Wahanie przy ścianie

Franciszek Kucharczak

|

GN 18/2011

publikacja 08.05.2011 12:05

Myśl wyrachowana: Trzeba bronić ludzi, a nie częściowego ich bronienia.

Wahanie przy ścianie

Tak się mówi, że Polacy kochają Jana Pawła II, ale go nie czytają. Tak się też powiedziało w „Tygodniku Solidarność”, w wywiadzie z Wandą Półtawską. A przyjaciółka papieża na to: „Nie chodzi o to, żeby czytali, tylko żeby chodzili do spowiedzi”. Ano właśnie. Skoro ktoś nie żyje w przyjaźni z Bogiem (czyli w łasce uświęcającej), to choćby co dnia przed śniadaniem czytał encykliki, po obiedzie adhortacje, a do poduszki przemówienia Jana Pawła II, i tak nie więcej mu to da, niż posłowi debata przed głosowaniem. Jan Paweł II stwierdził absolutnie jasno: „Przerywanie ciąży i eutanazja są zbrodniami, których żadna ludzka ustawa nie może uznać za dopuszczalne. Ustawy, które to czynią, nie tylko nie są w żaden sposób wiążące dla sumienia, ale stawiają wręcz człowieka wobec poważnej i konkretnej powinności przeciwstawienia się im poprzez sprzeciw sumienia” („Evangelium Vitae” 73).

Ponad pół miliona Polaków wyraziło ten sprzeciw sumienia i podpisało się pod projektem całkowitego zakazu aborcji. Pewnie ci ludzie w większości nie czytali powyższej encykliki, a jednak dobrze jej treść zrozumieli. Nie czytali o „konkretnej powinności”, a jednak złożyli konkretny podpis. Jak widać nie trzeba znać „Ewangelii życia”, żeby żyć Ewangelią. Trzeba znać Jezusa. Kto Go słucha, ten zna nauki papieskie bez czytania, bo papież też słucha Jezusa. Jego wiedza pochodzi z tego samego źródła. Dlatego każdy, kto myśli uczciwie, wie, że nie wolno zabijać ludzi, zwłaszcza małych i bezbronnych, a tym bardziej chorych. Nigdy. Ani jednego. Każdy uczciwy rozumie też, że gdy człowieka mordują, trzeba reagować błyskawicznie, a nie deliberować nad społecznymi i politycznymi skutkami interwencji. Okazuje się jednak, że gdy sprawa trafia w ręce parlamentarzystów, najprostsze rzeczy stają się nagle skomplikowane i nieoczywiste. Okazuje się, że choć w zasadzie ludzie są równi, to jednak niektórych można zabić, bo są chorzy, albo dlatego, że ich ojcowie są gwałcicielami. Dlaczego? Bo „w sprawie aborcji wypracowano kilkanaście lat temu dobry społecznie (choć moralnie trudny) kompromis, a każda próba zaostrzenia przepisów uruchamia efekt wahadła i w efekcie jest zachętą do przyszłej zapateryzacji Polski”. To cytat z Jarosława Gowina, który w ten sposób uzasadnił, dlaczego nie zagłosuje za całkowitym zakazem aborcji.

Hola, hola! Dobry społecznie to ten „kompromis” był kilkanaście lat temu, bo wtedy ograniczył zbrodnię. Ale zbrodnia ograniczona to wciąż zbrodnia. Dziś, gdy da się ją powstrzymać całkowicie, czy posłowie znów zechcą powstrzymywać ocalenie? Trzeba bronić życia, a nie „kompromisu”, bo z niego wystają rączki i nóżki pół tysiąca pomordowanych rocznie maleństw. Efekt wahadła? Żarty. Gdy kompromis stał się stanowiskiem „obrońców życia”, wahadło już nie wychyla się między całkowitą swobodą mordowania, a zakazem mordowania, lecz między swobodą zbrodni, a jej częściowym ograniczeniem. I tak „kompromis” stał się prawą ścianą. Dzieci giną, a polski Zapatero zaciera ręce.

Diabeł podpisany
W Wielkim Tygodniu na Clarion University w USA grupa proaborcyjnych aktywistów zaatakowała ekspozycję „Cmentarz Niewinnych”. Były to 53 krzyże symbolizujące 53 miliony nienarodzonych dzieci, zabitych w wyniku aborcji w Stanach Zjednoczonych od 1973 roku. Napastnicy część krzyży oblali czerwoną farbą, niektóre połamali, a wiele z nich obrócili do góry nogami. Zostawili też napis „Pro-Choice”, czyli „za wyborem”. Nawiązuje to do ideologii aborcyjnej, zgodnie z którą nie zwraca się żadnej uwagi na mordowane dziecko, natomiast całą uwagę skupia się na rzekomym prawie kobiety do wyboru, czy chce „płód” urodzić, czy też nie. Tym razem jednak wandale, obracając krzyże, zostawili bardzo czytelny komunikat: wybierając aborcję, wybierasz diabła.

Prawo aspiracyjne
W Kostaryce nie wolno dokonywać sztucznego zapłodnienia, bo narusza prawo do życia człowieka w fazie embrionalnej. Tak stanowi konstytucja. Tymczasem, jak podaje serwis HLI, Międzyamerykańska Komisja Praw Człowieka nakazała Kostaryce zalegalizowanie procedury in vitro. W wypadku odmowy, państwo zostanie ukarane. Komisja dopatrzyła się w prawie Kostaryki „naruszania praw człowieka chronionych przez prawo międzynarodowe”. Zakaz zapłodnienia pozaustrojowego narusza podobno prawo do „założenia rodziny, zgodnie z własnymi pragnieniami i aspiracjami”. Aha, czyli o kształcie rodziny decydują pragnienia i aspiracje? No to, zoofile, wasz czas nadchodzi. Będziecie mogli zestarzeć się przy czym tam chcecie, w otoczeniu gromadki czego tam chcecie.

Smutny zły?
Dziś dobrzy ludzie się cieszą, smutni są źli ludzie – powiedział w TVP Info szef MSZ nazajutrz po beatyfikacji Jana Pawła II. Ale nie chodziło o beatyfikację – chodziło o śmierć Osamy bin Ladena. Oj, panie ministrze, uważa pan, że bł. Jan Paweł II się cieszy?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.