Jan Paweł II – papież, który odmłodził Kościół. Czy umiemy dziś korzystać z lekcji, którą od niego odebraliśmy?

Szymon Babuchowski

|

GN 41/2023

publikacja 12.10.2023 00:00

Nie w tym rzecz, by w kościelnych relacjach z młodzieżą kopiować dziś polskiego papieża jota w jotę. Jan Paweł II wskazał kierunek, ale przełożyć jego przesłanie na współczesne realia musimy już sami.

Jan Paweł II – papież, który odmłodził Kościół. Czy umiemy dziś korzystać z lekcji, którą od niego odebraliśmy? Andrzej Iwanczuk /REPORTER/east news

Był papieżem, który „odmłodził” Kościół. Jak chyba żaden inny następca św. Piotra zwracał uwagę na rolę, jaką odgrywają w Kościele młodzi ludzie. Wielokrotnie swoje słowa kierował bezpośrednio do nich. W liście Parati semper św. Jan Paweł II nazywał młodość „kluczowym etapem życia każdego człowieka”. „Wy, Młodzi, jesteście właśnie tą młodością: młodością narodów i społeczeństw, młodością każdej rodziny i całej ludzkości — również młodością Kościoła. Wszyscy patrzymy w Waszym kierunku, gdyż przez Was stale niejako na nowo stajemy się młodzi” – napisał w tym dokumencie, przygotowanym w 1985 r. z okazji Międzynarodowego Roku Młodzieży.

Nasze Westerplatte

Jego zainteresowanie młodzieżą nie było bynajmniej tylko teoretyczne. Stało za nim doświadczenie duszpasterza, który przez lata z młodymi ludźmi przebywał na co dzień, spędzał z nimi czas, żył ich problemami. Wyprawy kajakowe czy wycieczki górskie, z których zdjęcia dziś oglądamy jako papieskie „ciekawostki” (coś w rodzaju fotograficznych „kremówek”), były realnym życiem, a nadany mu przez młodych pseudonim Wujek, sprowadzany obecnie do banalnego „dobrego wujka”, naprawdę wyrażał bliskość. I młodzież – grupa społeczna najbardziej wyczulona na fałsz – doskonale wyczuwała tę spójność przekazu z życiem. To dlatego reagowała na jego obecność takim entuzjazmem.

Bycie papieża z młodymi nie polegało jednak na podlizywaniu się. Przeciwnie – Jan Paweł II traktował młodzież poważnie, dlatego stawiał jej wymagania. „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali” – mówił w 1983 r. na Jasnej Górze. Te słowa powtórzył w 1987 r. podczas homilii skierowanej do młodzieży zgromadzonej na Westerplatte. „Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje »Westerplatte«. Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można »zdezerterować«. Wreszcie – jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba »utrzymać« i »obronić«, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić – dla siebie i dla innych”.

Ewangelia na dachach

Czy mówił ich językiem? Można mieć wątpliwości. W jakimś sensie był „z innej epoki”, z tym swoim aktorskim „ł”, ze zdaniowymi konstrukcjami kojarzącymi się częściej z filozoficznym traktatem niż ze swobodnym dialogiem (choć i ten przecież z młodymi praktykował). Posługiwał się też porównaniami, które już wtedy mogły wydawać się archaiczne. Dla dorastającej wówczas młodzieży Westerplatte było przecież czymś tak odległym, jak dla obecnych młodych… no właśnie, tamto spotkanie sprzed prawie czterech dekad. Ale słuchaliśmy go z uwagą. Dlatego pytania o aktualność nauk Jana Pawła II w obecnych czasach należałoby odnosić nie tyle do formy przekazu, co do relacji, które miał z młodzieżą, i do treści, które do niej kierował.

Czy dziś Jan Paweł II też porwałby młodych? Co zaproponowałby ludziom spędzającym większość życia w sieci? Kajaki? Górskie wędrówki? Ktoś powie: śmiech na sali! A może jednak nie do końca? Może jakiś rodzaj wyzwania, także w sensie fizycznej aktywności, okazałby się dobrym miejscem, by spotkać tych, którzy coraz bardziej znikają z Kościoła albo w ogóle do niego nie trafiają? Może na przykład rozmaite mody na bieganie, zdrowe odżywianie czy ekologiczny styl życia da się wykorzystać jako pole głoszenia Ewangelii? Oczywiście, nie tracąc z oczu wirtualnego świata. „Nie czas teraz wstydzić się Ewangelii, ale czas głosić ją na dachach” – mówił papież podczas ŚDM w Denver w 1993 r. Na dachach, czyli wszędzie, gdzie tylko się da – również tam, gdzie sam św. Jan Paweł II jeszcze nie docierał, bo nie był w stanie przewidzieć wszystkich możliwości, które stwarza chociażby dzisiejsza technika. Ale przecież nie w tym rzecz, by kopiować papieża jota w jotę. Jan Paweł II wskazał kierunek, ale przełożyć jego przesłanie na współczesne realia musimy już sami.

