Od czego zależy wrażliwość na ból?

Wojciech Teister

|

GN 44/2023

publikacja 02.11.2023 00:00

Czy każdy ból jest zły? I czy możemy wpływać na to, jak intensywnie go odczuwamy?

Od czego zależy wrażliwość na ból? istockphoto

Ból to odczucie niejednoznaczne. Z jednej strony nikt z nas nie lubi, gdy coś go boli. Ból rozbija, nie pozwala skoncentrować się na bieżących czynnościach, skupia naszą uwagę i pochłania siły. Dlatego od wieków poszukujemy sposobów, które mogą go uśmierzyć. My, w przeciwieństwie do naszych przodków, mamy już całkiem spore doświadczenie i wiele skutecznych metod w walce z bólem – od popularnych i dostępnych w każdym sklepie środków przeciwbólowych, po skomplikowane procedury medyczne, które pozwalają uniknąć bólu lub go osłabić przy skomplikowanych stanach chorobowych.

Z drugiej strony ból, przynajmniej na wczesnym etapie, jest dla organizmu ważnym sygnałem ostrzegawczym, który informuje o niepokojących procesach zachodzących w ciele. Gdyby nie ból, bardzo utrudniona byłaby chociażby diagnostyka wielu chorób. Chociaż więc ból jest stanem zdecydowanie niepożądanym, to pełni też określoną funkcję.

Jak powstaje ból? Czy wszyscy doświadczamy go w taki sam sposób? I wreszcie – czy możemy zwiększyć swoją odporność na ból? Spróbujmy zmierzyć się z tymi pytaniami.

Dlaczegocoś nas boli?

Definicja bólu może być dość szeroka i obejmować nieprzyjemne doznanie zmysłowe lub emocjonalne spowodowane urazem, chorobą lub trudnym doświadczeniem. My przyjrzymy się bliżej doświadczeniu bólu fizycznego. Ten może występować w formie ostrej lub przewlekłej. Ból ostry ma znaczenie informacyjno-ostrzegawcze. To element systemu obronnego organizmu. Powstaje nagle, gdy dochodzi do uszkodzenia mechanicznego, chemicznego lub termicznego tkanki. Jest intensywny i – zazwyczaj – krótkotrwały.

Ból przewlekły jest odczuwany przez długi czas, utrudniając lub wręcz uniemożliwiając codzienne funkcjonowanie. Najczęściej jest spowodowany toczącą się w organizmie chorobą. Sam ból przewlekły jest dziś często traktowany jako osobna choroba.

Mechanizm powstawania bólu ostrego wiąże się z podrażnieniem receptorów za pomocą różnych bodźców. Gdy dochodzi do podrażnienia, receptory wysyłają systemem połączeń nerwowych do mózgu impuls elektromagnetyczny, który nasz „komputer pokładowy” interpretuje jako ból. To trochę mechanizm przypominający wartowników (receptory) wysyłających do króla (mózg) informację, że jego królestwo (ciało) zostało zaatakowane. Ten mechanizm pokazuje, że ból sam w sobie jest odczuciem, które ma w organizmie określone zadanie. Pozwala szybko zorientować się, że stało się coś niepokojącego. I – dodajmy – jest to mechanizm bardzo potrzebny. Bo o ile trudno przeoczyć fakt otwartego złamania kończyny, to już złamanie wewnątrz tkanki można przeoczyć, nie mówiąc o tak prozaicznych „awariach” jak użądlenie przez pszczołę. Gdy niechcący złapiemy za jakiś rozpalony, metalowy przedmiot, to właśnie uczucie bólu będzie pierwszym komunikatem, który doprowadzi do odruchowego odrzucenia tej rzeczy. Ból jest też ważną wskazówką przyspieszającą diagnostykę różnych niewidocznych gołym okiem chorób. Pytanie o ból, jego częstotliwość, lokalizację czy sposób odczuwania jest przecież nieodłącznym elementem wywiadu lekarskiego, a dokładne opisanie dolegliwości bólowych pozwala skierować dalszą diagnostykę na właściwe tory.

Nie byłoby więc dobrze, gdyby nie bolało wcale. Problemem jest natomiast sytuacja, kiedy ból nie mija, staje się stałym towarzyszem życia. Taki przewlekły ból jest niszczący, uniemożliwia normalne funkcjonowanie, wykonywanie prozaicznych czynności, a nawet utrudnia budowanie relacji z innymi.

Dlaczego nie wszystkich boli tak samo?

Choć mechanizm odczuwania bólu posiadamy wszyscy, to każdy z nas odczuwa go inaczej. Jesteśmy bardziej lub mniej wrażliwi na ból, a nasilenie bodźców, które powoduje u nas odczucie bólu, nazywamy progiem bólu. Przez długie lata sądzono, że ta granica przebiega u niemal wszystkich ludzi na podobnym poziomie. W rzeczywistości jednak różne osoby odczuwają takie same bodźce inaczej. Dla jednych przekłucie skóry w czasie zastrzyku będzie nieodczuwalne, a dla innych już bolesne. Od czego to zależy?

