Święty Jan Chrzciciel wzniósł oczy do nieba, a prawą rękę położył na piersi. Obserwujemy chwilę, w której doznał on objawienia.
Tycjan (Tiziano Vecellio) Św. Jan Chrzciciel olej na płótnie, 1550–1555 Muzeum Prado, Madryt
Za chwilę zapowie nadejście Mesjasza. To ilustracja słów z pierwszego rozdziału Ewangelii według św. Jana: „Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego” (1,6-7).
W Ewangelii według św. Jana czytamy ponadto, jak Jan, udzielając ludziom chrztu, mówi im: „Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała” (1,26-27). Prorok podtrzymuje niewielki krzyżyk, symbolizujący mękę Chrystusa, oraz wstęgę, na której można odczytać słowa: Ecce Agnus („Oto Baranek”). To oczywiście nawiązanie do kolejnych wersów Ewangelii: „Nazajutrz zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: »Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie«” (1,29-30). Symbol tych słów, baranek, leży w lewym dolnym rogu kompozycji.
Obraz jest też dobrą ilustracją metod pracy Tycjana i wielu innych ówczesnych mistrzów. Malując dzieło o popularnej tematyce, artysta sporządzał jednocześnie kopię. Otrzymując kolejne zamówienie, wprowadzał na tej replice jedynie drobne zmiany i szybko stawała się ona nowym oryginałem. Znane są trzy podobne portrety Jana Chrzciciela pędzla Tycjana: najstarszy znajduje się w Galleria dell’Academia w Wenecji, drugi w Museo del Prado w Madrycie, a najpóźniejszy w pałacu El Escorial pod Madrytem. Na każdym tylko akcenty rozłożone są inaczej.
Obraz, który omawiamy, został zamówiony u artysty przez Martína de Gurrea y Aragón, księcia de Villahermosa.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.