Święty spokój nietoperza. Historia o mądrej ochronie przyrody

Agata Puścikowska

|

GN 47/2023

publikacja 23.11.2023 00:00

Nietoperze uratowały kościoły, a kościoły... nietoperze.

Podkowiec mały to niezwykły nietoperz, który zamieszkuje południowe rejony Polski, Podkowiec mały to niezwykły nietoperz, który zamieszkuje południowe rejony Polski,
Rafał Szkudlarek

Przedziwnie pozytywna to historia o mądrej ochronie przyrody, współpracy między naukowcami, mieszkańcami wsi i miasteczek i duchowieństwem. A wszystko po to, by uratować ginący gatunek latającego ssaka, a jednocześnie ocalić od całkowitego zniszczenia wiele bezcennych zabytków. Podkowiec mały potrafi wiele!

Czysty zysk

A wszystko zaczęło się ponad dwadzieścia lat temu, na południu kraju, czyli w miejscach, gdzie przez całe wieki bytował nietoperz podkowiec mały. Gatunek niezwykły z kilku co najmniej powodów: waży maksymalnie 10 gramów, a jego długość ciała – mierzona bez ogona – to około 4 cm. Jest jedynym z rodziny podkowcowatych występujących w naszym kraju na stałe i najmniejszym gatunkiem europejskiego nietoperza. Nazwa pochodzi od narośli w kształcie podkowy wokół nosa, która służy do precyzyjnego ukierunkowania wiązki emitowanych przez nietoperze ultradźwięków

Podkowce zimują w jaskiniach, sztolniach. Na okres rozrodczy – od kwietnia do października – muszą się jednak przenieść w miejsca, które umożliwią im bezpieczny rozród i odchowanie potomstwa. Idealnymi miejscami były niegdyś jaskinie i dziuple wiekowych drzew. Obecnie są to niemal wyłącznie strychy cerkwi i kościołów.

Kilkadziesiąt lat temu na terenie Polski południowej podkowiec mały niemal wyginął. Winne były m.in. środki ochrony roślin, które niszczyły również i nietoperze. Nie pomagały ssakowi zabobony: na łemkowszczyźnie na przykład nietoperz był utożsamiany z diabłem, a w konsekwencji tępiony. Ponadto nowoczesne budownictwo i remonty starych budynków okazywały się dla zwierząt zgubne: znikały miejsca rozrodu, bo nietoperze nie mogły swobodnie wlatywać na strychy. – Na początku lat 90. gatunek liczył jedynie około stu osobników. Oznaczało to, że w zasadzie nie istnieje – opowiada Rafał Szkudlarek z Polskiego Towarzystwa, Przyjaciół Przyrody „pro Natura”, koordynator i jeden z twórców programu ochrony podkowca małego w Polsce. – Jednak przyrodnicy z Uniwersytetu Wrocławskiego, studenci z wydziałów leśnych z Poznania, nie dawali za wygraną. Jeździliśmy po Polsce południowej, szukaliśmy podkowca. Znajdywaliśmy najczęściej ślady wcześniejszego bytowania. Próbowaliśmy też odtworzyć te stanowiska. Zaczęliśmy namawiać proboszczów, by z nami współpracowali, by pozwalali nam otwierać wloty, które oznaczaliśmy specjalnymi tabliczkami „wlot dla nietoperzy, nie zamykać!”.

Pierwszym takim miejscem był kościół w Jaworkach (okolice Szczawnicy). Pod koniec lat 90. niemal w rozsypce. – Zaczął się remont kościoła, który zakończył się sukcesem: uratowany został zabytek i stworzyliśmy miejsce (na strychu) idealne do rozrodu i bytowania podkowca małego – mówi Szkudlarek. Potem przyszedł czas na ratowanie kolejnych obiektów i tworzenie miejsc lęgowych dla podkowca.

Obecnie, na południu kraju zostało wyremontowanych łącznie 70 bezcennych obiektów sakralnych, w których stworzono przestrzeń dla podkowca małego. Niektóre już by nie istniały, gdyby nie... nietoperze. Na terenach południowej Polski bytuje silna europejska populacja podkowca małego: kilkanaście tysięcy osobników. I gdyby użyć współczesnego nazewnictwa ekonomicznego, mamy do czynienia ze strategią win-win – czyli wszystkie strony zyskały.

