Debatować, nie likwidować. Przyszłość Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej

Andrzej Grajewski

|

GN 47/2023

publikacja 23.11.2023 00:00

Politycy Koalicji Obywatelskiej zapowiadają likwidację IDMN – Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Jana Ignacego Paderewskiego – tylko dlatego, że powołał go minister kultury wywodzący się z PiS.

Prof. Jan Żaryn kieruje Instytutem Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego. Prof. Jan Żaryn kieruje Instytutem Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego.
Wojciech Olkusnik /east news

Jest to państwowa instytucja kultury powołana w 2020 r. zarządzeniem ministra kultury Piotra Glińskiego i „koncentruje się na ochronie, kultywowaniu, badaniu i prezentowaniu myśli narodowej i chrześcijańsko-demokratycznej”. – Najważniejszą funkcją Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej – mówi prof. Paweł Skibiński, jego wicedyrektor – jest przypominanie polskiej opinii publicznej o dwóch ważnych środowiskach, zwłaszcza w XIX i XX wieku: katolikach społecznych i działaczach ruchu narodowego. Trzy i pół roku funkcjonowania naszego instytutu pokazało, do jakiego stopnia ich dziedzictwo było zapoznane przez istniejące instytucje kultury. Opinia publiczna nie musi identyfikować się z tymi środowiskami – dodaje prof. Skibiński – ale powinna mieć świadomość ich istnienia, gdyż bez życia i działalności ludzi wywodzących się z tych dwóch nurtów Polska wyglądałaby zupełnie inaczej.

Prężny ośrodek

Instytut zatrudnia ok. 30 osób, a jego roczny budżet wynosi mniej więcej 10 mln zł, przeznaczonych na etaty, utrzymanie infrastruktury oraz działania programowe. Na jego czele stoi prof. Jan Żaryn, były senator PiS oraz dyrektor Biura Edukacji IPN, człowiek o niekwestionowanym dorobku naukowym, świetny organizator i edukator, autor wielu znakomitych inicjatyw, propagujący upamiętnienie działaczy narodowych i chadeckich ratujących Żydów w czasie II wojny światowej. Jednym ze sztandarowych projektów edytorskich instytutu są wielotomowe słowniki biograficzne: polskiego obozu narodowego oraz katolicyzmu społecznego, a także Encyklopedia Ruchu Narodowego. O jakości tych prac świadczą przyznane IDMN prestiżowe wyróżnienia: Feniks oraz Nagroda im. Oskara Haleckiego za książkę „Liga Narodowa w zaborze pruskim”. W dorobku IDMN są także dziesiątki wykładów, dostępnych w internecie, czy konferencji z udziałem badaczy z całego kraju. Wyjątkowe znaczenie ma zabezpieczenie kilkudziesięciu spuścizn archiwalnych po wybitnych przedstawicielach obu tych środowisk, m.in. rodziny Grabskich, Stanisława Kozaneckiego, Stronnictwa Narodowego na emigracji i nieznanej dotąd spuścizny po prof. Feliksie Konecznym.

W ciągu ponad trzech lat instytut stał się prężnym ośrodkiem naukowym, wydawniczym i edukacyjnym. Organizuje dwie szkoły letnie dla nauczycieli, a także prowadzi Klub Nauczyciela, w którego skład wchodzi kilkuset pedagogów z całej Polski. Odrębnym polem jego aktywności są konkursy, m.in. ku czci Jana Ignacego Paderewskiego. Codzienną pracą IDMN ocala od zapomnienia dorobek obozu narodowo-demokratycznego oraz ruchu chrześcijańsko-demokratycznego, przez lata marginalizowany i nieobecny w świadomości młodego pokolenia.

Fundusz Patriotyczny

Wśród oskarżeń, jakie w mediach pojawiają się pod adresem instytutu, szczególnie głośno i często jest podnoszone, że za jego pośrednictwem finansowano radykalne prawicowe organizacje, m.in. Stowarzyszenie Marsz Niepodległości. Dlaczego IDMN zajmuje się rozdawaniem publicznych pieniędzy? Nie jest to jego cel statutowy, ale w 2021 r. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego zdecydował o powstaniu takiego funduszu. Miał on wspierać inicjatywy mające na celu realizację polityki pamięci w zakresie historii i dziedzictwa Polski, „w tym dorobku polskiej myśli społeczno-politycznej, ze szczególnym uwzględnieniem myśli narodowej, katolicko-społecznej i konserwatywnej”. Na operatora tego programu minister wybrał właśnie IDMN, który realizuje go jako zadanie zlecone. Każdorazowo w ramach Funduszu rozdzielanych jest kilkadziesiąt dotacji różnej wartości w dwóch priorytetach: projektów własnych oraz infrastruktury, na łącznie 30 mln zł rocznie. Nie jest to wielka kwota, zważywszy, że Narodowy Instytut Wolności, mający na celu wspieranie sektora społecznego, ma roczny budżet w wysokości 300 mln zł. W czterech edycjach Funduszu Patriotycznego dofinansowano 617 projektów na ogólną kwotę 100 mln. Dzięki niemu środowiska odwołujące się do postaci o rodowodzie narodowym bądź chrześcijańskim po raz pierwszy miały możliwość wystartowania w takim konkursie i otrzymania wsparcia ze środków publicznych. W tym sensie Fundusz Patriotyczny jest nową jakością w dziedzinie tworzenia inicjatyw społecznych, zakorzenionych w takim dziedzictwie oraz wartościach.

