Bądź moim chirurgiem

Ks. Rafał Skitek Ks. Rafał Skitek

|

Gość Extra nr 3

publikacja 01.03.2022 00:00

Nie prosiła Boga o cud. Podczas choroby intensywnie się modliła. Przyzywała wstawiennictwa ojca Pio. Kapucyn zainterweniował. A Kościół wyniósł go na ołtarze.

Beatyfikacja ojca Pio odbyła się 2 maja 1999 roku w Watykanie. W uroczystości uczestniczyło ok. 300 tys. ludzi. Beatyfikacja ojca Pio odbyła się 2 maja 1999 roku w Watykanie. W uroczystości uczestniczyło ok. 300 tys. ludzi.
MARIO DE RENZIS /ANSA/EPA/pap

Był rok 1995. Uroczystość Wszystkich Świętych. Consiglia de Martino wybierała się właśnie na Mszę św. Wyszła z domu. Wcześniej zdążyła zaprowadzić na zajęcia z tańca swoją córkę. Do kościoła jednak nie dotarła. Poczuła się gorzej i nie chciała ryzykować. Zamiast na Mszę, poszła do swej siostry. Delikatny ból w okolicach klatki piersiowej czuła już poprzedniego dnia. Myślała jednak, że to nic groźnego, zmęczenie albo stres.

Umierałam

Przeraziła się, gdy spojrzawszy w lustro, zauważyła duży obrzęk wielkości grejpfruta. Stało się to wszystko nagle. – Poczułam ogromny strach. Bałam się – opowiada Consiglia. Natychmiast zawieziono ją do szpitala Ruggi w Salerno. – Ja tylko się modliłam. Długo i intensywnie. Nie byłam świadoma powagi sytuacji. Przypuszczałam jednak, że musi to być coś groźnego – wspomina. Przed oczyma miała krzyż z San Giovanni Rotondo. – Nie prosiłam Boga o cud. Ani o uzdrowienie. Powtarzałam jedynie słowa Jezusa: „Bądź wola Twoja” – opowiada.

Jej córka niezwłocznie powiadomiła br. Modestino. Consiglia często do niego dzwoniła. Radziła się w ważnych sprawach. Przez wiele lat był jej kierownikiem duchowym. Zakonnik za życia cieszył się przywilejem szczególnej synowskiej relacji ze św. ojcem Pio. Brat Modestino obiecał modlić się za mamę, a córce powiedział: „Nie martw się, wszystko będzie dobrze”.

Diagnoza lekarzy była druzgocząca. Doszło do rozlania płynu limfatycznego w jamie piersiowej i brzusznej wskutek pęknięcia kanału piersiowego. Stan był bardzo poważny. – Praktycznie umierałam – mówi Consiglia. – Mój organizm wypełniał płyn, około 2–3 litrów, który stopniowo zaczął unosić się w górę. Początkowo lekarze nie mieli pojęcia, co się stało – dodaje.

Ktoś mnie zszywał

W szpitalu w Salerno zaczęły się dziać nadzwyczajne rzeczy. Już w windzie przewożona przez personel medyczny Consiglia poczuła przyjemny zapach kwiatów. To nie był przypadek. Pielgrzymując do San Giovanni Rotondo, znając historię życia ojca Pio, wiedziała, co to oznacza. Jednocześnie nie dopuszczała myśli o tak niezwykłej obecności kapucyna. – To niemożliwe – pomyślałam. – Dlaczego ojciec Pio miałby nawiedzić właśnie mnie? – pytała z niedowierzaniem.

Kiedy Consiglia zapytała lekarza prowadzącego, co jej właściwie dolega, usłyszała: „Niezbędna jest operacja, pęknięty kanał piersiowy trzeba zastąpić nowym”. – Znowu poczułam potworny strach. Z całych sił zaczęłam błagać ojca Pio o pomoc. W pewnym momencie powiedziałam mu: „Ty bądź moim chirurgiem” – opowiada dziś ze łzami w oczach. – I wtedy poczułam, jakby ktoś mnie zszywał. Jakby ktoś mnie operował. Nie bolało. Było to raczej przyjemne uczucie. Niczym pogłaskanie. Nie wiedziałam, gdzie dokładnie nastąpiło to pęknięcie. Wewnątrz słyszałam głos: „Lina, zostałaś uzdrowiona” – wspomina. Tak najczęściej zwracał się do niej br. Modestino.

