Wzgórze Świątynne w Jerozolimie – duchowe centrum konfliktu

Franciszek Kucharczak

|

GN 42/2023

publikacja 19.10.2023 00:00

Muzułmanie modlą się w najświętszym dla Żydów miejscu, w którym Żydzi nie mogą się modlić. Dlaczego teren po świątyni w Jerozolimie tak bardzo dzieli ludzi?

Ściana Płaczu to fragment muru zewnętrznego zburzonej przez Rzymian świątyni jerozolimskiej. W tle widać dwa bardzo ważne dla muzułmanów meczety: Kopuła na Skale (z lewej) i Al-Aksa (z prawej). Ściana Płaczu to fragment muru zewnętrznego zburzonej przez Rzymian świątyni jerozolimskiej. W tle widać dwa bardzo ważne dla muzułmanów meczety: Kopuła na Skale (z lewej) i Al-Aksa (z prawej).
Roman Koszowski /Foto Gość

Rankiem w pierwszą sobotę października świat usłyszał o ataku palestyńskich terrorystów na Izrael, w tym na licznych bezbronnych cywilów. Akcja nosiła kryptonim „Nawałnica Al-Aksa”. Nazwa nawiązuje do meczetu Al-Aksa, który wraz z sanktuarium Kopuła na Skale stanowi dla muzułmanów miejsce święte. Rzecz w tym, że dla Żydów jest to miejsce jeszcze świętsze. To tu stała świątynia samego Boga, naznaczona Jego szczególną obecnością. Tu, w pomieszczeniu zwanym Święte Świętych, przechowywano Arkę Przymierza. Z tym miejscem wiązało się tysiąc lat historii starożytnego Izraela. Dziś jednak to nie Żydzi, lecz wyznawcy Allaha modlą się na terenie Wzgórza Świątynnego. Wszelkie próby zmiany jego status quo nieodmiennie wywołują gniewne reakcje świata islamu. Muzułmanie wierzą, że z miejsca, na którym wznosi się dziś meczet, został wzięty do nieba Mahomet. Miało to nastąpić w 620 roku, po cudownym przeniesieniu proroka z Mekki. Zanim wzniósł się do nieba, miał modlić się z Abrahamem, Mojżeszem i Jezusem. Tym samym Jerozolima stała się dla muzułmanów trzecim co do ważności – po Mekce i Medynie – świętym miastem.

Wygnańcy

To nie przypadek, że świątynia stanęła akurat w Jerozolimie, i właśnie w tej części miasta. „Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę” – usłyszał Abraham. Ponad osiem wieków później to samo miejsce, na którym patriarcha przeszedł próbę wiary, Bóg wskazał królowi Dawidowi jako teren przyszłej świątyni. Mówi o tym 2 Księga Kronik. „Salomon zaczął budować dom Pański w Jerozolimie na górze Moria, która została wskazana jego ojcu Dawidowi” – czytamy.

Świątynia jerozolimska była ważna także dla Jezusa. W niej miało miejsce wiele epizodów z Jego życia. Tu został ofiarowany, tu jako dwunastolatek dyskutował z uczonymi, a Maryi i Józefowi tłumaczył, że powinien być w tym, co należy do Jego Ojca. Jezus, wypędzając ze świątyni handlarzy, nazywał ją domem swojego Ojca.

Mimo wszystko dla chrześcijan wzgórze Moria straciło swoje znaczenie, gdy na sąsiednim wzgórzu zwanym Golgota Bóg ofiarował samego siebie za życie świata. Kiedy Jezus umierał, zasłona Przybytku rozdarła się na dwoje, symbolicznie obwieszczając, że zaczyna się Nowe Przymierze i odtąd Bóg będzie miał czcicieli w duchu i prawdzie. Po śmierci i zmartwychwstaniu Zbawiciela świątynia straciła, w oczach chrześcijan, rację bytu. Jej zniszczenie przez Rzymian w roku 70 było więc dla nich w jakiś sposób logiczne. Natomiast dla wyznawców judaizmu wydarzenie to było katastrofą. Nie mając świątyni i nie składając przepisanych przez Prawo ofiar, pozostają w pewnym sensie osieroceni. Wymownie świadczy o tym ich dzisiejsze miejsce święte: fragment muru oporowego świątyni, zwany Murem Zachodnim bądź Ścianą Płaczu.

Przez wieki Żydzi nie mieli dostępu i do tego miejsca. Po ostatnim zrywie, tzw. powstaniu Bar Kochby, zakończonym klęską w 135 roku, Jerozolima stała się miastem pogańskim, a Rzymianie jego nazwę zmienili na Aelia Capitolina. Żaden Żyd nie miał prawa tam przebywać. Na miejscu Przybytku Boga stanęła świątynia Jowisza. Dla większego pognębienia pokonanych cesarz Hadrian zmienił dotychczasową nazwę Judea na Syria Palaestina. Stąd „Palestyna” – słowo wywodzące się od ludu Filistynów, którzy w starożytności byli zaciekłymi wrogami Żydów. Ci zaś rozproszyli się po świecie, tułając się bez ojczyzny przez prawie dwa tysiąclecia.

Kiedy po roku 313 chrześcijaństwo stało się religią uznaną przez państwo, Jerozolima stała się na kilkaset lat miastem chrześcijańskim. W tym czasie na Wzgórzu Świątynnym stanęła bizantyjska bazylika Najświętszej Maryi Panny.

Pod koniec VII wieku święte miasto zagarnął pochód islamu. Wtedy to, w 691 r., zwycięski kalif Omar z dynastii Omajjadów wzniósł na wzgórzu Moria Kopułę na Skale (złotą kopułę). 24 lata później stojący nieopodal bizantyjski kościół przekształcono w meczet Al-Aksa.

