Izrael: Hamas ma około 100 zakładników; "najpewniej są przetrzymywani pod ziemią"

PAP/ SZB

publikacja 07.10.2023 11:27

Zakładnicy Hamasu najpewniej są przetrzymywani pod ziemią - uważa Gerszon Baskin, który w 2011 roku negocjował uwolnienie Gilada Szalita, izraelskiego żołnierza więzionego przez hamasowców przez ponad pięć lat. Jego wypowiedź cytuje BBC. Rząd izraelski szacuje, że Hamas wziął w charakterze zakładników ok. 100 osób.

Izrael: Hamas ma około 100 zakładników; "najpewniej są przetrzymywani pod ziemią" PAP/EPA/YAHYA ARHAB

Liczba ofiar śmiertelnych ataku Hamasu na Izrael przekroczyła 600 - poinformował portal Times of Israel. Izraelskie siły znajdują kolejne ciała w regionie przy granicy ze Strefą Gazy. Wśród zabitych jest kilkudziesięciu żołnierzy i policjantów, którzy walczyli z terrorystami - pisze Times of Israel. Do szpitali trafiło 2048 rannych, w tym 330 ciężko. Stan 20 z nich oceniany jest jako krytyczny. Ambasada Ukrainy w Izraelu poinformowała agencję Interfax-Ukraina, że w ataku zginęło dwóch obywateli ukraińskich.

Hamas w zamian za izraelskich zakładników chce uwolnienia palestyńskich bojowników siedzących w izraelskich więzieniach - pisze w niedzielę BBC. Do takich wymian między stronami dochodziło już w przeszłości.Izraelczycy obserwują w mediach społecznościowych posty, przedstawiające cywilów, wyciąganych z ich domów pod groźbą użycia broni, przewożonych do Gazy i upokarzanych przed kamerą - pisze BBC. Dla wielu Izraelczyków kwestia bezpieczeństwa i powrotu do domów porwanych będzie sprawą priorytetową.W przeszłości, kiedy Hamasowi udawało się wziąć zakładników, ich powrót odbywał się w wyniku negocjacji, czasami po wielu latach, w ramach wymiany za tysiące palestyńskich więźniów. Obecnie Hamas chce tego samego - podkreśla BBC. W zamian za zakładników chce uwolnienia palestyńskich bojowników siedzących w izraelskich więzieniach. Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział poważne4 konsekwencje, jeśli zakładnikom stanie się krzywda. BBC podkreśla, że trudno jest sobie wyobrazić, jak Izrael może odbić zakładników, nie przeprowadzając operacji lądowej i jak może zapewnić, by zakładnicy nie zostali zabici w ramach wymiany ognia. Wojsko mobilizuje tysiące żołnierzy, a na drogę prowadzącą do Gazy są przemieszczane czołgi. W pewnym momencie operacja lądowa stanie się prawdopodobna - ocenia BBC.

350 Izraelczyków poniosło śmierć od rozpoczęcia w sobotę przez Hamas ataku na Izrael – poinformował w niedzielę rzecznik izraelskich sil obrony generał Daniel Hagari na konferencji prasowej. Hagari dodał, że priorytetem jest obecnie położenie kresu starciom w Izraelu i zamknięcie wyrw w ogrodzeniu oddzielającym Strefę Gazy od Izraela. Według rzecznika siły izraelskie mają przed sobą zadanie ewakuowania w ciągu 24 godzin wszystkich mieszkańców z izraelskich terenów przy Strefie Gazy, gdzie „trwają heroiczne walki o zwolnienie zakładników”. „Dziesiątki tysięcy żołnierzy” zostały rozmieszczone w tym obszarze „i dotrzemy jeden po drugim do wszystkich sektorów, aż zabijemy wszystkich terrorystów obecnych w Izraelu” – oznajmił Hadari.

Arabska szyicka organizacja Hezbollah oznajmiła w niedzielę, że przy użyciu „dużej liczby pocisków artyleryjskich i rakiet kierowanych” zaatakowała z Libanu trzy pozycje izraelskie na spornym odcinku granicy izraelsko-syryjskiej wzdłuż okupowanych przez Izrael wzgórz Golan.

