Za co dziś lubią nas Czesi?

GN 35/2023

publikacja 31.08.2023 00:00

O tym, jak Polskę widzą Czesi, ostrawskiej polonistyce i zaletach czeskiego filmu mówi prof. Agnieszka Czajkowska.

Za co dziś lubią nas Czesi?  Roman Koszowski /Foto Gość

Barbara Gruszka-Zych: Lubisz czeskie filmy?

Prof. Agnieszka Czajkowska: Tak, te klasyczne, nakręcone w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Na przykład „Straszne skutki awarii telewizora” Jaroslava Papouszka czy „Pociągi pod specjalnym nadzorem” Jirzego Menzla.

Ale w „czeskim filmie” podobno nikt nic nie wie…

Moje dzieci mówią, że te filmy są strasznie nudne, bo nie mają szybkiej akcji. A jeśli już coś zaczyna się dziać, to jest to jazda starym samochodem, oczywiście skodą.

Czemu służą te dłużyzny?

Pokazaniu tego, jak Czesi lubią smakować codzienność. Oni nas podziwiają za to, że jesteśmy skłonni do ekstremalnych uniesień, bo ich emocje nie są takie rozhuśtane. Widać to po ich życiu społecznym i politycznym.

Twoi czescy studenci też są tacy wyważeni?

Zdecydowanie tak. W przeciwieństwie do polskich, którzy dziś są w stanie wymagać od swoich profesorów określonych postaw ideologicznych. U nas niemile widziane jest przyznawanie się do katolicyzmu. Kiedy na zajęciach odnoszę się merytorycznie do Biblii, to w oczach słuchających widzę ogniki, świadczące o tym, że poruszyłam drażliwy temat. Zaczynają mnie podejrzewać, że uprawiam propagandę. Z moimi czeskimi studentami mogę spokojnie rozmawiać na ten temat, wiedząc, że z szacunkiem przyjmą to, że jestem mocno wierzącą katoliczką.

Odbywasz z nimi takie rozmowy?

Właśnie dzisiaj poruszyłyśmy ten temat z moją doktorantką, która przyjechała do mnie do Częstochowy z Ostrawy. Kiedy okazało się, że jest córką pastora, zaczęłyśmy rozmawiać o wierze. Jej duże zaciekawienie wywołała polska praktyka pielgrzymowania do Matki Bożej Częstochowskiej.

Na co dzień żyjesz w bliskości Jasnej Góry. Czy uświadamiasz studentom, jak wielką inspiracją dla twórców była Matka Boża?

Lubię Czechom przypominać, że „Bogurodzica” – nasza najważniejsza pieśń – jest matką polskiej literatury. Bo wszystko, co piękne w naszym dorobku literackim, rodzi się z chrześcijaństwa i z Matki Bożej. Co interesujące – Czesi, szczególnie na Morawach, mają podobnie mocny kult maryjny. I nawet udało się zainspirować badaczy literatury z Uniwersytetu Ostrawskiego do prześledzenia obecności Matki Bożej Częstochowskiej w ikonografii, pieśniach maryjnych, utworach literackich.

Na co zwracasz uwagę podczas zajęć z historii literatury polskiej?

Staram się ją pokazać w najważniejszych dla mnie aspektach, doceniając jej stronę religijną. Choć od renesansu istnieje w niej też silny wątek „innowierczy”, w którym nie znajdziemy kultu maryjnego. Pokazuję studentom też inne, ważne aspekty literatury. Ostatnio rozmawialiśmy na temat polskiej tożsamości na podstawie tekstu naszego hymnu i wiersza Władysława Bełzy „Katechizm polskiego dziecka” („– Kto ty jesteś? – Polak mały”).

Czego dowiedzieli się o nas z „Mazurka Dąbrowskiego”?

Odkryli, że istotą polskości nie jest ziemia pod konkretną szerokością i długością geograficzną, ale określona przez historię zbiorowość ludzka. Z fragmentu o ojcu, który mówi do swej Basi „cały zapłakany”, wywnioskowali, jak ważna jest dla nas wspólnota rodzinna. Tę narodową tworzą także bohaterowie, czyli autorytety, na przykład Jan Henryk Dąbrowski czy Stefan Czarniecki.

Analizowany przez nich wiersz Bełzy wydaje się archaiczny.

Pochodzi z przełomu XIX i XX w., „Mazurek Dąbrowskiego” powstał pod koniec XVIII w. Celowo wybrałam taką klamrę czasową, by przeanalizować, jak pojęcie polskości kształtowało się u progu romantyzmu i przy końcu „wielkiego stulecia Polaków”. Bo czas niewoli doprowadził do wyartykułowania prawd, które stały się kanonem polskości, i przypomina je ten wiersz.

Czesi nas doceniają, bo w tym kraju na Uniwersytecie Karola w Pradze powstała pierwsza instytucjonalna polonistyka w Europie.

Ona ma najdłuższą historię w Europie. W tym roku świętujemy stulecie jej istnienia. To był zamysł nowego państwa czechosłowackiego, które chciało na najważniejszym uniwersytecie stworzyć katedrę polonistyki. Szczęśliwie się złożyło, że wybór padł na prof. Mariana Szyjkowskiego. Jako doktor habilitowany pracował w bibliotece Uniwersytetu Jagiellońskiego i chętnie przyjechał do Pragi. W Czechach wychował całe pokolenie badaczy polskiej literatury, wśród których najsłynniejszy jest Karel Krejči. Szyjkowski posiadał bardzo gruntowny warsztat komparatystyczny, w Pradze zaczął badać wpływ wielkich polskich poetów na literaturę czeską.