Nie zawsze wierni

O tym, że był wizjonerem, świadczą już ŚDM, gromadzące od kilkuset tysięcy do nawet pięciu milionów (Manila) młodych ludzi. To dzieło, które nie odeszło wraz z polskim papieżem – całkiem niedawno przyglądaliśmy się na naszych łamach spotkaniu w Lizbonie, które po raz kolejny stało się okazją do wspólnego uwielbiania Boga i odkrywania Go w Kościele. Wprawdzie niektórzy krytykują „eventowość” tych spotkań, zwracają uwagę na wpadki czy nawet pewne uchybienia liturgiczne podczas ostatnich ŚDM, ale błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi. Światowe Dni Młodzieży to czas obfitego siania ziarna Bożego słowa. Niektóre ziarna padają zapewne na glebę nieurodzajną, ale o tym, ile z nich wyda plon, wie tylko Bóg. Naszym zadaniem jest siać, po prostu. Najlepiej jak umiemy. Tam, gdzie nas posyła.

Kiedy mówimy o owocach pontyfikatu Jana Pawła II wśród ówczesnych młodych, nie sposób nie postawić pytania o ich trwałość. Ilu z tych, którzy 18 lat temu gromadzili się na spontanicznych marszach po śmierci papieża, wzięło po latach udział w innych marszach, jawnie przeczących jego nauczaniu? Co zatem poszło nie tak? To pytanie, które musi sobie postawić każdy z nas. W liście Parati semper (Zawsze wierni) papież przywołuje obraz bogatego młodzieńca z Ewangelii. Mówi o tym, że bogactwem każdego człowieka jest jego młodość. Ale to od nas zależy, jaki z tego daru zrobimy użytek.

W poszukiwaniu pełni

Biblijny młodzieniec odchodzi zasmucony, „miał bowiem wiele posiadłości”. „Wobec tego jednak musimy zapytać – pisze Jan Paweł II – czy to bogactwo, jakim jest młodość, ma odwodzić człowieka od Chrystusa? Tego Ewangelista z pewnością nie mówi, analiza tekstu raczej pozwala wnioskować inaczej. Nad decyzją odejścia od Chrystusa zaciążyły w końcu tylko bogactwa zewnętrzne: to, co posiadał (»posiadłości«). Nie to, kim był. To, kim był, właśnie jako młody człowiek – owo wewnętrzne bogactwo, które kryje się w ludzkiej młodości – przyprowadziło go do Jezusa. Kazało mu także postawić te pytania, w których chodzi najwyraźniej o projekt całego życia. Co mam czynić? »Co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne«? Co mam czynić, aby życie moje posiadało pełną wartość i pełny sens?”.

Kilka akapitów dalej papież dołącza jednak do tej interpretacji słów młodzieńca inne znaki zapytania, odnosząc ewangeliczny tekst do naszych czasów: „Czy człowiek, który w ten sposób pyta, przemawia językiem jeszcze zrozumiałym dla ludzi współczesnych? Czy nie jesteśmy tym pokoleniem, któremu świat i postęp doczesny całkowicie wypełnia horyzont bytowania?”. Wydaje się, że dzisiejsze problemy z kontynuacją dziedzictwa Jana Pawła II są właśnie tego rodzaju: świat i postęp doczesny przesłoniły nam horyzont. Przyznajmy: także w Kościele często za bardzo skupiamy się na „światowych” problemach, nie starając się nawet usłyszeć, do czego wzywa nas Chrystus. Papież zwraca w liście uwagę, że młodzieniec z Ewangelii pyta o „coś więcej” – pragnie, by jego życie było pełne, dlatego chce wiedzieć, do czego jest powołany. Spotkania Jana Pawła II z młodzieżą były nieustanną zachętą do poszukiwania tej pełni. Jeśli nie chcemy całkowicie stracić z oczu młodych, nie możemy odpuścić towarzyszenia im w tych poszukiwaniach.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.