Polska w drugim koszyku. Unia Europejska chce jednocześnie poszerzyć się i osłabić państwa

Jakub Jałowiczor

|

GN 42/2023

publikacja 19.10.2023 00:00

Zniesienie zasady jednomyślności w polityce zagranicznej, ułatwienie karania nieposłusznych państw i zmiana traktatów wbrew woli niektórych członków – to niektóre z proponowanych zmian prawa unijnego.

Polska w drugim koszyku. Unia Europejska chce jednocześnie poszerzyć się i osłabić państwa HENRYK PRZONDZIONO /Foto Gość

Na początku 2023 r. niemiecko-francuska grupa podjęła prace nad projektem zmian w traktatach unijnych. Pół roku wcześniej działać zaczął zespół powołany przez komisję konstytucyjną parlamentu europejskiego. Zaproponował on 267 poprawek w Traktacie o Unii Europejskiej. Większość z nich osłabia państwa narodowe, zwłaszcza te mniejsze. Część niemieckich i francuskich polityków zapowiada, że zmiany to warunek przyjęcia do Unii nowych krajów.

Grupa bez euro

Komisja unijnego parlamentu miała głosować w sprawie swojego raportu 12 października 2023 r. W ostatniej chwili termin przesunięto o dwa tygodnie. Nowością jest to, że propozycje zmian opracowała unijna instytucja. Dotychczas treść takich aktów uzgadniały między sobą rządy państw członkowskich. Nadal jednak zmiana traktatu będzie wymagała zgody wszystkich krajów.

Proponowane modyfikacje dotyczą wielu przepisów. Przedstawiciele frakcji Renew (polskim członkiem grupy jest Polska 2050) oraz Zielonych (Zieloni, będący członkiem Koalicji Obywatelskiej) chcą np. zmiany art. 7 traktatu dotyczącego karania państwa za naruszenie unijnych wartości. Zgodnie z ich pomysłem karanie byłoby łatwiejsze: do stwierdzenia ryzyka naruszenia wartości wystarczyłyby głosy 55 proc. krajów (teraz to 80 proc.) i taka sama większość decydowałaby o nałożeniu kary (teraz wymagana jest jednomyślność). Inna zmiana, także proponowana przez Renew, polegać ma na tym, że bez jednomyślności wchodziłyby w życie kolejne unijne traktaty. Wystarczałaby ratyfikacja przez 4/5 państw członkowskich. Umowy międzynarodowe obowiązywałyby zatem także kraje, które się na nie nie zgodziły. Jednomyślność miałaby zostać zniesiona ponadto w dziedzinie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Zatem to Bruksela decydowałaby o relacjach Polski z Rosją lub Włoch z Tunezją, nawet wbrew Warszawie lub Rzymowi. Propozycji poprawek oddających Unii Europejskiej kompetencje państw jest więcej. Renew chce na przykład, by tylko UE decydowała o kwestiach związanych z ochroną środowiska, co w praktyce oznaczałoby, że to ona określałaby, czy w danym kraju może działać fabryka lub kopalnia. Jest też wiele propozycji zmian o charakterze ideologicznym.

Propozycje francusko-niemieckiej grupy są dużo mniej szczegółowe, ale i one wzmacniają Unię kosztem państw. Autorzy chcą w dodatku, by integrację podzielono na kilka poziomów. Do pierwszej grupy należałyby państwa strefy euro. Polska, jako kraj mający własną walutę, znalazłaby się na drugim poziomie, tak samo jak kraje, które nie należą jeszcze do Wspólnoty.

Szerzej

Równolegle ze zmianą traktatów Unia zastanawia się nad przyjęciem nowych członków. W tej chwili krajów kandydatów jest osiem: Albania, Bośnia i Hercegowina, Mołdawia, Czarnogóra, Macedonia Północna, Serbia, Turcja i Ukraina. Potencjalnymi kandydatami są jeszcze Gruzja i Kosowo. W rzeczywistości poszerzenie UE na pewno nie będzie tak duże, bo np. rozmowy z Turcją już dawno utknęły w martwym punkcie. Przyjęcie kilku nowych państw jest jednak możliwe. Decyzje mają zapaść jeszcze w tym roku.

Polska zabiega o przyjęcie do Unii Europejskiej Mołdawii i Ukrainy. Naszemu krajowi opłaca się, by państwa te trzymały prozachodni kurs. Jednocześnie oznaczałoby to dla nas, podobnie jak dla innych członków UE, duże koszta. Brytyjski „Financial Times” oraz portal Politico opublikowały niezależnie od siebie część raportu Rady Unii Europejskiej, w którym oszacowano wpływ przyjęcia Ukrainy na europejskie finanse. Autorzy wyliczyli, że zgodnie z założeniami budżetu na lata 2021–2027 Ukrainie należałoby się 186 mld euro z tytułu różnych dopłat, w tym 61 mld z funduszu spójności i 96 mld w ramach unijnej polityki rolnej. Z tego powodu, według Rady, starsi członkowie UE dostawaliby o 20 proc. mniej środków dla rolników. Gdyby zaś Unia poszerzyła się o dziewięć krajów, poważnie uszczuplone miałyby być kwoty, które z funduszu spójności dostają Czechy, Estonia, Litwa, Słowenia, Cypr i Malta. Premier Estonii Kaja Kallas zadeklarowała, że jej kraj jest gotowy dostawać mniej z unijnej kasy w zamian za przyjęcie Ukrainy. Jednak nie wszystkie państwa są gotowe na podobne poświęcenie. Niejednoznacznie wypowiadał się na ten temat np. premier Hiszpanii Pedro Sánchez. Niechętne Ukrainie są Węgry. Bruksela ma im oferować odblokowanie 13 mld euro pochodzących z funduszu odbudowy w zamian za nieprzeciwstawianie się przyjęciu Ukrainy i zwiększeniu europejskiego budżetu. Najwcześniej w listopadzie okaże się, czy UE i Budapeszt się dogadały.

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.