„Cicha dziewczyna” – subtelna opowieść o potrzebie rodzinnej miłości

Edward Kabiesz

|

GN 35/2023

publikacja 31.08.2023 00:00

Dziewięcioletnia Cáit w zimnej atmosferze rodzinnego domu czuje się zagubiona i wyobcowana.

Zamknięta w sobie i zaniedbana dziewczynka trafia  do świata, którego przedtem nie znała. Z lewej Catherine  Clinch jako Cáit  i Carrie Crowley w roli Eibhlín Cinnsealach. Zamknięta w sobie i zaniedbana dziewczynka trafia do świata, którego przedtem nie znała. Z lewej Catherine Clinch jako Cáit i Carrie Crowley w roli Eibhlín Cinnsealach.
materiały prasowe

Film „Cicha dziewczyna” Colma Bairéada, pierwszy w języku irlandzkim, który znalazł się na oscarowej krótkiej liście, był moim faworytem w wyścigu po złotą statuetkę. Nie tylko przegrał z „Na zachodzie bez zmian” Edwarda Bergera, ale nie zdobył Oscara w żadnej kategorii.

W oczach dziecka

Chociaż ta prosta historia nie podbiła serc członków Amerykańskiej Akademii Filmowej, to podbiła serca widzów. Trudno się dziwić, bo historia podejmująca trudny temat dzieciństwa została opowiedziana prostymi środkami, a spokojna i wyciszona narracja pozwala widzom lepiej wczuć się w emocje i życie wewnętrzne bohaterki.

Scenariusz znakomitego filmowego debiutu Colma Bairéada powstał na podstawie wielokrotnie nagradzanej krótkiej powieści „Foster” irlandzkiej pisarki Claire Keegan, autorki praktycznie nieznanej w Polsce, gdzie ukazała się tylko jej mikropowieść „Drobiazgi takie jak te”. Być może dlatego, że ta krótka powieść nawiązuje do historii osławionych pralni sióstr Magdalenek, chociaż nie jest to jej głównym wątkiem. Do tej pory zresztą również filmy poruszające temat Irlandii koncentrowały się najczęściej wokół działalności irlandzkiego Kościoła katolickiego poddając go bezpardonowej krytyce.

Akcja „Cichej dziewczyny” rozgrywa się na początku lat osiemdziesiątych XX wieku. Przedstawione w filmie wydarzenia obserwujemy oczyma dziewięcioletniej Cáit, która wraz z rodzicami i trzema starszymi siostrami mieszka na wsi. Dziewczynka jest, zgodnie z tytułem, cicha i spokojna, ma poważne trudności w nauce, nie nawiązuje bliższych relacji z koleżankami, a w domu praktycznie nikt nie zwraca na nią uwagi. Traktowana jako dziwaczka stara się wszystkim schodzić z drogi, by nie wywołać burzy. Zapracowana matka, która jest w ciąży, nie ma czasu zajmować się najmłodszą latoroślą, tym bardziej że praktycznie sama musi zajmować się domem i pracą na farmie. Ojciec natomiast traktuje Cáit jako dodatkową gębę do wykarmienia. No i do tego dziewczyna moczy się w nocy, co naraża ją na drwiny sióstr i gniewne uwagi ze strony rodziców. Wolny czas spędza samotnie wędrując po łące otaczającej ich dom. Rodzice prowadzą farmę, która z różnych powodów zmierza w stronę upadłości. Ojciec nie dba o gospodarstwo, spotyka się z innymi kobietami, nie stroni też od alkoholu, spędzając więcej czasu w pubie niż w polu, a grając w karty traci pieniądze przeznaczone na utrzymanie rodziny. Wydaje się, że do tej pory dziewczynka od nikogo nie usłyszała dobrego słowa. W filmie nie ma scen przemocy z wyjątkiem słownej, ale zdajemy sobie sprawę, że wrażliwa i zamknięta w sobie Cáit czuje się w tej zimnej atmosferze rodzinnego domu zagubiona i wyobcowana. Nikt nie pyta jej o zdanie, kiedy ze względu na ciążę matki, która ledwo radzi sobie z prowadzeniem domu, zostaje wysłana na jakiś czas pod opiekę dalszej, nieznanej jej rodziny. Nie wie nawet na jak długo.