Finansowany przez Iran Hezbollah dodał, że przeprowadził ostrzał „na znak solidarności z oporem ludu palestyńskiego” po przypuszczeniu przez Hamas ze Strefy Gazy ofensywy na szeroką skalę przeciw Izraelowi. Źródła w izraelskich służbach bezpieczeństwa poinformowały agencję Reutera, że pociski wystrzelone z Libanu trafiły w stanowisko armii izraelskiej w mieście Szebaa na okupowanych wzgórzach Golan. Leżąca na granicy syryjsko-libańskiej Szebaa została zajęta przez Izrael w 1967 r. Liban uważa ją za część swego terytorium. Syryjskie Wzgórza Golan zostały zajęte przez Izrael w 1981 r.

Izraelska armia ewakuuje miejscowości położone przy granicy ze Strefą Gazy. "Musimy zabrać stamtąd i przewieźć w inne rejony Izraela tysiące mieszkańców" - powiedział w niedzielę rano rzecznik armii. Jak dodał, armia uznała pas przygraniczny za obszar zamknięty. Poinformował, że bariera na granicy ze Strefą Gazy została przełamana przez napastników w 29 miejscach. "Teraz te wszystkie punkty są już pod naszą kontrolą" - zapewnił rzecznik izraelskiej armii.

Atak Hamasu na Izrael rozpoczął się w sobotę ok. godz. 6.30 czasu miejscowego (5.30 w Polsce). Dotychczas ze Strefy Gazy wystrzelono według izraelskich źródeł około 3,5 tys. rakiet. Kilkudziesięciu bojowników Hamasu przedarło się z objętej blokadą Strefy Gazy do pobliskich miejscowości izraelskich, zabijając co najmniej 300 osób i porywając kilkadziesiąt obywateli Izraela.

Sytuacja w Izraelu nadal nie znajduje się pod pełną kontrolą - oświadczył w nocy z sobotę na niedzielę rzecznik izraelskiej armii. Wcześniej zapewnił, że powołanych może zostać do służby nawet kilkaset tysięcy rezerwistów. Bojownicy Hamasu użyli w sobotę rano materiałów wybuchowych, by przebić się przez płot graniczny otaczający palestyńską półenklawę, a następnie przeprawili się przez wybrzeże na motocyklach, półciężarówkach, paralotniach i łodziach motorowych. Uzbrojeni hamasowcy wtargnęli do 22 miejsc na terytorium Izraela, w tym do miast i kibuców znajdujących się 24 kilometrów od granicy. W niektórych miejscach godzinami jeździli w pick-upach, strzelając do cywilów i żołnierzy, podczas gdy izraelska armia zbierała siły, by przeprowadzić kontratak.

Do Hamasu przyłączyła się palestyńska grupa zbrojna, Islamski Dżihad, i poinformowała o wzięciu kilku izraelskich żołnierzy w charakterze zakładników. Strzelaniny trwały jeszcze długo po zapadnięciu zmroku, a bojownicy Hamasu wciąż przetrzymują zakładników w dwóch miejscowościach na terenie Izraela. Według Reutera około 50 osób przetrzymywanych jest w stołówce kibucu Beeri. Izraelski minister bezpieczeństwa Itamar Ben Gwir ogłosił w kraju stan wyjątkowy, który rozpoczął się w sobotę wieczorem i będzie obowiązywał w całym kraju poza promieniem 80 kilometrów od granicy ze Strefą Gazy, gdzie kontrolę sprawuje wojsko. Stan wyjątkowy będzie obowiązywał przez najbliższe 48 godzin. Premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył, że jego kraj jest obecnie w stanie wojny z Hamasem i zapowiedział "srogą zemstę". "Wszystkie miejsca, w których ukrywa się i skąd działa Hamas, zamienimy w ruiny, wynoście się stamtąd natychmiast" - ostrzegł w drugim przemówieniu, dodając, że "ta wojna zajmie trochę czasu". Przywódca zbrojnego skrzydła Hamasu, Mohammed Deif, wyjaśnił, że atak nazwany Nawałnicą Al-Aksa był odpowiedzią na 16-letnią blokadę Strefy Gazy, izraelskie naloty na miasta na Zachodnim Brzegu w 2022 r., rozbudowę osiedli na terenach palestyńskich i przemoc na terenie meczetu Al-Aksa w Jerozolimie.

