Zbudować świętość. Matka Teresa z Kalkuty w nowym obrazie filmowym

Edward Kabiesz

|

GN 50/2023

publikacja 14.12.2023 00:00

Czasem wiarę zasłaniają chmury, ale ona wróci – pociesza w filmie ksiądz Matkę Teresę.

Matka Teresa usiłuje pomóc opuszczonej przez wszystkich kobiecie umierającej na ulicy. Matka Teresa usiłuje pomóc opuszczonej przez wszystkich kobiecie umierającej na ulicy.
Galapagos Films

Jeszcze z ekranów polskich kin nie zszedł znakomity dokument „Matka Teresa. Nie ma większej miłości” Davida Naglieri, a już do kin wchodzi nowy film, poświęcony, czy raczej związany z postacią świętej.

Dwie bohaterki

Film ma tak naprawdę dwie bohaterki, a jego akcja rozgrywa się na dwóch planach czasowych. Współcześnie i w przeszłości. Bohaterką pierwszego wątku jest skrzypaczka Kavita, obdarzona wielkim talentem studentka uczelni muzycznej. Mieszka w Wielkiej Brytanii, dokąd z Indii wyemigrowali jej rodzice. Natomiast życie Matki Teresy poznajemy w retrospekcjach obrazujących jej działalność w Indiach, przede wszystkim w Kalkucie. Film Kamala Musale, reżysera hinduskiego pochodzenia, urodzonego i mieszkającego w Szwajcarii, nie jest, jak często się to zdarza w przypadku filmów o świętych, łopatologiczną hagiografią. To prawdziwy dramat, w którym obie bohaterki mierzą się z trudnymi wyzwaniami, jakie stawia przed nimi życie, i problemami, które w jakiś sposób dotykają ludzi w każdym czasie i miejscu. Reżyser nie unika trudnych tematów, czasem pomijanych czy rysowanych tylko szczątkowo w filmach podejmujących temat wiary. Nie daje też jednoznacznej odpowiedzi na zadawane w nim pytanie, pozwalając widzowi, dzięki umieszczonym w filmie tropom, samodzielnie wybrać właściwą. Próbuje też odpowiedzieć, czy dzieła Matki Teresy przetrwały, choć nie chodzi tu o działalność Misjonarek Miłości. Zastanawia się, czy dzieło zakonnicy w jakiś sposób wpłynęło lub wpływa na młode pokolenia, czy jest w stanie je inspirować. W roli tytułowej znakomitą kreację stworzyła szwajcarska aktorka Jacqueline Fritschi-Cornaz, producentka filmu, którą do jego realizacji zainspirowała podróż do Indii, gdzie poznała warunki, w jakich żyją najubożsi, wśród których pracowała Matka Teresa. Dzięki tym doświadczeniom wraz z mężem powołała do życia Fundację „Zariya” (Źródło), której celem jest m.in. pomoc biednym, opuszczonym, chorym i umierającym. Aktorka przyznała, że chociaż tak jak wszyscy znała oczywiście postać świętej, niewiele wiedziała o duchowych rozterkach, jakie przeżywała. W wywiadzie dla „Christian Post” wyjaśniła, że szczególną rolę w przygotowywaniu się do roli Matki Teresy odegrały opublikowane po jej śmierci listy: „Te listy naprawdę pomogły mi dotrzeć do tych wszystkich chwil ciemności przeżywanych przez Matkę Teresę i zrozumieć, przez co naprawdę przeszła. Tym bardziej że przeżywała to w samotności, bo nie mogła podzielić się z siostrami, dla których musiała pozostać wzorem do naśladowania”.

Przepaść nocy

Chociaż „Matka Teresa i ja” jest filmem fabularnym, większość przedstawionych w nim wydarzeń jest autentyczna, zaczerpnięto je bowiem z biografii Matki Teresy. „Zabrałeś mi wszystko…Twoja miłość była tylko złudzeniem. Nie wierzę w Ciebie. Nie istniejesz” – te słowa wypowiedziane w prologu filmu zostały zaczerpnięte z listów do kierowników duchowych matki. „Chcę kochać Go tak, jak jeszcze nigdy dotąd nie byłam kochana – a mimo to trwa we mnie głębokie uczucie oddzielenia od Niego – ta straszna pustka, to poczucie nieobecności Boga. [...] Nie uskarżam się – chcę tylko przez cały czas iść razem z Chrystusem” – napisała w innym liście. Chciała, by je zniszczono, ale zostały opublikowane po jej śmierci. Film nie omija tego wątku. Wyjaśnienie owych wewnętrznych zmagań możemy natomiast znaleźć w tekście ks. Tomasza Jaklewicza: „…można zbudować świętość najwyższej próby na samej tylko tęsknocie za Bogiem, a więc można wytrwać w powołaniu, nie mając żadnej duchowej pociechy, a więc można bez obłudy dawać innym światło, nadzieję, uśmiech, pozostając samemu w udręce… Z samego pragnienia Boga uczynić siłę, która przeniesie nas nad przepaścią nocy”.