Stowarzyszenie Marsz Niepodległości otrzymało jedynie grant w pierwszej edycji, w wysokości 1 mln 700 tys. zł, przeznaczony na wydatki infrastrukturalne. Pomogły one temu środowisku okrzepnąć i wpisać się w przestrzeń instytucji społecznych. W międzyczasie zmieniły się władze tego stowarzyszenia, lecz w atakach medialnych powtarzana jest informacja, że dotację otrzymał Robert Bąkiewicz. To były prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, który bez powodzenia ubiegał się o mandat poselski z list PiS. Nie jest to jednak prawda. Beneficjentem dotacji była instytucja, i nie było istotne, kto stał na jej czele.

Stowarzyszenie jest głównym organizatorem Marszu Niepodległości, w którym każdego roku w Święto Niepodległości idą dziesiątki tysięcy Polaków z całego kraju, manifestując swoje przywiązanie do barw narodowych, historii i tradycji. Na obrzeżach tej radosnej, ogromnej ludzkiej rzeki zdarzały się godne pożałowania antysemickie incydenty czy prowokacyjne zachowania wobec środowisk LGBT, bądź Unii Europejskiej. Nie powinno ich być, ale taka jest natura podobnych zgromadzeń – nad wszystkimi nie da się zapanować. Tym bardziej że nie brakuje głupców ani prowokatorów, mających swym zachowaniem zdyskredytować samą ideę Marszu. Może więc lepiej, aby takimi środowiskami zajmował się prof. Żaryn z jego współpracownikami, aniżeli miałyby być pozostawione same sobie, zepchnięte na margines, sfrustrowane, kierujące się odruchami nienawiści do wszystkiego, co im obce.

Willa w Otwocku

Po wyborach, kiedy ze strony polityków, którzy obejmą władzę w Polsce, rozległy się głosy nawołujące do likwidacji IDMN, prezydent Otwocka Jarosław Margielski zaproponował, aby miejscowy samorząd wraz z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego mógł współprowadzić instytut. Interes samorządowców jest oczywisty – w centrum Otwocka stoi piękna willa, w której niegdyś mieścił się sąd. Obiekt wymaga remontu, a samorządu nie stać na jego przeprowadzenie. – Założenia są takie – wyjaśnia prof. Jan Żaryn, dyrektor IDMN – że willa będzie użyczona instytutowi na co najmniej dziesięć lat, a ministerstwo wyłoży ok. 3,5 mln zł na jej remont. W wyniku tych działań Otwock stanie się siedzibą ważnej instytucji, w której otwarta zostanie wystawa pamiątek po Ignacym Janie Paderewskim, nabytych w 2022 r. w Szwajcarii – dodaje. W skład tej kolekcji wchodzi m.in. fortepian ćwiczeniowy mistrza, meble z jego ostatniego mieszkania oraz blisko 100 innych artefaktów, głównie zdjęć i pocztówek. Zdaniem prof. Żaryna decyzja podjęta 15 listopada w Otwocku, upoważniająca prezydenta miasta do wynegocjowania ostatecznej treści porozumienia z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego w sprawie współprowadzenia IDMN, będzie dobrze służyła zarówno instytutowi, jak i miastu. Można do jego opinii dodać, że nie jest to rozwiązanie nadzwyczajne, gdyż ministerstwo obecnie realizuje wiele podobnych projektów z partnerami samorządowymi. Niewątpliwie jednak nowy podmiot ministerialno-samorządowy będzie chronił w przyszłości instytut przed zakusami likwidatorów. Dlatego po decyzji radnych z Otwocka mieliśmy do czynienia z erupcją nieprawdziwych informacji oraz agresywnym medialnym atakiem w wykonaniu dziennikarzy TVN, przedstawiających całą operację jako ratowanie „pisowskich aparatczyków”.

Sprawa przyszłości IDMN ma szerszy kontekst. Decyzje podejmowane w tej kwestii pozwolą odpowiedzieć na pytanie, czy w epoce premiera Tuska możliwy będzie pluralizm ideowy w instytucjach wspieranych przez państwo. Instytut nie musi być operatorem Funduszu Patriotycznego. Nie należy jednak likwidować tej ważnej dla części społeczeństwa instytucji, której bliskie są tradycje przez nią badane i propagowane. W skali państwa wydatek 10 mln zł na roczny budżet IDMN jest kwotą symboliczną. Byłoby zaś bardzo źle, gdyby z powodu partyjnego zacietrzewienia nowej władzy nie było stać na taki gest wobec ludzi mających odmienną wrażliwość i poglądy.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
TAGI: