Rzuć się!

Marcin Jakimowicz

Tracisz grunt pod nogami? Ze wzruszeń pozostało ci jedynie wzruszenie ramion? Rzuć się – podpowiadały święte karmelitanki.

Rzuć się!

„Bóg mieszka w tobie. Zawsze!” - całe życie św. Elżbiety od Trójcy Przenajświętszej było realizacją tych słów. Ta karmelitanka i znakomita pianistka, która już jako trzynastolatka wygrała konkurs fortepianowy powtarzała, „Kiedy wszystko się gmatwa, kiedy teraźniejszość jest tak bardzo bolesna, a przyszłość wydaje się jeszcze ciemniejsza, wtedy zamykam oczy i jak dziecko rzucam się w ramiona tego Ojca, który jest w niebie”.

Teresa z Lisieux, która przez siedem lat regularnie zasypiała na adoracji i notowała, że „w czasie Różańca nie jest w stanie wydobyć nawet jednej myśli jednoczącej ją z Bogiem”, bez owijania w bawełnę wyznawała: „Nie mam dość sił, aby postępować według ideałów Ewangelii. Jedyne, co mogę zrobić, to rzucić się w ramiona Ojca, pokładając w Nim całkowitą ufność. Nawet gdybym popełniła wszystkie możliwe zbrodnie, miałabym zawsze tę samą ufność”.

Co ciekawe obie karmelitanki nie traktowały „rzucenia się w ramiona Ojca” jako charyzmatycznego uniesienia. Nie! To był akt desperacji uczyniony w chwili, gdy traciły grunt pod nogami. To niezwykle ważna wskazówka.

Nie rzucisz się w ramiona kogoś, przed kim odczuwasz lęk. Bóg – czytamy u Izajasza – „obnaży swe ramię na oczach narodów” (Iz 52, 10). Jak łatwo uczynić z tej biblijnej zapowiedzi religijny straszak, rodzaj „młota na czarownice”, ale przecież proroctwo to nie jest żadnym pokazem siły! To profetyczny opis ramienia przybitego do krzyża Skazańca! To wówczas Bóg „obnażył ramię na oczach wszystkich narodów”. Było zakrwawione.