Nowy przeor wspólnoty z Taizé dla „Gościa Niedzielnego”: Ze słuchania rodzi się działanie

GN 50/2023

publikacja 14.12.2023 00:00

O dwóch kolumnach naszego życia – modlitwie i gościnności – mówi nowy przeor wspólnoty z Taizé, brat Matthew.

Brat Matthew (ur. 1965) to trzeci przeor wspólnoty z Taizé. Posługę przyjął 2 grudnia z rąk poprzednika, brata Aloisa. Podczas specjalnego nabożeństwa swoich błogosławieństw udzielili mu wówczas przedstawiciele czterech wyznań chrześcijańskich – katolicki biskup Autun, Chalon i Mâcon Benoît Rivière, metropolita Maximos z Patriarchatu Ekumenicznego w Genewie, anglikańscy biskupi Olivia Graham z Reading i Smitha Prasadam z Huddersfield oraz pastor Laurent Schlumberger, były przewodniczący Zjednoczonego  Kośc… Brat Matthew (ur. 1965) to trzeci przeor wspólnoty z Taizé. Posługę przyjął 2 grudnia z rąk poprzednika, brata Aloisa. Podczas specjalnego nabożeństwa swoich błogosławieństw udzielili mu wówczas przedstawiciele czterech wyznań chrześcijańskich – katolicki biskup Autun, Chalon i Mâcon Benoît Rivière, metropolita Maximos z Patriarchatu Ekumenicznego w Genewie, anglikańscy biskupi Olivia Graham z Reading i Smitha Prasadam z Huddersfield oraz pastor Laurent Schlumberger, były przewodniczący Zjednoczonego Kośc…
Karol Białkowski /Foto Gość

Karol Białkowski: Kim jest brat Matthew z Taizé?

Brat Matthew:
Urodziłem się w północnej Anglii, na terenie dawnego hrabstwa Yorkshire, i wzrastałem w rodzinie anglikańskiej. Kiedy poszedłem na uniwersytet w Sheffield, zacząłem spotykać się z młodymi chrześcijanami różnych wyznań. Zacząłem szukać Jezusa i tego, do czego mnie wzywa. Ci znajomi zabrali mnie po raz pierwszy do Taizé. Tak zaczęła się moja podróż. Poza tym jestem osobą, która uwielbia pracę w ogrodzie i bieganie po lesie. Moją pasją jest piłka nożna. Jestem wiernym kibicem klubu z mojej okolicy – Bradford City A.F.C. – który gra w League Two [czwarty poziom rozgrywkowy w Anglii, przyp. red.]. Ten klub jest częścią mojego życia. (śmiech)

Zmiana przeora w waszej wspólnocie to droga zmian czy kontynuacji?

To będzie zdecydowanie kontynuacja, ale jesteśmy otwarci na to, co dziś Duch Święty do nas mówi. Jako zadanie odbieram dzielenie się odpowiedzialnością z innymi braćmi. Zadajemy sobie ważne pytania dotyczące naszego życia i szukamy odpowiedzi. Chcemy wzrastać w naszych różnych wyznaniach, w naszym życiu. Jesteśmy w świecie, który cały czas się zmienia. Widzimy, jak wiele w nim jest wojen i konfliktów. Nie mamy konkretnych projektów, co zrobić w tej sytuacji. Na razie stawiamy sobie pytanie, do czego wzywa naszą wspólnotę Bóg. Musimy się wsłuchać w Jego głos, co chce nam powiedzieć, a to wymaga uwagi. Mamy braci, którzy żyją w różnych częściach świata, w małych fraterniach. Część z nich mieszka tam od wielu lat. Te wspólnoty muszą się ciągle odnawiać, by móc odpowiadać na nowe sytuacje. Podobnie jest tutaj, w Taizé. Zastanawiamy się, jak możemy nauczyć się odpowiadać na obawy, z którymi przybywają do nas młodzi. Chcemy ich słuchać. Widać, że są wciąż spragnieni modlitwy i życia razem. Pragniemy być otwarci i stale pogłębiać nasze słuchanie, by zrozumieć, co Duch Święty mówi dzisiaj, byśmy byli obecni w tym konkretnym czasie.

Na czym ma polegać to „dzielenie się odpowiedzialnością” z braćmi?

Podam przykład. Wiosną zastanawialiśmy się, gdzie zorganizować kolejne Europejskie Spotkanie Młodych. Zwołaliśmy braci, którzy przygotowywali je w ostatnich latach. Przedstawiłem im różne możliwości i tłumaczyłem, które lokalizacje będą najlepsze. A potem ich zostawiłem, by porozmawiali sobie o tych propozycjach. Następnie spotkaliśmy się po raz kolejny i oni przedstawili mi swoje propozycje, które były zupełnie odmienne od tych, które sobie wyobrażałem. Zaproponowali zupełnie inne kierunki. Ale to była ich decyzja. Nie pojawiły się przeciwwskazania. Ważne było dla mnie, że rozmawialiśmy. Wiem, że gdybym ich nie zostawił, to w obecności przeora nie powiedzieliby wszystkiego. To rozciąga się też na inne dziedziny naszego życia. Mówiąc o odpowiedzialności braci, mam na myśli również kwestie duchowe. Od początku istnienia naszej wspólnoty to przeor wyznaczał danemu bratu drugiego brata, odpowiedzialnego za jego rozwój duchowy. Teraz się to zmienia. Już dwa lata po ślubach wieczystych każdy sam decyduje, czy woli, aby towarzyszył mu współbrat, czy chce wybrać innego kierownika, również spoza wspólnoty. To czasem może dać poczucie wolności na tej drodze.