Gdy w 1099 roku miasto zdobyli krzyżowcy, Kopuła na Skale na prawie 90 lat stała się kościołem, zaś meczet Al-Aksa do 1187 roku służył templariuszom jako ich główna siedziba. Sama zresztą nazwa tego rycerskiego zakonu wzięła się od łacińskiego templum, czyli świątynia. Po fatalnej dla chrześcijan bitwie pod Hattin sułtan Saladyn zdobył Jerozolimę i przywrócił kult muzułmański w budowlach Wzgórza Świątynnego.

TrzeciaŚwiątynia?

Gdy w czerwcu 1967 roku Izrael w sześć dni pokonał trzy państwa napastnicze, wojsko z gwiazdą Dawida na sztandarach wkroczyło do Jerozolimy. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów Żydzi płakali przed Ścianą Płaczu… z radości. Wtedy też rząd zawarł z królem Jordanii Husajnem porozumienie na temat Wzgórza Świątynnego. Ustalono, że administracja i ustalenia religijne na tym terenie na zawsze będą należeć do Jordanii, przy czym Izrael zastrzega sobie odpowiedzialność za bezpieczeństwo i porządek publiczny.

Porozumienie to było dowodem dalekowzroczności władz Izraela. Ówcześni decydenci zdawali sobie sprawę, że zniszczenie świętych dla muzułmanów miejsc na Wzgórzu Świątynnym wywołałoby gniew całego islamu o katastrofalnych dla kraju skutkach.

Porozumienie do dziś pozostaje w mocy. Zgodnie z nim Żydzi mają prawo wchodzić na teren Wzgórza, ale mogą poruszać się tylko po określonej trasie i w określonych godzinach. Nie wolno im sprawować tam kultu i publicznie się modlić. Dla części wyznawców judaizmu nie ma to znaczenia, ponieważ i tak nie weszliby na teren dawnej świątyni w obawie, aby nieświadomie nie wkroczyć na obszar zastrzeżony ongiś (a w ich przekonaniu także obecnie) tylko dla kapłanów. Inni natomiast twierdzą, że porozumienie z Jordanią było błędem, a dziś, ich zdaniem, jest przestarzałe i dyskryminujące Żydów. Uważają za absurdalny i skandaliczny fakt, że wyznawcom judaizmu nie wolno modlić się w miejscu stanowiącym centrum judaizmu.

Z tych środowisk, skupiających część ortodoksyjnych Żydów, wywodzą się pomysły wybudowania Trzeciej Świątyni. Nie są to liczne grupy, a i wśród nich nie ma zgody co do metod, jakimi miałoby się to dokonać. Część wyklucza możliwość użycia siły, wskazując, że powodzenie takiego projektu zależy od nawrócenia narodu i jego wierności Bogu. Istnieje co prawda tzw. Instytut Świątynny, który „przygotowuje kadry”, kształcąc kapłanów na okoliczność ponownego sprawowania kultu świątynnego, organizując potrzebne szaty i przybory liturgiczne, ale nie jest to licząca się grupa. Trzeba pamiętać, że większość obecnych Żydów w Izraelu to ludzie niewierzący, zaś ci, którzy wyznają judaizm, dzielą się na liczne odłamy.

Nierealne

W tych warunkach realizacja odbudowy Trzeciej Świątyni wydaje się nierealna, nawet wobec wzrastającej w Izraelu reprezentacji politycznej Żydów ortodoksyjnych. Niemniej Palestyńczycy od lat reagują agresją na wszelkie sygnały, które odczytują jako próby zamachu na ich miejsca święte. Wielokrotnie dochodziło do ostrych spięć i zamieszek, wywoływanych pojawieniem się Żydów na Wzgórzu Świątynnym. Atmosferę podgrzewały też brutalne interwencje izraelskiej policji w samym meczecie, co miało miejsce także niedawno.

Z pewnością palestyńskie organizacje zbrojne wykorzystują takie sytuacje jako pretekst do realizacji swoich celów w walce przeciw Izraelowi. Z kolei niektóre środowiska chrześcijańskie interpretują sytuację w Ziemi Świętej jako spełnianie się proroctw końca czasów. Ich istotnym elementem miałaby być odbudowa świątyni i objawienie się „syna zatracenia”, o którym mówi św. Paweł w 2. Liście do Tesaloniczan, a który „zasiądzie w świątyni Boga dowodząc, że sam jest Bogiem”. Ich zdaniem teraz mamy do czynienia z taką sytuacją.

To niepotrzebne obawy – państwo Izrael nie poprze odbudowy świątyni. Otwarte natomiast pozostaje pytanie, w jaki sposób ułożą się relacje między Żydami a muzułmanami w kwestii Wzgórza Świątynnego – szczególnie w obliczu aktów terroru, do jakich w ostatnim czasie posunęli się bojownicy Hamasu.

Konflikt, który trwa wokół symbolicznego centrum, jakim jest Wzgórze Świątynne, wydaje się nierozwiązywalny. Jan Paweł II przed laty wskazał jedyną drogę. „Żaden z ludów Bliskiego Wschodu, posiadających własną spuściznę wartości duchowych, nie będzie mógł przezwyciężyć tragicznej sytuacji, w jakiej się znajduje (...), jeśli nie odkryje prawdziwego sensu własnej historii, która poprzez wiarę w Jedynego Boga wzywa do pokojowego współistnienia w zrozumieniu i wzajemnej współpracy” – pisał papież w liście Redemptionis anno. Dziś ta wizja, choć zdaje się, że jeszcze bardziej się oddala, nie traci na aktualności. Zwłaszcza że innej nie ma.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.