Pierwszeństwo miłosierdzia

ks. Rafał Bogacki

|

Gość Extra nr 5

publikacja 29.09.2022 00:00

Sprawiedliwość i miłosierdzie – dwa pozornie wykluczające się przymioty Boga. Uważna lektura Biblii pokazuje jednak, że to dwa sposoby ujęcia Jego tajemnicy. Bóg jest sprawiedliwy, bo jest miłosierny…

Sprawiedliwość Boża objawiona w krzyżu Chrystusa jest „na miarę Boga”, rodzi się z miłości i w miłości się dopełnia. Sprawiedliwość Boża objawiona w krzyżu Chrystusa jest „na miarę Boga”, rodzi się z miłości i w miłości się dopełnia.
Mistrz z Jeziora Bodeńskiego, ok. 1450. „Wzniesienie Krzyża i Ukrzyżowanie”, kościół św. Ursena, Solura, Szwajcaria; reprodukcja akg-images /east news

Miłosierdzie jest nie tylko „potężniejsze od sprawiedliwości, ale także głębsze. Już Stary Testament uczy, że aczkolwiek sprawiedliwość jest prawdziwą cnotą u człowieka, u Boga zaś oznacza transcendentną Jego doskonałość, to jednak miłość jest od niej »większa«. Jest większa w tym znaczeniu, że jest pierwsza i bardziej podstawowa. Miłość niejako warunkuje sprawiedliwość, a sprawiedliwość ostatecznie służy miłości”. To słowa Jana Pawła II z encykliki o miłosierdziu Bożym. Miłość jest większa, pierwsza i bardziej podstawowa od sprawiedliwości. W jaki sposób?

Bóg nie tylko sprawiedliwy

Ojcowska sprawiedliwość Boga – temat szeroki jak rzeka. Złożony i trudny, zwłaszcza dla nas, żyjących w świecie, w którym sprawiedliwość kojarzy się z przyznaniem każdemu tego, co mu przysługuje. Sprawiedliwy jest ten, kto udziela dóbr według należności – powtarzamy. I słusznie. Zapominamy jednak, że Bóg Biblii jest sprawiedliwy także wówczas, gdy rozdziela dobra niezasłużone. I to nie tylko tym, z którymi trwa w relacji przymierza. „Twoja sprawiedliwość odpowiada nam cudami, Boże, nasz Zbawco, nadziejo wszystkich krańców ziemi i mórz dalekich” – modli się psalmista (Ps 65,6).

Izraelici często wzywali Boga w sytuacjach, w których doświadczali braku sprawiedliwości. A On, upominając się o nią, interweniował, ujmując się za pokrzywdzonymi. Prorok Natan przypomniał królowi Dawidowi jego grzech, bo Bóg upomniał się o krew Uriasza (2 Sm 12). Po zabójstwie Nabota, ofiary spisku królowej Izebel i Achaba, którzy zagrabili winnicę, Bóg posyła do króla Izraela proroka Eliasza (1 Krl 21). W Biblii znajdziemy wiele podobnych historii, opowiadających o tym, jak Bóg interweniuje, przywracając sprawiedliwość. Daje przy tym czas na poprawę, szansę na to, by grzesznik odwrócił się od swojego postępku.

Na próżno szukać w natchnionych pismach miejsc, w których Bóg pozostaje obojętny wobec niesprawiedliwości. Takich historii nie ma. Nic dziwnego, wszak jest On Prawodawcą i Sędzią. Wszedł ze swoim ludem w przymierze, nadał mu Prawo i złożył obietnice. „Prawo Pańskie jest doskonałe i krzepi ducha” – modli się psalmista (Ps 19,8). Doskonałość Bożego Prawa wyraża świętość Boga, określa kryteria społecznego ładu.

Troska o to, by życie ludzkiej społeczności toczyło się w oparciu o Prawo, jest zadaniem człowieka. Bóg bowiem jest wierny, nigdy nie działa wbrew sobie i swoim słowom. Jest skałą, opoką, na której można się oprzeć. Decyzja o złamaniu przymierza zawsze wychodziła od ludu, którego największą słabością był brak wiary. Złożona pod Synajem deklaracja: „Wszystko, co powiedział Pan, uczynimy i będziemy posłuszni” (Wj 24,7), bardzo szybko została złamana, a Izrael stworzył sobie złotego cielca.

