Chusta z Manoppello

Przemysław Kucharczak Przemysław Kucharczak

|

Historia Kościoła 1/2024

publikacja 30.11.2023 00:00

Mały kawałek płótna o wymiarach 17 na 24 centymetry, przechowywany w kościele w Manoppello w środkowych Włoszech, blisko Adriatyku, jest czymś absolutnie zadziwiającym. Jeśli go odpowiednio oświetlić, wyłania się z niego… twarz długowłosego mężczyzny ze złamanym nosem i częściowo wyrwaną brodą. Ten człowiek ma otwarte, brązowe, żywo patrzące oczy.

Chusta z Manoppello Archiwum Zbigniew Treppa

Tobardzo dziwny wizerunek. Łączy w sobie cechy malowidła, szkicu, fotografii i hologramu, lecz nie jest żadnym z nich.

Gdzie farba?

Jeszcze w XX wieku mało kto się nim interesował. Przed dwudziestu laty jednak niemiecki dziennikarz Paul Badde nagłośnił hipotezę, że jest to chusta, która leżała na twarzy złożonego do grobu Jezusa. Wskazał, że twarz, którą widać na tej tkaninie, jest bardzo podobna do tej z Całunu Turyńskiego. Ma nawet ślady zaróżowienia w miejscach, gdzie na całunie widać rany. Jego zdaniem ten wizerunek powstał w chwili zmartwychwstania Jezusa. Uważa, że to właśnie jest najsłynniejszy obraz starożytności, vero eikon – prawdziwy wizerunek.

Jedną z wielu dziwnych cech tego obrazu jest to, że nie ma na nim nawet najmniejszego śladu farby. Dlaczego więc w ogóle widać tam jakiś wizerunek? Naukowcy rozkładają ręce. Brak śladów farby wykazały badania profesorów Nonata Vittire z uniwersytetu w Bari i Gulia Fanti z Uniwersytetu Padewskiego. Przebadali oni płótno pod mikroskopem. Nie znaleźli nawet najmniejszego śladu pędzla, ołówka ani nawet pozostałości gruntowania. Absolutnie nic. Tylko w źrenicach przedstawionego na chuście mężczyzny włókna wydają się osmalone, jakby przypalone wysoką temperaturą.

Hologram z I wieku

Wyniki badań ojca prof. Pfeiffera, historyka sztuki z Uniwersytetu Gregoriańskiego, też są szokujące. Twierdzi on, że właśnie wizerunek z Manoppello jest prawzorem, punktem odniesienia wszystkich obrazów wczesnochrześcijańskich na Wschodzie rzymskiego imperium. A później także na Zachodzie, i to aż do początku XVII wieku. Obrazy wtedy malowane wciąż powtarzają ten sam kanon: pokazują oblicze mężczyzny z wąskim nosem i długimi włosami.

Obraz powstał na bisiorze – najdroższej tkaninie starożytności, znacznie delikatniejszej niż jedwab. Żeby pozyskać nici bisioru, nurkowano po żyjącego w Morzu Śródziemnym wielkiego małża – przyszynkę szlachetną. Jest półprzeźroczysty jak nylonowa pończocha i cienki jak pajęczyna. W cieniu ma grafitowoszary kolor, a w świetle miodowozłoty. W jasnym świetle dnia twarz mężczyzny na obrazie staje się trójwymiarowa, jak na dzisiejszych hologramach. Obraz jest widoczny z obu stron płótna.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?