Szklane góry

Robert Borkowski

publikacja 09.05.2011 13:37

Majestatyczny wygląd górskich lodowców oraz lodowych pól Arktyki zawsze budził podziw pomieszany z respektem. Pomimo nieprzyjaznych dla życia warunków, człowiek nie bał się eksploracji wysokich gór ani lądolodów Północy, wierząc, że może pokonać mrozy, śniegi i surowe warunki niskich temperatur.

Powyżej granicy wiecznych śniegów masy lodu nie topnieją nigdy. Lodowce tworzą się z nagromadzonego w dużych ilościach śniegu, który podlega rekrystalizacji i powolnemu przeobrażeniu w lód. Różne są kształty i rozmiary lodowców w zależności od ukształtowania terenu, nachylenia stoków, masy lodu i warunków klimatycznych. Gigantyczne masy lodu znajdują się w powolnym, ale bezustannym ruchu pod wpływem siły ciążenia i ciśnienia leżących na sobie warstw zsuwając się w dół dolin. Lodowce alpejskie poruszają się z prędkością dochodzącą do 0,25 m na dobę, himalajskie nawet 2 do 3,5 m, a alaskańskie do 10 m na dobę, a najszybsze jęzory lodowców na Grenlandii suną w kierunku morza z imponującą szybkością dobową nawet 12 metrów! W różnych strefach klimatycznych granica wiecznego śniegu znajduje się na różnych wysokościach. U brzegów Antarktydy jest na poziomie morza, na Spitsbergenie podnosi się do 100 metrów, w Alpach osiąga 2500-3000 m. n.p.m., w Andach 6000 m., a w Tybecie 6500 m. Natomiast w równikowych górach Afryki wieczne śniegi występują już od 4600-4800 m n.p.m., natomiast na Kilimandżaro po śniegu stąpać można dopiero po pokonaniu wysokości około 5500 m. n.p.m. Największe zdumienie budzi widok lodowca spływającego w pobliże subtropikalnych lasów, jak to ma miejsce na Nowej Zelandii, gdzie białe jęzory spływają na wysokość 200 m n. p. m., podczas gdy granica wiecznego śniegu znajduje się 2 tys. metrów wyżej.

Odłamujące się bryły lodu w rejonach podbiegunowych tworzą pływające po morzu lub oceanie lodowe góry (tzw. icebergi), które od wieków były zagrożeniem dla żeglugi. To właśnie zderzenie z górą lodową było przyczyną zatonięcia "Titanica" w 1912 roku. Z wody wystaje tylko około 1/9 wysokości całej bryły, ich wysokości mogą dochodzić nawet do 150 m., a prądy morskie przemieszczają je nawet na znaczne odległości. Wraz z postępującym zanieczyszczeniem środowiska naturalnego i skażeniem wód rozważano nawet możliwość wykorzystywania gór lodowych jako źródła czystej wody pitnej. Czasami masa lodu pełznąca z gór może stać się poważnym zagrożeniem. Tak było na przykład w ostatnią niedzielę maja 1970 roku, kiedy to trzęsienie ziemi spowodowało oberwanie się lawiny lodowej spod najwyższego szczytu Peru - Huascaranu (6768 m n.p.m.). W wyniku największej katastrofy naturalnej, jakiej doświadczyła ludzkość, zniknęły z powierzchni ziemi miasta Yungay i Ranrahirca oraz kilka okolicznych wiosek, a śmierć pod zwałami lodu, skał i błota poniosło siedemdziesiąt tysięcy ludzi! Tragicznego majowego popołudnia wstrząs tektoniczny spowodował poprzeczne pęknięcie ogromnego lodowca. Lodowy gigant runął w dół, a mokre od ulewnych deszczów strome zbocza powodowały coraz szybsze jego poruszanie się. Zsuwający się lód pękał na bryły, mieszając z gliną i kamieniami, a czym był niżej tym szybciej się topił.

Do katastrof, choć znacznie mniejszych, dochodziło też w Alpach. W 1965 r. urwał się jęzor lodowca Allalin w Szwajcarii, niszcząc budowaną na rzece Saas zaporę, a dziesięć lat wcześniej wpadające masy lodu Stei spowodowały wezbranie wód jeziora i niszczycielską powódź. Do ogromnych błotnych powodzi dochodzi w Kazachstanie, gdzie masy lodu zsuwają się od czasu do czasu z gór Tien-szanu. Zdarza się, że błotniste wylewy docierają aż na suchy step w rejonie Ałma Aty. Przesuwający się lodowiec niesie ze sobą ogromną masę materiału skalnego, żłobiąc różnorodne formy terenowe. Polodowcowe kotły, doliny, terasy rzeczne, głazy narzutowe, itp. są pozostałością po epoce lodowcowej, kiedy wędrujące masy lodowcowe zmieniły w charakterystyczny sposób rzeźbę krajobrazu. Tego rodzaju kataklizmy miały miejsce na ziemiach północnej Polski przed dwunastu tysiącami lat. Pełznący lód pozostawił po sobie niezatarte ślady. Prawie cały krajobraz polskich nizin ukształtował się pod wpływem zlodowaceń. Malownicze, rynnowe jeziora otoczone pagórkami przyciągają dziś turystów swoim pięknem. Tak zwana Szwajcaria Kaszubska jest przykładem rzeźby terenu ukształtowanej w wyniku aktywności lodowcowej. Ciekawostką jest jedyna w Polsce polodowcowa jaskinia w skałach zbudowanych z piaskowców we wsi Krokowa, leżącej między Puckiem a Żarnowcem.

Lodowców, niestety, w polskich górach nie ma, jedynie w wyższych partiach Tatr zdarzają się poletka śniegu, które zachowują się aż do następnej zimy. W Kotle Mięguszowieckim nad Morskim Okiem można natknąć się na taki "lodowczyk" utrzymujący się tu przez wiele lat. Narastające w ostatnich latach globalne ocieplenie klimatu Ziemi powoduje jednak, że europejskie lodowce zaczynają się kurczyć. Pokrywa stałego lodu w Alpach wyraźnie uległa zmniejszeniu, choć i tak możliwości uprawiania narciarstwa są na alpejskich lodowcach praktycznie nieograniczone przez cały rok. Badania glacjologiczne (łac. glacies = lód) dostarczają wielu interesujących informacji o przeszłości geologicznej naszej planety. Czasami mają miejsce odkrycia rzucające coraz więcej światła na obraz epoki lodowcowej, kiedy człowiek nauczył się przetrwać w nader surowych warunkach, a Ziemię zamieszkiwało szereg wymarłych już gatunków zwierząt.