Najsilniejsza polska marka. Jaka jest cena popularności Krakowa?

Piotr Legutko

|

GN 45/2023

publikacja 09.11.2023 00:00

Kraków stał się globalnym hitem, idealną ofertą turystyczną na trudny czas wojen i niepokojów.

Wawel – jeden  z najbardziej znanych zabytków Krakowa. Wawel – jeden z najbardziej znanych zabytków Krakowa.
Henryk Przondziono /foto gość

Na mapie Europy coraz silniej świeci nowa gwiazda. Kraków pojawia się dziś praktycznie w każdym rankingu jako miasto wyjątkowe – dzięki swej historii i zabytkom, ale też ofercie kulturalnej i gastronomicznej. W zestawieniu „Top 10 Best Places to Visit in Europe”, realizowanym przez międzynarodowy portal Holiday Cars, stolicę polskich królów wyprzedziły tylko Ateny i Lizbona. Niżej sklasyfikowano m.in. Rzym, Madryt, Dubrownik czy Pragę. Według innego rankingu, przygotowanego w sierpniu na zlecenie Booking.com, Kraków znalazł się wśród 10 europejskich miast docenionych przez turystów za kulturę i historię oraz dobrą kuchnię. W tegorocznej edycji prestiżowego „Przewodnika Michelin” zauważono aż 18 restauracji z Krakowa. Ale coś dla siebie znajdą tu także mniej wymagający goście. Kraków docenia się za polską odmianę street foodu: taniego i smacznego regionalnego jedzenia.

Recepta na sukces

Przez żołądek można trafić do serc, ale – wiadomo – liczy się też cena. A ta w Krakowie jest dla turystów z Zachodu wciąż bardzo atrakcyjna. Nie mówiąc już o gościach z państw arabskich, którzy w tym roku odkryli nasz kraj. Tylko w sierpniu wylądowało ich na lotnisku w Balicach 14 tysięcy. Poza ceną (i wysokim standardem usług) doceniane są w rankingach tak fundamentalne kwestie dla turystyki jak bezpieczeństwo i zróżnicowana oferta. Skończył się bowiem (na szczęście) czas, gdy Kraków był jedynie stolicą wieczorów kawalerskich dla brytyjskiego proletariatu. Teraz przebija konkurencję z innych krajów tym, że na stosunkowo niewielkiej przestrzeni, którą można pokonać piechotą, dostępne są atrakcje kulturalne z wysokiej półki. Dosłownie, bo tegoroczne wystawy w Muzeum Narodowym (Matejko, Łempicka) czy na Wawelu (nowy skarbiec królewski) to klasa światowa. Starannie ułożony kalendarz wydarzeń kulturalnych sprawia, że przez okrągły rok „coś się dzieje”, i to nie tylko w salach wystawienniczych czy koncertowych, ale i na największym w Europie rynku, na Kazimierzu, na urokliwych placach i uliczkach. Osobną, wciąż rosnącą grupę turystów stanowią pielgrzymi, dla których Kraków jest przede wszystkim miastem stu kościołów, Jana Pawła II i św. Faustyny.

Ostatnim składnikiem recepty na globalny sukces Krakowa jest jego otoczenie. Dzięki atrakcjom Małopolski, dobrze skomunikowanym i zsynchronizowanym w ofercie turystycznej, goście przebywają tu zazwyczaj kilka dni, „zaliczając” dodatkowo Wieliczkę, Wadowice i Zakopane (które szczególnie przypadło do gustu przybyszom z Półwyspu Arabskiego). Reasumując: Kraków okazał się nieoczekiwanie propozycją idealną na trudny czas wojen i niepokojów. Bezpieczną, dostępną dla każdego, nawet bardzo wymagającego turysty. Z najlepszą relacją ceny do jakości. Stąd tak wysokie oceny.

