Bohater „drugiej linii”

Jacek Dziedzina Jacek Dziedzina

|

Gość Extra nr 1

publikacja 19.03.2021 00:00

To nie przypadek, że pontyfikat papieża Franciszka został zainaugurowany akurat 19 marca, w uroczystość św. Józefa. Obaj panowie mają ze sobą wiele wspólnego.

Podobną figurkę śpiącego św. Józefa papież ma na swoim biurku. Ojciec Święty wyznał kiedyś, że codziennie przed snem oddaje św. Józefowi powierzone mu w ciągu dnia intencje i wkłada pod figurkę karteczki z prośbami. „Święty Józef śpi, ale śpiąc, troszczy się o Kościół” – wyjaśnił ten zwyczaj Franciszek. Podobną figurkę śpiącego św. Józefa papież ma na swoim biurku. Ojciec Święty wyznał kiedyś, że codziennie przed snem oddaje św. Józefowi powierzone mu w ciągu dnia intencje i wkłada pod figurkę karteczki z prośbami. „Święty Józef śpi, ale śpiąc, troszczy się o Kościół” – wyjaśnił ten zwyczaj Franciszek.
Roman Koszowski /Foto Gość

Kiedy parę miesięcy temu Watykan ogłosił, że z woli papieża Franciszka rok 2021 będzie w Kościele Rokiem św. Józefa, niektórzy zastanawiali się, dlaczego najbardziej franciszkański jezuita poświęcił cały rok Cieśli z Nazaretu, a nie Biedaczynie z Asyżu lub Ignacemu z Loyoli. Odpowiedzi należy szukać w liście apostolskim papieża „Patris corde” (Ojcowskim sercem). Z jego lektury wyłania się obraz św. Józefa, który łączy w sobie wszystko, co bliskie duchowości ignacjańskiej i franciszkańskiej. List jest jednak również echem biografii Jorge Bergoglia. Nie bez powodu przywiózł ze sobą z Argentyny do Rzymu figurkę śpiącego św. Józefa, pod którą co wieczór wkłada… liściki z intencjami w najtrudniejszych sprawach. 


Moc w ukryciu


List apostolski „Patris corde” Franciszek podpisał w 150. rocznicę ogłoszenia św. Józefa patronem Kościoła przez bł. Piusa IX. Papież nie kryje, że było to jego osobiste pragnienie podzielenia się swoim przywiązaniem do postaci św. Józefa. Pragnienie to „narastało w ciągu minionych miesięcy pandemii, w których możemy doświadczyć pośród dotykającego nas kryzysu, że nasze życie jest tkane i wspierane przez zwykłe osoby – zazwyczaj zapominane – które nie występują w tytułach gazet i magazynów ani na wielkiej scenie ostatniego show, lecz niewątpliwie dziś zapisują decydujące wydarzenia na kartach naszej historii (…). Ileż osób codziennie praktykuje cierpliwość i napełnia innych nadzieją, starając się nie siać paniki, ale współodpowiedzialność. (…) Wszyscy mogą znaleźć w św. Józefie, mężu, który przechodzi niezauważony, człowieku codziennej obecności, dyskretnej i ukrytej, orędownika, pomocnika i przewodnika w chwilach trudnych. Święty Józef przypomina nam, że ci wszyscy, którzy są pozornie ukryci lub na »drugiej linii«, mają wyjątkowo czynny udział w historii zbawienia. Im wszystkim należy się słowo uznania i wdzięczności” – czytamy w liście Franciszka. 


Spowiedź życia


Czytając „Patris corde”, trudno oprzeć się wrażeniu, że papież dyskretnie – jak bohater listu – ale czytelnie wskazuje na źródła swojej fascynacji i wyjątkowej bliskości ze św. Józefem. Nie można nie wspomnieć zwłaszcza o dwóch faktach z biografii Ojca Świętego. Po pierwsze – we Flores, dzielnicy Buenos Aires, kilka przecznic na południe od domu rodzinnego Bergogliów, stał i stoi do dziś ich kościół parafialny, czyli bazylika św. Józefa. To właśnie w tej świątyni Jorge Bergoglio jako 17-latek miał doświadczenie przełomowej dla jego życia spowiedzi, która pozwoliła mu odkryć powołanie. „Za każdym razem, gdy powracał tu jako arcybiskup, chciał całować zdobny drewniany konfesjonał, w którym Bóg przygotował dla niego taką niespodziankę”, pisze biograf papieża, Austen Ivereigh w „The Great Reformer”. Nie ma wątpliwości, że późniejszy papież wiązał to wydarzenie odkrycia swojego powołania właśnie ze szczególnym towarzyszeniem św. Józefa. 


