Trzecie tysiąclecie wielkiego cudu

ks. Adam Pawlaszczyk ks. Adam Pawlaszczyk

|

Gość Extra nr 4

publikacja 10.06.2022 00:00

W trzecim tysiącleciu żyjemy już ponad 21 lat. I chociaż przełom milleniów naładowany był pesymizmem, wizjami tajemniczego wirusa komputerowego, a nawet końca świata – ten się nie skończył.

Trzecie tysiąclecie wielkiego cudu Roman Koszowski /Foto Gość

Owszem, XXI wiek interpretowany jest przez wielu jako era kryzysów, których trudno nie dostrzegać, zwłaszcza w trakcie wojny i niezliczonej ilości dociekań, co się jeszcze stanie. Trudno o nich nie myśleć, gdy codzienne życie staje się coraz droższe, a nieprzewidywalność przyszłości budzi strach. Trudno się nad nimi nie zastanawiać, kiedy wielu pyta o autentyczność Kościoła jako wspólnoty w związku z bolesnymi wydarzeniami z jej przeszłości. Kryzysy istnieją i będą istnieć. Ważne jest jednak, na ile jako wspólnota potrafimy sobie z nimi poradzić, oraz w jaki sposób odpowiedzieć na prowokacyjne stwierdzenia, że Kościół XXI wieku nie ma już temu światu nic do zaoferowania. Czy rzeczywiście? A jeśli ma – to co? I jaki powinien być program Kościoła na trzecie tysiąclecie po Chrystusie?

Kiedy ono się zaczynało, Jan Paweł II napisał list Novo millennio ineunte. A w nim stwierdził, że żadnego nowego programu szukać nie trzeba: „Program już istnieje: ten sam co zawsze, zawarty w Ewangelii i w żywej Tradycji. Jest on skupiony w istocie rzeczy wokół samego Chrystusa, którego mamy poznawać, kochać i naśladować, aby żyć w Nim życiem trynitarnym i z Nim przemieniać historię, aż osiągnie swą pełnię w niebiańskim Jeruzalem. Program ten nie zmienia się mimo upływu czasu i ewolucji kultur, chociaż bierze pod uwagę epokę i kulturę, aby możliwy był prawdziwy dialog i rzeczywiste porozumienie. Ten właśnie niezmienny program jest naszym programem na trzecie tysiąclecie”. Minęło pięć lat, papież, który wprowadził Kościół w trzecie tysiąclecie, zmarł. Zanim to się jednak stało, napisał encyklikę o Eucharystii, w której przywołał swoje słowa o programie z przełomu wieków i dodał: „Wypełnianie tego programu odnowionej gorliwości w życiu chrześcijańskim wiedzie przez Eucharystię”. Gdy opublikowano tę papieską encyklikę, nikomu nie śniło się nawet, że za kilkanaście lat świat sparaliżuje pandemia, w trakcie której wielu wiernych odejdzie sprzed drzwi kościołów z kwitkiem, aby w domu włączyć komputer i oglądać transmisję Mszy Świętej. I że po zakończeniu pandemii niektórzy do tych kościołów nie wrócą. Świadomie zatem we wstępnym artykule czwartego już numeru „Gościa Ekstra” powtarzam za św. Janem Pawłem: odnowienie chrześcijańskiej gorliwości dokonuje się zawsze na tej samej drodze i jest nią nieodmiennie Eucharystia.

Numer, który, Szanowny Czytelniku, bierzesz do ręki, jest poświęcony jej w całości – od korzeni i początków, po rozmaite formy pobożności eucharystycznej. Od teologii i świadectw – po historie cudów eucharystycznych, które od zawsze cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Wpisując w wyszukiwarkę internetową sformułowanie „cud Eucharystii”, otrzymuje się wyłącznie wyniki w postaci linków do stron o eucharystycznych cudach. To niedobrze. Warto się rozprawić z mitami o nich oraz poszukać odpowiedzi na pytanie, po co dodatkowe cuda, skoro sama Eucharystia jest cudem największym. Ciesząc się z kolejnego spotkania z Czytelnikami „Gościa Ekstra”, zachęcam do lektury w miesiącu, w którym Kościół w procesjach eucharystycznych daje świadectwo swojej wiary w realną obecność Chrystusa w tym sakramencie. „Tyś jest Bóg prawdziwy” – wyśpiewają tłumy. Oby kolejne pokolenia mogły zakosztować tego cudu, który trwa już od dwóch tysięcy lat.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.