Bliżej ludzi. O co chodzi w ustawie wiatrakowej?

Jakub Jałowiczor

|

GN 50/2023

publikacja 14.12.2023 00:00

Pojawiły się i zniknęły. Przepisy umożliwiające stawianie w Polsce wiatraków blisko osiedli i z pominięciem planów miejscowych usunięto z ustawy mrożącej ceny energii. Za jakiś czas mają wrócić.

Od sierpnia 2022 r. do sierpnia 2023 r. łączna moc zbudowanych w Polsce wiatraków wzrosła o 15 proc. Od sierpnia 2022 r. do sierpnia 2023 r. łączna moc zbudowanych w Polsce wiatraków wzrosła o 15 proc.
roman koszowski /foto gość

Ustawa pisana przez lobbystów, „lex wiatrak”, „lex Siemens” – twórcy ustawy są oskarżani o próbę przemycenia do polskiego prawa przepisów służących konkretnemu przedsiębiorstwu. Sejm pracował nad nowelizacją ustawy ograniczającej wzrost rachunków za prąd. Chodziło o przedłużenie wprowadzonych w zeszłym sezonie grzewczym zasad na kolejny sezon. Tymczasem w połowie liczącego 60 stron dokumentu pojawiają się regulacje dotyczące zasad budowy turbin wiatrowych. Co zmieniały?

Skracanie dystansu

Od 2016 r. w Polsce obowiązywała tzw. zasada 10H. Oznaczała ona, że odległość od ludzkich osiedli oraz miejsc ochrony przyrody (parki narodowe, rezerwaty, obszary Natura 2000), w jakiej może stanąć farma wiatrowa, musi wynosić przynajmniej 10-krotność wysokości wiatraka przy najwyższym położeniu łopaty. Lądowe turbiny mają zwykle 100–180 m, więc w praktyce odległość musiała być większa niż kilometr. Dlaczego? Chodzi m.in. o hałas, cień rzucany przez instalację, ochronę ptaków, a także bezpieczeństwo ludzi – zdarzały się sytuacje, kiedy urządzenie nie wytrzymywało wichury, a wtedy jego części lądowały kilkaset metrów od słupa.

W Polsce znajdują się 23 parki narodowe i 127 krajobrazowych, a do tego 1013 obszarów Natura 2000 i 1519 rezerwatów. Trudno było zatem znaleźć w naszym kraju miejsce spełniające wszystkie warunki do instalacji turbin, a jednocześnie wystarczająco odległe od budynków albo którejś z form ochrony przyrody. Farmy powstawały, ale o wiele wolniej, niż życzyliby sobie przedstawiciele branży. Na ułatwienie budowy wiatraków naciskała też Unia Europejska. Zniesienie barier stało się jednym z kamieni milowych, czyli warunków przydzielenia Polsce pieniędzy z unijnego funduszu odbudowy. W związku z tym wiosną 2023 r. rząd Prawa i Sprawiedliwości wprowadził zmiany w prawie. Wymaganą odległość od zabudowań zmniejszono do 700 m, ale zasadę 10H utrzymano w odniesieniu do miejsc ochrony przyrody. Zgodnie z nowelą, inwestor musi przeznaczać 10 proc. wyprodukowanej przez siebie energii na potrzeby mieszkańców gminy, w której postawił instalacje. Budowa jest możliwa wyłącznie na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, w ramach którego przeprowadza się ocenę wpływu inwestycji na środowisko. Jak podawał portal prawo.pl, Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej przekonywało, że jeśli odległość nie będzie skrócona do 500 m, w Polsce przez 10 lat nie powstanie ani jedna nowa farma wiatrowa. Ta prognoza nie potwierdziła się. Tylko od sierpnia 2022 r. do sierpnia 2023 r. łączna moc zbudowanych w Polsce wiatraków wzrosła o 15 proc., i to pomimo tego, że przez większą część tego okresu obowiązywały stare, surowsze przepisy. Tylko w sierpniu 2023 r. postawiono trzy nowe instalacje wiatrowe zdolne wytwarzać w sumie 56,65 MW energii, a od stycznia do sierpnia nowych instalacji było 37 (dane z portalu rynekelektryczny.pl).