Proboszcz szczawnickiego kościoła, ks. dr Tomasz Kudroń, z maskotką nietoperza: – Coraz więcej turystów pyta o to zwierzę.   Proboszcz szczawnickiego kościoła, ks. dr Tomasz Kudroń, z maskotką nietoperza: – Coraz więcej turystów pyta o to zwierzę.
ks. Krzysztof Węgrzyn

Jak naukowiec z plebanem

Nie byłoby powrotu nietoperzy na polskie południowe ziemie, gdyby nie współpraca naukowców z parafiami. – Dobrze nam się współpracowało z diecezją tarnowską. Biskupi i księża, najpierw czasami sceptyczni, zaczynali pogłębiać wiedzę, liczyli nawet zwierzęta, starali się wspomóc wszechstronnie nasze działania – opowiada Szkudlarek.

Przy kościołach i cerkwiach, w których są stanowiska rozrodu podkowca małego, musiały często zajść spore zmiany: trzeba było dostosować oświetlenie budynków, by nietoperz mógł bezpiecznie latać, budowane były specjalne platformy na poddaszach na guano, a wokół kościołów sadzono drzewa, wykonywane były również profesjonalne prace konserwacyjne starego drzewostanu. – To było konieczne, by umożliwić podkowcowi bezpieczne trasy przelotu. To są nietoperze, które mają krótki zasięg echolokacji, więc nie potrafią pokonywać dłuższych dystansów na otwartej przestrzeni – mówi Szkudlarek.

Program Ochrony Podkowca Małego w Polsce się nie zakończył, wchodzi w kolejne etapy, a naukowcy wraz z wolontariuszami starają się wspierać miejsca, w których bytuje podkowiec: organizowane jest np. sprzątanie guana. – To naprawdę nie jest nic strasznego, sprząta się sprawnie specjalnymi odkurzaczami, ale również wystarczają metody bardziej tradycyjne. I wielu proboszczów radzi sobie, rozumiejąc, że przecież i tak, dzięki obecności nietoperzy, zyskali sporo dla parafii. Miejsca zasiedlone przez nietoperze najczęściej wymagają sprzątania raz na kilka lat, a odchody są z reguły suche i lekkie – tłumaczy Szkudlarek. – Prace wykonuje się w okresie zimowym (listopad–marzec), gdy ssaki te przebywają w podziemnych schronieniach.

Szczawnica dla nietoperza (i turysty)

W Szczawnicy istnieją co najmniej dwa obiekty, w których schronienie znalazły kolonie rozrodcze podkowca małego. Jednym z nich jest strych murowanego kościoła z 1892 r. Jak się współpracuje z chiropterologami i nietoperzami? – Świetnie! To był bardzo dobry pomysł z wielu powodów – opowiada proboszcz parafii św. Wojciecha, ks. dr Tomasz Kudroń. – Dzięki nietoperzom wyremontowaliśmy dach, zbudowana została specjalna platforma, pielęgnuje się odpowiednio roślinność wokół. Ja sam dużo się nauczyłem o tych niesamowitych ssakach. Jeździłem na szkolenia m.in. do Karyntii, by lepiej poznawać podkowca.

Jak mówi ks. Tomasz, fascynujące jest, jak można przywracać zabytkom dawną świetność, a przy tym ratować dziką naturę. Nie sądziłem, że podkowiec to tak ciekawe zwierzę. Żyjemy teraz obok siebie, podkowce na górze, my na dole, i nie tylko nie przeszkadzamy sobie, lecz się wspieramy – mówi proboszcz. – Obserwuję też nietoperze: mają pewne cechy podobne do ludzkich. Na przykład wspierają się, potrzebują struktury społecznej, by żyć. Troszczą się o siebie nawzajem, a nawet tworzą coś w rodzaju przedszkoli, by wychowywać młode. Przylatują do nas wiosną, wylatują jesienią. Teraz zimują w górskich jaskiniach.

