Prof. Gliński: To muzeum powinien zwiedzić każdy Polak

GN 39/2023

publikacja 28.09.2023 00:00

O założeniach ideowych Muzeum Historii Polski, trudnościach w jego powstaniu oraz interesujących eksponatach mówi minister kultury i dziedzictwa narodowego 
prof. Piotr Gliński.

Piotr Gliński
jest socjologiem, profesorem nauk humanistycznych. W czasach PRL działał w demokratycznej opozycji. Od 2012 r. związany z PiS, od 2015 r. pełni funkcję ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Piotr Gliński
jest socjologiem, profesorem nauk humanistycznych. W czasach PRL działał w demokratycznej opozycji. Od 2012 r. związany z PiS, od 2015 r. pełni funkcję ministra kultury i dziedzictwa narodowego.
Tomasz Gołąb /foto Gość

Bogumił Łoziński: Muzea prześcigają się w pomysłach, jak sprawić, aby ich przekaz był atrakcyjny dla zwiedzających. Właśnie otwarto Muzeum Historii Polski (MHP). Czy w tej placówce jest coś wyjątkowego, co przyciągnie ludzi?


Prof. Piotr Gliński:
Przede wszystkim wyjątkowe jest to, że wreszcie mamy Muzeum Historii Polski. W PRL-u nie było takiej instytucji, bo komuniści o historii opowiadali albo kłamiąc, albo przemilczając polską narrację. Natomiast wielkim paradoksem jest, że III RP nie wybudowała takiego muzeum, a nawet gdy formalnie zostało ono powołane za rządów PiS w 2006 r., to PO tego dzieła nie kontynuowała, przynajmniej nie na tyle, żeby wybudować siedzibę tak ważnego – mogłoby się wydawać – muzeum. W czasie kampanii wyborczej w lipcu 2015 r., gdy już przegrali wybory prezydenckie, z powodów czysto politycznych podjęli co prawda uchwałę o wieloletnim programie rządowym budowy tego muzeum, ale już wtedy była ona mocno wątpliwa, bo dotyczyła projektu muzeum nad Trasą Łazienkowską, a zdecydowano już, że zostanie ono wybudowane na Cytadeli. To pokazuje charakter tej uchwały. Warto zwrócić uwagę, że ten program został zmiażdżony w opublikowanym na początku tego roku raporcie Najwyższej Izby Kontroli. Obejmując władzę, stanęliśmy przed prawdziwym wyzwaniem, bo chcieliśmy to muzeum jak najszybciej zbudować, a nie mieliśmy alternatywnej lokalizacji, zdecydowaliśmy się więc na teren wojskowy na Cytadeli. Nie chcąc rozpoczynać od nowa długoletnich procedur konkursowych, zdecydowaliśmy, że projektując MHP, połączymy dwa projekty, które wygrały rozstrzygnięte już konkursy – na Muzeum Wojska Polskiego na Cytadeli i na wystawę stałą MHP. Taka łamigłówka. 


W tej chwili można oglądać wystawę czasową, kiedy będzie gotowa ekspozycja stała?


Podpisaliśmy już umowę z jej wykonawcą, która przewiduje, że wystawa stała zostanie przygotowana w ciągu 30 miesięcy. Mamy więc pewność, że ona powstanie.


Co by Pan powiedział, zachęcając do zwiedzania MHP?


Przede wszystkim, że to muzeum powinien zwiedzić każdy Polak. W tym jednym miejscu w bardzo nowoczesny sposób, a jednocześnie z szacunkiem dla artefaktów historycznych, możemy poznać swoją historię, i to z bardzo wielu stron, wielowymiarowo i wieloaspektowo. Zgromadzone tam zostały autentyczne pamiątki z kolejnych epok historycznych, dokumenty, broń, dzieła sztuki, przedmioty codziennego użytku, a nawet elementy przyrody – jak pień tysiącletniego dębu, który symbolizuje początek naszej państwowości. To najstarszy artefakt na wystawie stałej. Te obiekty będą dopełniane nowoczesną techniką.


A dla Pana co jest najciekawsze?


Dla mojego pokolenia ciekawostką będzie np. przedstawienie obalenia pomnika Feliksa Dzierżyńskiego, który stał na obecnym placu Bankowym. Mamy autentyczny fragment tego pomnika i zostanie on pokazany w pozycji, jakby się przewracał – tak jak wtedy, gdy go obalano. Komunizm będzie też pokazywany poprzez pomnik tzw. czterech śpiących, przerażający symbol stalinizmu, który Sowieci postawili na Pradze, przed budynkami kolejowymi, gdzie był zainstalowany pierwszy rząd podległy Rosji sowieckiej. Od Instytutu Piłsudskiego w Londynie zakupiliśmy jedyny istniejący egzemplarz Enigmy, która była skonstruowana przez polskich inżynierów we Francji. Mnie szczególnie bliskie są pamiątki z okresu Solidarności, którą współtworzyłem. Kilka dni temu, jeszcze przed otwarciem, zobaczyłem w muzeum coś, czego wcześniej nie widziałem – obraz Matki Boskiej Częstochowskiej z hali zakładów w Ursusie, który był świętością dla pracujących tam robotników, szczególnie w czasie strajków w czerwcu 1976 r. i sierpniu 1980 r. To bardzo ważne, aby przypominać o roli Kościoła w tamtym czasie, ponieważ nasi kontrpartnerzy polityczni nie przypadkiem wyrugowali z pamięci o Solidarności wątek religijny i w ogóle chrześcijański. Bez Kościoła, który przeżył cudem PRL, Solidarności by nie było. To oczywiście jeden z licznych wątków dotyczących tego okresu.


