Prawosławie i katolicyzm: Co nas łączy, a co dzieli?

Franciszek Kucharczak

|

GN 47/2023

publikacja 23.11.2023 00:00

Kościoły prawosławny i katolicki nie różnią się w zasadniczych rzeczach, a istniejące różnice mogą okazać się dla wszystkich cenne.

W prawosławiu praktykowana jest spowiedź indywidualna, tak jak w Kościele katolickim. W prawosławiu praktykowana jest spowiedź indywidualna, tak jak w Kościele katolickim.
Roman Koszowski /foto gość

Kościół jest jeden, ale nie jednakowy. Już w starożytności dały się zauważyć różnice między tradycją wschodnią – grecką, i zachodnią – rzymską, jednak przez tysiąc lat chrześcijanie Wschodu i Zachodu pozostawali w jedności. Gdy w 1054 roku rozłam stał się faktem, niewiele w istocie się zmieniło. Tak jest do dziś. Kościoły wschodni i zachodni sprawują tę samą Mszę św., podczas której pojawia się prawdziwy Chrystus w postaciach eucharystycznych. Przychodzi na słowo prawdziwych kapłanów, wyświęconych przez prawdziwych biskupów. I w Kościele wschodnim, i w zachodnim sprawuje się te same prawdziwe sakramenty, niosące tę samą Bożą łaskę, a wiele ceremonii i tradycji istniejących w obu częściach Kościoła pokazuje jasno, że wszystkie one mają początek w tym samym źródle. Są różnice i przeszkody, ale nie takie, których nie dałoby się pokonać. Co więc nas łączy, a co dzieli?

Komunia dla niemowlaka

Kiedy katolik wchodzi do cerkwi, na ogół nie wie, czy powinien uklęknąć, a jeśli tak, to w jakim kierunku ma się zwrócić, bo nie widzi tabernakulum. – Katolik w cerkwi może się zachować tak, jak zachowałby się w kościele. W większości cerkwi nie ma jednak ławek, więc musiałby stanąć bliżej lub dalej od jakiejś ikony. Wierni prawosławni, w myśl postanowień Soboru Nicejskiego, czczą ikony Chrystusa, Bogurodzicy i świętych – wyjaśnia ks. dr Łukasz Leonkiewicz, wykładowca w seminarium prawosławnym w Warszawie. Dodaje, że ikonom oddaje się „cześć i pokłon”, jednak, tak samo jak w Kościele katolickim, w prawosławiu najświętsza jest Eucharystia. W cerkwi jest też rodzaj tabernakulum, w języku cerkiewno-słowiańskim „darochranitielnica”. – To duża szkatułka w formie cerkiewki, w której przechowuje się Najświętszy Sakrament dla chorych lub tych, którzy nie mogli przyjść na liturgię eucharystyczną – mówi duchowny. Zaznacza jednak, że w prawosławiu nie ma analogicznej do katolickiej praktyki adorowania postaci eucharystycznych.

W prawosławiu, tak jak w Kościele katolickim, jest siedem sakramentów. Chrzest, najczęściej przez zanurzenie, jest udzielany już małym dzieciom. Bezpośrednio po chrzcie sprawowany jest sakrament bierzmowania. W tym momencie osoba, która przyjęła te sakramenty, staje się pełnoprawnym członkiem wspólnoty kościelnej i może przyjmować Komunię. – U nas jest zachowany zwyczaj udzielania wiernym Komunii pod postacią chleba i wina. Mamy nieco inny chleb eucharystyczny, na zakwasie. Dorosłym jest podawany kawałek Ciała Chrystusa z Krwią, natomiast dzieciom udziela się Komunii delikatnie, pod postacią kropelki wina – wyjaśnia kapłan.

W cerkwiach nie ma konfesjonałów, ale spowiedź indywidualna jest podobna do katolickiej. – Na jednym z pulpitów świątyni leży krzyż i Ewangelia. Wierny je całuje i skłania przed nimi głowę, po czym kapłan rozpoczyna dialog, pytając o grzechy, a po ich wyznaniu udziela pouczenia. Następnie nakrywa stułą głowę penitenta i czyta tzw. modlitwę rozgrzeszającą – relacjonuje ks. Łukasz Leonkiewicz. Zaznacza, że w prawosławiu nie ma podziału na grzechy ciężkie i lekkie. – Na pytanie: „Czym zgrzeszyłeś?” człowiek powinien po prostu wyznać, co złego zrobił, z czym przyszedł do Boga i czego żałuje – tłumaczy. Dodaje, że w uzasadnionych sytuacjach praktykuje się też spowiedź ogólną. Tę formę stosowano w Cerkwi np. w czasie pandemii.

Materia: miłość

Kościół wschodni w specyficzny sposób podchodzi do sakramentu małżeństwa. – W Kościele rzymskokatolickim ważna jest obietnica małżonków. U nas nie ma tej obietnicy. W prawosławiu materią sakramentu jest miłość. Kapłan pyta narzeczonych: „Czy przyszliście tu nieprzymuszeni przez nikogo i czy macie dobrą wolę tę kobietę/tego mężczyznę wziąć sobie za żonę/męża?”. Jeśli taka deklaracja zostanie publicznie wyrażona, kapłan w modlitwie przywołuje Ducha Świętego na „tę oto kochającą się parę”. Kościół w ten sposób potwierdza miłość tych dwojga ludzi, a zawarty sakrament małżeństwa ma charakter wieczny. W szczególnych przypadkach Kościół prawosławny dopuszcza jednak drugi i trzeci ślub. Gdy małżonkowie mają rozwód cywilny i nie żyją razem, można zastosować procedurę błogosławieństwa na drugi związek. Musi w niej uczestniczyć biskup. To nie tyle rozwód, ile stanięcie przed faktem, że nie udało się zachować jedności małżeńskiej – zaznacza duchowny.

