Wyraz miłości bliźniego

GN 43/2023

publikacja 26.10.2023 00:00

Etyczne aspekty transplantacji twarzy wyjaśnia ks. dr hab. Andrzej Muszala teolog moralista, bioetyk.

Wyraz miłości bliźniego henryk przondziono /foto gość

Twarz jest istotną cząstką osoby. Wyraża jej stany emocjonalne – smutek, radość, zachwyt, ból, wzruszenie, przygnębienie. W twarzy odbija się ludzkie wnętrze. Według Emmanuela Levinasa spotkanie z drugim człowiekiem zaczyna się właśnie od doświadczenia jego twarzy (le visage) – jakże wiele można z niej wyczytać! W twarzy prześwituje serce drugiego, to ona jest środkiem do nawiązania bliskości. Miejscem złożenia pocałunku. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, wpatrując się w pośmiertne odbicie twarzy Jezusa, odkryła „charakter Boga” – zrozumiała, że Bóg się nie oszczędza, że daje się cały swemu stworzeniu, „do ostatniej kropli krwi”. Po tak mocnym doświadczeniu uzupełniła swoje imię zakonne: Teresa od Dzieciątka Jezus i Świętego Oblicza.

Zniszczenie twarzy jest dramatem, który dotyka nie tylko wymiaru fizycznego (zdrowotnego), lecz także duchowego człowieka. Pacjent cierpi podwójnie. Nie może oddychać, połykać, mówić. Utracił coś więcej: zdolność komunikowania się z innymi przez niewyrażalny w słowach, lecz równie potężny jak one, środek uzewnętrznienia swojego wnętrza. Doświadcza trudnej do udźwignięcia alienacji. Wie, że mijający go ludzie odwracają wzrok od niego, boją się patrzeć na tak potężnie zdeformowane oblicze, nie wiedzą, jak się zachować, na jakiej części ciała zatrzymać swoje spojrzenie. Dlatego operacje, których celem jest przywrócenie komuś twarzy, mają wymiar nie tylko biologiczny, lecz także metafizyczny – pozwalają odzyskać zdruzgotane poczucie własnej godności. Umożliwiają nawiązanie kontaktu z innymi, rozmowę, bliskość. Z tego powodu trud prof. Marii Siemionow, która od wielu lat zajmuje się przeszczepianiem twarzy lub jej fragmentów, zasługuje na najwyższe uznanie. Mamy tu do czynienia z prawdziwą medycyną w duchu hipokratejskim, która za cel stawia sobie dobro pacjenta pojęte całościowo, tzn. jego ciała oraz duszy.

Przeszczepianie twarzy jest zabiegiem w obrębie medycyny transplantacyjnej. Zachodzi także na obszar medycyny plastycznej i rekonstrukcyjnej. Bioetyka personalistyczno-chrześcijańska ocenia te zabiegi pod kątem różnych kryteriów; jednym z nich jest ten, by dany przeszczep nie zmieniał istotnych cech człowieka i nie naruszył jego tożsamości. Z tego powodu negatywnie ocenia przeszczepianie gruczołów płciowych oraz tych partii tkanki mózgowej, które stanowią biologiczne podłoże ludzkiej świadomości. Czy przeszczep twarzy także nie podpada pod to kryterium i czy nie należałoby go ocenić negatywnie, gdyż w jakimś stopniu zmienia tożsamość człowieka? Skoro twarz jest tak istotnym elementem osoby ludzkiej, wydaje się, że nie można jej przeszczepiać od dawcy, który zawsze pozostaje kimś innym, obcym. Należy jednak stwierdzić, że naruszenie tożsamości pacjenta nastąpiło wcześniej – w momencie nieszczęśliwego wypadku lub w wyniku choroby, która skutkowała zdeformowaniem jego oblicza. Przeszczep twarzy nie tyle zmienia tożsamość pacjenta, co raczej pozwala na jej odzyskanie, przynajmniej w jakimś stopniu. Operacja rekonstrukcyjno-plastyczna w tym przypadku ma na celu nie zmianę, lecz odtworzenie – na tyle, na ile się da – pierwotnego wyglądu człowieka.

„Jeśli oblicze człowieka jaśnieje bardziej niż pozostałe członki ciała, łatwo się przekonujemy patrząc na czyjąś twarz, czy to ktoś nieznany, czy też znany, jako że dostrzegamy wówczas wszystko, to o ileż bardziej oblicze Boga oświeca tego, kto na Niego spogląda” – pisał starożytny teolog z Mediolanu św. Ambroży. Bóg także posiada oblicze. Prosimy, by zwrócił je ku nam, by go od nas nie odwracał. Przywracanie komuś oblicza zbliżonego do pierwotnego to wyraz miłości bliźniego i współpracy z Bogiem w Jego dziele stwórczym. To naśladowanie samego Chrystusa – boskiego lekarza i Samarytanina, który przyszedł leczyć ludzkie rany, te cielesne i te duchowe.

Twarz jest miejscem, za pomocą którego przemawia człowiek. Miejscem głoszenia Dobrej Nowiny – bardziej mimiką, gestem, uśmiechem niż słowem. Zadaniem chrześcijanina jest troska o własną twarz – nie tylko za pomocą kosmetyków czy makijażu, lecz przede wszystkim przez zaangażowanie serca. Wnętrze ludzkie przepełnione miłością rzeźbi twarz pełną nadziei i chrześcijańskiego optymizmu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.