Film „Matka Teresa. Nie ma większej miłości”. Kim matka Teresa jest dla nas dzisiaj?

Edward Kabiesz

|

GN 45/2023

publikacja 09.11.2023 00:00

Przekonanie o wartości każdego życia łączyło matkę Teresę z Janem Pawłem II.

Ważny wątek filmu Davida Naglieri stanowi relacja łącząca Matkę Teresę z Janem Pawłem II szczególnie w kontekście wartości każdego życia. Ważny wątek filmu Davida Naglieri stanowi relacja łącząca Matkę Teresę z Janem Pawłem II szczególnie w kontekście wartości każdego życia.
Materiały prasowe

Filmowy dokument Davida Naglieri, zatytułowany „Matka Teresa. Nie ma większej miłości” znalazł się na ekranach kin w Stanach Zjednoczonych tuż przed 25. rocznicą śmierci świętej. Film nie jest standardową biografią, chociaż przedstawia najważniejsze fakty z jej życia. Realizatorzy zadali sobie sporo trudu, bo dotarli do mało znanych materiałów archiwalnych, filmowych i fotograficznych, oraz do żyjących świadków jej działalności. Dokument próbuje również odpowiedzieć na pytanie, kim matka Teresa jest dla nas dzisiaj i czy jej duchowe przesłanie w coraz bardziej laicyzującym się świecie znajduje jeszcze oddźwięk. Jeżeli tak, to w jaki sposób? Odpowiedź znajdziemy w zamieszczonych w filmie wypowiedziach ludzi ze wszystkich kontynentów, dla których przyszła święta stała się wzorem i które wcielają jej idee w życie. Dzięki zastosowaniu filmowej narracji, w której przeszłość płynnie splata się z teraźniejszością, widz może samodzielnie dokonać oceny trwałości jej dziedzictwa, zarówno duchowego, jak i materialnego, czyli pomocy najuboższym z ubogich.

Bóg mówi bardzo wyraźnie

W poświęconym matce Teresie filmie nie brakuje wstrząsających materiałów archiwalnych, doskonale oddających okoliczności, w jakich niosła pomoc ludziom, o których świat chciałby zapomnieć. Jednak największe wrażenie zrobiły na mnie fragmenty związane z uroczystością wręczenia tej skromnej zakonnicy Pokojowej Nagrody Nobla. Na wypełnionej po brzegi prominentnymi osobistościami życia politycznego, społecznego i kulturalnego sali wygłosiła ona przemówienie. Naruszało ono tabu i szło pod prąd, nabierającym już wówczas rozpędu, proaborcyjnym działaniom polityków wielu krajów, w których legalizowano aborcję. „Mam przekonanie, którym chciałabym się z wami podzielić: największym zakłóceniem dzisiejszego pokoju na świecie jest krzyk nienarodzonego niewinnego dziecka… – mówiła zakonnica. – Czytamy w Piśmie, że Bóg mówi bardzo wyraźnie: »Nawet, jeśli matka zapomni o swoim dziecku, Ja nie zapomnę o tobie«. Ale dziś miliony nienarodzonych dzieci są zabijane, a my nie mówimy nic… Dla mnie te narody, które zalegalizowały aborcję, są najbiedniejsze ze wszystkich… Błagam was w imieniu tego dziecka: uratuj nienarodzone dziecko, rozpoznaj w nim obecność Chrystusa!”. Po przemówieniu rozległy się oklaski. Z perspektywy czasu, parafrazując słowa proroka Izajasza, możemy się zastanawiać, czy słowa matki Teresy nie były głosem „wołającego na pustyni”.

Z pewnością do najmocniejszych scen w filmie należą archiwalne zapisy wydarzeń w Bengalu w Indiach. Lata 40. XX w., a więc w okresie II wojny światowej, były dla mieszkańców koszmarem. W regionie brakowało podstawowych artykułów, ofiarą wielkiego głodu padły 3 miliony osób. W tym samym czasie nasiliły się konflikty między muzułmanami i hindusami. W czasie krwawych zamieszek, które widzimy na ekranie, zginęło 5 tysięcy mężczyzn. W tym właśnie dniu, wieczorem, matka Teresa wyszła z klasztoru, by przynieść żywność dla sióstr. Na ulicach zobaczyła pobitych, zakrwawionych i martwych mężczyzn. Konfrontacja między życiem w klasztorze a tym, co działo się na ulicy, wpłynęła na jej dalsze wybory.

