Serce Rzymu. Bazylika św. Jana na Lateranie

Marcin Jakimowicz

|

GN 49/2023

publikacja 07.12.2023 05:42

Matka kościołów świata? Gigantyczna bazylika Świętego Piotra – powie wielu na jednym oddechu. Pudło! To Lateran! Ruszyliśmy do deszczowego Wiecznego Miasta, które świętuje rok jubileuszowy z okazji 1700. rocznicy poświęcenia tej kolosalnej świątyni.

Ruszył rok jubileuszowy 1700-lecia bazyliki, którą polecił wybudować cesarz Konstantyn. Ruszył rok jubileuszowy 1700-lecia bazyliki, którą polecił wybudować cesarz Konstantyn.
Henryk Przondziono /Foto Gość

Sanctus, sanctus, sanctus! – huknął chór z taką mocą, że niemal zadrżały potężne mury bazyliki. Choć w niedzielnej wieczornej Mszy św. uczestniczyło kilkuset wiernych (po kościele w tym czasie błąkało się zaledwie kilku obserwowanych dyskretnie przez laterańską służbę porządkową zwiedzających), i tak ginęli w tej gigantycznej przestrzeni. To nieczęsty przypadek w stolicy Italii. Zazwyczaj przeważają ciekawscy, fotografujący wszystko turyści. Tym razem było inaczej. To było święto.

„Matka i głowa wszystkich kościołów miasta i świata” – głosi łacińska sentencja na frontonie.   „Matka i głowa wszystkich kościołów miasta i świata” – głosi łacińska sentencja na frontonie.
Henryk Przondziono /Foto Gość

Kolos

Ruszył rok jubileuszowy 1700-lecia pierwszej z wielkich bazylik, którą polecił wybudować cesarz Konstantyn – i sam był obecny na jej konsekracji. Dokonał jej papież Sylwester w 324 r. To naprawdę robi wrażenie.

Rozdzwoniło się to miasto 900 kościołów, 1500 dzwonów i dwóch tysięcy fontann. Rzym onieśmiela. Przytłacza swą dynamiką, rozgadaniem, tłokiem, korkami, historią, przepychem. Jedynym sposobem, by sobie z nim poradzić, jest skupienie się na detalu. Nasz fotoreporter Józef Wolny nauczył mnie, że fotografując, nie da się jednocześnie „zrobić gwoździa i stodoły”. A więc detal. Patrzę pod nogi. Na mokre od listopadowego kapuśniaczku sampietrini – kocie łby wykonane ze skały wulkanicznej. W najbardziej ekskluzywnych miejscach miasta mają wymiary 6 × 6 × 6 cm, w innych 12 × 12 × 6. Gładkie, wyślizgane, starte przez miliony turystów. W Rzymie zaczęto nimi wykładać ulice i place w XVI wieku, za papieża Sykstusa V. 

Podnoszę wzrok. Tak, Rzym onieśmiela. Onieśmiela kolosalna bazylika Świętego Jana na Lateranie. Napisano o niej opasłe tomy doktoratów. „Rzym nie jest dla mnie ani dawną stolicą imperium, ani miastem renesansu, ale miastem dzisiejszego dnia, w którym dzieje się mnóstwo spraw nic nie mających wspólnego ani z historią, ani z literaturą, ale które stanowią tę codzienną materię życia, wśród którego się trwa” – czytam u Iwaszkiewicza. Chciałbym również skupić się na tym, co tu i teraz, ale na Lateranie nie można uciec od historii.

By zostać penitencjarzem laterańskim o. Grzegorz Gwidon Hensel, musiał zdać specjalny egzamin.   By zostać penitencjarzem laterańskim o. Grzegorz Gwidon Hensel, musiał zdać specjalny egzamin.
Henryk Przondziono /Foto Gość

Wietrzne miasto

Jak inaczej wygląda to miasto o tej porze roku! Mkną vespy i piaggia, a ragazzi świętują zwycięstwo nad Udinese. Ograli gości z północy 3:1. Wczoraj Rzym przywitał nas tęczą. Teraz wieje i siąpi. Wieczne Miasto staje się wietrznym miastem. Nad Tybrem jest o dziesięć stopni Celsjusza więcej niż nad Wisłą. Mieszają się zapachy: rosemarino, aglio, pasta. Z otwartych na oścież drzwi knajpek kusi zapach espresso. Do bram czmychają koty (na ulicach grasuje ich tu aż 120 tysięcy).