Po zapadnięciu zmroku nasiliły się izraelskie naloty odwetowe na Strefę Gazy. W wyniku eksplozji zrównano z ziemią kilka budynków mieszkalnych, w tym 14-piętrowy wieżowiec w centrum Gazy, w którym oprócz biura Hamasu znajdowało się kilkadziesiąt mieszkań. Co najmniej 232 osoby w Strefie Gazy zginęło, a co najmniej 1700 zostało rannych w izraelskich atakach odwetowych – podało palestyńskie ministerstwo zdrowia. Wkrótce potem ostrzał rakietowy Hamasu uderzył w cztery miasta w centralnym Izraelu, m.in. w tym Tel Awiw, gdzie dwie osoby zostały poważnie ranne. Na ulicach izraelskich miast na południu kraju widziano ciała martwych cywilów i bojowników Hamasu. Na nagrania w mediach społecznościowych widać m.in. uprowadzoną starszą Izraelkę, przywożoną do Gazy na wózku golfowym i bojowników paradujących ulicami Gazy w przechwyconych izraelskich pojazdów wojskowych. Na innym nagraniu widać setki młodych Izraelczyków biegnących w popłochu przez pustynię, kiedy imprezę taneczną na łonie natury zakłócił rano atak Hamasu. Według izraelskich mediów kilkadziesiąt osób zostało wówczas zabitych.

Associated Press ocenia, że "siła, wyrafinowanie i czas sobotniego porannego ataku zszokowały Izraelczyków". Izraelski rząd podjął „serię decyzji operacyjnych, mających na celu zniszczenie militarnego i rządowego potencjału Hamasu i palestyńskich islamistów”, m.in. wstrzymanie dostaw energii elektrycznej, paliwa i towarów do Strefy Gazy. Komentatorzy polityczni w Izraelu ostro krytykują rząd, wojsko i wywiad za to, że nie przewidziano największego ataku na Izrael od 50 lat. Zapytany przez reporterów, jak Hamasowi udało się zaskoczyć armię, rzecznik izraelskiej armii, podpułkownik Richard Hecht, odpowiedział: „To dobre pytanie”.

Uprowadzenie przez Hamas kilkudziesięciu Izraelczyków jest problematyczne dla Izraela, który w swojej historii dokonywał nierównych wymian, by sprowadzić pojmanych obywateli do domu, np. w 2011 r. wymienił jednego pojmanego za 1000 palestyńskich więźniów. Prezydent USA Joe Biden potępił „przerażający atak terrorystów Hamasu ze Strefy Gazy na Izrael”. Jak wynika z oświadczenia Białego Domu, rozmawiał z Netanjahu i powiedział, że Izrael „ma prawo do obrony siebie i swojego narodu”. Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas - wywodzący się z konkurującej z Hamasem partii Fatah - oświadczył po rozpoczęciu przez Hamas ataku na Izrael, że Palestyńczycy mają prawo bronić się przed „terrorem osadników i wojsk okupacyjnych”.

Co najmniej 150 Izraelczyków zginęło, a 1100 zostało rannych od początku sobotniego ataku Hamasu na Izrael - poinformowała agencja Reutera, powołując się na izraelskie ministerstwo zdrowia. Z kolei ministerstwo zdrowia Autonomii Palestyńskiej informuje o co najmniej 198 zabitych i 1610 rannych w atakach odwetowych Izraela. Atak na Izrael trwa od godz. 6.30 czasu miejscowego (5.30 w Polsce). Bojownicy przeniknęli do wielu miast na południu kraju. Izrael został również zaatakowany tysiącami rakiet. W nalocie na Strefę Gazy, dokonanym w odwecie za atak Hamasu na Izrael, siły Izraela zrównały z ziemią kilka wieżowców - przekazała w sobotę po południu AFP. "Hamas popełnił dziś rano poważny błąd, rozpoczynając wojnę przeciwko Państwu Izrael (...), izraelscy żołnierze walczą z wrogiem w każdym miejscu" - podkreślił Galant.

