Testament duchowy Benedykta XVI. Wypisy

ks. Jerzy szymik

|

GN 40/2023 Otwarte

Kościół stworzony przez nas nie może być żadną nadzieją.

Testament duchowy Benedykta XVI. Wypisy

Pod redakcją Elio Guerriery ukazał się zbiór tekstów Benedykta XVI, napisanych przez niego już po ustąpieniu ze Stolicy Piotrowej, pt. „Co to jest chrześcijaństwo? Testament duchowy”. Tu kilka wypisów z tej książki (Wydawnictwo Esprit, 2023) jako zachęta do lektury całej.

1 Kryzys spowodowany wieloma przypadkami nadużyć ze strony duchownych skłania nas do postrzegania Kościoła jako czegoś wręcz nieudanego, co teraz musimy zdecydowanie wziąć w swoje ręce i ukształtować na nowo. Ale Kościół stworzony przez nas nie może być żadną nadzieją. Wspólnota [Kościoła] sama nie powołuje się do istnienia. Nie jest grupą ludzi, których łączą te same poglądy i którzy postanawiają działać na rzecz wdrażania tych idei. W takim wypadku wszystko polegałoby na ich własnych decyzjach i w efekcie na prawie większości, a więc ostatecznie na ludzkich zapatrywaniach. Tak utworzony Kościół nie może zapewnić mi życia wiecznego ani nie może wymagać ode mnie decyzji sprawiających mi cierpienie i przeciwstawiających się moim pragnieniom. Kościół nie tworzy sam siebie; zostaje stworzony przez Boga i wciąż jest przez Niego kształtowany. Trzeba porzucić ideę Kościoła, który sam siebie tworzy.

2 W Apokalipsie diabeł nazwany jest „oskarżycielem”, który oskarża naszych braci przed Bogiem w dzień i w nocy (Ap 12,10). Diabeł chce dowieść, że nie ma ludzi sprawiedliwych, że cała ludzka sprawiedliwość jest tylko na pokaz. Oczernianie stworzenia jest w rzeczywistości oczernianiem Boga. Diabeł chce dowieść, że sam Bóg nie jest dobry. W obecnym oskarżaniu Boga chodzi przede wszystkim o to, by zdyskredytować cały Jego Kościół i w ten sposób odciągnąć nas od niego. Idea lepszego Kościoła, stworzonego przez nas samych, jest w rzeczywistości propozycją diabła, za pomocą której chce on nas odciągnąć od Boga Żywego, posługując się kłamliwą logiką, na którą zbyt łatwo dajemy się nabrać.

3 W wielu miejscach w Kościele zmysł soborowy rozumiano jako postawę krytyczną lub negatywną wobec obowiązującej dotąd tradycji, którą teraz należało zastąpić nowym, radykalnie otwartym stosunkiem do świata. Rezygnacja z prawdy wydaje się przekonująca i użyteczna dla sprawy pokoju między religiami, ale dla wiary jest zabójcza. Wiara traci swój wiążący charakter i swoją powagę.

4 „Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu lepiej byłoby kamień młyński uwiązać u szyi i wrzucić go w morze” (Mk 9,42). Zdanie to w pierwotnym znaczeniu nie mówi o seksualnym wykorzystywaniu dzieci. Słowo „mali” w języku Jezusa oznacza prostych wierzących, których wiara może zostać zachwiana z powodu intelektualnej pychy ludzi uważających się za mądrych.

5 Sobór Watykański II nie zajął się zagadnieniem kapłaństwa w takim samym stopniu, w jakim zajęła się nim reforma XVI wieku. Jest to rana, która nadal w milczeniu daje o sobie znać i którą w moim odczuciu należy się raz na zawsze zająć dogłębnie i z pełną otwartością. Kapłan winien być czujny wobec wrogich potęg Złego. Winien utrzymywać świat w stanie wrażliwości na Boga. Winien stać wyprostowany wobec prądów epoki. Nieugięty w prawdzie. Nieugięty w służbie dobru.

6 Społeczeństwo, w którym Bóg jest nieobecny – społeczeństwo, które już Go nie zna i traktuje Go, jakby nie istniał – jest społeczeństwem, które traci rozsądek. Nowożytne państwo zachodnie uważa siebie za wzór tolerancji, zrywającej z niedorzecznymi i przedracjonalnymi tradycjami wszystkich religii. Radykalną manipulację człowiekiem i płcią przez ideologię gender przeciwstawia się zwłaszcza chrześcijaństwu. Te dyktatorskie roszczenia rzekomej racjonalności, której wydaje się, że zawsze ma rację, domagają się rezygnacji z antropologii chrześcijańskiej i z wynikającego z niej stylu życia, ocenianego jako przedrozumowy. My, chrześcijanie, padamy ofiarą wzrastającej nietolerancji praktykowanej w imię tolerancji.

7 Bóg wychodzi naprzeciw ludziom, posługując się ukrzyżowaną miłością Jezusa Chrystusa, by pociągnąć ich w stronę wolnego „tak” wyrażonego względem Bożego królestwa. To czas wolności, a więc okres, w którym zło ma jeszcze moc. Potęga Boża w tym czasie jest zarazem potęgą cierpliwości i miłości, wobec której władanie zła jest wciąż aktywne. To czas Bożej cierpliwości, która wydaje się przesadnie obfita, czas zwycięstwa, ale i porażek ze strony miłości i prawdy. Starożytny Kościół ujmował istotę tego czasu pod nazwą „Bóg królował z drzewa [krzyża]”.

Autentycznego przezwyciężenia zła ostatecznie można dokonać jedynie przez cierpienie podjęte z miłości.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.