Zgodnie z ludzkim rozumieniem sprawiedliwości u stóp Synaju lud nie wywiązał się z umowy, więc powinien ponieść karę. Reakcja Boga jest jednak inna. W odpowiedzi odsłania On swoje ojcowskie oblicze. Odnawia przymierze, przedstawiając się jako „Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność, zachowujący swą łaskę w tysiączne pokolenia, przebaczający niegodziwość, niewierność, grzech” (Wj 34,6-7). Ten opis ukazuje coś charakterystycznego dla całej Biblii: miłosierdzie jest bardziej pierwotne od sprawiedliwości. Lud będzie kroczył przez pustynię jeszcze czterdzieści lat, ponosząc konsekwencje swojej niewierności, ale Bóg pozostanie „wierny, a nie zwodniczy, sprawiedliwy i prawy” (Pwt 32,4). Będzie działał na korzyść ludu, ponieważ „Bogiem miłosiernym jest Pan, Bóg wasz, nie opuści was, nie zgładzi i nie zapomni o przymierzu, które poprzysiągł waszym przodkom” (Pwt 4,31).

Bóg, który jest sędzią

Być może dlatego mamy problem z Bogiem, o którym czytamy w Starym Testamencie, że zbyt często widzimy w Nim sędziego… A sędzia kojarzy się nam z arbitrem wydającym wyrok – skazujący bądź uniewinniający. We współczesnym świecie sprawiedliwy sędzia jest obiektywny i bezstronny. Taki, który opiera się na jasnych kryteriach, waży wszystkie „za” i „przeciw”, by wydać właściwą ocenę czynu.

Trudno podobne cechy przypisać Bogu. Jego sprawiedliwość nie dotyczy najpierw zasądzania nagród i kar, lecz ratunku, którego może udzielić, powołując się na obietnice. Sędzia w mentalności hebrajskiej to ten, kogo wzywa się na pomoc, a Jego pierwszym zadaniem nie jest ocena winy czy niewinności, obiektywna kwalifikacja działania, lecz przyjście z pomocą potrzebującemu. Jego sprawiedliwość jest skierowana ku dobru tego, kto znajduje się w potrzebie, on działa na korzyść potrzebującego. A kto jest najbardziej potrzebujący, jeśli nie grzesznik, który o własnych siłach nie potrafi wyplątać się z sieci zła, w które wszedł? „Ojciec osiąga oczekiwany rezultat swego działania jurydycznego, kiedy może przebaczyć. Pragnie tego od zawsze, niemniej akt przebaczenia dokonuje się wtedy, gdy winny je przyjmuje duchem skruszonym i wdzięcznym jako dowód niezasłużonej łaski. Skrucha wyraża się bowiem w rozpoznaniu i uznaniu grzechu oraz w powierzeniu się wielkiemu miłosierdziu Boga, towarzyszy zaś temu szczere postanowienie posłuszeństwa względem przykazań”.

Wołanie o miłosierdzie

Izraelita znający Prawo wie, że u wrót jego serca czyha na niego grzech. Niewierność jest nie tylko możliwością, lecz także doświadczeniem.Tak było kiedyś, tak jest i dziś. Człowiek nie jest jednak pozostawiony samemu sobie. Grzech chce go wciągnąć w krąg swojego śmiercionośnego oddziaływania, lecz Bóg jeszcze bardziej pragnie wprowadzić go w życie. Chyba żaden inny tekst biblijny nie wyraża tak dobitnie prawdy o grze pomiędzy poczuciem naruszonej sprawiedliwości i prymatem miłosierdzia jak Psalm 51, popularnie zwany psalmem Miserere. „Okazujesz się sprawiedliwym w swym wyroku i prawym w swoim sądzie” – woła psalmista w bólu, który spowodował jego grzech. Wie, że Bóg jest sędzią, który wydaje sprawiedliwe wyroki. Ma jednak świadomość, że oskarżenie i wyrok nie są ani pierwszym, ani ostatnim Jego słowem. Ten psalm dotyczy króla Dawida. Bóg został obrażony przez jego grzech, morderstwo i cudzołóstwo. Dawid ma jednak świadomość, że może się odwołać od wyroku skazującego. Uznanie winy i akceptacja Bożego werdyktu skłaniają go do ufności. „Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej” – woła. „W ogromie swego miłosierdzia zgładź nieprawość moją”.

Dlaczego psalmista może nazywać Boga sprawiedliwym i miłosiernym na jednym modlitewnym oddechu? Może to uczynić, bo jego serce jest skruszone. Tylko taka postawa widzi wyraźnie oblicze Ojca. Stanięcie w prawdzie, uznanie Jego sprawiedliwego wyroku i przyjęcie miłosierdzia sprawiają, że psalmista chce teraz wskazywać pogubionym, w którym kierunku należy podążać. „Będę nieprawych nauczał dróg Twoich i nawrócą się do Ciebie grzesznicy”. A także: „Niech mój język sławi Twoją sprawiedliwość! Otwórz moje wargi, Panie, a usta moje będą głosić Twoją chwałę”. W tym psalmie, jak w całej Biblii, sprawiedliwość nie zostaje odsunięta na dalszy plan. Bóg może okazać miłosierdzie, bo wydał sprawiedliwy wyrok. Serce przyjmujące tę prawdę w nowy sposób patrzy na siebie i Boga, ludzi i świat.