Wszystko dla gości

Trend jest rosnący. W 2022 roku miasto odwiedziło 8,4 mln osób z Polski i zagranicy, a w tym roku liczby będą na pewno wyższe. Tylko w lipcu 2023 r. do stolicy Małopolski przyjechało o ponad 150 proc. więcej turystów zagranicznych niż w tym samym miesiącu poprzedniego roku (jak informuje portal krakow.pl). Lotnisko w Balicach zamknęło półmetek wakacji wynikiem 5,29 mln obsłużonych pasażerów. To rekord w dotychczasowej historii Kraków Airport, mimo że miasto wciąż jeszcze nie odbiło się po pandemicznej zapaści. Biorąc pod uwagę wszystkie statystyki, do najlepszego, 2019 roku jeszcze sporo brakuje. Gdyby nie globalny lockdown, Kraków prawdopodobnie znalazłby się już na granicy możliwości obsłużenia wciąż rosnącego ruchu turystycznego. A tak wszystko jeszcze przed nami. Wśród ludzi odpowiedzialnych za przyszłość miasta nie ma jednak wyłącznie entuzjazmu. Pandemia pokazała bowiem i ciemną stronę sukcesu, jaki osiągnął Kraków.

Historyczne centrum oddane zostało całkowicie turystom. Tylko w obrębie starych murów miejskich działa ok. 700 restauracji, kawiarni, pubów. Na tym samym terenie mieszka na stałe niewiele ponad 200 osób. Reszta kamienic została przerobiona na hotele, hostele i apartamenty do wynajęcia. Wraz z „lokalsami” z historycznego Krakowa uleciał duch miasta, zniknęły kultowe adresy – księgarnie, sklepiki, punkty usługowe. Cała infrastruktura nastawiona jest jedynie na rozrywkę dla przyjezdnych. Ich brak sprawia, że miasto natychmiast gaśnie. Dosłownie i w przenośni. Topnieją wpływy, gospodarka hamuje. To już raz się wydarzyło. Pandemia pokazała, że Kraków musi szukać drogi bardziej zrównoważonego rozwoju, by z historycznego Disneylandu nie zamienić się w pustynię – przynajmniej w swej zabytkowej części.

Kłopoty bogactwa

Na szczęście nie jest tak, że Kraków stał się zakładnikiem turystycznego sukcesu. Miasto dynamicznie się rozwija w branżach przyszłościowych, ściśle związanych z nauką. Największym pracodawcą już dawno nie jest Huta Sendzimira, ale Uniwersytet Jagielloński. Absolwenci AGH i Uniwersytetu Ekonomicznego są cenieni na rynku pracy. Nic dziwnego, że wiele globalnych koncernów wybrało właśnie Kraków na miejsce swoich centrali w tym regionie świata. Od co najmniej dekady stolica polskich królów zyskała nowe miano – stolicy outsourcingu i księgowości. Ale ten kij ma dwa końce. Bo równie dynamicznie rosną koszty utrzymania – widać to przede wszystkim na rynku mieszkaniowym. Nie na tyle jednak, by odstraszyć ludzi z całej Polski (i nie tylko), którzy mając perspektywę dobrej pracy i wysokich zarobków, chcą wiązać swoją przyszłość z Krakowem.

I tu kolejny paradoks. W tegorocznym rankingu najlepszych miast do życia przygotowanym przez Business Insider Kraków zajął dopiero… 11. miejsce (pierwsza trójka to Poznań, Katowice, Opole). Pod uwagę brano takie kategorie jak: dostępność mieszkań, jakość powietrza, poziom przestępczości, bezrobocie i średnie zarobki. Tylko w tej ostatniej kategorii Kraków zajmuje pierwsze miejsce. Także w innym zestawieniu, prowadzonym regularnie przez Portal Samorządowy, pod względem wysokości wynagrodzeń stolica Małopolski w tym roku po raz pierwszy wyprzedziła Warszawę. Jest to związane m.in. z dużą liczbą dobrze płatnych miejsc pracy w branży informatycznej. Ponieważ Kraków stał się marką rozpoznawalną na globalnym rynku, nieruchomości zaczęli tu kupować nie tylko nasi prywatni inwestorzy, ale i globalne fundusze, które hurtowo nabywają całe bloki czy wręcz osiedla. Jest drogo i ciasno, bo nie od razu Kraków zbudowano… jako metropolię. Zawsze było to miasto kameralne, które teraz dusi się w korkach. W najnowszej edycji znanego rankingu, który przygotowuje firma TomTom, Kraków sklasyfikowano jako drugie najbardziej zakorkowane miasto Europy w kategorii do 800 tysięcy mieszkańców. Po Łodzi.