Proboszcz podkreśla, że interesy nietoperzowo-ludzkie nie kończą się wraz z zakończeniem prac remontowych. – Dbamy o kościół w sposób ekologiczny – co jest pozytywne dla zwierząt i ludzi. Poza tym to jest też „wabik” na turystów. Tu do nas przyjeżdża wiele wycieczek, turystów indywidualnych. Podkowiec mały to dodatkowa ciekawostka, którą można turystycznie wykorzystać. Ogromnie zainteresowane nietoperzami są dzieci, które chłoną o nich wiedzę – opowiada ks. Tomasz. – Udało się też zamontować kamerę na poddaszu kościoła, więc w sezonie rozrodczym można nasze nietoperze podglądać. U nas im dobrze. Mają taki... święty spokój, bo wszyscy staramy się o nie dbać.

Kraina małego nietoperza

Przewodnik turystyczny i geograf, Piotr Firlej od lat promuje nie tylko nietoperza, ale i tereny z nim związane. Czyli tzw. Krainę Podkowca – tereny bytowania ssaka na południu kraju, gdzie zwierzęta czują się dobrze, a ludzie są im życzliwi. – Oprowadzam tych, którzy chcą poznawać rodzimą przyrodę. Wychodzimy na wyprawy o wschodzie i zachodzie słońca, obserwujemy wyloty nietoperzy – opowiada Firlej. – Również uczestniczę w liczeniu tych zwierząt. Podkowce są małe, sprytne, zwrotne, zainteresowane tym, co się wokół niech dzieje. I naprawdę... sympatyczne. Cieszy mnie, że interesują się nimi ludzie młodzi. Na przykład w szkole w Brennej – istnieje obserwatorium nietoperzy. Poza tym nietoperz to wdzięczny temat, by reklamować miejsca i tereny turystyczne, chociażby wydawnictwami mu poświęconymi, ale i np. zabawkami czy pamiątkami – opowiada Firlej.

Czy losy podkowca małego są już (pozytywnie) przesądzone? Czy można być pewnym, że nie wyginie? – Podkowiec sam robi, co w jego mocy, aby się rozmnażać, my staramy się zapewnić mu jak najbardziej odpowiednie warunki do przetrwania i odbudowy populacji – mówi Szkudlarek. – Nie będziemy jednak w stanie zachować wszystkich istniejących obecnie stanowisk podkowca, koszt takich działań jest coraz wyższy, zaś pozytywne efekty, szczególnie w lokalizacjach naznaczonych szybkim tempem rozwoju cywilizacyjnego, coraz trudniejsze do uzyskania – dodaje.

Zmienia się bowiem otoczenie miejscowości, w przestrzeni między schronieniem w wiejskim kościółku a miejscem żerowania w pobliskim lesie powstają bariery uniemożliwiające bezpieczny przelot. – Nawet więc przez wzgląd na dobro nietoperzy: uporczywe działania ochronne przestają mieć tam sens. Ale nie można pozostawić losu zwierząt samym sobie. Razem z Lasami Państwowymi rozpoczęliśmy właśnie kolejny etap programu pomocy nietoperzom: tam, gdzie sytuacja tego wymaga, umożliwiamy zwierzętom powrót do lasu. W lasach południowej Polski powstają specjalne chatki, wieże i zimowiska dla nietoperzy, w których podkowiec odnajdzie bezpieczne schronienie w leśnym, zasobnym w pożywienie otoczeniu – opowiada Rafał Szkudlarek. – Rozpoczęliśmy te działania już na Dolnym Śląsku, w przyszłym roku kolejne domy dla nietoperzy powstaną na Podkarpaciu i w Małopolsce.

W ramach projektu Life Podkowiec Plus: back to the forest, współfinansowanego ze środków Komisji Europejskiej i NFOŚiGW – powstają w lasach południowej Polski specjalne chatki, wieże i zimowiska dla nietoperzy.

Bez wieloletniej pracy Rafała Szkudlarka: ratowanie podkowca małego nie byłoby możliwe.   Bez wieloletniej pracy Rafała Szkudlarka: ratowanie podkowca małego nie byłoby możliwe.
Renata Paszkiewicz
Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.