Przymusowe „zesłanie”

Mamy wrażenie, że jak to dzieje się w wielu filmach o podobnym temacie, dziecko wpadnie z deszczu pod rynnę. Sposób w jaki reżyser pokazuje pierwszą w życiu dziecka tak daleką wyprawę wywołuje u widza napięcie i niepokój, przy czym reżyser nie stosuje żadnych mocnych efektów. Po prostu czujemy, co w dużej mierze jest zasługą znakomitej kreacji Catherine Clinch w roli tytułowej bohaterki, co przeżywa dziewczynka w czasie tej podróży, czyli niepokój, ale i ciekawość nieznanego. Uważny widz dostrzeże także, jak zmienia się przemykający za oknami samochodu krajobraz, który z przebiegiem drogi nabiera kolorów, staje się jaśniejszy. Ta podróż wydaje się jakby wyprawą do innego świata.

I rzeczywiście, zamknięta w sobie i zaniedbana dziewczynka trafia do świata, którego przedtem nie znała. Eibhlín i jej mąż Sean, bezdzietne małżeństwo, które ma się nią zająć, chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się zdystansowane, przyjmuje ją życzliwie. Eibhlín jest czuła, pomocna, nie denerwuje ją nocne moczenie Cáit, natomiast jej małomówny mąż wydaje się szorstki i nie zwracać na nią uwagi. Z czasem okaże się, że to tylko pozory. Eibhlín i Seán Cinnsealachowie są ludźmi pracowitymi. Ich codzienność wypełniają rutynowe obowiązki związane z pracą w domu i gospodarstwie. Minie trochę czasu zanim dziewczynka dostosuje się do rytmu ich życia. Eibhlín uczy ją podstaw gotowania, a Sean pokazuje jej jak wygląda praca z hodowanymi tam zwierzętami. Wkrótce Cáit z własnej chęci zaczyna pomagać małżonkom w drobnych pracach. Dochodzi nawet do tego, że Seán skłania ją, by zaczęła trenować bieganie. Cinnsealachowie żyją w dobrych stosunkach z sąsiadami, którzy w razie potrzeby wzajemnie sobie pomagają. Cáit stopniowo otwiera się na nowe doświadczenia, po raz pierwszy w życiu zaznaje ciepła i uwagi, tak ważnej dla każdego dziecka. Jednak jej obecność wpływa także na Eibhlín i Seána, daje im szansę spojrzeć na świat inaczej, z nadzieją. Wszystko to wiąże się z sekretem, o którym Cáit nie ma pojęcia, ale który wychodzi na jaw w dramatycznych okolicznościach.

Dzieci są najważniejsze

Film Bairéada doskonale oddaje klimat irlandzkiej prowincji z początku lat osiemdziesiątych XX wieku, ale najważniejsze są relacje pomiędzy bohaterami rozgrywających się na ekranie wydarzeń. Chociaż akcja osadzona została w określonym czasie i miejscu, „Cicha dziewczyna” zawiera przesłanie, które aktualne jest zawsze. Opowiada o potrzebie czułości, miłości rodzinnej i o tym, by nasze dzieci wiedziały, że są kochane. O odpowiedzialności rodziców i potrzebie drobnych czasem gestów, które dowodzą, że ich dzieci są najważniejsze niezależnie od sytuacji materialnej, w jakiej znajduje się rodzina. Tak, by nie musiały szukać miłości gdzieś poza rodzinnym gniazdem. Ostatnie sceny filmu z pewnością pozostaną na długo w pamięci.

Prócz reżysera, który z ogromną delikatnością i empatią potrafił oddać przeżycia i emocje dziecka, film zawdzięcza swój sukces Kate McCullough, autorce zdjęć. Jej kamera patrzy na świat i ludzi, z którymi Cáit wchodzi w interakcje z niezwykłą wrażliwością. Każdy gest, słowo czy wydawałoby się drobne nawet wydarzenie nie uchodzi jej uwagi, dzięki czemu zaczynamy je odbierać tak jak bohaterka filmu. Na uwagę zasługuje też minimalistyczna i pełna zadumy muzyka skomponowana przez Stephena Rennicksa. Reżyser wykazał się niesamowitą intuicją powierzając rolę tytułową dwunastoletniej debiutantce Catherine Clinch, która stworzyła genialną kreację. •

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.