Synod z demokracją w tle

ks. Adam Pawlaszczyk ks. Adam Pawlaszczyk

|

GN 40/2023 Otwarte

publikacja 05.10.2023 00:00

Bardzo mnie irytuje, że tak wiele emocji narosło wokół rozpoczynającego obrady w Rzymie Synodu o synodalności, choć w pewnym sensie i one powinny cieszyć.

Synod z demokracją w tle

Oznaczają bowiem, że wciąż sporo ludzi zatroskanych jest o przyszłość wspólnoty Kościoła. Problemem są jednak liczne niedomówienia i przekłamania. I oczekiwania, których jest niemało, oparte na wątpliwej jakości rozumowaniu i wyciąganiu pochopnych wniosków czy to z papieskich wystąpień, czy z własnych błędnych wyobrażeń. Kiedy ogłoszono, że nie będzie bezpośrednich relacji z synodu – poza oficjalnymi, watykańskimi – wśród niektórych dziennikarzy zawrzało. Podniosły się głosy, że ta nowa jakość otwartości papieża to fikcja i że oficjalne komunikaty nie oddadzą faktycznego przebiegu obrad ani temperatury dyskusji w synodalnej auli. Krytyków tej decyzji zapewne bardziej bolało to, że nie będą mogli na podstawie przecieków sami tworzyć rzeczywistości i zaklinać faktów, żeby bardziej pasowały do wizerunku Kościoła, jaki chcieliby kreować. Uważali, że skoro Franciszkowi zdarzają się improwizowane wywiady w samolotach, spontaniczne wypowiedzi na zakończenie telekonferencji (i czasami niefortunne wypowiedzi, które potem trzeba tłumaczyć, czytaj: wycofywać), to w czasie synodu będzie podobnie. Rozpowszechniając różne spontaniczne wypowiedzi uczestników synodu, czasami sprzeczne ze sobą, i opatrując je odpowiednim komentarzem, będą jak z puzzli budowali niewysublimowany obraz Kościoła XXI wieku. A jak do tego dodać jeszcze obawy niektórych o wprowadzenie w życie Kościoła systemu demokratycznego, to od myślenia o możliwych konsekwencjach głowa może rozboleć.

Ano właśnie – demokracja. System porządkowania społeczeństwa w dzisiejszych czasach najlepszy z wszystkich możliwych (choć i tak kulawych), i w Kościele zdaje się obecny per analogiam. Choć to per analogiam bardzo szerokie. Nawet jeśli zdecydowano się do Kodeksu prawa kanonicznego wprowadzić Monteskiuszowski trójpodział władzy (ustawodawcza, wykonawcza, sądownicza), to i tak wszystkie trzy przynależą w ostatecznym rozrachunku do jednej osoby – biskupa diecezjalnego. Mówi się wręcz o pozornym charakterze tego trójpodziału. Liczne gremia mają mu doradzać, głos nielicznych jest wymagany, aby mógł legalnie działać, ale w rzeczywistości z tym trójpodziałem władzy w Kościele lokalnym to jest raczej symbolicznie. Jeszcze inaczej mają się sprawy na poziomie Kościoła powszechnego: papież może – w pewnym sensie – wszystko, aczkolwiek przede wszystkim w zakresie dyscypliny, bo już z teologią, depozytem wiary, prawem Bożym jest inaczej. Tym mniej zatem o jakimś demokratycznym systemie można tutaj mówić; nie ma takiego gremium, które mogłoby zmienić cokolwiek w tym, w co wierzymy i co wyznajemy jako Kościół.

Temat bieżącego numeru „Gościa Niedzielnego” jest oczywisty – synod. Przyglądamy mu się zatem i z perspektywy teologicznej, i historycznej, i praktycznej (ss. 18–25). Cieszę się, że możemy wraz z Czytelnikami przeżywać ten interesujący etap życia Kościoła, i zachęcam do lektury!

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.