Cel publiczny

Proponowane przepisy zezwalałyby na to, by wiatraki prądotwórcze lokowane były w odległości 300 m od bloków i kamienic, 400 m od domów jednorodzinnych oraz 500 m od parku narodowego lub rezerwatu. W rzeczywistości byłoby to nawet nieco bliżej, bo obecnie odległość liczy się od granicy farmy wiatrowej, a w nowych przepisach od samego wiatraka. Zaprezentowane zapisy prawne umożliwiałyby też budowanie farm z pominięciem planów miejscowych. Ogromne emocje wzbudziła ponadto regulacja, zgodnie z którą instalacje związane z odnawialnymi źródłami energii – nie tylko farmy wiatrowe, ale też panele słoneczne czy budynki służące do przerabiania biomasy – zostały uznane za cel publiczny. Zgodnie z polskim prawem, w przypadku realizacji takiej inwestycji wolno pominąć niektóre zasady dotyczące ochrony przyrody, a także wywłaszczać mieszkańców terenu, na którym mają zostać ulokowane. Obawy są tym większe, że farmy wiatrowe z zasady potrzebują dużo więcej miejsca niż np. elektrownie węglowe, gazowe czy atomowe. Z tego powodu Niemcy, gdzie i tak produkuje się najwięcej prądu z turbin w całej Europie, wprowadziły w zeszłym roku przepisy, zgodnie z którymi farmy wiatrowe mają zająć 2 proc. powierzchni kraju. Nad Szprewą instalacje wolno stawiać w odległości 1 km od zabudowań, ale jeśli dany land nie może wypełnić postawionych mu celów klimatycznych, to ma obowiązek złamania tej zasady.

Niemieckie problemy

Część komentatorów wiązała dziwną nowelizację prawa z kłopotami firmy Siemens. To jeden z potentatów w produkcji turbin, choć zapewne na nagłym wzroście zamówień z Polski mógłby zyskać też duński Vestas czy producenci z Chin, tacy jak Goldwind, Windey i Mingyang. Posłowie PiS zgłosili sprawę do prokuratury. Jak dotąd nie przedstawiono dowodów na to, że przepisy podrzuciła posłom konkretna firma. Faktem są natomiast problemy niemieckiego producenta, który właśnie walczy o wsparcie, bez którego nie będzie w stanie zawierać nowych kontraktów.

Trudności zaczęły się po przejęciu w 2018 r. hiszpańskiej firmy Gamesa wytwarzającej turbiny wiatrowe. Fuzja miała sprawić, że niemiecko-hiszpańska spółka zostanie liderem branży. Stało się inaczej. Większość komentatorów jest zdania, że Niemcy nie poradzili sobie z kierowaniem Gamesą i niepotrzebnie pozbywali się dotychczasowego zarządu. Do tego doszły problemy związane z zerwaniem łańcuchów produkcji w czasie pandemii. W 2020 r. Siemens Gamesa ogłosił, że zamyka jedną z fabryk w Nawarze, zatrudniającą 239 osób. Firma tłumaczyła, że zakład produkuje niewielkie wiatraki, podczas gdy przyszłością są te ogromne. Rok później zaprezentowała prototyp dużej turbiny lądowej – modelu 5.X. Mające od 90 do 185 m wysokości wiatraki mogą wytwarzać do 7 MW prądu. Producent obiecuje, że przy odpowiednim serwisowaniu popracują po 20–25 lat, choć gwarancja jest znacznie krótsza. Firma analityczna Ernst and Young podaje, że produkty Siemens Gamesa mają zwykle gwarancję na 2–5 lat, a umowa serwisowa opiewa na 8–9 lat. W październiku 2022 r. koncern pochwalił się postawieniem setnego wiatraka 5.X, a pod koniec 2023 r. media pisały już o łącznie 2,9 tys. pracujących turbinach 5.X oraz nieco mniejszych 4.X. W tym czasie było już wiadomo, że oba modele szwankują. Koncern niechętnie dzielił się informacjami na ten temat, ale według mediów niektóre części wiatraków miały się giąć i przesuwać, niszcząc inne ważne elementy. Wadliwe miały być też przekładnie. W efekcie firma jest zmuszona naprawiać lub wymieniać sprzedane przez siebie urządzenia. Ile? Siemens twierdzi, że wady dotyczą 15–30 proc. turbin 5.X i 4.X. Dodatkowym kosztem będą rekompensaty za czas naprawy (klient nie może wtedy zarabiać na sprzedaży prądu). Według najostrożniejszych szacunków Siemens straci na tym 1 mld euro. Najczarniejsze scenariusze mówią o 5 mld euro, a najwyższe koszta trzeba będzie ponieść w latach 2024 i 2025. W 2023 r. Siemens Energy (udziałowiec Siemens Gamesy) odnotował 4,5 mld euro straty i poprosił rząd Niemiec o wsparcie wysokości 15 mld euro. Berlin zagwarantował połowę tej kwoty i pomógł zorganizować środki z różnych instytucji, co dało łącznie 12 mld euro. Siemens je dostanie, o ile sam zdobędzie pozostałe 3 mld. Prawdopodobnie otrzyma je z Hiszpanii, ponieważ rząd tego kraju martwi się o 5 tys. pracowników zatrudnianych przez Siemens Gamesę.

Powrócimy wierni

Nagłośnienie sprawy sprawiło, że przepisy dotyczące wiatraków usunięto z nowelizacji ustawy o cenach energii. Czy to koniec? Raczej nie, bo UE cały czas naciska na stawianie farm wiatrowych, a branża wciąż liczy na to, że polskie przepisy się zmienią. W dodatku sejmowa większość, choć na razie wycofała pomysł, broni go. Marszałek Szymon Hołownia zapowiedział już, że regulacje dotyczące wiatraków za jakiś czas wrócą.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

TAGI: