Tunika Chrystusa

Przemysław Kucharczak Przemysław Kucharczak

|

Historia Kościoła 1/2024

publikacja 30.11.2023 00:00

W XX wieku w zasadzie zapomniana była szata bez szwów, przechowywana w Argenteuil pod Paryżem. Według tradycji należała do samego Jezusa. Mało kto jednak sądził, że może to być autentyczna relikwia. Do czasu.

Po raz pierwszy w XXI wieku tunika Jezusa została publicznie pokazana w bazylice w Argenteuil w 2016 r. Po raz pierwszy w XXI wieku tunika Jezusa została publicznie pokazana w bazylice w Argenteuil w 2016 r.
Philippe Wojazer/Reuters/Forum

Wubiegłym stuleciu tunika została pokazana publicznie w kościele Saint-Denys w Argenteuil zaledwie trzy razy, i to na krótko: w latach 1934, 1984 i 2000. A jednak zainteresowanie szatą znów gwałtownie wybuchło, i to na całym świecie, za sprawą… badań naukowych. Zostały one przeprowadzone na przełomie XX i XXI wieku.

To ten sam mężczyzna

Naukowcy odkryli na tej tunice mnóstwo krwi. Stwierdzili też, że rozmieszczenie krwistych plam idealnie pokrywa się ze… śladami ran na Całunie Turyńskim. Doszli do wniosku, że oba płótna miały kontakt z krwią tego samego mężczyzny.

Najbardziej zakrwawiony jest na tej szacie szeroki na ok. 20 cm pas, który ciągnie się od lewego ramienia, przez środek pleców, do prawego biodra. Według naukowców spowodował go ciężki, długi i prosty przedmiot, który przez dłuższy czas opierał się o ciało właściciela tuniki i ocierał jego skórę.

Do wełnianych włókien tuniki z Argenteuil są przyklejone czerwone krwinki, wśród których naukowcy znaleźli kryształki mocznika. Jest on składnikiem potu. Według prof. Gerarda Lucotte, światowej sławy genetyka, właściciel tuniki pocił się krwią. Mogło to być wywołane przez ekstremalnie wysoki poziom stresu. Miał grupę krwi AB – jak człowiek owinięty Całunem Turyńskim.

Zachowały się też białe krwinki, dzięki którym udało się przeprowadzić badania DNA. Wykazały, że człowiek noszący tunikę był mężczyzną, a jego profil genetyczny jest typowy dla Żydów, mieszkańców Palestyny.

Pyłki z Palestyny

Spośród wszystkich badań tylko to za pomocą metodą węgla C-14 nie potwierdziło starożytnego pochodzenia tkaniny. Według pierwszego badania powstała ona między 530 a 650 r. po Chrystusie, według drugiego jeszcze później: między 670 a 880 rokiem. Sami badacze zastrzegli jednak, że metoda C-14 nie zawsze jest precyzyjna. Jeśli tkanina wchłonęła kiedyś ciecze, które zawierały związki węgla, wynik badania będzie zafałszowany. Taki wpływ mogło mieć choćby zakonserwowanie tuniki w XX wieku środkiem przeciw owadom i roztoczom.

Badacze ocenili też, że tunika została wykonana na krosnach poziomych, których szerokość odpowiada wymiarom takich urządzeń używanych w czasach Chrystusa. Swój rdzawo-czerwony kolor szata zawdzięcza barwnikowi z korzenia marzanny barwierskiej z dodatkiem zaprawy żelazowej – ten sposób barwienia też był stosowany w I wieku w tamtej części świata.

Na sukni znaleziono wiele pyłków roślin z Bliskiego Wschodu, w tym dwóch gatunków endemicznych, które rosną tylko w Palestynie: terebintu i tamaryndowca.

Według prof. Gerarda Lucotte, który deklaruje się jako niewierzący, wyniki badań wskazują na to, że tunika należała do Jezusa z Nazaretu.

Tunika bez szwów

Tunika Chrystusa została opisana w Ewangelii św. Jana: „Żołnierze zaś, gdy ukrzyżowali Jezusa, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla każdego żołnierza po części; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. Mówili więc między sobą: »Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć«. Tak miały się wypełnić słowa Pisma: Podzielili między siebie szaty, a los rzucili o moją suknię. To właśnie uczynili żołnierze” (19, 23-24).

Rzymscy legioniści zwykle za kilka groszy oddawali takie łupy biedocie albo odsprzedawali je rodzinie skazańca. Można spekulować, że tunikę Jezusa odkupił ktoś z uczniów, Nikodem czy Jan, a może obecne pod krzyżem Jego Matka, Maria Magdalena albo Maria, żona Kleofasa. Jako pamiątkę po Mistrzu szatę zapewne przechowywała z początku chrześcijańska gmina w Jerozolimie. Później trafiła ona do Bizancjum, pod opiekę cesarzy.

Lucas ginie za relikwię

Jak starożytna tunika trafiła do Argenteuil? W 800 roku władcy Franków, Karolowi Wielkiemu, podarowała ją bizantyjska cesarzowa Irena. W 814 r. Karol przekazał tę relikwię klasztorowi benedyktynek w Argenteuil, gdzie przełożoną była jego ukochana córka Teodrada.

Niestety 30 lat później w te okolice zaczęły docierać Sekwaną długie łodzie pełne wikingów. Dzicy skandynawscy wojownicy mordowali, rabowali i niszczyli. W Argenteuil też zostawili za sobą ruiny. Wcześniej jednak ktoś – być może sama Teodrada – zdążył włożyć suknię do skrytki i ją zamurować. Tunika została tam odnaleziona dopiero ponad 300 lat później, w czasie remontu w 1156 roku.

W 1567 r. w czasie napadu hugenotów suknia znów była zagrożona zniszczeniem, ale została na czas ukryta. Opat Lucas oddał życie, bo nie chciał wyjawić, w którym miejscu. Hugenoci powiesili go w oknie jego celi.

W czasie rewolucji francuskiej, gdy wiele relikwii, nawet tych uznawanych za największe, było niszczonych, opat Ozet pociął tunikę na kilka części. Dwie z nich zakopał w osobnych miejscach, pozostałe oddał na przechowanie godnym zaufania parafianom. Gdy rewolucyjny terror ustał, tunika została na nowo zszyta.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?