Duchowe rozeznanie. O działaniu dobrych i złych duchów

Jarosław Dudała

|

Gość Niedzielny

publikacja 30.11.2023 16:01

Z o. Józefem Augustynem SJ rozmawia Jarosław Dudała.

Duchowe rozeznanie. O działaniu dobrych i złych duchów Ojciec Józef Augustyn Henryk Przondziono /foto gość

Jarosław Dudała: Czym właściwie jest rozeznawanie duchowe? Czemu ono służy?

O. Józef Augustyn SJ:
Mamy tu dwa słowa: rzeczownik „rozeznanie” i przymiotnik „duchowe”. Słowo „rozeznanie” jest zrozumiałe, oznacza: zorientować się w czymś, zbadać coś, zapoznać się. Kiedy szukamy nowej pracy, dokonujemy rozeznania, co jest na rynku pracy, na ile jego propozycje odpowiadają naszym kwalifikacjom i potrzebom. Przymiotnik „duchowe” określa pole, zakres rozeznania: wewnętrzny stan duszy. „Rozeznanie duchowe” to określenie klasyczne, kluczowe dla życia duchowego.

Rozeznanie duchowe służy dążeniu do czystości serca, odkrywaniu miłości Boga, szukaniu i pełnieniu woli Bożej. Jednym ze znaków powierzchowności religijnej jest właśnie brak rozeznawania duchowego.

Mam wrażenie, że w kazaniach czy też w katechezie brakuje refleksji na temat rozeznania duchowego.

I właśnie dlatego wierni zadają kapłanom pytania, szczególnie przy spowiedzi, na które najpierw sami winni szukać odpowiedzi. „Proszę księdza, czy to jest grzech, kiedy ja…”. Ksiądz nie może dać pełnej odpowiedzi na tak zadane pytanie, ponieważ nie zna stanu duszy penitenta: świadomości i dobrowolności popełnionego grzesznego czynu. Kapłan może jedynie określić tak zwaną materię grzechu. Jednak istota grzechu nie odnosi się najpierw do „jego materii”, ale do wolności i świadomości zła, z jakim człowiek je popełnia.

Niektórzy mówią o „rozeznawaniu duchów”. Czy jest to równoznaczne z duchowym rozeznawaniem?

W przeszłości używano niemal zamiennie obu tych pojęć. W moim odczuciu nie są one tożsame. Rozeznaniu duchowemu podlegają nie tylko działania „duchów dobrych i złych”, ale także nasze stany emocjonalne, postawy życiowe, przyzwyczajenia, potrzeby, pragnienia, lęki. Duchowemu rozeznaniu podlega także „praca” władz duszy: wolna wola, rozum, pamięć, duchowa intuicja. Poza tym w naszym kręgu kulturowym pojęcie „rozeznanie duchów” dla pewnych osób może brzmieć nieco kontrowersyjnie. Mało zorientowani w temacie mogliby wręcz mylić „rozeznawanie duchów” z „wywoływaniem duchów”.

Czego dotyczy rozeznanie duchowe: wewnętrznych stanów duszy, wyboru drogi życiowej, codziennych decyzji życiowych, np. zmiany pracy, kupna samochodu?

Chociaż wszystkie ważne ludzkie sprawy możemy poddawać duchowemu rozeznaniu, to jednak należy pamiętać o hierarchii wartości. Poświęcając wiele uwagi kupowaniu drogiego samochodu, podczas gdy nigdy nie rozeznajemy, w jaki sposób naśladujemy Jezusa ubogiego, może być przejawem pewnego faryzeizmu. Nie uświęcimy naszych dążeń do życia w luksusie poprzez duchowe rozeznanie, przy jednoczesnej obojętności na ubogich.

Rozeznanie duchowe, zgodnie z zamysłem św. Ignacego Loyoli, ma być codzienną praktyką życia duchowego, które dokonuje się nieustannie w ludzkiej duszy, szczególnie na modlitwie: podczas medytacji Słowa Bożego, rachunku sumienia, spowiedzi. Rozeznanie duchowe winno przenikać każde nasze ludzkie zaangażowanie. Jako uczniowie Jezusa winniśmy być świadomi, jakie są najgłębsze motywy naszych pragnień, myśli, różnorakich odczuć; co jest ich źródłem. W rozeznaniu badamy sumienie, czy nasze codzienne zachowanie, nasze dążenia i pragnienia są przeniknięte pragnieniem czystości serca, czy nie są podszyte egoizmem, gniewem, pychą, zmysłowością. Oto zasadnicze pytanie. Rozeznania duchowego nie można mylić jedynie z analizą naszych emocji, nastrojów, odruchowych impulsów, ludzkich potrzeb.

Ale jak odróżnić poruszenia, natchnienia pochodzące od Ducha Świętego od podszeptów szatana?

Przykład. Gdy Jezus zapowiadał, że będzie cierpiał i zostanie zabity, Piotr – w najlepszej wierze i w trosce o Jezusa – protestuje i upomina Go: „Miej litość nad sobą, Panie! Nie przyjdzie to na ciebie”. Jezus na te słowa reaguje gwałtownie: „Idź precz ode Mnie, szatanie! Jesteś Mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym, co Boskie, lecz o tym, co ludzkie” (Mt 16,22–23). Jezus, nazywając Piotra szatanem, nie ubliża mu, ale pragnie mu uświadomić w sposób stanowczy, że jego słowa nie pochodzą od Boga, ale od diabła. Tylko on bowiem może podpowiadać człowiekowi, że nigdy nie dotknie go żadne cierpienie.

A gdy Piotr nieco wcześniej wyznał wiarę w Jezusa jako Syna Bożego, Mistrz pochwalił go: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie” (Mt 16,17). Piotr był zdolny wyznać wiarę w Bóstwo Jezusa, ponieważ posłuchał głosu Ducha Świętego. Jednak, choć kochał Jezusa, nie umiał jeszcze dokonywać rozeznania duchowego swoich wewnętrznych poruszeń.

Święty Ignacy podaje jedno bardzo praktyczne kryterium rozeznania duchowego naszych wewnętrznych poruszeń. Dobre natchnienia są tylko te, które „w całej dynamice” są dobre: zaczynają się dobrze, w trakcie wprowadzania ich w czyn są dobre oraz ich owoc jest w pełni dobry. Kiedy jednak jakieś poruszenie na początku wydaje się dobre, ale w trakcie wprowadzania go w życie okazuje się mniej dobre, a sam owoc jest wręcz zły, to należy uznać, że pochodzi od złego ducha i jest złe.

Czasami zamierzamy z kimś się rozmówić, upomnieć go i planujemy: „Powiem mu prawdę”. Zamiar wydaje się dobry; sam Jezus poleca upominać braci. Gdy jednak naszemu działaniu towarzyszy gniew, upomnienie kończy się zwykle nieporozumieniem, kłótnią, zerwaniem więzi. Zły owoc „mówienia prawdy” świadczy o tym, że poruszenie nie pochodziło od ducha dobrego.

Kto lub co jest tym dobrym duchem, a kto lub co tym złym?

Kiedy mówimy, że w naszym życiu działa dobry duch, to mamy na myśli najpierw Ducha Świętego i wszystko, co od Niego pochodzi. Dobrymi duchami jest świat aniołów, nasz Anioł Stróż, ludzie dobrzy i święci żyjący w jedności z Bogiem. Każde dzieło Boga jest przeniknięte Jego duchem dobra, bo tylko On jako jedyny jest dobry. Dobrym duchem jest wszystko, co prowadzi do dobra. Dobre impulsy, odczucia, natchnienia mogą pochodzić także z głębi naszego serca, ponieważ – jak mówi Psalmista – nasze serce mówi o Bogu: „O Tobie mówi moje serce: «Szukaj Jego oblicza!»” (Ps 27,8). Serce ludzkie stworzone na obraz i podobieństwo Boże, choć zranione grzechem Adama, jest – w najgłębszych jego pokładach – dobre, ono pragnie i szuka dobra.

Z kolei złym duchem jest wszystko, co pochodzi od szatana, nieprzyjaciela Boga i jego zbuntowanych wobec Boga aniołów. Jezus mówi, że zły duch „od początku był zabójcą i w prawdzie nie wytrwał. (…) Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (J 8,44). To mocne słowa. Wszystko, co w naszych pragnieniach i zamiarach „pachnie” kłamstwem, manipulacją, krętactwem, egoizmem, pychą, buntem, oskarżeniem, pochodzi od złego ducha.

Ale uwaga. Nie można jednak stawiać Boga obok szatana jako równą Mu siłę i moc. Szatan jest stworzeniem, zbuntowanym aniołem i podlega władzy Boga. Jego możliwość szkodzenia człowiekowi jest ograniczona. Święty Ignacy z naciskiem podkreśla, że Boży Duch, Duch Święty, może oddziaływać na ludzką duszę wprost, bezpośrednio, ponieważ może wejść do niej, by wzbudzić jakieś poruszenie, i z niej wyjść. Szatan tego nie może. Nie ma takiej władzy. Aby zbliżyć się do nas, musi posłużyć się „jakimś pośrednictwem”, jak mówi św. Ignacy, jakąś „przyczyną”. W kuszeniu Jezusa na pustyni szatan odwołuje się do Jego głodu, jaki odczuwał po czterdziestodniowym poście: „Po tak długim poście, jesteś przecież bardzo głodny, przemień więc te kamienie w chleb” (por. Mt 4,3).

Przyczyną, „pośrednictwem” w kuszeniu szatana mogą być nasze pożądania, namiętności, popędy, nałogi, przyzwyczajenia. Może on posłużyć się skłonnością do obżarstwa, nieczystości, chciwości, pychy, smutku, gniewu, lęku. Może odwoływać się do czegokolwiek w nas, by nakłonić nas do złego.

Ojciec Ignacy mówi, że szatan zachowuje się jak doświadczony wódz, który oblega miasto. By je zdobyć, wypatruje miejsc najsłabiej ufortyfikowanych. Stąd tak ważne jest dobre poznanie naszych słabości i skłonności do grzechu, ponieważ w tych „miejscach” bywamy kuszeni częściej i bardziej natarczywie.

Kiedyś usłyszałem z ust bardzo cierpiącego człowieka gorzkie zdanie: „Ojcze, dlaczego Pan Bóg mnie tak krzywdzi?”. Ten typ myślenia podsuwa nam szatan, który jest oskarżycielem. Bóg nas nie krzywdzi. Więcej, On sam dźwiga z nami nasze cierpienia. „On dźwigał nasze boleści” – mówi Prorok Izajasz (Iz 53,4). Fałszywe wyobrażenia o człowieku, o ludzkim szczęściu, o Bogu, o bliźnich, o świecie służą diabłu jako „przyczyna”, by nakłaniać nas do buntu wobec Boga.

Rozumiem, że rozeznawanie to rodzaj jakiejś autoanalizy.

To nie jest autoanaliza. Święty Ignacy podkreśla z naciskiem, że odczuwanie i rozeznanie duchowe dotyczy tego, co dzieje się w duszy, a nie jedynie w sferze emocjonalnej, psychicznej czy też rozumowej. Sercem życia duchowego jest „życie duszy”. Pojęcie „auto-analizy” sugeruje zamknięcie się w sobie, w świecie własnych doznań, odczuć, nastrojów, potrzeb, braków czy też lęków.

Pierwszym krokiem do rozeznawania duchowego jest codzienna medytacja Słowa Bożego, które każe nam przekroczyć swój egoizm, otworzyć się na bliźnich, na Boga, by Go poznawać, kochać i służyć Mu. W rozeznaniu ignacjańskim nie chodzi więc o „technikę analityczną”, dzięki której możemy poznać siebie w sferze psychicznej.

Na pytanie, czym jest rozeznawanie duchowe, dobrze odpowiada wstęp do reguł o rozeznawaniu w „Ćwiczeniach duchowych”: Reguły służące do odczucia i rozeznania w pewnej mierze różnych poruszeń, które dzieją się w duszy: dobrych, aby je przyjmować, złych zaś, aby je odrzucić. Najpierw, mówi św. Ignacy, trzeba „odczuć poruszenia, potem rozeznać”. Jak to rozumieć?

„Odczuć poruszenia” to nabyć świadomości, że są one w nas i mają wpływ na nasz sposób myślenia, na nasze pragnienia, wybory i decyzje. Zdarza nam się nierzadko, że żyjemy pod wpływem „jakichś odczuć”: pragnień, myśli, nastrojów, szczególnie tych negatywnych, i nie mamy do nich żadnego dystansu. Identyfikujemy się z nimi, uważamy je niemal za integralną część naszego „ego”; nie widzimy też potrzeby nabierania dystansu i wolności wobec nich.

Przykład. Gdy ogarnia nas gniew na kogoś, kto nas skrzywdził, bywamy przekonani, że odegranie się na nim jest czymś oczywistym, naturalnym. Nie widzimy innego rozwiązania. To stan swoistego zaślepienia. Ale gdy modląc się, uświadamiamy sobie to odczucie, jesteśmy w stanie zdystansować się wobec niego, ocenić je jako negatywne, destrukcyjne. Możemy w wolności zadać sobie pytania: Od jak dawna trwam w takim stanie? W jakich okolicznościach  zrodziło się to odczucie? Jakie będą konsekwencje, gdy poddam mu się i będę działał pod jego wpływem? Gdy odczucie to oświetlimy modlitwą Ojcze nasz, łatwo zobaczymy, że nie pochodzi od Boga, ale od złego ducha.

Rozeznanie duchowe wielu trudnych, złożonych poruszeń i odczuć, zwłaszcza tych bolesnych, wymaga nieraz dłuższego czasu i dokonuje się przede wszystkim na modlitwie: w czasie medytacji Słowa Bożego, w rachunku sumienia, podczas adoracji Najświętszego Sakramentu, w kierownictwie duchowym. Wymaga też nierzadko wewnętrznego zmagania i walki.

Konieczna jest nam świadomość, że możemy dokonywać duchowego rozeznania dzięki światłu łaski. Stąd proces odczuwania i rozeznawania poruszeń winniśmy rozpoczynać od prośby o światło Ducha Świętego, Jego mądrość, rozwagę, przenikliwość.
Rozeznanie duchowe nie może być utożsamiane z obrachunkami czysto ludzkimi: co będzie dla mnie korzystniejsze. W centrum rozeznania duchowego jest pytanie: jaka jest wola Boga w tej konkretnej mojej sytuacji, którą rozeznaję.

Odczuwanie i rozeznanie poruszeń dokonuje się „w pewnej mierze” – mówi św. Ignacy. Jaki jest sens wyrażenia: „w pewnej mierze”?

Na ile jest to możliwe w obecnej sytuacji. Rozeznanie duchowe nie dokonuje się w nas samoczynnie i jakby automatycznie. To duchowy proces, który może trwać dłuższy czas. Święty Karol de Foucauld kilka lat rozeznawał, czy winien opuścić trapistów, by prowadzić życie, które pozwoliłoby mu bardziej upodobnić się do Jezusa żyjącego w Nazarecie. Rozeznawania duchowego dokonujemy „w pewnej mierze”, to znaczy, na ile jest ono możliwe w danym momencie. Jeżeli nie jest jeszcze możliwe, kontynuujemy modlitwę o światło Ducha Świętego oraz naszą duchową pracę.

Kiedy człowiek bywa uwikłany w jakieś głębokie nałogi i uzależnienia, rozeznanie duchowe poruszeń jest możliwe w bardzo ograniczonej „mierze”. Życie w nałogu to ciężka chmura wisząca nad życiem duchowym i dlatego rozeznanie duchowe poruszeń staje się na tym etapie problematyczne.

I ostatni człon definicji rozeznania duchowego: po odczuciu i rozeznaniu poruszeń wewnętrznych mamy dokonać pomiędzy nimi wyboru, by podjąć decyzję: dobre natchnienia mamy przyjmować i wcielać w życie, złe zaś mamy odrzucać.

Rozeznanie poruszeń wewnętrznych ma konkretny i praktyczny cel: z jednej strony mamy przyjmować te natchnienia, które prowadzą nas do Boga i pełnienia Jego woli, z drugiej zaś mamy odrzucać poruszenia złego ducha, który chce nas zwieść, oszukać i okłamać, by tym łatwiej prowadzić nas swoimi diabelskimi ścieżkami. Szerokie teoretyczne dywagacje na temat duchowego rozeznania bez stosowania ich w praktyce duchowej mijają się z celem.

Ale wielu z nas trudno jest zdobyć wewnętrzną pewność, że konkretne poruszenie pochodzi od Boga czy też przeciwnie – od złego ducha.

To prawda. Im mniejsze mamy doświadczenie duchowe, tym częściej stajemy na rozdrożu i nie wiemy, za jakim poruszeniem mamy pójść, co mamy wybrać: doświadczamy wówczas niepewności, zagubienia i niepokoju. W takim stanie ducha nie należy się spieszyć z wyborem i decyzją, zwłaszcza wówczas, gdy odnoszą się one do ważnych spraw naszego życia czy naszej wiary. W sytuacji niepewności jesteśmy wezwani do intensywnej modlitwy o światło Ducha Świętego. Potrzebujemy także pomocy doświadczonej duchowo osoby, która może nas wesprzeć w procesie duchowego rozeznania. I choć duchowego rozeznania dokonuje każdy z nas osobiście, to jednak ma ono miejsce we wspólnocie Kościoła, która nas wspiera. Kapłani, wspólnota braci i sióstr są istotnym punktem odniesienia w naszym rozeznawaniu duchowym.