Reuters cytuje tymczasem lidera Hamasu Ismaila Haniyeha, który powiedział, że ataki będą kontynuowane, a działania rozszerzą się na Zachodni Brzeg Jordanu i Jerozolimę. Dodał też, że zaatakowano "serce syjonizmu". Bilans ofiar najprawdopodobniej wzrośnie. Bojownicy Hamasu chodzą od drzwi do drzwi i mordują niewinnych cywilów, niektóre zdjęcia są zbyt brutalne, by je publikować - oświadczyło w sobotę izraelskie MSZ. Fotoreporter agencji Reutera przekazał, że widział wiele ciał na ulicach miasta Sderot w izraelskim Dystrykcie Południowym. Burmistrz miasta Alon Davidi przekazał, że jest ono wciąż celem ataku. Zaapelował do mieszkańców, by nie otwierali nikomu drzwi, zostawali w domach i zamknęli okna. Wciąż przeszukujemy teren - dodał. Według niego naród Izraela jeszcze "nie zobaczył", co wydarzyło się w jego mieście. Jak dodał, doszło tam do "nieludzkich czynów" wobec niewinnych ludzi. Zaznaczył, że wciąż nie jest znana skala ataków. Reporter telewizji Channel 12 podał, że sceny na ulicach Sderot są "trudne do opisania". Dziennikarz twierdzi, że ludzie, których ciała leżą na ulicach, nie zginęli wskutek ostrzałów rakietowych, lecz od kul bojowników Hamasu, którzy wkroczyli do miasta. 

To największy atak Hamasu na Izrael od lat. Rzecznik izraelskiej armii poinformował, że w sobotę doszło do przeniknięcia sił palestyńskich na terytorium Izraela z morza, lądu i powietrza - wykorzystano w tym celu paralotnie. Podał też, że Palestyńczycy wystrzelili w sobotę ze Strefy Gazy na Izrael 2,5 tysiąca rakiet (dowódca Hamasu Muhammad Al-Deif twierdzi, że było ich 5 tys.) i że w tej sytuacji minister wyraził zgodę na powołanie nawet setek tysięcy rezerwistów. Przedstawiciel wojska przekazał, że trwają naloty na Gazę. Walki toczą się na przejściu granicznym ze Strefą Gazy Erez oraz w bazie wojskowej Zikim. Armia Izraela ogłosiła stan "gotowości wojennej", zmobilizowano rezerwy, dodatkowe siły rozmieszczono na południu kraju. Rzecznik powiedział również, że są potwierdzone doniesienia na temat zabitych żołnierzy i dowódców izraelskiej armii.

Według funkcjonariusza izraelskiej policji, cytowanego przez portal dziennika "Haarec", od 200 do 300 bojowników Hamasu przeniknęło do Izraela w sobotę rano, a dziesiątki nadal ukrywają się na terytorium kraju. Agencja Reutera przytoczyła natomiast wypowiedź jednego z przedstawicieli Hamasu, którzy stwierdził, że bojownicy tego ugrupowania toczą obecnie walki z wojskiem Izraela w co najmniej 25 miejscach. Izraelskie media piszą o walkach między palestyńskimi bojownikami i siłami bezpieczeństwa na południu kraju.  Mieszkańcy regionu przy Strefie Gazy, skąd w sobotę zaatakowano Izrael, proszą o pomoc i informują, że terroryści otwierają ogień w miastach na południu kraju - pisze Times of Israel. Pojawiają się doniesienia o wzięciu przez Hamas zakładników w izraelskich miastach.