Głowa do góry! Mater et Caput omnium Ecclesiarum Urbis et Orbis – „Matka i głowa wszystkich kościołów miasta i świata” – głosi łacińska sentencja na frontonie bazyliki. W XII w. dzień jej konsekracji stał się świętem liturgicznym. Do czasów tzw. niewoli awiniońskiej to tu koncentrowało się życie Kościoła. Konstantyn – pierwszy cesarz Imperium Romanum, który zalegalizował chrześcijaństwo, czyniąc je religią państwową – zadbał o to, by następcy Piotra mieli stałą siedzibę. A ponieważ papież Milcjades szukał przestrzeni do zwołania synodu, który miał orzec o herezji biskupa Donata z Kartaginy (jego zwolennicy sprzeciwiali się powrotowi do Kościoła apostatów, którzy zaparli się wiary w wyniku gróźb ze strony władz), cesarz uznał, że siedzibę następcy Piotra postawi na posesji rodu Lateranów. I choć na Wzgórzu Watykańskim, w którego ziemię wsiąkała krew męczenników, znajdowała się już prowizoryczna kaplica zbudowana nad grobem Rybaka, następca Milcjadesa, Sylwester, urzędował już w tym miejscu. Przebudował dawną cesarską bazylikę (służyła wcześniej handlowi i posiedzeniom sądów) i poświęcił ją 9 listopada 324 roku. Chrześcijaństwo zaczęło nadawać rytm temu miastu.

Cisza w środku miasta wypełnionego zgiełkiem syren pędzących karetek i klaksonów.   Cisza w środku miasta wypełnionego zgiełkiem syren pędzących karetek i klaksonów.
Henryk Przondziono /Foto Gość

Cesarz z piekła rodem?

Mam problem z Lateranem. Podobnie jak z wielowymiarowością edyktu Konstantyna. Z jednej strony wreszcie ustało prześladowanie, a z drugiej zaczęło się opłacać być wyznawcą religii uznanej za oficjalną, więc do grona duchowieństwa wkradło się mnóstwo chcących piąć się coraz wyżej karierowiczów. – Na Watykanie zderzamy się z krwią Piotra, na Lateranie z porfirowym tronem papieży – opowiadał w tym miejscu kard. Grzegorz Ryś. – Na Watykanie Piotr zginął z rozkazu władzy, na Lateranie następcy Piotra zostali otoczeni opieką władców. Dante, opisując w swej „Boskiej komedii” ósmy krąg piekła, wspomina o Konstantynie: „Jakżeś się stał wrogi światu, nie przez chrzest, lecz przez darowiznę, którą się pasterz wzbogacił ubogi”. Dante widzi potępionych za symonię kapłanów, biskupów oraz papieży i rozumie, że jest to potworny skutek cesarskiego daru. Więc nie służba, ale władza i oparcie się na władzy, bogactwie, wpływach, na sile państwa, na ochronie prawnej – to wszystko wiąże się z Lateranem.

Zachwycające detale ołtarza papieskiego.   Zachwycające detale ołtarza papieskiego.
Henryk Przondziono /Foto Gość

Klucze i papugi

Piotr – jak zapewnił go Chrystus – otrzymał klucze królestwa niebieskiego. A laterańscy franciszkanie mają klucze do najcenniejszej relikwii bazyliki. W transepcie, czyli poprzecznej nawie, w kaplicy Najświętszego Sakramentu zauważymy płaskorzeźbę przedstawiającą ostatnią wieczerzę. Tuż za nią znajduje się relikwia stołu, przy którym miała się ona odbyć. Przywieźli ją tu krzyżowcy. Franciszkanie są stróżami tej relikwii.

Opowiada nam o tym o. Grzegorz Gwidon Hensel, który zamyka na klucz… konfesjonał. – Franciszkanie – śmieje się – są tu permanentnymi gośćmi od 500 lat. Nie przejęliśmy bazyliki, ale służbę w tym kościele. Jesteśmy penitencjarzami, czyli spowiednikami. By zostać penitencjarzem na Lateranie, trzeba zdać egzamin z teologii moralnej i z prawa kanonicznego. Profesorowie wymyślają zawiły casus, który można usłyszeć przy kratkach konfesjonału.

Ciszę bazyliki gwałci zgiełk syren pędzących karetek i wrzask drących się wniebogłosy papug. Tak, tak! Tropikalne aleksandretty opanowały stolicę Italii. Pierwsze dzikie papugi pojawiły się nad Tybrem trzydzieści lat temu. Wypuszczone z klatek, zadomowiły się we włoskich parkach. Wyparły inne ptaki. Nie boją się ich jedynie mewy.

Tron papieski. Urzędowało tu aż 161 następców św. Piotra.   Tron papieski. Urzędowało tu aż 161 następców św. Piotra.
Henryk Przondziono /Foto Gość

Operacja na otwartym sercu

Jeśli sercem Kościoła jest Rzym, sercem Rzymu jest bazylika na Lateranie. Urzędowało tu 161 papieży i odbyło się pięć soborów powszechnych. W 1377 roku Grzegorz IX przeniósł swą siedzibę do Watykanu. Do dziś jednak każdy nowo wybrany następca Piotra rusza tu w uroczystej procesji.

Pierwsza świątynia, w której rezydował papież, otrzymała wezwanie Jezusa Chrystusa Zbawiciela i choć później dodano jej wezwanie Janów – Chrzciciela i Ewangelisty –  to On pozostał głównym patronem.

Dlaczego po niewoli awiniońskiej papieże już tu nie wrócili? Kościół był zniszczony przez trawiące go pożary. I choć po wybudowaniu nowej bazyliki Świętego Piotra Lateran ukrył się w cieniu zbudowanego na grobie Kefasa drugiego co do wielkości kościoła świata, wciąż jest to katedra biskupa Rzymu.

W uroczystość Wszystkich Świętych Franciszkańskich – dzień, w którym 800 lat temu papież Honoriusz III bullą Solet annuere zatwierdził franciszkańską regułę – kilkuset braci Biedaczyny podziękuje za radykalizm miłości Franciszka.

To tu potężny Innocenty III uznał jego charyzmat. Kontrast był ogromny. „Innocenty był gwiazdą na średniowiecznym niebie – opowiada o. Tomasz Gałuszka. – Podkreślał swą wyjątkowość. Mawiał: »jestem niżej niż Bóg, ale wyżej niż człowiek«. Uważał się za jakiś byt »pomiędzy«, uniósł się niezwykle wysoko po to, by ujrzeć Kościół z góry. I paradoksalnie było to również spojrzenie prorocze”.

Pątnicy na kolanach pokonują Święte Schody, po których Jezus miał wdrapywać się na proces przed Piłatem.   Pątnicy na kolanach pokonują Święte Schody, po których Jezus miał wdrapywać się na proces przed Piłatem.
Henryk Przondziono /Foto Gość

Zderzenie światów

– Tu zetknęły się dwa żywioły – opowiada o. Hensel. – Bardzo pomocne w tym doświadczeniu były… sny. Sen papieża jest powszechnie znany („zobaczył bazylikę chwiejącą się ku upadkowi, a zaraz po tym człowieka ubranego w łachmany, o odważnym spojrzeniu i lekceważącego niebezpieczeństwo, który wsparł ją plecami i podtrzymał”). Ale to spotkanie „na szczycie” poprzedził również sen, który miał Franciszek. Przyśniły mu się dzieci króla, które miał z ubogą wieśniaczką. Dorastały w ubóstwie do chwili, gdy ich konająca matka powiedziała: „Idźcie teraz do króla, który jest waszym ojcem”. To był proroczy sen. Gdy przyszedł tu Franciszek, nie miał jeszcze ze sobą pięciu tysięcy braci. W 1209 roku do potężnego Lateranu zapukała zaledwie dwunastka. Trzeba wyobrazić sobie to zderzenie…

Kilkukrotnie przebudowywany Lateran jest bardzo zróżnicowany stylistycznie: od imponującego baptysterium po majestatyczne barokowe wnętrze. Fasada, zwieńczona 15 ogromnymi posągami Chrystusa i apostołów, widoczna jest z wielu kilometrów. W jednej z kaplic wisi kopia „Tej, co Jasnej broni Częstochowy”. Trafiła tu z grupą polskich pątników za pontyfikatu Pawła VI.

Przepych i całkowite ubóstwo. Złoto i ogołocenie. Na każdym kroku dostrzegam te kontrasty. Lateran wybrali sobie ci, którzy urządzają wielkie demonstracje. Pod 30-metrowym obeliskiem przywiezionym tu z Egiptu (najwyższym i najstarszym w Rzymie) płyną rewolucyjne hasła. A tuż obok pątnicy w absolutnym skupieniu na kolanach pokonują Święte Schody (Scala Santa to stopnie, po których Jezus miał wdrapywać się na proces przed Piłatem). Elegancko ubrani Włosi, żywcem wyjęci z żurnali, i opatuleni w śpiwory bezdomni, kimający na „pościeli” z kartonów. Dzielnica żydowska oblepiona… flagami Palestyny. Ludzie padający w Lateranie na kolana przed Najświętszym Sakramentem i inni, oburzeni, że nie można fotografować umieszczonego nad nim arcydzieła Rafaela. Rzymskie paradoksy…

Cały Rzym oblepiony  jest flagami Palestyny. Taka narracja panuje  na ulicach miasta.   Cały Rzym oblepiony jest flagami Palestyny. Taka narracja panuje na ulicach miasta.
Henryk Przondziono /Foto Gość
Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.