Jak rozpocząć szkołę odczuwania i rozeznawania duchowego wewnętrznych poruszeń?

Z pewnością nie należy rozpoczynać od rozbudowanej teoretycznej lektury na temat duchowego rozeznania. Może być ona nie tylko mało przydatna, ale wręcz szkodliwa. Duchowego rozeznania wewnętrznych poruszeń uczymy się, jak już wspomnieliśmy, przede wszystkim na codziennej medytacji Słowa Bożego, szczególnie zaś medytacji i kontemplacji Ewangelii Jezusa. Słowo Boże oświetla nasze życie oraz wszystko, czego doświadczamy w skrytości naszego serca. Jest ono skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca (por. Hbr 4,12). Ono potrafi rozdzielić poruszenia pochodzące od Boga od tych, które rodzą się z inspiracji złego ducha.

Słowo Boże uczy nas wrażliwości na działanie Boga w naszym osobistym życiu, w bliźnich, w świecie. Wszystko, co nas otacza, z czym się spotykamy, możemy odczytywać jako znaki obecności Boga, Jego działania, Jego mocy i miłości.

„Gdy zobaczycie chmurę pojawiającą się od zachodu, zaraz mówicie: «Deszcz nadchodzi», i tak jest. A gdy południowy wiatr zawieje, mówicie: «Będzie upał», i tak jest. Obłudnicy! Zjawiska ziemi i nieba umiecie rozpoznawać, a jakże więc nie umiecie rozpoznać obecnego czasu?” (Łk 12,54–56) – oto jak Jezus wzywa nas do duchowego rozeznania naszych wewnętrznych poruszeń.
Patrzenie na świat, na otaczających nas ludzi, na świat przyrody poprzez pryzmat Słowa Bożego – oto droga do duchowego rozeznania.

Na początku drogi duchowego rozeznania naszych wewnętrznych poruszeń wymagana jest od nas wielka uważność, skupienie, z czasem jednak nabywamy pewnej duchowej przenikliwości, duchowej intuicji, dzięki której łatwiej dostrzegamy promienie światła Bożego, Boskiej mocy i mądrości zarówno w naszych poruszeniach wewnętrznych, jak też w bliźnich i w świecie. Wrażliwość na działanie Boga czyni nas także wrażliwymi na pokusy złego ducha, również wtedy, gdy stosując podstęp, udaje anioła światłości. Osoby wrażliwe na światło Boga stają się spontanicznie wrażliwe na najbardziej subtelny cień diabła.

Czy mógłby Ojciec podać jakieś konkretny przykład rozeznawania duchowego?

W kontekście Bożego Narodzenia, do którego przygotowujemy się podczas Adwentu, przywołam rozeznanie duchowe św. Józefa, gdy znalazł się w tajemniczej sytuacji, zupełnie dla niego niezrozumiałej. Jego przyszła małżonka, Maryja, jeszcze przed zaślubinami, stała się brzemienna. Nie znał jednak całej prawdy o tym fakcie. Możemy jedynie wyobrażać sobie jego zagubienie i ból. A ponieważ jako człowiek prawy nie chciał zniesławiać Maryi, zamierzał potajemnie Ją opuścić. Zdawało mu się, że znalazł „szlachetne” rozwiązanie. Nie był jednak świadomy, kto podsunął mu tę myśl. Powziąwszy takie postanowienie, udał się na spoczynek. We śnie ukazał mu się anioł i powiedział mu: „Józefie, nie lękaj się przyjąć Marii, żony swej, ponieważ dziecię, które poczęła, jest z Ducha Świętego” (por. Mt 1,18–20). Jego pierwsza myśl, by uciec, pozostawiając Maryję Jej własnemu losowi, była pokusą szatana. Dobrze prawdę tę przedstawiają ikony w scenie Narodzenia Jezusa. Ukazują one Józefa pogrążonego w smutku, a naprzeciw niego stoi pasterz w owczej skórze, wilk, symbol szatana.

Człowiek prawy szukający Boga, w najbardziej złożonych ludzkich sytuacjach otrzymuje światło Ducha Świętego, by móc dokonać rozeznania zgodnego z wolą Boga.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.