Odkryłam prymasa pokornego

Wiesława Dąbrowska-Macura

|

12.09.2021 00:00 Gość Extra nr 2

publikacja 12.09.2021 00:00

Kardynał Wyszyński prymasem wielkim był. To przekonanie wyniesione z rodzinnego domu było niepodważalne i – jak mi się przez lata wydawało – niewymagające specjalnej refleksji nad przyczynami i źródłem tej wielkości.

Wiesława Dąbrowska-Macura, zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego” Wiesława Dąbrowska-Macura, zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”
roman koszowski /foto gość

Z tym przekonaniem dorastałam, ale poza „Zapiskami więziennymi”, wydanymi jeszcze w drugim obiegu, po pisma prymasa raczej nie sięgałam (kto by tam czytał listy pasterskie, homilie czy jakieś okolicznościowe przemówienia jakiegokolwiek biskupa ). Jak przez mgłę pamiętam transmitowany przez telewizję pogrzeb kardynała. Nieprzebrane tłumy na ówczesnym placu Zwycięstwa w Warszawie żegnające Prymasa Tysiąclecia, podobne do tych, jakie rok wcześniej uczestniczyły w spotkaniach z odwiedzającym po raz pierwszy ojczyznę Janem Pawłem II, w sercu i umyśle nastolatki na całe życie utrwaliły przekonanie o wielkości tego kapłana. Fascynacja osobą wyniesionego właśnie do chwały ołtarzy prymasa Polski przyszła bardzo niedawno – dopiero, kiedy ogłoszono ubiegłoroczną datę jego beatyfikacji. A zrodziła się trochę z zawodowego obowiązku, a trochę z ciekawości, czym sobie na to wyniesienie zasłużył. 


Mąż stanu, bohater narodowy, odważny przeciwnik komunistycznej władzy… Tak najczęściej bywa postrzegany i tak przyzwyczailiśmy się o nim myśleć i mówić. Te określenia i tytuły prawdziwie opisują rolę, jaką w dziejach polskiego Kościoła i narodu odegrał kard. Stefan Wyszyński. Z ogromnym zdziwieniem więc odkryłam go jako człowieka niezwykle skromnego i pokornego, czasem nieśmiałego, świadomego własnej niedoskonałości, ale o wielkiej sile ducha i niezachwianej, głębokiej wierze. Jako mistyka bez reszty oddanego Bogu przez Maryję, a także pasterza z poświęceniem troszczącego się o powierzone mu owce i pewną drogą prowadzącego je do Boga. A odkrycie to zawdzięczam przede wszystkim Ewie Czaczkowskiej i jej książkom o Prymasie Tysiąclecia, ale także wielkopostnym rekolekcjom w „Gościu Niedzielnym”, których bohaterem przed zaplanowaną na 6 czerwca 2020 roku beatyfikacją został kard. Wyszyński.


Najbardziej imponuje mi postawa księdza prymasa wobec ludzi, którzy go bardzo skrzywdzili, skazując na internowanie oraz przetrzymując przez cztery lata w odosobnieniu w trudnych, delikatnie mówiąc, warunkach i ograniczając kontakt z ojcem oraz najbliższymi współpracownikami. Kardynał miał poczucie krzywdy wyrządzonej mu przez ludzi władzy, a mimo to codziennie za nich się modlił. Przez wiele lat prosił Boga o miłosierdzie dla Bolesława Bieruta, który zmarł w ekskomunice zaciągniętej za uwięzienie kardynała. Martwił się, że człowiek ów odszedł z tego świata oddzielony od Boga, i szczerze przebaczył mu zło, jakiego doznał. Kardynał Wyszyński uważał, że nie ma takiej krzywdy, której nie można by przebaczyć. Te jego słowa zapadły mi głęboko w serce i pamięć. I stały się pewnego rodzaju drogowskazem.


Chciałabym mieć taką niezachwianą wiarę, niecofającą się przed cierpieniem, i taką nadzieję prowadzącą do zawierzenia, bez pytań i wątpliwości, wszystkiego Bogu przez Maryję, jak prymas Wyszyński. I tak jak on umieć szczerze przebaczać doznane krzywdy. Wierzę, że łaskę takiej wiary i umiejętność przebaczania może mi wyjednać błogosławiony kard. Stefan Wyszyński.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?