Początek drogi

Gość Extra nr 5

publikacja 29.09.2022 00:00

– Dla Jana Pawła II to nie było błahe wydarzenie, zwyczajny akt pobożności. Dla niego był to istotny gest, który może wiele dobrego zdziałać dla ludzkości – mówi o akcie zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu ks. dr Stanisław Mieszczak, sercanin, liturgista.

Ks. dr Stanisław Mieszczak należy do Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Jezusowego. Jest liturgistą, emerytowanym wykładowcą Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie. Ks. dr Stanisław Mieszczak należy do Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Jezusowego. Jest liturgistą, emerytowanym wykładowcą Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie.
⊳ Biuro Prasowe AK

Magdalena Dobrzyniak W opinii wielu osób akt zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu, którego dokonał Jan Paweł II w 2002 roku w krakowskich Łagiewnikach, stał się „pieczęcią” jego pontyfikatu.

ks. Stanisław Mieszczak SCJ: Nie ma wątpliwości, że to jeden z największych znaków tego pontyfikatu. Wszystkie pielgrzymki Ojca Świętego do Polski są właściwie związane z tematem Bożego Miłosierdzia, na który papież był bardzo wyczulony. Doświadczał wiele zła od czasów dzieciństwa, potem w okresie wojennym i czasach komunistycznych, które upłynęły pod znakiem niesprawiedliwości społecznej i ludzkich krzywd. To wszystko powodowało, że zaczął szukać rozwiązania dla tych problemów w świetle Ewangelii. Zawierzenie świata Bożemu Miłosierdziu to podsumowanie i wspólny mianownik wszystkich jego inicjatyw. Oddał cały świat Bożemu Miłosierdziu, bo miał świadomość skutków grzechu pierworodnego – człowiek sam sobie nie poradzi ze złem. Ufne zwrócenie się do Boga jest głównym znakiem pontyfikatu papieża Polaka, choć dziś niewiele osób naprawdę to rozumie.

Co tak naprawdę wówczas się wydarzyło?

Pan Bóg pozwolił mi być bardzo blisko tych wydarzeń, bo przygotowywałem wówczas liturgię. Nie do końca uświadamialiśmy sobie wtedy, co to będzie. Kiedy Ojciec Święty w czasie homilii zaczął wypowiadać słowa aktu zawierzenia, w jakimś odruchu prawdziwej wiary, przez powiew Ducha Świętego, wszyscy obecni w świątyni wstali. Nie odmawialiśmy go wspólnie, ale wszyscy rozumieliśmy, że ten doniosły moment jest wyjątkowy dla Kościoła. Myślę, że w sercu Jana Pawła II było to długo przygotowywane. Widzimy to w kolejnych encyklikach, począwszy od Dives in misericordia. Kiedy Ojciec Święty wypowiadał w Łagiewnikach zmęczonym, słabym głosem słowa zawierzenia, wszyscy czuliśmy, jak ważne jest to, by oddać Bogu losy ludzkości. Stało się to wbrew logice dzisiejszego świata, gdzie każdy ufa sobie, a społeczeństwa liczą na ekonomię czy potencjał militarny. Papież widział, że jedyne rozwiązanie dla naszych problemów jest w dziecięcym oddaniu Bogu i Jego miłosierdziu.

Czyli można powiedzieć, że istotą zawierzenia jest z jednej strony pokora wynikająca ze świadomości, iż jesteśmy słabi, a z drugiej strony zaufanie Bogu?

Odwróciłbym kolejność. Jan Paweł II, ukazując, kim naprawdę jest Bóg kochający człowieka, i odkrywając tę prawdę przez całe swoje życie, doświadczając też ludzkiej słabości, proponuje nam postawę zawierzenia. Nie mamy innego wyjścia. Zwróćmy się do Pana! Zawierzenie jest więc aktem głębokiej wiary, umocnionej pewną wiedzą, poznaniem Jego miłości na tyle, na ile człowiek jest w stanie tę miłość poznać. Wiele osób niewierzących drwi z tego aktu, bo nie zwracają uwagi na to, kim dla człowieka może być Bóg. Tymczasem dla Jana Pawła II to nie był błahy gest, zwyczajny akt pobożności. Dla niego oddanie Panu całego świata było istotnym momentem, który może wiele dobrego zdziałać dla ludzkości.

Akt zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu wpisuje się w odwieczne dzieje relacji Boga z człowiekiem. Jak to wygląda w kontekście biblijnym?