Nazajutrz Consiglia czuła się na tyle dobrze, że pomagała innym chorym na sali szpitalnej. W pewnym momencie znów poczuła zapach kwiatów. Zapytała: „Czy czujecie jakiś zapach?”. Ale nikt się nie odezwał. Tymczasem ona kolejny raz usłyszała głos: „Lina, wyzdrowiałaś”.

– Do dziś dziękuję Bogu za to wspaniałe doświadczenie, za Jego błogosławieństwo. Trudno to opisać słowami – tłumaczy Consiglia. A lekarze oniemieli ze zdziwienia. Spoglądali jeden na drugiego z niedowierzaniem. Gdzie podziały się trzy litry płynu limfatycznego, który rozlał się w jej organizmie?

– Nie prosiłam Boga o cud. Powtarzałam jedynie: „Bądź wola Twoja” – wyznaje Consiglia de Martino.   – Nie prosiłam Boga o cud. Powtarzałam jedynie: „Bądź wola Twoja” – wyznaje Consiglia de Martino.
youtube

Na ołtarze

Uzdrowiona w niewytłumaczalny naukowo sposób Consglia chciała jak najszybciej wrócić do domu. Brat Modestino nalegał jednak, by została w szpitalu tak długo, jak zalecają lekarze, by była im posłuszna. Zakonnik powiedział też: „To uzdrowienie to cud, który wyniesie ojca Pio na ołtarze”. Miał rację. Consiglia opuściła szpital 6 listopada. Spędziła w nim kilka dni. Była całkowicie zdrowa. Do samego końca słuchała zaleceń lekarzy. A kolejne badania kontrolne potwierdziły uzdrowienie. To właśnie jej uzdrowienie zostało oficjalnie uznane przez Kościół w procesie beatyfikacyjnym ojca Pio. 30 kwietnia 1998 roku w siedzibie Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych zapadł werdykt lekarzy. Jednogłośnie stwierdzili naukową niewytłumaczalność nagłego uzdrowienia Consiglii de Martino.

Ona sama jak gdyby wciąż nie dowierzała temu, co ją spotkało. Jest skromną, pokorną i cichą osobą. Unika fleszy, kamer, wywiadów. – Kiedy po zakończonym procesie beatyfikacyjnym oglądałam samą siebie na ekranie telewizora, myślałam: „To niemożliwe, że chodzi właśnie o mnie”. Nie dowierzałam. Uśmiechałam się tylko i powtarzałam: „Niezła szczęściara z tej kobiety”.

Ojca Pio Consiglia poznała późno. Miała wprawdzie w domu książkę o życiu pochodzącego z Pietrelciny kapucyna, ale nie była to jej ulubiona lektura. Nie pamięta nawet, od kogo ją dostała. Chociaż od zawsze była przekonana, że jest dobrą katoliczką. – Nie byłam wtedy jeszcze świadoma tego, czym jest autentyczna wiara – wyznaje po latach.

– Ojciec Pio stał się żywym kamieniem w duchowej budowli, którą jest Kościół – mówił Jan Paweł II w dniu beatyfikacji stygmatyka z Pietrelciny.   – Ojciec Pio stał się żywym kamieniem w duchowej budowli, którą jest Kościół – mówił Jan Paweł II w dniu beatyfikacji stygmatyka z Pietrelciny.
MAURIZIO BRAMBATTI /pap

Nawróć się!

Jej przygoda z ojcem Pio zaczęła się w 1988 roku. Od snu. – Odczytałam to jako przynaglenie do nawrócenia. Czekałam wtedy na operację ginekologiczną. Było to 8 marca 1988 roku. Gdy tylko wyszłam ze szpitala pod koniec kwietnia, pojechałam do San Giovanni Rotondo. Chciałam podziękować ojcu Pio za udany przebieg zabiegu – opowiada. Natrafiła tam na jednego z zakonników. Zapytał ją: „Czego chcesz, kobieto”? – Powiedziałam mu, w jakim celu przyjechałam. Po chwili otworzył mi kratę zabezpieczającą grób o. Pio i pozwolił podejść bliżej – wspomina.

Od tamtego czasu praktycznie wszystko, co działo się w życiu Consiglii, związane było z ojcem Pio i San Giovanni Rotondo. – Znajomych, którzy byli w jakiejkolwiek potrzebie, kierowałam do grobu kapucyna. Nieraz im towarzyszyłam. Sama bywałam tam zwykle co dwa tygodnie – mówi. Intensywnie modliła się, uczestniczyła w liturgii, korzystała z sakramentów. Istotną rolę na jej drodze osobistego nawrócenia odegrał br. Modestino. Pewnego dnia powiedział jej, że jest bardzo uparta i musi się nawrócić. – Pomyślałam sobie: „O Boże! Jak to? Z czego mam się jeszcze nawrócić? Czego mi brakuje?”. Ale brat Modestino miał rację. Dziś to wiem – mówi Consiglia.

10 tomów i 3969 stron

Oficjalne otwarcie procesu beatyfikacyjnego nastąpiło w niedzielę 20 marca 1983 roku w sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w San Giovanni Rotondo. Ale już w dniu śmierci kapucyna, 23 września 1968 roku, rozmodlone rzesze wiernych przesuwały się przed wystawionym ciałem ojca Pio, by złożyć mu hołd. Był to jeden z pierwszych dowodów na to, że fama świętości, jaką za życia cieszył się ojciec Pio, potwierdziła się również po śmierci. Starania o oficjalne rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego napotykały wiele trudności. Pojawiły się poważne zarzuty medialne wobec zakonu kapucynów i hierarchii kościelnej – za rzekomą opieszałość w czynnościach przygotowawczych w sprawie rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego ojca Pio, a nawet dotyczących prześladowania kapucyna za życia i po śmierci. Nie zabrakło też oskarżeń – jak się później okazało bezpodstawnych – o niemoralność zakonnika. To wszystko opóźniło rozpoczęcie procesu. Zresztą trudności było znacznie więcej. Dość powiedzieć, że na pewnym etapie o przebiegu procesu beatyfikacyjnego informowany był sam Ojciec Święty Jan Paweł II.

Do składania zeznań zostały wyznaczone 74 osoby. Ostatecznie zeznawało 69 świadków – 58 mężczyzn i 11 kobiet. Wszyscy zostali przesłuchani podczas 182 sesji w okresie od 7 kwietnia 1983 roku do 13 maja 1986 roku. Ich zeznania zajmują 3969 stron zawartych w 10 tomach. Dodatkowe załączniki to kolejne 12 tomów. „Dekret o heroiczności cnót” ojca Pio z Pietrelciny został opublikowany 18 grudnia 1997 roku w Watykanie w obecności Jana Pawła II. Beatyfikacja stygmatyka z San Giovanni Rotondo odbyła się 2 maja 1999 roku w Watykanie.

Inne przypadki

Zarówno w procesie beatyfikacyjnym, jak i przy kanonizacji pod uwagę brane były inne przypadki niewytłumaczalnych uzdrowień. Pierwszy z nich to przypisywane wstawiennictwu ojca Pio uzdrowienie Cecilii Tomassini z choroby nowotworowej w maju 1973 roku. Jednak po kilkunastu latach od uzdrowienia kobieta zmarła na tę samą chorobę, która zaatakowała w innym miejscu. Badano również uzdrowienie Marii Esposito z wrzodowego zapalenia jelita grubego w III i IV stadium komplikacji w początkowym okresie ciąży, ale nie został on uznany za spełniający kryteria cudownego.

Uzdrowienie Consiglii de Martino było decydującym krokiem do beatyfikacji ojca Pio. – Pan Bóg to wszystko wspaniale ułożył – mówi Maria Lucia Ippolito, mama Matteo Pio Colelli, którego uzdrowienie Kościół uznał za cud do kanonizacji. Chłopak zachorował zaledwie pół roku po beatyfikacji ojca Pio, w styczniu 2000 roku. Dziś obie kobiety – Consiglia de Martino i Maria Lucia Ippolito – nie wyobrażają sobie życia bez wstawiennictwa ojca Pio. Poznały się dzięki interwencji kapucyna w dramatycznych okolicznościach życia. Teraz obie o nim świadczą. Przekonują o sile jego duchowego oddziaływania. I mówią: „Gdyby ktoś nam wcześniej powiedział, co wydarzy się w naszym życiu, to powiedziałybyśmy, że kompletnie postradał zmysły”.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?