- Jesteśmy w stanie wojny i ją wygramy - oznajmił w sobotę premier Izraela Benjamin Netanjahu. "Nasz wróg zapłaci cenę, jakiej nigdy nie poznał" - zapowiedział w oświadczeniu wideo. Izraelskie lotnictwo w odpowiedzi na atak uderzyło już w 17 obiektów wojskowych i cztery centra dowodzenia Hamasu w Strefie Gazy - podały w sobotę w mediach społecznościowych Siły Obronne Izraela (IDF). Izrael rozpoczął operację "Żelazne miecze", która, według ministra obrony Joawa Galanta, "ma na celu wyeliminowanie i wyparcie terrorystów z Hamasu, Islamskiego Dżihadu i Hezbollahu, którzy oblegli Aszkelon i inne miasta na południu Izraela" przy granicy ze Strefą Gazy. Hamas poinformował, że izraelskie samoloty bombardują dom przywódcy organizacji w Strefie Gazy. Minister energetyki Izraela Israel Katz, cytowany przez agencję Reutera, zapowiedział odcięcie dostaw energii elektrycznej do Strefy.

Mieszkańcy regionów w pobliżu Strefy Gazy informują o bezprecedensowych walkach. "Strzelają w nasz dom, próbują wyważyć drzwi schronu" - relacjonuje mieszkanka kibucu Sufa. Kobieta przekazała, że jej mąż wraz z innymi uzbrojonymi mężczyznami walczą na ulicach i nie mają wsparcia ze strony armii. "Proszę, przyślijcie pomoc" - błaga kobieta. "Usłyszeliśmy strzały i zaczęliśmy uciekać. Wciąż się ukrywamy i czekamy na ratunek" - powiedział izraelskim mediom Daniel, jeden z gości imprezy pod gołym niebem w okolicy kibucu Urim na południu Izraela. Panika wybuchła też w pobliżu kibucu Re'eim, sąsiadującego ze Strefą Gazy, podczas plenerowego festiwalu muzyki trance odbywającego się z okazji święta Sukkot. Nad głowami imprezowiczów latały rakiety, niektórzy świadkowie twierdzą, że słyszeli strzały oddawane w kierunku tłumu. Zgromadzeni w panice uciekali do samochodów. Dziesiątki osób uważa się za zaginione, ludzie ukrywają się - informuje portal Times of Israel. 

Palestyńscy bojownicy wzięli izraelskich zakładników w mieście Ofakim na południu kraju - podaje izraelska telewizja 13 TV. Niektóre domy w pobliżu granicy płoną. Terroryści w Ofakim strzelali zarówno do cywilów, jak do mundurowych. Jak informuje "Jerusalem Post", zanim siły bezpieczeństwa zdołały ich wyeliminować, zginęło kilka osób. Mieszkanka kibucu Be'eri powiedziała mediom, że jej ojca porwali bojownicy Hamasu i wywieźli do Strefy Gazy - pisze Times of Israel. "Napisał mi, że weszli do domu. Powiedział, że go zabierają. Widziałam jego zdjęcia w Gazie" - relacjonowała. Według agencji Reuters w kibucu Be'eri jest przetrzymywanych przez terrorystów z Hamasu około 50 izraelskich zakładników.  W okolicy kibucu toczą się walki pomiędzy bojownikami Hamasu i wojskami Izraela.

Hamas publikuje w sieciach społecznościowych nagrania, które mają przedstawiać porwanych izraelskich cywilów wywożonych do Strefy Gazy - pisze agencja Reutera. Bojownicy publikują również nagrania, na których widać ciała zabitych żołnierzy izraelskich, wywożone do Gazy, a także uzbrojonych bojowników na ulicach izraelskiego miasta. O wzięciu kilku izraelskich żołnierzy w charakterze zakładników poinformowała też palestyńska grupa zbrojna Islamski Dżihad, która wcześniej ogłosiła przyłączenie się do Hamasu w ataku na Izrael. Służby ratownictwa medycznego Magen David Adom poinformowały, że wśród zabitych wskutek ataku Hamasu na Izrael jest ratownik medyczny. Czterech pracowników służb ratunkowych zostało rannych. Hamas przejął kontrolę nad dwiema izraelskimi karetkami.

Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas oświadczył w sobotę, po rozpoczęciu przez Hamas ataku na Izrael, że Palestyńczycy mają prawo bronić się przed "terrorem osadników i wojsk okupacyjnych". Jego słowa przytacza Reuters, cytując palestyńską agencję WAFA. Abbas wypowiedział się w ten sposób podczas spotkania kryzysowego z głównymi urzędnikami Autonomii Palestyńskiej w Ramallah. Bojownicy Hamasu przeniknęli do izraelskiej bazy wojskowej na południu Izraela w sobotę, a kontakt z izraelskimi żołnierzami, którzy byli na miejscu, się urwał - informuje Jerusalem Post, powołując się na źródła w służbach bezpieczeństwa. Portal pisze też o pożarach w Jerozolimie, Aszkelonie i Netiwocie w Dystrykcie Południowym, które wybuchły wskutek ostrzałów rakietowych. Strażacy walczą z kilkudziesięcioma pożarami. Ogłoszono mobilizację dodatkowych sił.

Palestyńscy bojownicy pojmali izraelskich dowódców i "są gotowi na każdy scenariusz" w przypadku ewentualnych ataków ze strony Izraela - powiedział w sobotę przedstawiciel polityczny Hamasu, Saleh al-Aruri, w rozmowie telefonicznej z arabskojęzyczną stacją Al-Dżazira. "Ufamy, że ruch oporu wyzwoli całą ziemię palestyńską i zapanuje solidarność w Palestynie i na całym świecie w obronie Al-Aksa" - dodał , nawiązując do meczetu we wschodniej Jerozolimie, który kilka dni wcześniej temu był szturmowany przez żydowskich osadników. "To czas na wzięcie udziału w ruchu oporu. W zeszłym roku straciliśmy ponad 200 męczenników. Wzywam wszystkich Palestyńczyków i młodych ludzi, by ogłosili zwycięstwo nad Izraelem" - apelował przedstawiciel Hamasu.

Al-Aruri powiedział też, że bojownicy palestyńscy spodziewali się reakcji Izraela."Przystąpiliśmy do tej walki, wiedząc, że będzie reakcja. Nie wjechaliśmy (na teren Izraela), myśląc, że wszystko się skończy za kilka godzin" - podkreślił. Potępił także niedawne najazdy izraelskich osadników na meczet Al-Aksa. Al Dżazira informowała w środę, że żydowscy osadnicy od niedzieli szturmowali kompleks przez bramę al-Mugrabi przy Ścianie Płaczu w pobliżu meczetu Al-Aksa i próbowali przeprowadzać tam "talmudyczne rytuały". Zgodnie z izraelskim prawem wstęp do jakiejkolwiek części meczetu Al-Aksa jest zabroniony dla Żydów ze względu na sakralny charakter tego miejsca, jednak od niedzieli tysiące osadników odbywało tam prowokacyjne wycieczki w odpowiedzi na wezwania nacjonalistycznych grup żydowskich i z okazji żydowskiego święta Sukkot, które rozpoczęło się 29 września i trwało do piątku. Turecka agencja prasowa Anadolu przekazała, że izraelska policja uniemożliwiła młodym Palestyńczykom wejście do meczetu podczas żydowskich wycieczek.

Władze Izraela wszczynają zakrojone na szeroką skalę dochodzenie w związku z tym, że służbom wywiadowczym nie udało się przewidzieć masowego i dobrze skoordynowanego ataku Hamasu - podała w sobotę stacja BBC, powołując się na anonimowe źródła izraelskie. Kilka dni temu wysocy rangą wojskowi uspokajali rząd, że Hamas nie jest zainteresowany eskalacją - informuje w sobotę izraelski portal Ynet. Nie było żadnych informacji wywiadowczych na temat tak złożonej operacji, która została przeprowadzona wprost pod nosem Izraela - komentuje z kolei portal Walla. "Hamas całkowicie zaskoczył izraelską armię z lądu, z morza i z powietrza" - czytamy w Walla. Za największe grzechy izraelskich sił zbrojny portal ten uznaje: "niewielką liczebność sił wzdłuż linii granicznej", fakt, że "przeprowadzenie pierwszego ataku przeciwko Strefie Gazy zajęło wojsku ponad dwie godziny" oraz "brak obszernej i jasnej aktualizacji wywiadowczej na temat zamiarów przeprowadzenia szeroko zakrojonego ataku terrorystycznego ze Strefy Gazy na Izrael". "To operacja, do której organizacje terrorystyczne przygotowywały się przez wiele miesięcy i udało im się przeprowadzić ją wprost pod nosem wywiadu" - ocenia gorzko Walla.