To, co mówi Jezus, kiedy zachęca nas do zaufania Bogu jak dzieci, wiąże się z historią. Począwszy od Abrahama, który przecież był dobrze urządzony w Ur Chaldejskim, żyło mu się tam wygodnie, był bogaty, a Pan zaproponował mu coś zupełnie innego. Porzucił więc swój dobrobyt i poszedł w nieznane. W odruchu wiary zaufał Bogu. Wiedział, że nie idzie w pustkę, że On doprowadzi go do realizacji złożonej obietnicy. Przypomnijmy sobie zwiastowanie. To, co słyszy Maryja, z punktu widzenia ludzkiego jest nieprawdopodobne. Jak człowiek może zaryzykować w ten sposób całe swoje życie? Maryja jednak, pod natchnieniem Ducha Bożego, umiała odpowiedzieć: „Oto ja, służebnica Pańska”, i powierzyła w ten sposób siebie Najwyższemu. Akty zawierzenia przewijały się również od wczesnej epoki chrześcijańskiej. „Tobie zawierzamy”, „Tobie oddajemy” – to słowa, które wciąż powtarzają się w tekstach liturgii. Zawierzenie jest podstawową formą kontaktu człowieka z Bogiem w religii objawionej, jaką jest chrześcijaństwo. Pan Bóg, stwarzając świat, powierzył go człowiekowi, a człowiek, aby zrealizować zadanie związane z rozwojem i budowaniem cywilizacji, musi zaufać Stwórcy. Jeżeli ufa tylko sobie, dochodzi do wojen, konfliktów, podziałów i zniszczenia, bo ludzki sposób myślenia naznaczony jest grzechem. Dlatego w liturgii nieustannie modlimy się o to, abyśmy umieli oddać się Panu, jak mówi św. Paweł: „Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych” (Rz 8,19). Dzięki oddaniu się Ojcu przez Jezusa Chrystusa i w działaniu Ducha Świętego może dokonać się przemiana świata. Akt zawierzenia jest więc po prostu zrozumieniem roli i miejsca Boga w naszym życiu, uświadomieniem sobie, że bez Niego sobie nie poradzimy. Pan Bóg nie rozwiąże za nas problemów, ale ofiarując Mu samych siebie, otwieramy się na działanie Ducha Świętego. On napełnia nas swoim światłem i Bożymi pragnieniami, które pozwalają nam urządzić ten świat trochę inaczej. My oddajemy Mu swoje życie i otoczenie, i w ten sposób otwieramy się na Jego działanie, a to pomaga zmienić rzeczywistość na lepszą, począwszy od naszych serc, rodzin i środowiska, w którym żyjemy. Historia jest tu bardzo bogata, bo w dziejach chrześcijaństwa Boże miłosierdzie jest nieustannie odkrywane.

Sceptycy mogą powiedzieć, że od 20 lat nic się nie zmieniło. Świat pogrążony jest w konfliktach, nękany pandemią, Kościół zmaga się z kryzysem. Jak dostrzec owoce aktu złożonego przez Jana Pawła II w Łagiewnikach?

Akt zawierzenia nie jest czymś skończonym. To punkt wyjścia. Papież dał nam przykład, jak szukać rozwiązania dla trudnych spraw. Odnoszę wrażenie, że w Polsce jest to najmniej zrozumiałe. Osobiście nabożeństwa do Bożego Miłosierdzia nie wyniosłem stąd, tylko z pracy za granicą. Tam to przesłanie bardziej dotarło niż do nas. Mam obawy, że akt zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu nie jest należycie traktowany w naszym duszpasterstwie. Wielka szkoda, bo postawa, jakiej uczy nas w tym akcie Jan Paweł II, mogłaby pomóc w rozwiązaniu niejednego problemu. One zawsze w Kościele były, ale Bóg zawsze też posyłał ludzi – jak św. Franciszek z Asyżu, św. Bernard czy św. Faustyna. Oni, ufając Mu do końca, potrafili pociągnąć innych do odnowy życia społecznego i religijnego. Akt zawierzenia to początek pewnej drogi. Musi być nieustannie pogłębiany, bo przychodzą nowe wyzwania, powstają nowe przestrzenie zła i słabości. Wciąż trzeba nam ludzi, którzy potrafią powierzyć siebie i dzisiejszy świat Bożemu Miłosierdziu. Byłem wzruszony, kiedy dowiedziałem się, że w Irlandii duża grupa osób, by podkreślić 20. rocznicę zawierzenia świata miłosiernej miłości Boga, postanowiła codziennie ten akt ponawiać. Nie chodzi o odklepanie formuły; ona jednak pozwala działać Duchowi Świętemu, aby w nas zrodziła się postawa oddania tego, czym żyjemy, Panu Bogu. Z tego dopiero rodzi się dobro przemiany. Jan Paweł II dał nam narzędzie, które może pomóc budować lepszy świat.

I nie jest to czarodziejska różdżka, która cudownie rozwiąże problemy ludzkości.

Niektórzy tak myślą, ale są to przejawy pobożności zabobonnej, płytkiej, nieopartej na Objawieniu, obecne nawet w naszych wspólnotach. Nie możemy ulegać takiemu myśleniu. To nie jest automat. Prawdziwa pobożność ewangeliczna ukazuje drogę, daje światło, ale zmiana następuje pod wpływem wysiłku człowieka przenikniętego Bożym Duchem. Innej drogi nie ma. To Duch Boży czyni wszystko nowe.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?