Wcielone miłosierdzie

Jezus, wcielony Bóg, ukazał w swojej misji tajemniczą więź pomiędzy sprawiedliwością i miłosierdziem. Temu drugiemu nadał jednak pierwszeństwo i nieznaną dotąd głębię. „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15) – mówił po chrzcie w Jordanie. Ujawnił tym samym prawdę o kondycji ludzkiej. Grzech istnieje, zło jest realne i oddziałuje na życie ludzi. Ale istnieje wyjście z tego przekleństwa. Przyłapaną na grzechu kobietę cudzołożną Jezus uwolnił zarówno spod władzy grzechu, jak i sprawiedliwego, bo zgodnego z obowiązującym prawem, ludzkiego sądu.

W ustach Jezusa Chrystusa prawda o miłosierdziu Boga nabiera nowego znaczenia. To ono będzie kryterium sprawiedliwego sądu Boga na końcu czasów. Gdy ludzie staną wobec trybunału Boga, prawda o uczynionym przez nich miłosierdziu będzie kluczowa, by wejść do chwały Ojca (Mt 25,31n). Nie trzeba jednak czekać na koniec historii i ostateczne rozstrzygnięcia, by poznać działanie miłosierdzia Bożego w świecie. Ujawnia się ono także przez tych, którzy przejęli się słowami Jezusa: „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6,36), i wprowadzili je w życie. Sąd natomiast dokonuje się teraz. Bóg wkracza w losy ludzi jako miłosierny Ojciec. Wypatruje skruszonego grzesznika, wybiega naprzeciw, gdy ten wykona krok w Jego stronę, i przywraca mu godność, zniszczoną przez grzech.

Miłosierdzie Boga w Nowym Testamencie nie zna żadnych granic poza wyznaczonymi przez zatwardziałe serce człowieka. Orędzie łaski i miłosierdzia zaprezentowane w synagodze w Nazarecie (Łk 4,16n) zostaje w tajemniczy sposób odrzucone także przez ludzi, wśród których Jezus dorastał. To programowe kazanie może stanowić pewien klucz interpretacyjny do nauczania Jezusa. Najważniejsze przypowieści o „największym przymiocie Boga” zostały zaprezentowane wobec oponentów, ludzi religijnych, którzy błędnie rozumieli Bożą sprawiedliwość. Obraz miłosiernego Samarytanina został przedstawiony jako odpowiedź na pytanie uczonego w Prawie, a przypowieść o synu marnotrawnym i miłosiernym Ojcu wobec szemrających faryzeuszów.

Prawda o miłosierdziu jest obecna nie tylko w słowach Jezusa, lecz także w Jego gestach, postępowaniu, wszystkich wydarzeniach Jego życia. Szczególne jej ujawnienie stanowi krzyż. Zapowiedziany w synagodze w Nazarecie „rok łaski Pańskiej” osiągnął kulminację na Golgocie. Odbył się tam sąd nad światem. Tajemnica śmierci i zmartwychwstania Jezusa stanowi ostateczną odpowiedź Boga na pytanie o sprawiedliwość. Jest też ważną nauką na temat relacji sprawiedliwości i miłosierdzia. „Musimy gruntownie wniknąć w ten finał [życia Jezusa], jeśli chcemy do końca wypowiedzieć prawdę o miłosierdziu” – pisał Jan Paweł II.

W jaki sposób krzyż Jezusa objawia prawdę o sprawiedliwości, o pierwszeństwie i głębi miłosierdzia?

Chrystus dobrowolnie przyjął na siebie grzech świata i Jego konsekwencje. „Nie jak Ja chcę, ale jak Ty niech się stanie” – zwracał się do Ojca w Ogrójcu (Mt 26,39). Jezus, biorąc na swoje barki nie tylko los grzesznika, ale także wszystko to, co stanowi konsekwencję grzechu, sam „stając się grzechem” – jak powie św. Paweł – dokonał najbardziej sprawiedliwego aktu w historii. U jego źródeł była miłość, Boże pragnienie przemiany świata. „Dlatego owa sprawiedliwość Boża objawiona w krzyżu Chrystusa jest »na miarę Boga«, że rodzi się z miłości i w miłości dopełnia się, rodząc owoce zbawienia. Boski wymiar odkupienia nie urzeczywistnia się w samym wymierzeniu sprawiedliwości grzechowi, ale w przywróceniu miłości”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.