Filipiny

Gość Extra nr 5

publikacja 29.09.2022 00:00

Wędrówka do Serca Jezusa Miłosiernego

Sanktuarium Miłosierdzia Bożego na filipińskiej wyspie Mindanao. Jego centralnym punktem jest ogromna figura Jezusa Miłosiernego z kaplicą adoracji Najświętszego Sakramentu umieszczoną w sercu, z którego wychodzą dwa promienie. Sanktuarium Miłosierdzia Bożego na filipińskiej wyspie Mindanao. Jego centralnym punktem jest ogromna figura Jezusa Miłosiernego z kaplicą adoracji Najświętszego Sakramentu umieszczoną w sercu, z którego wychodzą dwa promienie.
beata zajączkowska

Stoję u stóp największej w Azji figury Jezusa Miłosiernego. Przede mną rozciąga się piękny widok na morze. Wokół porośnięte drzewami wzgórza. Dokładnie taki obraz w czasie modlitwy ukazał się w 2000 roku grupie świeckich Filipińczyków na wyspie Mindanao, związanych z ruchem charyzmatycznym. Co jakiś czas pojawiało się u różnych osób wyraźne przynaglenie, by w miejscu, które ujrzeli, wybudować sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Po kilku latach trafili do miasta El Salvador i zrozumieli, że to miejsce wybrał Jezus na swoje sanktuarium.

Początki nie były łatwe, ale Jezus uczył ich maksymalnego zaufania. Kiedy zaczynali budowę, mieli w kieszeni 2 tys. pesos, czyli mniej niż 50 dolarów. Na zakup terenu pod budowę potrzeba było 8,5 mln pesos… Dzięki wielu Bożym interwencjom teren nabyto, a w jego centrum wybudowano figurę Jezusa Miłosiernego. Ludzie zaczynali się w tym miejscu gromadzić na modlitwie. – Brakowało nam jednak kapłana. Nie miał kto spowiadać i odprawiać codziennie Eucharystii. Modliliśmy się więc o księży dla powstającego sanktuarium – opowiada pani Adaza. W tym samym czasie w Polsce miała miejsce beatyfikacja o. Stanisława Papczyńskiego, założyciela Zgromadzenia Księży Marianów. Zakonnicy zaczęli się zastanawiać nad jakimś wyrazem wdzięczności wobec Boga i Kościoła za dar beatyfikacji. Pojawił się pomysł otwarcia nowej misji. W 2008 roku pierwsi księża z Polski zaczęli pracę na Wyspie Strachu, jak potocznie nazywa się Mindanao ze względu na częste ataki na chrześcijan ze strony islamskich separatystów.

Grupa Filipińczyków wsłuchuje się w katechezę o Bożym miłosierdziu. Siedzą u stóp ogromnej figury Jezusa. To przygotowanie do wędrówki do kaplicy adoracji znajdującej się w sercu Jezusa, z którego wychodzą dwa promienie. – Stawiamy akcent na dobre przygotowanie, by nie była to jedynie atrakcja turystyczna, ale miejsce modlitwy – mówi ks. Jan Migacz. Wąskimi schodami biegnącymi w promieniach wychodzących z przebitego serca Jezusa pielgrzymi pną się w górę. Idą w ciszy, modląc się. Czynią to przed Najświętszym Sakramentem, u celu każdy dotyka także olbrzymiej dłoni Jezusa. Niektórzy wręcz się w nią wtulają. – Filipińska dusza potrzebuje namacalnego kontaktu. Musimy dotknąć, doświadczyć. Wtedy spotkanie z Bogiem staje się dla nas naprawdę ważne – mówi ks. James Lanting Cervantes. Ma filipińskie korzenie, ale urodził się i wykształcił w Stanach Zjednoczonych. Tam też przeżył nawrócenie, którego, jak wyznaje, konsekwencją stała się praca na Filipinach. – Na raka kości zachorował mój młodszy brat. Przechodził kolejne operacje. To sprawiło, że moja niepraktykująca rodzina odnalazła drogę do Boga. Pamiętam jak z bólem w sercu modliłem się o zdrowie dla brata, a jednocześnie obiecywałem Bogu, że nawet jeżeli go zabierze, nie odejdę od Niego. Teraz mogę powiedzieć, że nowotwór brata był dla mnie błogosławieństwem. Jego śmierć oznaczała dla mnie nowe życie – opowiada ze wzruszeniem. Kiedy pytam go, co jest najważniejsze w jego pracy w sanktuarium, odpowiada bez wahania: spowiedź.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?