Jest i inny ważny wątek z jego życiorysu: wszyscy biografowie podkreślają, że największy wpływ na dzieciństwo Jorge Bergoglia miała jego babka Rosa, kobieta głębokiej wiary i zarazem wykazująca się nieprzeciętnymi zdolnościami politycznymi. To z nią Jorge spędził większość czasu w pierwszych pięciu latach życia. Jeszcze przed emigracją z Włoch do Argentyny w Turynie Rosa była mocno zaangażowana w Akcję Katolicką, która w latach 20. XX wieku broniła niezależności Kościoła przed faszystowską dyktaturą Benita Mussoliniego. Dla późniejszego rozwoju duchowości u młodego Jorge ważne jest to, że babka nie tylko ze szczegółami opowiadała mu o swoich politycznych akcjach, ale również wiązała to ściśle z własnym życiem modlitewnym i z nabożeństwem do św. Józefa. Przyszły papież zachował nawet jedną z jej broszur zatytułowaną „Święty Józef w życiu samotnej kobiety, wdowy i żony”. 


Święty Józef to dla papieża Franciszka postać bardzo bliska i ważna. Towarzyszy mu od przełomowego momentu w jego życiu – spowiedzi w bazylice pw. św. Józefa w Buenos Aires, kiedy odkrył swoje powołanie.   Święty Józef to dla papieża Franciszka postać bardzo bliska i ważna. Towarzyszy mu od przełomowego momentu w jego życiu – spowiedzi w bazylice pw. św. Józefa w Buenos Aires, kiedy odkrył swoje powołanie.
Alessandra Tarantino /Pool/AP Photo/east news

Święte nierozumienie


Inauguracja pontyfikatu Franciszka w uroczystość św. Józefa była prostą konsekwencją jego duchowej drogi. „Jak Józef przeżywa swoje powołanie opiekuna Maryi, Jezusa, Kościoła? Nieustannie nasłuchując Boga, będąc otwartym na Jego znaki, gotowym wypełniać nie tyle swój, ile Jego plan” – mówił papież w homilii podczas Mszy inauguracyjnej. Nawiązał w ten sposób do słów Jana Pawła II, który mówiąc o Józefie jako opiekunie Maryi i Jezusa, nazwał go także opiekunem Kościoła. Franciszek dopowiedział: „Jak Józef realizuje tę opiekę? Z dyskrecją, pokorą, w milczeniu, ale będąc nieustannie obecnym i w całkowitej wierności, także wówczas, gdy nie rozumie”. To samo wybrzmiewa w liście „Patris corde”: „Także przez niepokój Józefa przenika wola Boga, Jego historia, Jego plan. W ten sposób Józef uczy nas, że posiadanie wiary w Boga obejmuje również wiarę, że może On działać także przez nasze lęki, nasze ułomności, nasze słabości. Uczy nas także, że pośród życiowych burz nie powinniśmy bać się oddać Bogu steru naszej łodzi. Czasami chcielibyśmy mieć wszystko pod kontrolą, ale On zawsze ma szersze spojrzenie”. Papież, nawiązując do pytań, jakie Józef musiał sobie stawiać, gdy dowiedział się, że jego wybranka oczekuje dziecka, rozwija je w typowym ignacjańskim stylu: „Wiele razy zachodzą w naszym życiu wydarzenia, których znaczenia nie rozumiemy. Naszą pierwszą reakcją jest często rozczarowanie i bunt. Józef odkłada na bok swoje rozumowanie, aby uczynić miejsce dla tego, co się dzieje, choć może mu się to zdawać tajemnicze, akceptuje, bierze za to odpowiedzialność i godzi się ze swoją historią. Jeśli nie pogodzimy się z naszą historią, nie będziemy w stanie uczynić żadnego następnego kroku, ponieważ zawsze pozostaniemy zakładnikami naszych oczekiwań i wynikających z nich rozczarowań. Życie duchowe, ukazywane nam przez Józefa, nie jest drogą, która wyjaśnia, ale drogą, która akceptuje”.