Czynników mających wpływ na nasz próg odczuwania bólu jest wiele. Część z nich możemy modyfikować, inne są niezmienne. Z tego powodu jednoznaczne określenie progu bólu u danego człowieka jest praktycznie niemożliwe. Po pierwsze ten parametr trzeba różnicować ze względu na różnego rodzaju bodźce: zdarza się, że osoba wrażliwa na bodźce mechaniczne będzie miała wysoki próg odczuwania bólu wynikającego z temperatury i zupełnie nie odczuje zetknięcia z rozgrzanym przedmiotem, który kogoś innego będzie już parzył. Ktoś inny, wrażliwy na bodźce termiczne, będzie z kolei wysoce odporny na bodźce dźwiękowe. I tak dalej, i tak dalej.

Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że czasami dla tej samej osoby te same rodzaje bodźców są inaczej odczuwalne na przykład o różnych porach dnia. To, co wspólne, to fakt, że istnieje pewien próg intensywności określonych bodźców, po przekroczeniu którego boli prawie wszystkich ludzi. Trochę to skomplikowane, prawda?

Czy możemy wpływać na nasz próg odczuwania bólu?

Tak. I nie. W znacznej mierze nasz próg odczuwania bólu to spadek odziedziczony po przodkach i zapisany w genach. Z badań Nissenbauma i Seltzera wynika, że za 30 do 76 proc. różnic w odczuwaniu bólu odpowiadają czynniki genetyczne, na które nie mamy wpływu. Czasami jest tak, że na naszą wrażliwość na określone bodźce wpływa odziedziczona po przodkach choroba genetyczna – jak choćby rodzinna migrena hemiplegiczna.

Jeśli oboje rodziców miało niski próg odczuwania bólu, z dużym prawdopodobieństwem podobną podatność na bodźce wykażą ich dzieci. Bo najczęściej za ten parametr nie odpowiada pojedynczy gen, ale cała ich układanka. Są jednak wyjątki od tej reguły, gdy mutacja konkretnego genu może zmienić próg odczuwania bólu w przypadku określonego rodzaju bodźców.

Ciekawego odkrycia w zakresie wpływu genów na próg bólu dokonali ostatnio naukowcy z kilku francuskich uniwersytetów. Dowiedli oni, że ta część współczesnej populacji ludzi, którzy odziedziczyli po naszym neandertalskim „kuzynie” trzy konkretne warianty genu SCN9A, są znacząco bardziej wrażliwi na ból spowodowany ukłuciem ostrym przedmiotem. Ale już nie inne rodzaje bólu, np. wywołanego naciskiem czy wysoką temperaturą.

O ile nie mamy wpływu na genetyczne uwarunkowania progu odczuwania bólu, o tyle jest co najmniej kilka czynników wpływających na wrażliwość na ból, które zmienić możemy.

Najprostszym sposobem jest regularne wysypianie się. Wpływ dobrego snu na próg bólu przebadał zespół specjalistów z University of California w Berkeley. Okazało się, że nieprzespana noc zmniejsza aktywność obszarów mózgu odpowiadających za łagodzenie doznań bólowych, wzmaga aktywność pierwszorzędowej kory czuciowej zbierającej sygnały na temat bólu i w efekcie sprawia, że szybciej odczuwamy ból w wielu obszarach. Jeśli nie wysypiamy się regularnie, wtedy i nasza wrażliwość na różne bodźce powodujące ból będzie się pogłębiać. Dlatego sen jest tak ważny nie tylko w procesie powrotu do zdrowia, ale też w codziennej higienie organizmu.

Nie bez znaczenia dla tego, jak szybko odczuwamy ból, są czynniki psychologiczne i emocjonalne. Obniżenie nastroju, zmęczenie, pesymistyczne postrzeganie rzeczywistości sprawiają, że boli nas szybciej niż w dni, kiedy mamy dobre samopoczucie.

Potężnym blokerem bólu jest działanie adrenaliny. Sprawia ona, że często osoby poważnie ranne po wypadku nie odczuwają bólu i są w stanie podejmować różnego rodzaju działania. Adrenalina wyzwalana podczas sportowej rywalizacji pozwala „zawiesić” w czasie doświadczenia bólowe i kontynuować walkę czy wyścig.

Na próg odczuwania bólu wpływ mają też czynniki środowiskowe. Ta sama osoba przebywająca na co dzień w ciszy będzie bardziej wrażliwa na bodźce dźwiękowe, niż gdyby pracowała regularnie przy obsłudze głośnej maszyny.

Czy wysoki próg bólu jest korzystny?

Oczywiste jest, że wolimy unikać bólu. W rzeczywistości jednak lepiej unikać go poprzez usuwanie przyczyn, a nie podnoszenie progu wrażliwości. Wysoki próg odczuwania bólu, czyli duża odporność na bodźce, nie jest wcale korzystny. Wiąże się z niebezpieczeństwem przeoczenia ważnych sygnałów wysyłanych nam przez organizm. O ile dotyczą drobnych ukłuć czy obtarć, sprawa nie jest poważna. Ale już niezauważenie objawów zawału czy choroby nowotworowej może mieć bardzo poważne skutki. Nagły ból ostry jest w tym znaczeniu naszym sprzymierzeńcem, a nie wrogiem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.