Portal Ynet poinformował, że "podczas dyskusji prowadzonych w ciągu ostatnich dwóch tygodni wysocy rangą wojskowi specjalizujący się w temacie bezpieczeństwa krajowego poinformowali władze polityczne, że Hamas jest powstrzymywany". "Dane dotyczące przechwyceń rakiet i wypadków na terenach zabudowanych wskazują, że wojsko zostało zaskoczone. Taki zasięg (palestyńskich) rakiet wymaga najwyższej czujności, wystarczającej liczby wyrzutni oraz pełnej obsady personelu wokół wyrzutni i w terenie" - pisze Walla. "Kolejne zaskoczenie armii widoczne jest w tym, jak łatwo bojownikom palestyńskim udało się przedostać z lądu i z powietrza na terytorium Izraela. Wojsko umieściło bardzo szeroką zaporę pełną czujników przy granicy, ale infiltracja była możliwa ze względu na niewielką liczebność sił wzdłuż linii granicznej" - podkreśla portal.

W związku z atakiem ze Strefy Gazy w niedzielę zamknięte będą szkoły w południowej i środkowej części Izraela - ogłosiły izraelskie siły zbrojne. W domach zostanie milion dzieci. Ograniczono również dopuszczalną wielkość zgromadzeń: do 10 osób na zewnątrz i 50 w budynkach. Przedsiębiorstwa mogą być otwarte w niedzielę, tylko jeśli mają gotowy dostęp do schronów - poinformowała armia. Restrykcje mają obowiązywać do godz. 18 w niedzielę, ale najpewniej zostaną przedłużone z uwagi na walki.

Z powodu sytuacji w Izraelu PLL LOT odwołały w sobotę swoje rejsy na trasie Warszawa - Tel Awiw, zaplanowane na godz. 14 i 23 - poinformował rzecznik spółki Krzysztof Moczulski. Jak dodał, o statusie rejsów w kolejnych dniach spółka będzie informować na bieżąco. Podobne decyzje podjęły m.in. Lufthansa, Swiss Air, Austrian Airlines i Turkish Airlines. Niektóre linie, np. WizzAir, przekierowują loty, których port docelowy znajduje się w Izraelu. Lot Wizzaira z Warszawy przekierowano do Larnaki na Cyprze.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza wszelkie podróże na terytorium Izraela, a także na Zachodni Brzeg Jordanu i do Strefy Gazy - przekazała w sobotę ambasada RP w Tel Awiwie. Ambasada poinformowała, że w sytuacjach nagłych, wymagających pilnej interwencji konsula, możliwy jest kontakt pod numerem telefonu: +972 547 444 106. W informacji ambasady przypomniano, że Izrael to państwo zagrożone terroryzmem. "Bądź szczególnie ostrożny w miejscach, które mogą być celem ataku, np. obiekty kultu religijnego, atrakcje turystyczne, bazary. Unikaj zbiegowisk, demonstracji i sytuacji konfliktowych. Jeśli dojdzie do niebezpiecznej sytuacji, bezwzględnie stosuj się do poleceń władz" - przekazano. "Osobom przebywającym w Izraelu bezwzględnie zalecamy pozostawanie, co najmniej do jutra, w bezpiecznych miejscach zakwaterowania. Należy bezwzględnie zadbać o swoje bezpieczeństwo, a po odwołaniu alertu sprawdzić dostępność połączeń lotniczych" - przekazano na platformie X ambasady.

AKTUALIZUJEMY NA BIEŻĄCO.