, a te relacje tworzą członkowie rodziny, minimum trzy osoby – matka, ojciec i dziecko. Stwarzając człowieka w relacjach jednocześnie stworzył go jako byt społeczny. Wszystkie inne instytucje społeczne, państwowe, a także Kościół, są pochodne w stosunku do rzeczywistości rodziny. A ta rzeczywistość rodziny z jej relacjami jest ikoną relacji występujących w Trójcy Świętej. W budowaniu relacji opartych na miłości wyraża się owo podobieństwo stworzenia człowieka na obraz Boży (…) Stawiając czoła najpoważniejszym, intymnym problemom i kryzysom małżeńskim, Wspólnota „Sychar” staje się „koncentratem doświadczenia życiowego i to doświadczenie trzeba przekazywać młodym, wykorzystując więzi kooperacji w strukturach Kościoła”.

Doceniając rolę Wspólnoty i zasługi jej członków, abp Hoser używał czasami wyrażenia „mój Sychar”. Chodziło mu nie tylko o to, że Wspólnota powstała na terenie Diecezji Warszawsko-Praskiej, jeszcze przed jego ordynariatem, i ma tutaj swoją główną siedzibę. Mówił w ten sposób także dlatego, że troska o trudne małżeństwa była zawsze bliska jego sercu, a Wspólnota „Sychar” stała się jedną z odpowiedzi na tę troskę. Co więcej, Wspólnota „Sychar” stała się dla pallotyńskiego biskupa pięknym przykładem realizacji jednej z form posłannictwa Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego – promowania współpracy świeckich z duchownymi i ich głębokiego zaangażowania w życie Kościoła.

Oskarżenia o sekciarstwo są na wskroś fałszywe

Pomimo dwudziestoletniej bogatej i odpowiedzialnej działalności Wspólnoty „Sychar”, na rozprawach rozwodowych, z ust małżonków wnoszących o rozwód lub ich adwokatów, często można usłyszeć zarzut, że pozwany współmałżonek przystąpił do kościelnej „Sekty Sychar”. Absurdalny to zarzut, w pełni fałszywy, bowiem Wspólnota Trudnych Małżeństw „Sychar” jest pełnoprawną wspólnotą Kościoła Katolickiego w Polsce, odnotowaną w jego rejestrach, ma swoją określoną strukturę, posiada krajowego duszpasterza z dekretowego nadania Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski, a wszelkie jej pozycje wydawnicze posiadają stosowne Imprimatur, są więc zgodne z oficjalnym nauczaniem Kościoła Katolickiego.

Od racji ważniejsze są relacje

Członkowie Wspólnoty „Sychar” podczas rozpraw rozwodowych nie wyrażają zgody na rozwód i starają się nie koncentrować na obciążaniu współmałżonka winą za kryzys, bowiem mają na uwadze przede wszystkim obronę swojej miłości. Robią więc wszystko, aby uzdrawiać swoją miłość i budować nowe, dobre więzi. Mają świadomość, że można mieć rację, udowodnić komuś różne przewinienia, ale nie mieć już relacji... Rozwód z orzeczeniem o winie współmałżonka jest bolesnym tego przykładem. Jan Paweł II podkreślał, że „sakramentalne małżeństwo po rozwodzie jest dalej małżeństwem, tyle, że trudniejszym…”. Nie warto więc utrudniać sobie drogi do pojednania.

Wśród licznych świadectw rekolekcyjnych z ostatnich lat znaleźć można niezwykłą historię „Sycharka” przebywającego od kilku lat z rodziną w Wielkiej Brytanii. W trakcie procesu rozwodowego, przed jedną z kolejnych rozpraw, uznał po modlitwie, że wszystkie zgromadzone wcześniej dowody obciążające jego żonę (nagrania wszczynanych przez nią kłótni, wykrzyczane pod jego adresem groźby i wyzwiska, a także próby przemocy fizycznej) nie są mu potrzebne i usunął je nieodwracalnie, ku rozpaczy jego adwokata, który był już pewien zakończenia procesu rozwodem z orzeczeniem winy żony. O rozwód wnosiła żona. On jako kochający prawdziwie mąż uznał, że jego żona pogubiła się w małżeństwie, odeszła od Boga, a on ją nadal kocha i nie chce jej stracić. Przebacza, pragnie pomóc i wyciąga dłoń na pojednanie. W sądzie chce tylko udowodnić swoją miłość do żony i wierność złożonej przysiędze małżeńskiej. Jest jednym z wielu, którzy są wierni i kochają do końca…