Śpiący Józef


Franciszek, jakby na potwierdzenie, że św. Józef nie jest przypadkową postacią w jego drodze duchowej, w swoim herbie papieskim zamieścił czytelny trop. Pod emblematem oznaczającym Towarzystwo Jezusowe znajduje się gwiazda, symbol Maryi, oraz kwiat nardu, który wskazuje na św. Józefa. Zostało to zaczerpnięte z hiszpańskiej tradycji ikonograficznej, gdzie św. Józef jest przedstawiany właśnie z gałązką nardu w ręce. Nie powinno więc nikogo dziwić, że na biurku papieża znajduje się figurka śpiącego św. Józefa, którą przywiózł z Argentyny. Miał ją przy sobie i jako prowincjał jezuitów, i jako arcybiskup Buenos Aires. Zabierał ją praktycznie w każdą podróż. Podczas jednej z zagranicznych pielgrzymek papież wyznał w rozmowie z dziennikarzami, że przed snem oddaje św. Józefowi powierzone mu w ciągu dnia intencje i wkłada pod figurkę karteczki z prośbami. Zapisuje też swoje intencje i problemy na kartce i w ten sam sposób przekazuje „śpiącemu” Józefowi. Figura nawiązuje do snu, w którym anioł objaśnił Józefowi, że nie ma powodów, by oddalać żonę Maryję, „albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło”. Przekonanie, że właśnie we śnie Józef otrzymuje dar rozumienia rzeczy trudnych, przekłada się na wiarę, że we śnie zrozumie i przekaże Bogu nasze intencje. Papież krótko, ale trafnie rozwija ten wątek: „Święty Józef śpi, ale śpiąc, troszczy się o Kościół”. 


Dziecię w milionach


Typowo ignacjańskie rozważanie fragmentów Ewangelii poświęconych św. Józefowi papież łączy ze swoją „drugą naturą”, czyli franciszkańskim wyczuleniem na ubogich i wykluczonych. Pisząc, że Józef jest opiekunem Dziecięcia i Jego Matki, a przez to również Kościoła, dodaje: „To Dziecię jest Tym, który powie: »Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili« (Mt 25, 40). Tak więc każdy potrzebujący, każdy ubogi, każdy cierpiący, każdy umierający, każdy obcy, każdy więzień, każdy chory to »Dziecię«, którego Józef nadal strzeże. Dlatego św. Józef jest przyzywany jako opiekun nieszczęśliwych, potrzebujących, wygnańców, cierpiących, ubogich, umierających. I właśnie dlatego Kościół nie może nie kochać przede wszystkim ostatnich, ponieważ Jezus umiłował ich szczególnie, sam utożsamił się z nimi. Od Józefa musimy nauczyć się tej samej troski i odpowiedzialności: kochać Dziecię i Jego Matkę; kochać sakramenty i miłosierdzie; kochać Kościół i ubogich. Każde z nich jest zawsze Dziecięciem i Jego Matką”. 


Polski ślad


Lektura listu papieża i Rok św. Józefa to również okazja do wielkich rekolekcji dla wszystkich ojców. Papież nawiązuje tu nawet do polskiej literatury. „Polski pisarz Jan Dobraczyński w książce »Cień Ojca« opowiedział o życiu św. Józefa. Przez sugestywny obraz cienia określił postać Józefa, który w stosunku do Jezusa jest cieniem Ojca Niebieskiego na ziemi: osłania Go, chroni, nie odstępuje od Niego, podążając Jego śladami. Przychodzi na myśl to, co Mojżesz przypomina Izraelowi: »Widziałeś też i na pustyni: Pan niósł cię, jak niesie ojciec swego syna, całą drogę, którą szliście« (Pwt 1,31). Tak Józef sprawował ojcostwo przez całe swe życie”, cytuje papież. I dodaje: „Nikt nie rodzi się ojcem, ale staje się ojcem. I nie staje się nim jedynie dlatego, że wydaje dziecko na świat, lecz ponieważ odpowiedzialnie podejmuje o nie troskę. Za każdym razem, gdy ktoś podejmuje odpowiedzialność za życie drugiego, w pewnym sensie sprawuje względem niego ojcostwo (…). Być ojcem oznacza wprowadzać dziecko w doświadczenie życia, w rzeczywistość. Nie zatrzymywać go, nie zniewalać, nie brać w posiadanie, ale czynić je zdolnym do wyborów, do wolności, do wyruszenia w drogę. Być może z tego powodu, obok miana ojca, tradycja umieściła przy Józefie także miano »przeczystego«. Nie jest to jedynie określenie emocjonalne, ale synteza postawy będącej przeciwieństwem posiadania. Czystość to wolność od posiadania we wszystkich dziedzinach życia. Tylko wówczas, gdy miłość jest czysta, jest naprawdę miłością. Miłość, która chce posiadać, w końcu zawsze staje się niebezpieczna, krępuje, tłumi, czyni człowieka nieszczęśliwym”.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?