Każdy człowiek jest dla mnie Chrystusem

Film szczegółowo opowiada o dzieciństwie i młodości matki Teresy, a właściwie Agnes Gonxha Bojaxhiu, bo tak brzmi jej nazwisko. Jak wspomina jedna z jej współpracowniczek, zakonnica często mówiła o swojej rodzinie, matce i siostrze, których po wyjeździe do Irlandii już nigdy nie zobaczyła. Po objęciu władzy w Albanii przez komunistów było to niemożliwe. Kiedy starała się o zezwolenie na wjazd do ojczyzny, dano jej do zrozumienia, że jeśli tam przyjedzie, będzie musiała tam zostać. Do rodzinnego kraju mogła przyjechać dopiero po upadku komunizmu. Wielu ciekawych informacji o rodzinie matki Teresy ujawnia w filmie wnuk jej brata, Lazar. – Ojciec matki Teresy miał talent do interesów, był kupcem. Zawsze żyli bardzo skromnie, unikając rozrzutności, a religia stanowiła centralny aspekt życia naszej rodziny – mówi Lazar.

Wojny bałkańskie w latach 1912–1913 zmieniły sytuację polityczną, a Skopje, miejsce urodzenia zakonnicy, zostało włączone do Serbii. Jej ojciec angażował się politycznie po stronie Albanii. – Protestował przeciw represjonowaniu albańskiej kultury. Wyjechał na rozmowy do Belgradu. Tam nagle zmarł. Teresa miała 9 lat – wyjaśnia ks. Brian Kolodiejchuk, postulator procesu kanonizacyjnego matki Teresy. Pojawiły się przypuszczenia, że został otruty. Śmierć ojca sprawiła, że sytuacja rodziny znacznie się pogorszyła.

W filmie nie zabrakło zarejestrowanych na taśmie wypowiedzi bohaterki dokumentu dotyczących jej życia i powołania. „Samotni ludzie cierpią straszliwy głód. Nagość to nie tylko brak ubrania, to utrata ludzkiej godności. I szacunku, którego wszyscy pragniemy. Ten człowiek leżący na ulicy, zjadany przez robaki, to dziecko Boże… Panie, uczyń mnie narzędziem Twego pokoju; tam, gdzie nienawiść, pozwól mi siać miłość, gdzie rozpacz – nadzieję” – słyszymy jej słowa, stanowiące doskonały komentarz do poruszających obrazów z ulic Kalkuty. „Każdy człowiek jest dla mnie Chrystusem… Stały kontakt z Jezusem obecnym w ubogich jest podobny do tego, którego doświadczamy w czasie Mszy św. w Najświętszym Sakramencie”.

Usłyszała głos Jezusa

Znaczna część filmu opowiada o działalności matki Teresy w Indiach, którą podjęła po powrocie z Dardżylingu, gdzie wysłano ją ze względu na stan zdrowia. – Było tam chłodniej niż w Kalkucie i tam prawdopodobnie w czasie porannych rozważań usłyszała głos Jezusa. Opowiadała, że wezwanie w Jego słowach było bardzo wyraźne. „Pójdziesz do slumsów, by służyć najuboższym spośród ubogich” – mówi w filmie ks. Brian Kolodiejchuk. Zakonnica opuściła klasztor loretanek, podejmując życie w radykalnym ubóstwie i służbie biednym. „Pierwsza kobieta, którą podniosłam z ziemi, była do połowy zjedzona przez szczury i mrówki, zabrałam ją do szpitala, nie mogli jej pomóc. Poszłam do władz miasta i poprosiłam, by dali mi miejsce do opieki nad tymi ludźmi… Urzędnik ds. zdrowia zabrał mnie do świątyni Kali, tam zaczęliśmy pracę wśród chorych i umierających” – wspominała po latach. Miasto dało jej dom dla umierających naprzeciw świątyni Kali, jednak lokalni mieszkańcy chcieli ją ukamienować, bo „bezcześciła świątynię, wprowadzając tam ludzi z rożnych kast”. Na szczęście, kiedy wezwany policjant zobaczył, co robi wraz z innymi zakonnicami, wyszedł do tłumu i powiedział, że jeśli przyślą do tej pracy swoje żony i siostry, to usunie ze świątyni tę kobietę.

Dokument przedstawia także historię powstania zgromadzeń Misjonarek Miłości, a później Misjonarzy Miłości, oraz prowadzoną przez nich obecnie działalność na wszystkich kontynentach. W filmie zrealizowanym przez wspólnotę Rycerzy Kolumba znalazł się również wątek szczególnej relacji, jaka łączyła matkę Teresę z papieżem Janem Pawłem II. Wśród wielu osób zaproszonych do udziału w filmie znaleźli się m.in. kard. Konrad Krajewski, bp Robert Barron, Jim Wahlberg (producent filmu, którego życie odmieniło spotkanie z matką Teresą w więzieniu), George Weigel i s. Mary Bernice.

Matka Teresa. Nie ma większej miłości, reż. David Naglieri, USA 2022.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.