Jak się to ma do nierozerwalności małżeństwa, o której mówi Jezus? – Kościół prawosławny uczy o nierozerwalności związku małżeńskiego, natomiast jest bezradny wobec faktu, że małżonkowie nie żyją razem i de facto nie ma między nimi jedności. Żeby więc nie żyli w drugich związkach w oderwaniu od wspólnoty kościelnej, otrzymują szansę na poprawę i możliwość dalszego funkcjonowania w Kościele – relacjonuje.

Oba Kościoły w podobny sposób sprawują sakrament chorych. – U nas udziela się go poważnie chorym. Ma charakter wspólnotowy, podkreśla, że choruje członek naszej wspólnoty kościelnej, który potrzebuje pomocy.

W Kościele prawosławnym uznaje się trzy stopnie kapłaństwa: diakon, prezbiter i biskup. Diakoni i prezbiterzy mogą być żonaci, jednak powinni ożenić się przed święceniami. – U nas student seminarium duchownego nie jest zobowiązany od razu do przyjęcia święceń. Może to zrobić po latach bycia mężem i ojcem, po nabyciu doświadczenia w pracy zawodowej i sprawdzeniu swojego powołania. Jeśli od razu znajdzie swoją miłość i ożeni się, może też szybko zostać duchownym. Natomiast biskup zawsze jest wybierany z grona nieżonatych, zazwyczaj mnichów, ewentualnie może to być duchowny, który owdowiał – wyjaśnia kapłan.

Axios!

Eucharystia jest największym skarbem obu Kościołów. Jeśli prawosławny prosi o Komunię w Kościele katolickim, może do niej przystąpić, pod warunkiem, że nie ma na sumieniu grzechu ciężkiego. Kościół prawosławny natomiast nie dopuszcza katolików do Komunii i nie pozwala swoim wiernym przyjmować Komunii „katolickiej”. – Chodzi o rozumienie samej Eucharystii. W Kościele prawosławnym Eucharystia jest traktowana nie jako droga do jedności, ale doświadczenie jedności wspólnoty kościelnej. Dlatego prawosławny nie przyjmuje Komunii w innym Kościele. Stąd nawet jeśli pokłócą się prawosławne Kościoły lokalne, zawieszają łączność eucharystyczną i nie sprawują wspólnie Komunii. Kiedy się pogodzą, wraca też jedność eucharystyczna – mówi ks. Łukasz Leonkiewicz. Podkreśla zasadnicze znaczenie wspólnotowości w prawosławiu. – Biskup bez wspólnoty nie miałby komu nieść swojej posługi, podobnie kapłan bez parafii – zaznacza. Widać to wyraźnie, gdy biskup wyświęca kapłana i wprowadza go do parafii. – Wierni muszą go zaakceptować, trzykrotnie krzycząc axios!, czyli „godzien”. Bez tej akceptacji sakrament kapłaństwa nie może być sprawowany. W tym sensie wszystkie inne sakramenty także należałoby potraktować „wspólnotowo”. Bo to nie jest tak, że biskup ma w kieszeni łaskę i ją rozdaje, ale robi to z Kościołem, bo Duch Święty działa przez biskupów i przez wiernych – akcentuje.

Blisko nam do siebie

Pomimo różnic wyłania się z tego obraz dużej jedności Kościołów Wschodu i Zachodu. Prawosławny teolog wskazuje trzy różnice teologiczne. Najpoważniejsza dotyczy Filioque, czyli dodatku do symbolu wiary. Kościół katolicki wyznaje wiarę w Ducha Świętego, który „od Ojca i Syna pochodzi”, natomiast prawosławie utrzymuje, że „od Ojca”. O to spierają się teologowie od wieków. Dwie pozostałe różnice dotyczą katolickich dogmatów sformułowanych w XIX wieku o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny i o nieomylności papieskiej. – Ponieważ drogi teologii wschodniej i zachodniej od pewnego momentu nie rozwijały się wspólnie, w pewnym momencie przestały siebie nawzajem rozumieć. Niemniej dzisiaj Kościół katolicki uczy na temat Maryi prawie tak samo, jak Kościół prawosławny – uważa duchowny. W kwestii nieomylności papieskiej podkreśla, że chodzi przed wszystkim o prymat papieża. – W Kościele pierwszego tysiąclecia, niepodzielonym, było pięć starożytnych patriarchatów, z których pierwszym był zawsze Rzym. Potem były Konstantynopol, Aleksandria, Antiochia i Jerozolima (później Cypr). W Kościele prawosławnym eklezjologia ukształtowała się na zasadzie współpracy tych patriarchatów i soborowości. Na Zachodzie papież stał się pierwszym biskupem, a nie równym z innymi – stwierdza. I puentuje: – Żywię nadzieję i wierzę w to, że te dwie tradycje, katolicka i prawosławna, które są sobie zdecydowanie bliskie, zabrzmią wspólnym głosem. Dialog między tymi tradycjami jest potrzebny i konieczny. Jest nam do siebie najbliżej i powinniśmy wspólnie dawać świadectwo o Chrystusie współczesnemu światu.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.