Co jest ważne dla wspólnoty z Taizé?

Dla brata Rogera [założyciela wspólnoty, przyp. red.] ważne było pytanie o pojednanie między chrześcijanami, jedność między nimi, ale nie jako cel sam w sobie. Trzeba dostrzec w tej jedności ogromną szansę na pokój w świecie. Jeśli chrześcijanie dadzą świadectwo, że kochają się wzajemnie, więcej ludzi będzie żyło w tej miłości. Możemy być razem takim zaczynem, który jak drożdże w cieście pomoże wzrastać pokojowi w rodzinie ludzkiej. Myślę, że są dwie kolumny, na których opiera się nasze życie. Pierwszą jest modlitwa, a drugą gościnność, co oznacza dziś dla nas obecność w sytuacji beznadziei i rozpaczy z ludźmi, którzy potrzebują, byśmy byli z nimi solidarni. Na naszej drodze jest napięcie między życiem kontemplacyjnym a apostolskim, życiem modlitwą, która daje stabilność dla wspólnoty, a opieką nad tymi, którzy nam zaufali.

Bierzecie czynny udział w Synodzie o synodalności. Dlaczego to ważne wydarzenie dla ekumenicznej wspólnoty, jaką tworzycie?

Tak jest rzeczywiście. Osobiście brałem udział w etapie kontynentalnym w Pradze, a brat Alois, poprzedni przeor, został zaproszony do udziału w głównej sesji w Rzymie. Dla mnie było czymś bardzo pięknym zobaczyć uczestników rozmawiających – jak to jest nazwane – w Duchu Świętym, siedzących razem bez podziału na stopnie: kardynałowie i biskupi z ludźmi świeckimi, siostry z księżmi. I wszyscy się nawzajem słuchali. Najważniejsze jest właśnie słuchanie i przyjmowanie tego, co inni mówią, bez wchodzenia w dyskusję na argumenty. Jeśli słuchamy się wzajemnie, często odkrywamy, że wspólna droga jest bliżej, niż sobie to wyobrażamy. Te rozmowy w Duchu Świętym były dla mnie imponującym doświadczeniem i wskazaniem, że my też możemy w ten sposób żyć w naszej wspólnocie. To dar dla Kościoła w zdecydowanie szerszym sensie.

Do Taizé zapraszacie młodych z całego świata. Wydaje się, że słuchanie to tylko jedna strona, a co z działaniem? Przecież jesteśmy powołani również do aktywności.

Tak, oczywiście. Ale to ze słuchania rodzi się działanie. Słuchanie pozwala nam znaleźć konsensus i wspólną drogę. To bardzo ważne. Aktywność pochodzi z wnętrza nas samych. Gdyby idee pochodziły z zewnątrz, byłyby one raczej narzucaniem ludziom własnego zdania.

Czy tu, w Taizé, właśnie to odnajdują młodzi ludzie? Są słuchani?

To jest interesujące, bo młodzi z natury są synodalni. Jeśli zaprosimy ich do małych grup dzielenia, oni siadają w kole i słuchają się nawzajem, a potem dyskutują. Kiedy to samo zaproponujemy dorosłym, zdarza się, że ktoś próbuje zdominować pozostałych. Młodzi są w tym lepsi, i to nie są wyjątki. To dlatego biskupi zorganizowali Synod Młodych. Wiele z rzeczy, o których na nim mówiono, było omawianych później na Synodzie o synodalności.

Jaki jest zatem kolejny krok? Taizé to przecież tylko przystanek.

To ogromne wyzwanie. Taizé nie jest ruchem. Nie mamy konkretnych wskazówek, co robić. Jest jednak nadzieja, że w parafiach młodzi znajdą ludzi gotowych ich wysłuchać i pójść z nimi. Bardzo pomocni są w tym księża, którzy towarzyszą młodzieży w jej pobytach w Taizé. To nie zawsze jest możliwe, ale jeśli młodzi widzą, że ksiądz lub biskup dzieli się swoimi przeżyciami, rozumieją, że coś jest dobre.

Na przełomie roku odbędzie się Europejskie Spotkanie Młodych. Tym razem zapraszacie do Lublany w Słowenii. Każde z tych spotkań ma przesłanie na kolejne miesiące. Jaka jest tegoroczna myśl przewodnia?

Będą nam towarzyszyły słowa „Podróżujemy razem”. Słowenia i Lublana są bardzo symbolicznym miejscem. Przecinają się tu drogi między światem słowiańskim na wschodzie i Zachodem, ale również między Północą i Południem. Możemy uznać za oczywiste, że w Europie nie ma jedności. Chcemy się więc zastanowić, jak w prosty sposób dać znaki gotowości do wspólnej modlitwy, która pozwoli odbudować tę jedność. Nie zapominamy o trudnościach, jakie istnieją, ale stajemy na drodze, którą możemy razem kroczyć.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.