Etniczny tygiel

Jest jeszcze jeden ranking, w którym Kraków wygrywa: na najbardziej zróżnicowane kulturowo miasto w Polsce. To także po części efekt boomu turystycznego. Coraz więcej gości chce tu po prostu zostać. Są to zarówno pracownicy gastronomii (Włosi, Francuzi, Hiszpanie) czy szkół językowych, jak i emeryci (głównie z Włoch i Wielkiej Brytanii), którym Kraków odpowiada pod względem atmosfery oraz kosztów utrzymania. Są studenci zagraniczni, których w Krakowie jest 8 tys., oraz zatrudnieni w usługach pracownicy z Azji. No i oczywiście przybysze z Ukrainy, jak w każdym polskim mieście.

Stolica Małopolski to najlepsze miejsce w kraju do komunikowania się w językach angielskim, francuskim, hiszpańskim i holenderskim, ze względu na najliczniejsze społeczności (w przeliczeniu na jednego mieszkańca) władające tymi językami. Wielokulturowość widoczna jest zarówno przez ludzi, jak i miejsca związane z daną narodowością: restauracje, szkoły czy sklepy specjalistyczne, nawet tak egzotyczne jak chińskie czy arabskie. Co ważne, nie ma praktycznie żadnych problemów związanych z współistnieniem etnicznego tygla pod Wawelem, co też jest jakimś elementem tradycji. Wszak w minionych wiekach tu właśnie krzyżowały się szlaki przybyszów w całego świata. Zawsze pokojowo.

W Krakowie dużo się robi, by zmieniać niekorzystny wizerunek z początku XXI wieku, gdy centrum miasta zamieniło się w międzynarodową, całodobową „imprezownię”. W połowie maja miejscy radni przyjęli uchwałę wprowadzającą zakaz nocnej sprzedaży alkoholu w sklepach i na stacjach benzynowych. Efekt już jest widoczny, liczba zgłoszonych wykroczeń oraz interwencji policji – rok do roku – spadła o połowę.

Tradycja

Fenomen Krakowa polega na zderzeniu historii z młodością, tradycji z nowoczesnością. W październiku minęło 45 lat od wpisania zabytkowego centrum na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Na prezentowanym z tej okazji jubileuszowym filmie szokuje zestawienie szarego, zanieczyszczonego, rozpadającego się miasta sprzed pół wieku z jego obecną, zjawiskową urodą. Jak dokonał się ów cud? W tym samym 1978 roku powstał Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa i wraz z nim funkcjonujący sprawnie do dziś mechanizm finansowania rewaloryzacji miasta. Dzięki niemu historyczna stolica Polski wypiękniała na tyle, że dziś konkuruje z najsilniejszymi europejskimi markami.

A młodość to oczywiście 200 tys. studentów. Jak wiele znaczą oni dla dynamiki i atmosfery miasta, przekonaliśmy się, gdy zabrakło ich w czasie pandemii. Choć i tu widać zagrożenia. Stanisław Mazur, rektor UE, w jednym z wywiadów wyraził zaniepokojenie faktem mentalnego wykorzenienia bardzo wielu młodych ludzi, nieczujących specjalnego związku z krakowskim i polskim genius loci. A przecież zawsze atutem tego wyjątkowego miasta była przejawiająca się w tradycji kultura, a także ludzie, którzy czerpali z niej siłę. Teraz ponad połowa studiujących czuje się po prostu „obywatelami świata”.

Wyzwań stojących przed Krakowem jest moc, a i moment dla jego rozwoju wygląda na kluczowy. Kończy się też pewna epoka. W 2024 roku najprawdopodobniej przestanie być prezydentem Jacek Majchrowski, który pełnił ten urząd od 20 lat. Nowemu politycznemu rozdaniu powinien towarzyszyć pojedynek wizji, recept i pomysłów. Jak przywrócić normalne życie historycznemu centrum, nie tracąc turystów? Jak wykorzystać globalną sławę? Jak rozsupłać komunikacyjny węzeł gordyjski (mieszkańcy w referendum opowiedzieli się za budową metra)? Jak poprawić dostępność mieszkań? Jak zatrzymać pod Wawelem młode talenty? Tak powinna wyglądać wiosenna kampania wyborcza. Powinna, nawet jeśli kilka poprzednich pod tym względem zmarnowano.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.