Jacy to byli twórcy?

Najważniejszy był wpływ romantyków, którzy oddziaływali na czeskie przebudzenie narodowe. Pokazywali Czechom, jaką drogą trzeba iść, by tworzyć literaturę narodową. Co ciekawe, prof. Szyjkowski zwrócił uwagę, że chyba większym uznaniem niż Adam Mickiewicz, który przebywał w Pradze przez kilka dni w 1829 r., cieszył się tam Zygmunt Krasiński.

Za co Czesi go docenili?

Dostrzegli w jego twórczości uniwersalizm, szerokie tło filozoficzne, odniesienia do antyku. Do dziś cenią „Irydiona”, „Nie-Boską komedię” i jego twórczość powieściową.

Ale Polacy zajmujący się innymi dziedzinami też zaznaczyli się w czeskiej kulturze...

Było ich wielu. Spośród nich można wymienić Bartosza Paprockiego – XVI-wiecznego polskiego heraldyka, który na skutek niewłaściwego zaangażowania politycznego, bo był zwolennikiem księcia austriackiego Maksymiliana III, musiał szukać azylu politycznego w Czechach. Osiadł na dworze arcybiskupa ołomunieckiego Stanisława Pawłowskiego, mieszkał w jego pałacu w Kromierzyżu. Zajmował się tym, co potrafił najlepiej – sporządził herbarz szlachty morawskiej. Dodatkowo tłumaczył na czeski fraszki Kochanowskiego. Przypomnę też Michała Sędziwoja – legendarnego alchemika, związanego z dworem cesarza Rudolfa II w Pradze. Starał się odkryć pierwszą zasadę, na której zbudowany jest świat, a niejako przy okazji wynaleźć sposób na produkcję złota. Sędziwój zmarł w 1636 r. Krawarzach – niewielkim mieście w kraju morawsko-śląskim, gdzie dzisiaj znajdują się poświęcona mu tablica pamiątkowa i wystawa prezentująca jego osobę.

Znaną postacią jest też Rudolf Weigl, wynalazca szczepionki na tyfus.

To ciekawe, bo jest on Polakiem z wyboru. Urodził się w rodzinie morawskiego Niemca – właściciela fabryki automobilów, który zmarł, kiedy syn miał 4 lata. Jego matka wyszła ponownie za mąż za Polaka, Józefa Trojnara. Pod jego wpływem Rudolf został wychowany w duchu polskim. Studiował we Lwowie, tam też prowadził w laboratorium badania. Określał się jako Polak, wbrew sowieckim i niemieckim propozycjom współpracy podczas II wojny światowej. Z powodu odmowy podpisania niemieckiej listy narodowej zablokowano Nagrodę Nobla, do której był zgłoszony w 1942 r. Po wojnie miał problemy z komunistami, którzy niesłusznie oskarżali go o współpracę z hitlerowcami. To poskutkowało kolejnym zahamowaniem nominacji do Nobla.

Nie dziwi, że z takim polskim zapleczem w Czechach dobrze działa polonistyka.

Funkcjonuje na najważniejszych uniwersytetach: w Pradze, Brnie, Ołomuńcu, Ostrawie. Myślę, że wynika to bliskiego sąsiedztwa z Polską, ale też z obecności żywiołu polskiego w granicach państwa czeskiego, przede wszystkim na Zaolziu, skąd rekrutują się moi studenci w Ostrawie. Wpłynęły na to też wydarzenia polityczne z ostatnich wieków, takie jak powstania listopadowe i styczniowe. To drugie cieszyło się popularnością, zwłaszcza wśród czeskich demokratów, do tego stopnia, że niektórzy z nich przedzierali się przez zieloną granicę, żeby walczyć w polskich oddziałach. Natomiast środowiska konserwatywne potępiały powstania jako wymierzone przeciw Rosji, którą Czesi uznawali za przewodnika rodziny słowiańskiej. W XIX w. Polacy byli przekonani o niesłowiańskim, turańskim rodowodzie Rosjan.

Za co dziś lubią nas Czesi?

Zachwycają się naszymi noblistkami – Szymborską i Tokarczuk. Postrzegają Polskę jako kraj równowagi ekonomicznej. W tych trudnych czasach lubią robić u nas zakupy, tankować paliwo, przyjeżdżają odpoczywać nad polskie morze.

I lubią przychodzić na Twoje zajęcia.

Mam kilkunastoosobową grupę studentów i kilku doktorantów. Podczas Dni Polskich w Ostrawie wychodzimy poza mury uniwersytetu i organizujemy wykłady, otwarte lekcje, spotkania z pisarzami, rozmawiamy o Polsce. I okazuje się, że wielu Czechów to interesuje.•

Agnieszka Czajkowska

prof. dr hab., badaczka literatury polskiej XIX i XX wieku, Pracuje na uniwersytecie Jana Długosza w częstochowie i na uniwersytecie ostrawskim, współzałożycielka Fundacji „Silva Rerum Polonarum”. Promotorka wielu prac magisterskich i doktorskich, w życiu prywatnym mama trojga dzieci i babcia dwóch wnuczek.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.