Pierwsze rozgrywające się w Kalkucie sceny filmu w sposób niezwykle wyrazisty pokazują, z czym musiała się zmierzyć, kiedy otrzymała zezwolenie na opuszczenie klasztoru. Nie było łatwo, bo mało kto wierzył, że widziała Jezusa. – Za długo siedziała matka na słońcu? Jezus naprawdę do matki przemówił? – pyta ją początkowo sceptycznie nastawiony ksiądz. – Tak, ojcze, to nowe powołanie wewnątrz mojego powołania. Jezus powiedział: „Przyjdź i zanieś mnie do domów ubogich. Przyjdź, bądź moim światłem” – odpowiada Matka Teresa. W retrospekcjach, a miejscami są to naprawdę sceny wstrząsające, poznajemy, jak najpierw samotnie, a później z pomocą powiększającej się wspólnoty sióstr niesie nadzieję i pomoc biednym, chorym i opuszczonym na ulicach miasta. Trudno zapomnieć scenę, kiedy Matka Teresa po raz pierwszy starała się ratować umierającą na ulicy kobietę. Równie ważnym elementem jej działalności była edukacja opuszczonych dzieci.

Matka nie może zabijać swoich dzieci

Twórcom filmu udało się w sposób wiarygodny oddać rzeczywistość Kalkuty lat 50. i 60. XX w., a także niesłychanie trudne warunki, w jakich zakonnica i jej siostry niosły pomoc ubogim. Sceny te wcale nie sprawiają wrażenia współczesnej inscenizacji. Film przedstawia kluczowe momenty z życia Matki Teresy, np. otwarcie Nirmal Hriday, czyli Domu Konających, konflikt z kapłanami Kali czy zmaganie z administracyjnymi problemami, w sposób zgodny z faktami. Dla Matki Teresy nie ma rzeczy niemożliwych.

Bohaterka współczesnego wątku, Kavita, pełni w filmie rolę przedstawicielki młodego pokolenia, które kwestionując tradycyjne wartości, jednocześnie poszukuje czegoś, co nadałoby życiu sens. Kiedy romantyczny na pozór związek staje się iluzją, a ona nie akceptuje planów rodziców, usiłujących aranżować jej małżeństwo z nieznanym mężczyzną, dziewczyna wyjeżdża do miejsca swojego urodzenia w Indiach. Tam poznaje historię Matki Teresy dzięki osobie, która ją znała i z którą współpracowała. Dla Kavity to trudny czas, bo właśnie dowiedziała się, że jest w ciąży, i waha się, co wybrać. Czy aborcję, jak poradziła jej lekarka, oferując skierowanie do kliniki aborcyjnej? W Indiach Kavita przez jakiś czas pomaga Misjonarkom Miłości w opiece nad chorymi w Domu Konających i wówczas tak naprawdę zdaje sobie sprawę, czego dokonała Matka Teresa. Dręczą ją jednak wątpliwości. Zaskakuje postawa Matki Teresy, która głosiła, że matka nie może zabijać swoich dzieci, i zdecydowanie sprzeciwiała się aborcji nawet w przypadku gwałtu. A przecież, jak argumentuje Kavita, zgwałcone kobiety i ich dzieci są traktowane jako nieczyste i odrzucane przez indyjskie społeczeństwo. Praca w Domu Konających i to wszystko, czego dowiedziała się o Matce Teresie, sprawiają, że zmienia swój stosunek do życia. Film, prócz kwestii aborcji, porusza wiele ważnych dla współczesnego widza problemów: wiary, śmierci, współczucia, przemocy i cierpienia. Pokazane jest to w sposób nieszablonowy, myślę, że może stanowić znakomity przedmiot dyskusji na katechezie.

W 2022 roku tytuł zdobył nagrodę dla najlepszego filmu na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Katolickich „Mirabile Dictu” w Rzymie.

Matka Teresa i ja, reż. Kamal Musale, wyk.: Banita Sandhu, Jacqueline Fritschi-Cornaz, Deepti Naval, Szwajcaria/Indie/Wielka Brytania 2023

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.