A z wcześniejszych dziejów 
– co by Pan polecił?


Bardzo ciekawa jest wizja polskiej historii ujęta w cyklu siedmiu obrazów autorstwa malarzy z grupy artystycznej Bractwa św. Łukasza, tzw. Łukaszowców. Obrazy te były specjalnie namalowane na zamówienie polskiego rządu na wystawę światową w 1939 r., żeby opowiadać Polskę światu w wymiarze pozytywnym. Aby w ten sposób pokazywać nasz wkład do cywilizacji zachodniej. Są tam przedstawione takie momenty jak zjazd w Gnieźnie czy chrzest Litwy, a także nasze zwycięstwa, np. wiktoria wiedeńska, jak również postępowe akty polityczne – Konstytucja 3 maja, regulacje określające demokrację szlachecką czy prawa dotyczące wielokulturowości i wieloreligijności w Polsce. Te obrazy były po wojnie przechowywane w kolegium jezuickim w Syracuse w Stanach Zjednoczonych. Po ponad 80 latach zostały sprowadzone do Polski. 


Historia, nie tylko w Polsce, ale praktycznie na całym świecie, stała się elementem sporów, których podłożem są stosunek do wartości czy poglądy polityczne. Jakie są założenia ideowe Muzeum Historii Polski?


To prawda, że we współczesnym świecie toczy się bezpardonowa walka na narracje historyczne, ale to jest muzeum, które nie będzie na pierwszej linii tego frontu. Ono opowiada historię, co do której większość nie jest skłonna kłócić się o interpretacje. Mówi o wydarzeniach, które nie budzą większych kontrowersji albo są opowiedziane tak, aby nie wywoływać sporów. Na przykład katastrofa smoleńska będzie pokazana przez listy ludzi, które były zostawiane przed Pałacem Prezydenckim po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego i pozostałych ofiar. Co do założeń wystawy, to jej przewodnią ideą jest wolność. To jest cecha wyróżniająca Polaków. Już w XV wieku Paweł Włodkowic na Soborze w Konstancji przedstawił bardzo nowoczesne rozumienie wolności, które m.in. uznawało prawo do wolności religijnej narodów pogańskich. Wolność jest jedną z najważniejszych wartości, którą Polacy wyznają i zawsze w dziejach starali się realizować. Jest ona różnie rozumiana, w muzeum przede wszystkim pokazujemy wolność wspólnoty narodowej, czyli kształtowanie się państwowości, walki niepodległościowe, ale ważne jest także dążenie do uzyskania wolności w wymiarze indywidualnym czy społecznym. W takim ujęciu jest też miejsce na przedstawienie wielkich osiągnięć polskiej kultury, chociażby sarmackiej, o której w zasadzie niewiele się mówi, a była ona wyjątkowa. Opowiadamy więc o wolności z wielu perspektyw, od poszukiwania sensu życia jednostki po sens trwania wspólnoty. Natomiast na pewno nie będzie w muzeum pokazywana wolność w rozumieniu cancel culture, czyli tzw. kultury unieważniania. 


Obawia się Pan, że jeśli PiS straciłby władzę na rzecz obecnej opozycji, to nowy układ rządzący zmieni założenia ideowe MHP? 


Nie obawiam się. Polacy są wolnym narodem i nie pozwolą sobie narzucić narracji niemieckiej, czyli tzw. europejskiej. Natomiast bardzo boleję nad tym, że w polskim społeczeństwie jest tak głęboki podział, który w żaden sposób nie jest społecznie czy socjologicznie uzasadniony. Różnice interesów czy wartości nie są tak wielkie, żeby ten podział wyglądał tak jak wygląda. On jest budowany specjalnie, jako cel polityczny, ale nie nasz. Do tego, aby Polacy byli podzieleni, zawsze dążyli nasi imperialni sąsiedzi. 


Czy do prac koncepcyjnych nad założeniami ideowymi muzeum zaproszono osoby, które nie są związane z obecnym obozem władzy, a może nawet są wobec niego krytyczne? 


Te prace zaczęły się w czasach pierwszego rządu PiS, potem były kontynuowane. Całe zręby opowieści historycznej muzeum zostały stworzone w czasach rządów naszych poprzedników, ale przez ludzi, których oceniam jako uczciwych historyków. Dlatego wierzę, że w muzeum przedstawiamy opowieść, która dla nikogo nie będzie kontrowersyjna, bo jest po prostu prawdziwa. 


Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.